14 sierpnia 2015

PLANETA ORGANICA PREZENTUJE: BODY SCRUB ORGANIC SHEA

Witam
Podstawą moją w pielęgnacji ciała jest używanie scrubów lub peelingów. Są one zbawienne dla mojej skóry, oczyszczają ją przede wszystkim z obumarłego naskórka oraz pozwalają na późniejsze lepsze wchłanianie produktów nawilżających. Scrub marki Planeta Organica był wyjątkowy, dawno nie używałam zdzieraka z tak wieloma zaletami. Scrub do ciała na bazie organicznego kenijskiego Masła Shea przywraca skórze elastyczność i miękkość. Czyni ją delikatną w dotyku i nadaje jej zdrowego i pięknego wyglądu.
Zacznę od składu, który naprawdę jest bardzo dobry. Zawiera masło shea, które działa regenerująco  zawiera witaminy A i E. Oprócz tak cennego składnika znajdziemy: ekstrakt z amarantusa, prawoślazu, proteiny białka. Polietylen występuje tu w roli drobinek peelingujących. Co najważniejsze? w składzie nie znajdziemy parafiny, dla osób nie znoszących tego składnika to dobra wiadomość. Ponadto w scrubie nie znajdziemy: syntetycznych barwników, SLS i parabenów. 

Skład: Aqua, Butyrospermum Parkii (organiczne masło shea), Glyceryl Stearate, Cocoglycerides, Sodium Stearoyl Glutamate, Octyldodecanol, Polyethylen, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Amaranthus Caudatus Extract (amarant), Altaea Officinalis Extract (ekstrakt prawoślazu), Tocopherol, Hydrolyzed Wheat Protein (białko pszenicy), Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Sposób użycia:
Na oczyszczoną, wilgotną skórę nanosimy niewielką ilość scrubu, a następnie masującymi ruchami rozcieramy go na całym ciele. Na koniec zmywamy ciepłą wodą.
Pojemność 300 ml - Cena 19 zł
Dostępność: np <TUTAJ>
 Producent daje nam 300 ml scrubu w plastikowym pojemniczku, wyglądającego jak krążek hokeisty - takie moje skojarzenie:). Dobrze, że wykonano go z plastiku ponieważ przy upadku mógłby narobić samych szkód, a samego scrubu byłoby bardzo szkoda. Szata graficzna uboga w tym przypadku, jednak jeżeli ktoś już zna ten scrub będzie po niego sięgał już za samo działanie o którym w dalszej części postu. Krążek jest wygodny w obsłudze, śmiało możemy zanurzyć palce i wydobyć dosyć lekką jak na scrub konsystencję, przypominającą w sumie jakiś gęstszy krem. Jest on biały i przy pierwszym spotkaniu z nim w ogóle mi nie przypominał zdzieraka. Jednak kiedy rozprowadzimy masę scrubu i wykonamy nią okrężnymi ruchami masaż poczujemy drobinki. Sam zdzierak należy do średnich zdzieraków - sama używam różnych, bardziej mi odpowiadają mocniejsze, ale wielokrotnie się przekonałam, że te z mniejszą mocą są również dobre dla skóry. Ważnym atutem tego scrubu jest jego zapach: waniliowo - śmietankowa woń no pycha:) słodziutka, lekka - wspaniała.

 Dzięki tak wspaniałym składnikom, scrub mimo tego, że nie jest mocnym zdzierakiem rozprawia się z martwym naskórkiem wzorowo. Usuwa go, pozostawiając skórę, nawilżoną bez warstwy tłustej, jaką np: pozostawiają produkty z parafiną. Naskórek po czasie staje się napięty, a skóra gładka i miła w dotyku.
Lubicie słabsze scruby? które też robią dużo dobrego dla Waszej skóry!
Czy stawiacie zawsze na mocne zdzieraki?
pozdrawiam - Magda

28 komentarzy:

  1. nie znam tego peelingu ;) wydaje się być fajny i zapach pewnie jest wspaniały mmm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapach nie jednego zachęci:)

      Usuń
    2. Ja również, ale uwielbiam kosmetyki tej marki i chętnie wypróbuję.

      Usuń
  2. Do ciała wolę raczej grubsze peelingi, jednak w tym kusi mnie masło shea :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam wierną fanką przez dłuższy czas ostrych peelingów, ale kiedy poznałam średnie uznałam, że w działaniu są zarówno dobre jak te ostre.

      Usuń
  3. Nie miałam go, ale widziałam już jego recenzje jakiś czas temu i w sumie bardzo chętnie bym go wypróbowała na sobie, bo wygląda dość ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy produkt :) muszę się na niego skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam go i to mój najlepszy peeling ever! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ostatnio mam jakąś obsesję, jeśli chodzi o peelingi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie to już sam zapach ciekawi. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja preferuję piling mocno ścierające :)

    leutey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi fajnie ;) Chętnie bym go przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja stawiam na mocne zdzieraki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja stawiam na mocne zdzieraki:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam go ale jestem bardzo ciekawa jak pachnie :P

    OdpowiedzUsuń
  13. A u mnie to różnie z tymi zdzierakami. Czasem lubię mega mocne zdzieranie, czasem stawiam na delikatność. Na pewno nigdy nie odważyłabym się użyć na twarzy mocnego zdzieraka. Znając moją cerę narobiłabym sobie tylko szkód :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja raczej wole te mocniejsze zdzieraki, ale chyba najważniejszy oprócz działania jest dla mnie zapach w tym wypadku. ja jak robię masaż skóry to mi musi pachnieć, i fajnie, że w tym wypadku jest tak miło. :) Poza tym mi parafina w ogóle nie przeszkadza, ale takie miły skład oczywiście wolę bardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam, ale wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy, ale czasem potrzebuję silniejszego złuszczenia

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię takie scruby, ale za to aromatu wanilii nie znoszę, więc chyba nie jest on dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi mnie jego konsystencja :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja lubię też słabsze zdzieraki, a najczęściej te średnie. Choć miałam kiedyś peeling tej marki i średnio wspominam

    OdpowiedzUsuń
  20. oj chcę go chcę! MImo że lubię mocne zdziery, to tez jest tak sympatyczny że go przygarnę:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja lubię średnie zdzieraki, także myślę, że z tego byłabym zadowolona- chociaż w planach mam zamiar wypróbować z tej serii rokitnikowy, bo masłem byłam zachwycona:))

    OdpowiedzUsuń