14 marca 2016

RECENZJA GOŚCINNA - KOLASTYNA, NAWILŻAJĄCY KREM PRZECIW NIEDOSKONAŁOŚCIĄ Z EFEKTEM MATUJĄCYM

 Witam

 Jeżeli śledzicie mojego bloga to wiecie, że kosmetyki Kolastyny z linii Young poznaje gościnnie moja 20-letnia sąsiadka z cerą tłustą w strefie T.  Tym razem opisała mi działanie kremu przeciw niedoskonałościom z efektem matującym. 

Wizualnie opakowanie kremu jak i tubka nawiązują do całej linii Young. Jasne, schludne i czytelne. Tubka to pojemność 50 ml białego dosyć lekkiego kremu. Wchłania się w dobrym czasie jest to spory atut ponieważ rano kiedy cenna jest każda chwila, a szybko chcemy wykon makijaż to ten krem nie zmarnuje nam czasu. Tubka zakończona klikiem to dobry pomysł, zakrętka jednak byłaby zdecydowanie nie na miejscu tym bardziej, że młoda osoba stosowała krem codziennie przed pójściem na uczelnie. Zapach przypomina kosmetyki męskie, może nie każdemu odpowiadać.


 Zadania kremu:
reguluje wydzielanie sebum
odblokowuje pory
zapobiega podrażnieniom skóry oraz powstawaniu zaskórników i nowych niedoskonałości
zapewnia skórze matowy efekt
Formuła jest bogata w:
OLEJEK Z DRZEWA HERBACIANEGO: znany z antybakteryjnych właściwości, wspomaga skórę w utrzymaniu czystości i świeżości.
SEPITONIC™ M3: źródło energii dla skóry, usprawnia proces komórkowej regeneracji, chroni skórę, przywraca jej witalność i świeżość.
KWAS SALICYLOWY: wspomaga odblokowanie porów oraz zapobiega ich zatykaniu, wspierając naturalny proces odnowy skóry. 
 

Pozwolę sobie przypomnieć, że krem był nakładany pod makijaż z którym dobrze współpracował, czyli nie rolował, nie ważył się, a makijaż przez na pewno 8 godzin trzymał się w miarę dobrze.  
Używając go solo po kilkunastu dniach można dostrzec zmiany jakie zaszły na twarzy. Miejsca w strefie T zdecydowanie mniej się błyszczały, zostały zmatowione. Niedoskonałości w małym stopniu zeszły, ale może jest to kwestia czasu i potrzebują jeszcze kilku aplikacji. Natomiast nawilżenie się waha raz jest lepsze innym razem skóra go traci i występuje czasowe przesuszenie nie których miejsc. Może to wynika z wahania hormonów? stresu? trudno ocenić. Krem nie zapycha  nie powoduje wzrostu "czarnych krop". Cera po czasie nabiera gładkości i powoduje, że czujemy się komfortowo przez większość dnia. 

Znacie ten krem? a może inny polecacie na niedoskonałości?

pozdrawiam - Magda  

21 komentarzy:

  1. no proszę, czyli troszkę dobrego działa :) Może w przyszłości po niego sięgnę i wypróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawił mnie ten produkt, lubię kremy matujące

    OdpowiedzUsuń
  3. Na zmatowienie strefy T chetnie bym go wypróbowała :)

    Kochana czy mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
    Z góry dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  4. czarne kropy mam tylko na nosie i na szczęście mało widoczne, ja potrzebuję intensywnie nawilżających kremów, fajnie, że ten spowodował mniejsze świecenie się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki matujący krem czasami by mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja juz potrzebuje nieco innej pielęgnacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czas leci i niestety takie kremy już dawno poszły u mnie w odstawkę, teraz skupiam się na nawilżaniu skóry i prewencji przeciwzmarszczkowej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używałam jeszcze tych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie ten krem to totalny bubel.

    OdpowiedzUsuń
  10. dawno nie widziałam już produktów z Kolastyny

    ale super, że się sprawdza ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno z zapachem bym się polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spodziewałam się, że tak wypadnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy. Fajnie, że rzeczywiście matowi a makijaż długo się na nim utrzymuje.

    OdpowiedzUsuń
  14. Może wypróbuję, żel z tej serii polubiłam, być może i krem by mi odpowiadał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Obecnie stosuję podobny krem z Kolastyny i jestem zadowolona, pewnie pojawi się na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzadko sięgam po kosmetyki marki Kolastyna...

    OdpowiedzUsuń
  17. Tego kremiku nigdy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń