18 stycznia 2017

OLEO-KREM L'BIOTICA, BIOVAX GLAMOUR DO WŁOSÓW, CAVIAR

 Witam

Nieustanna pielęgnacja włosów nigdy się nie kończy. Trwa ciągła rotacja w koszyczku, gdzie trzymam specyfiki do opieki nad włosami, ponieważ jeden problem się skończy to po czasie zaczyna się nowy. I tak w kółko...

Włosy u każdego, tak sądzę są kapryśne i wraz ze skalpem są w stanie niemiło zaskoczyć. Winą możemy obarczać kosmetyki jakimi myjemy włosy, ale nie zawsze. Przyczyną problemów są często: dieta, stan zdrowia, hormony. W takich przypadkach oczywiście zaczynamy szukać porad w sieci, pytamy znajomych o rady itd.

Zimą włosy szybciej się przetłuszczają kiedy nosimy czapki, mróz, klimatyzacja je wysuszają. I mnie to też nie omija, jako osoba wiecznie zmarznięta o tej porze roku nie wychodzę bez czapki przez co wiecznie mam oklapnięte włosy, a suche powietrze w pomieszczeniach zrobiło z nich ostatnio przysłowiowe siano.

Oleo-krem, L'biotica wersja Caviar przez niedługi okres nakładania czuwa nad moją czupryną i całkiem nieźle jej to wychodzi. Mała w sumie tubka, a daje widoczne efekty.

Pojemność - 125 ml
Cena - około 17 zł



Oleo-krem skąd taka nazwa? Kosmetyk składa się między innymi z olejów indyjskich: Moringa i Tamanu oraz delikatnego kawioru. Gęstość natomiast przypomina krem. Wyjaśnienie nazwy jak widać nie jest skomplikowane, jedynie rzadko stosowane przez producentów.

Produkt można rzec jest uniwersalny jeżeli chodzi o stosowanie. Warianty będą więc dwa:
- na włosy wilgotne - krem zastosowany po umyciu i osuszeniu włosów ręcznikiem, delikatnie wmasowany w wilgotne pasma, nawilży je i odżywi, jednocześnie ułatwiając ich stylizację
- na włosy suche - nałożony w ciągu dnia, krem ujarzmi puszące się włosy, wygładzi je i nabłyszczy, zabezpieczając jednocześnie końcówki przed rozdwajaniem.

Próbowałam obu sposobów. Mam wrażenie, że przy mokrych znacznie więcej zużywam kosmetyku, dlatego przystałam na aplikację na włosy suche.

Wersja Caviar jest zmysłowa. Pachnie otulająco, słodko, nie jest sztuczna. Włosy pięknie pachną nią długo.

W tubce umieszczone jest zaledwie 125 ml produktu. Przy włosach bardzo długich taka pojemność jest średnio wydajna. Tubka nie razi, wykonana z dosyć miękkiego tworzywa ułatwia aplikację. Zamykana na klik.

Kolorystycznie się nie wybija, ale część złotych napisów na czarnym tle wygląda całkiem przyjemnie - poważnie.




Dominujące składniki w oleokremie to: 
Ekstrakt z kawioru – bogactwo składników odżywczych zamkniętych w czarnych perełkach kawioru sprawia, że składnik ten wszechstronnie działa na włosy: dzięki zawartości przeciwutleniaczy chroni je przed utratą koloru i zachowuje ich młodość, a witaminy i minerały rewitalizują je i nawilżają.
Olej Moringa – to lekki i jednocześnie bardzo odżywczy olej tłoczony na zimno z nasion indyjskiego „drzewa cudu”. Wykazuje działanie nawilżające włosy. Jest naturalnym środkiem przeciwutleniającym o wyjątkowych właściwościach wygładzających i zmiękczających.
Olej Tamanu – wytłaczany z pestek dojrzałych owoców drzewa rosnącego na obszarze Indii. Niezwykle skuteczny w ujarzmianiu suchych, puszących się włosów. Wspomaga utrzymanie właściwego poziomu nawilżenia, nadaje włosom gładki i lśniący wygląd. Dzięki zawartości korzystnych dla włosów lipidów pomaga w utrzymaniu ich naturalnego zdrowia i piękna. 

Jak oleokrem wpłynął na włosy?
Po aplikacji na suche włosy bo na taką się zdecydowałam włosy były posłuszne, mogłam je uczesać spokojnie, nie elektryzowały się były grzeczne pod grzebieniem. Po wyschnięciu w dotyku miękły, przestawały się puszyć. Oleokrem ich nie obciążał mimo, że jest bez spłukiwania. Do perfekcyjnie lśniących im jeszcze brakuje, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Zauważyłam istotną rzecz, końcówki przestały się wywijać we wszystkie strony, są już po części zregenerowane, dlatego zrezygnowałam z ich podcinania.

Oleo-krem mogę polecić z czystym sumieniem. Negatywnego wpływu nie zaobserwowałam, mimo, że borykam się z cienkim i przetłuszczającymi się włosami to kosmetyk w żadnym wypadku ich nie obciążył, a nawet lekko unosił przy nasadzie oczywiście wtedy kiedy nie zakładałam czapki.


pozdrawiam - Magda

18 komentarzy:

  1. Podoba mi się jego działanie :). Czytałam o nim już kilka razy i nikt na niego nie narzeka :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam tej wersji. Stosowałam jedynie z diamentami i z perłą :) Ten drugi jak dla mnie jest znakomity ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. chętnie bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. chętnie wypróbuję, szczególnie, ze się go nie spłukuje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo ostatnio czytam o tych maluchach i kusi mnie by sprawdzić jak spiszą się na moich włosach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że produkt godny uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna pozytywna opinia na jego temat, coraz bardziej kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniecznie muszę je wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też polubiła oleokrem, mam tylko inną wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz identyczne włosy jak ja :) teraz używam podobnego produktu z innej firmy i mimo że moje włosy lubią się przetłuszczć to bardzo fajnie działa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo ostatnio o tych kremach na blogach, ale jakoś mnie nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przy mojej długości włosów ta maseczka mogła być dla mnie teraz przydatna. Fajnie, że się spisuje jak należy

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam o tym produkcie, ale sama nie stosowałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiele dobrego już słyszałam o tym kremie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Oleokremy uwielbiam :) super się u mnie sprawdzaja :) ale z tym, że w składzie dominują oleje to bym nie przesadzała - dominuje gliceryna :)

    OdpowiedzUsuń