30 listopada 2017

#PERFECTA HYDRO MAGNETIC /SKONCENTROWANA ESENCJA/ CZĘŚĆ 2

Witam

Poprzednio, kilka postów wstecz podzieliłam się swoimi spostrzeżeniami na temat kremu i maski Perfecty z nowej linii Hydro Magnetic. Dzisiejszy post poświęcam kosmetykowi, który zasłużył na osobną opinię. Jest nim skoncentrowana esencja.  
Przyznam, że jest to mój pierwszy kosmetyk dodatkowo nawilżający do cery, szyi i dekoltu oprócz kremu. Przypomina mi w konsystencji mleczko do demakijażu. Producent fachowo gęstość nazwał „essence to water". 

"Esencja nałożona na cerę od razu daje uczucie świeżości i potęguje nawilżeniem."

Bardzo dobrze sprawdza się z kremem i maską z tej serii.


Przez lata obserwują swoją cerę i wiem, że od jesieni muszę koniecznie zmieniać kosmetyki na tłuściejsze i bardziej skoncentrowane. Cera w tym czasie musi mieć dostarczaną dogodną dawkę produktu, który zapewni jej optymalne nawilżenie. 

Esencja wraz z kremem dają rady w przypadku kiedy stosuję na noc maskę. O poranku wystarczy, że ponownie na oczyszczoną cerę zaaplikuję krem i nałożę na niego esencję. 
Mam wtedy zagwarantowane dogłębne nawilżenie na cały dzień. W innym przypadku np: bez maski, krem mimo grubszej warstwie i esencji nie przynosi mi komfortu i podczas dnia mam braki w nawilżeniu. 

Esencja dedykowana została każdej cerze. 

Posiada: AQUA TAURINE - nowatorski kompleks łączący wodę magnetyczną zamkniętą w nośnikach – polarosomach z energizującą fito-tauryną. Wykazuje silne działanie nawilżające – działa jak magnes wyłapując w skórze cząsteczki wody. ALGI - bogate w aminokwasy i sole mineralne. Utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia i chronią przed wysuszeniem skóry.


AQUA LOCK TECHNOLOGY – synergia działania czterech mechanizmów nawilżenia skóry: • Zmniejszenie przeznaskórkowej utraty wody ( TEWL) • Wiązanie i zatrzymywanie cząsteczek wody w naskórku • Ochrona przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych powodujących utratę wody • Utrzymanie równowagi wodno-elektrolitowej w komórkach. 

Perfecta, Hydro Magnetic, skoncentrowana esencja, ultra nawilżenie, energia, dotlenienie kosztuje 24,99 zł/110 ml. 

Zestaw składający się  z kremu, maski i esencji o dziwo jak na tą porę roku sprawdza się u mnie bez zarzutów, ale tylko wtedy kiedy stosuję go naraz. Wykluczenie któregoś z produktów skutkuje niedoborem wilgoci w naskórku. Odczuć to mogę bardzo szybko, siedząc np: w pomieszczeniu z centralnym ogrzewaniem.

pozdrawiam - Magda

29 listopada 2017

#LIRENE, ODSŁONA PIĘCIU MASECZEK PEEL OFF /DETOKS, LIFTING, KOKTAJL, NAWILŻENIE, ODŻYWIENIE/

Witam

Wypełnione po brzegi pudełko Lirene mieściło mnóstwo różnych maseczek. Rzec można do wyboru do koloru. Kilka z nich już opisałam <TUTAJ>.

Maseczki peel off to jedne z moich ulubionych. Najbardziej podoba mi się przy nich samo ściąganie, czyli rolowanie od dołu. Czuję wtedy jakbym zdejmowała starą skórę i cieszyła się "nowo narodzoną".

Przy tych z Lirene istotną sprawą jest ich szybkość nałożenia zaraz po wymieszaniu proszku z wodą.

Są to maseczki do przygotowania. Producent angażuje nas do rozrobienia proszku z wodą. W tym celu należy otworzyć saszetkę, przecinając wzdłuż oznaczonej linii. Następnie przesypać proszek do miseczki. Napełnić pustą saszetkę ciepłą wodę (stanowi miarkę ok. 30 ml). Intensywnie wymieszać z proszkiem aż do uzyskania gładkiej masy. Nałożyć gęstą warstwę powstałej maseczki na twarz, omijając okolice oczu. Po ok. 10-15 minutach ściągnąć zastygniętą masę delikatnym ruchem od brody do góry. Resztki maski zmyć letnią wodą. 



DETOKS I ROZŚWIETLENIE
Glinkowa maska głęboko oczyszczająca

Ta wersja posiada szlachetną glinkę ghassoul i ekstrakty z cytrusów. Glinka jest bogata w krzem, magnez, potas, wapń, miedź, żelazo, glin, lit, cynk, posiada właściwości głęboko oczyszczające, detoksykujące i matujące.

Maseczka pachnie po prostu glinką. Nałożona sprawnie i w miarę równo nie zastyga. Ściągnięta potrafi zmatowić cerę, u mnie np: zmniejszyła pory. 
Lubię po maskach dotykać cery i oceniać jak dany produkt zdążył zadziałać. Ta maska dała dobre oczyszczenie, nawilżenie osiągnęłam w tym przypadku średnie, ale cera nie została przesuszona. Cienka warstwa kremu załatwiła niedoróbkę. Ponadto cera się wygładziła. Taki dość przyjemny efekt pozostał na twarzy trzy dni. Twarz jedynie oczyszczałam żelem i kremowałam. 
Cena - 11,99 zł  



SPIRULINOWE NAWILŻENIE
Algowa maska głęboko nawilżająca

Maseczka algowa posiada w składzie spirulinę. Jest to bogate źródło witamin, składników mineralnych oraz mikroelementów i protein, wygładza skórę, regeneruje oraz zapewnia efektywne i głębokie nawodnienie naskórka.

Ten składnik (spirulina) powoduje, że maska charakterystycznie pachnie?! Podejrzewam, że zawarty ekstrakt z mięty stwarza efekt chłodzenia na cerze. Byłam lekko zaskoczona bo nawet po ściągnięciu ogarniało moją twarz zimno dobrą chwilę. Nie podobało mi się to z tego względu, że w chłodną jesień nie było to miłe. Co innego latem. 
Działanie maski oceniam dobrze. Jednak po raz kolejny zabrakło mi nawilżenia. Za to nie mogłam narzekać na odświeżenie, które zaspokoiło cerę na 3 kolejne dni. 
Cena - 11,99 zł



EKSPRESOWY LIFTING
Napinająca maska z 24k złotem i perłą

Ta wersja maseczki peel off skojarzyła mi się od samego początku z czymś wyjątkowym. W końcu posiada 24k złota i perłę. Dokładnie zawiera 100% proszek perłowy oraz Bio-złoto. Drogocenny proszek perłowy w ponad 50% składa się z odmładzającego peptydu intensywnie wygładzającego zmarszczki, który doskonale odżywia i napina skórę. Dodatek czystego 24K złota intensyfikuje wielowymiarowe działanie odmładzające, stymulując produkcje białek podporowych struktur skóry – kolagenu i elastyny.

Liczyłam, że maska mnie zaskoczy, a ja stanę się jej stałą bywalczynią. Prawda okazała się zupełnie inna. Przy niej moja cera jakiekolwiek działanie odczuła najmniej. Brak napięcia czy ujędrnienia, nawilżenie słabe. Ogólnie maska swoją obecnością na mojej twarzy nie wniosła niczego szczególnego.
Cena - 12,99 zł



WITAMINOWY KOKTAJL DLA SKÓRY
Rewitalizująca maska z witaminą C

Maska witaminowa zawiera ekstrakt z aceroli o silnym działaniu antyoksydacyjnym. Owoc aceroli, bogaty w naturalną witaminę C (jeden owoc zawiera jej w sobie tyle co kilogram cytryn!) Antyoksydacyjna siła witaminy C chroni skórę przed wolnymi rodnikami, niwelując drobne linie, zmarszczki oraz oznaki upływającego czasu. 
Maska ma jasno różową barwę, przyjemnie pachnie w trakcie aplikacji. Po usunięciu jej cera jest wygładzona, delikatna. Drobnych zmarszczek jednak nie usuwa, nawet ich optycznie nie zwęża.
Cena - 11,99 zł  



OLEJKOWE SUPER ODŻYWIENIE
Super odżywienie
 
Regenerująca maska z olejkiem rozmarynowym. Na tą maskę liczyłam podobnie jak w przypadku ze złotem. Tym razem nie zostałam rozczarowana.
Maska zawiera olej rozmarynowy oraz ekstrakt z liści oliwnych zawierający oleuropeiny, będące tajemnicą długowieczności oliwki europejskiej, wykazują silne działanie regenerujące. Algi bogate w witaminy, mikroelementy i aminokwasy, intensywnie nawilżają, ujędrniają i wygładzają skórę. 


Po usunięciu resztek maski (ściągała mi się najgorzej, ale zaburzyłam z proporcjami wody - moja wina) uzyskałam dostateczne nawilżenie, które odpowiadało mojej cerze w 100%. Cera stała się odżywiona i jednolicie wygładzona. Lekko pachniała ziołami. 
Cena - 11,99 zł 



Maski ogólnie wypadły dobrze. Wyróżnia ich sproszkowana baza, którą należy połączyć z odpowiednią ilością wody. Trzeba się przyłożyć, by powstała wygodna plastyczna masa. Tym unikniemy kapania i brudzenia w trakcie nakładania. Z drugiej strony nie można próżnować bo masa za bardzo gęstnieje i uniemożliwia aplikację. Kolejna moja rada to warto równomiernie stworzyć warstwę maseczki. Tym sposobem po wyznaczonym czasie łatwiej będzie można usunąć powstałą warstwę. 

Żadna z przedstawionych masek nie uczula. Są łagodne dla cery. Moją ulubioną została z olejkiem rozmarynowym. Rozczarowała mnie wersja ze złotem, natomiast maska z ekstraktem z mięty zaskoczyła mnie za wysokim poziomem chłodzenia. 


pozdrawiam - Magda

27 listopada 2017

#NIVEA W NOWEJ ODSŁONIE DO STYLIZACJI WŁOSÓW /LINIA REGENERACYJNA/ CARE I HOLD

 Witam

Nivea to marka kosmetyków wielopokoleniowa i myślę, że u mnie w domu będzie ciągle się przewijać. Tą markę się lubi u nas i już. Nie wszystkie ich nowości w pełni mi zawsze odpowiadają, ale nie odsuwam się kiedy napotkam na jakiś niewypał. 

Późna jesienna aura daje już znać, że niedługo sypnie pierwszym śniegiem. Przymrozki, wiatr, kurzące się ulice miasta w pewnym stopniu negatywnie wpływają na moje włosy. Dlatego z pomocą przyszła mi nowa linia regeneracyjna Nivea - pianka i lakier Care&Hold.


Nie każdy stosuje kosmetyki do stylizacji włosów. Są dla nie których zbędne. U mnie są potrzebne dlatego z przyjemnością je obecnie poznaję.

Co drugi dzień, a czasami codziennie muszę się posiłkować pianką i lakierem. Czy niszczę tym swoje włosy? To zależy od produktów. Myślę, że stosując je odpowiednio i z umiarem nie wpływam na włosy negatywnie.

Kosmetyki Care&Hold urzekły mnie tradycyjnym ciemnym granatem, który często dominuje w tej marce (w szacie graficznej). Mogę uznać, że ten kolor to wizytówka Nivea.

Pojemniki są bardzo ergonomiczne, dłoń dopasowuje się do nich w trakcie aplikacji. 
Zarówno pianka jak i lakier mają stopień trwałości 4 exstra strong. Mimo nie najwyższego stopnia  utrwalenia wystarczająco działają na włosy - cienkie i długie za pas.



Piankę stosuję na długość włosów, staram się omijać wrażliwy skalp. Idealnie jednak nigdy nie udaje się mi jej wmasować i sądzę, że niekiedy na skalpie też coś ląduje. Ale spokojnie, uczulenia nie dostałam od tego. Pianka nie narzuca się zapachem. Poniekąd przypomina tradycyjny zapach Nivea. 

Przed użyciem wstrząsam pojemnikiem przez co z dozownika wydostaje się miękka, ogromna chmurka piany. Po wmasowaniu we włosy z łatwością mogę modelować włosy. Pianka podnosi włosy od nasady, ten fakt jest dla mnie istotny bo cienkie włosy często potrafią osiadać i wygląda to fatalnie. Nie skleja włosów. Grzebykiem można swobodnie je rozczesać.

Pianka ma podobno właściwości regeneracyjne, trudno mi to określić, ale plus jest taki, że nie widzę by działała na nie negatywnie czyli nie ma przesuszenia, łamania włosów...

Pianka pomaga w stylizacji chroni moje włosy przed działaniem suszarki lub prostownicy. Utrwala włosy na wiele godzin.

150 ml/13,99 zł


Do pary z pianką używam lakieru regeneracyjnego. Przeważnie aplikuję go na grzywkę, która z rana wygląda okropnie.
Lakier posiada innowacyjną formułę, która łączy regenerację i jednocześnie zapewnia długotrwałe utrwalenie, bez sklejania fryzury. 

Lakier zaraz po rozpyleniu otacza włosy alkoholowym aromatem, który po chwili wyparowuje i zastępuje go subtelny zapach Nivea tak znany z wielu produktów. Lakier nie obciąża włosów, nie tworzy pajęczynek na włosach. Chroni włosy przed promieniami UV. Utrzymuje włosy przez cały dzień (chyba, że ubieram czapkę i po ściągnięciu muszę fryzurę poprawić, lekko ją zaczesując). 

250 ml/13,99 zł


Nowości Nivea - Care&Hold sprawdziły się znakomicie na cienkich włosach jakie mam. Polecane są do każdego rodzaju włosów bez wykluczeń. Chronią włosy przed uszkodzeniami termicznymi i UV. 

Stopień extra strong jest mocny wg. mnie w przypadku włosów cienkich. Produkty nie powodują łupieżu.


pozdrawiam - Magda

25 listopada 2017

#DOVE, TAJEMNICA JAPOŃSKIEGO RYTUAŁU PIĘKNA /NOURISHING SECRETS GLOWING RITUAL/

 Witam

Sławne i ubóstwiane kosmetyki azjatyckie dotarły do granic naszego kraju jakiś czas temu. Wciąż są odkrywane, a nasi polscy producenci inspirują się nimi tworząc nowe linie. Wszystko idzie w dobrym kierunku. 

Marka kosmetyków drogeryjnych Dove także czerpie inspiracje z japońskiego świata piękna. Dzięki tradycji i darów natury stworzyła nową serię kosmetyków do pielęgnacji ciała i włosów Dove Nourishing Secrets Glowing Ritual. 

Japoński rytuał odżywczy dodający olśniewającego blasku z różowym kwiatem lotosu został sklasyfikowany na dwie grupy: 

  • pierwsza w trosce o włosy (woda ryżowa i wyciąg z kwiatu lotosu znane są z właściwości nawilżających, przywracają naturalny blask włosom suchym i matowym oraz poprawiają ich elastyczność. Efekt? Gładkie i lśniące włosy.)
  • druga w trosce o skórę (wyjątkowa kompozycja składników aktywnych, mleka ryżowego oraz ekstraktu z kwiatu lotosu zapewnia do 24h nawilżenia i działa odżywczo, pozostawiając skórę miękką i gładką, otuloną delikatnym zapachem lotosu.)





  
Dove Nourishing Secrets Glowing Ritual,  szampon 250 ml – 12,49
Do drogeryjnych kosmetyków pielęgnujących włosy podchodzę ostatnio z rezerwą i dystansem ze względu na kłopotliwy momentami skalp. Nie mam zażaleń do wszystkich tego typu kosmetyków, ale zdarzają się mi totalne porażki. 

Szampon  Glowing Ritual przeznaczony jest do włosów suchych i matowych. Dzielnie się u mnie sprawdza, nie mam z nim kłopotliwych chwil. Zawarta w nim woda ryżowa i wyciąg z kwiatu lotosu znane są z właściwości nawilżających, przywracają naturalny blask włosom oraz poprawiają ich elastyczność. 

Szampon doskonale usuwa resztki olei. Po umyciu ich wiem, że zarówno skalp jak i same włosy na długości zostały perfekcyjnie oczyszczone. A uwierzcie mi nie ma nic gorszego jak cienkie włosy są na drugi dzień obciążone i niedomyte ze stosowanych olejów. Szampon jest biały, średniej gęstości i zawiera piękną kompozycję zapachową charakterystyczną dla całej serii.


Dove, Nourishing Secrets, Glowing Ritual, Conditioner - odżywka 200 ml, 12,99 zł
Odżywka to drugi krok w pielęgnacji włosów po szamponie. 

Używam ich zawsze w duecie dla lepszego działania. 

Co wyróżnia ten kosmetyk? Subtelna i miła dla oka szata graficzna przedstawiająca różowy kwiat lotosu, która zresztą widnieje na każdym produkcie Glowing Ritual. 

Odżywka jest gęsta co przekłada się na jej wydajność, kwiatowy zapach z dodatkiem słodyczy to atut. Jest gęsta, biała. Nakładam ją omijając skalp na parę minut. Włosy po spłukaniu wodą lekko dają się rozczesać, stają się sztywniejsze nie puszą się. Jeszcze specjalnie nie widzę połysku na nich, ale stosunkowo krótko używam tego duetu. 


Dove, Nourishing Secrets, Glowing Ritual - żel pod prysznic żel 250 ml – 9,99 zł 
Bez dwóch zdań ten żel to mój faworyt z całej serii. Uwielbiam się nim myć i pachnieć. Słodki aromat kwiatu lotosu nie męczy mnie, wprost przeciwnie czuję się w jego obecności wspaniale.

Barwa jego to jasny róż, oznacza się wydajnością. Chociaż przez ostatnie kilka dni moja ręka przy wieczornej kąpieli wciąż wybiera ten żel, dlatego przypuszczam, że buteleczka jednak wcześniej się skończy niż przypuszczałam. 

Żel dobrze się pieni, ale pamiętajmy to kosmetyk drogeryjny. Z jego działania moja skóra jest zadowolona, ponieważ nie doznaje przesuszeń, a jedynie oczyszczenie na dobrym poziomie. Po paru godzinach po umyciu się nim przykładając nos do skóry wciąż wyczuwam zapach kojarzący się mi bardziej z latem i ciepłem. 
Żel z kwiatem lotosu to przyjemne wspomnienie ciepłych dni które wydawać by się mogło były "wczoraj". Niestety rzeczywistość jest inna bo niedługo sypnie pierwszy śnieg. 


Dove, Nourishing Secrets, Glowing Ritual - balsam do ciała 250 ml – 16,79 zł 

Balsamem dopieszczam skórę po wcześniejszym jej umyciu. 

Najmocniejsze efekty zapachowe daje mi używanie żelu wraz z tym balsamem. Ma on dobrą gęstość, białą barwę. 

Formuła jego zawiera mleko ryżowe i ekstrakt z kwiatu lotosu. Po wmasowaniu w skórę wchłania się sprawnie, zostawia lekki film. U mnie się on z lekka klei. Balsam na tą porę roku jest dla mojej skóry za słaby. Używam go zamiennie z innymi produktami mającymi na celu utrzymywać stałe nawilżenie. Sądzę, że latem sprawdziłby się w 100%.


  
Każda kobieta powinna poznać serię Nourishing Secrets Glowing Ritual. W zaciszu domowym można dostrzec zupełnie inny jej wymiar. 

Kosmetyki zadowalają konsystencją, pięknym zapachem kwiatu lotosu co czyni aplikację nietuzinkową i zmysłową. 

Dla skóry i włosów niewymagających ta seria będzie sukcesem. Sama jestem przykładem.


pozdrawiam - Magda

23 listopada 2017

#LIFERIA, PAŹDZIERNIKOWY BOX /REGENERACJA/

 Witam

Znacie przysłowie "lepiej późno niż wcale"? Tak  było z ostatnim boxem Liferia. Mamy już listopad, a różowe pudełeczko październikowe dotarło do mnie dopiero kilka dni temu. Nie jestem zła, zniesmaczona tym opóźnieniem, wynagradza mi to jego zawartość.

Motywem przewodnim jest regeneracja i tak zatytułowano box. 

Jesień to pora roku kiedy wieczory dłużą się niesamowicie, a na zewnątrz nie chce się wychodzić w chłodne dni. Warto wtedy zadbać o siebie, włączyć ulubiony film, zapalić pachnącą świecę lub zrobić sobie przyjemne i odprężające spa. 
Poszczególne kosmetyki z tego boxa pomogą mi w tym, a co konkretnie mieści box? Już opowiadam.

Wszystkie produkty tym razem są pełnowymiarowe.


Zacznę od najmniejszego zachwytu z mojej strony. Chodzi o Eyeliner marki POSTQUAM z Hiszpanii. Mało maluję oczy bo są one bardzo wrażliwe. Kiedy przychodzi ta chwila kiedy zabieram się za ich malowanie to robię to bardzo delikatnie i uważnie, ale uznałam, że za tą kredką nie będę tęsknić. Eyeliner oczywiście znajdzie nową właścicielkę i jestem przekonana, że będzie ona bardziej zadowolona niż ja.
Z tego co zauważyłam to eyeliner w kredce jest mocno napigmentowany i miękki. Maluje mocne czarne kreski, które można lekko rozetrzeć dla uzyskania subtelniejszego efektu. Kredkowy eyeliner posiada skuwkę, dzięki któremu mamy ochronę przed uszkodzeniem. 

Sztuka/30 zł
 

Nie mogłam uwierzyć, że maleńka tubka mieszcząca 10 ml kremu marki DNA z Hiszpanii kosztuje bagatela 250 zł. Krem jest przeznaczony na noc, ma wygładzać skórę powiek i pomóc z pierwszymi zmarszczkami. W nocy ma pobudzić proces odnowy komórek. Wiąże z tym kremem wielkie nadzieje...

10 ml/250 zł
 

Malinowe masełko polskiej naszej marki BALNEOKOSMETYKI ucieszył mnie jak dziecko, któremu wręczono lizaka. Malutki krążek już zdążył zadomowić się w torebce. Przyda się w chłodne lub nawet mroźne dni. Będzie mi wiernie służyć do spierzchniętych dłoni lub ust. 
Masełko ma mi zagwarantować długotrwałe nawilżenie i odżywienie. Masło shea namierzyłam już na drugim miejscu dlatego nie mam wątpliwości, że masełko będzie znakomite. Oprócz jego w składzie jest też olej avocado, macadamia, woda siarczkowa, wyciąg z alg i olej arganowy. 
Produkt nie zawiera barwników. Masełko swój kolor zawdzięcza naturalnemu sokowi owocowemu. 

50 ml/19 zł
 

Ciekawym kosmetykiem wydaje mi się, że jest spray keratin intensywnie nawilżający polskiej marki G-SYNERGIE. Ma służyć włosom suchym i łamliwym. 
Buteleczka z biało-niebieską grafiką zrobiła na mnie w pierwszej chwili dobre wrażenie. Jak będzie naprawdę już niebawem się przekonam kiedy zacznę używać sprayu. 
Produkt ma mi przywrócić miękkość i opanować puszenie się włosów. Uzupełnia proteiny, nie zawiera parabenów, parafiny, siarczanów i fosforanów. 

200 ml/30 zł
 

Sławne żelki zdążyły już zawładnąć blogosferą ponieważ kilka razy już o nich czytałam. JELLY BEAR HAIR pochodzą z Polski. W żelkach zawarto witaminy. Nigdy nie miałam styczności z taką formą suplementu. Żelki spożywcze nie wzbudzają u mnie zaufania i nie jadam ich, a tu proszę mogę zjadać żelka posiadającego specjalny skład który ma poprawić stan włosów. Biotyna i 13 składników odżywczych ma sprawić, że włosy staną się lśniące i gęste. 
Czytając o tym suplemencie parę opinii spotkałam i taką w której dziewczyna skrytykowała skład. Tak naprawdę nie jest on zupełnie do bani. Nie będę się rozpisywać na jego temat. Jestem skłonna ten suplement przyjmować. To moja decyzja. Uważam jednak, że cena jest i tak wygórowana.

60 sztuk/139 zł
 

W październikowym boxie występują produkty polskie i hiszpańskie.

Mam nadzieję, że w skrócie przybliżyłam Wam zawartość pudełeczka. Ogólnie jestem z niego zadowolona. Postaram się opisać za pewien czas produkty na swoim instagramie na który wszystkich zapraszam <TUTAJ

Wszystkich zainteresowanych październikowym boxem Liferii zapraszam <TUTAJ>


pozdrawiam - Magda

22 listopada 2017

#APO FOAM HAND SOAP /MYDŁO W PIANCE/

Witam

Mydło, mydłu nierówne. Takie mam podejście kiedy opisuję ten rodzaj kosmetyku czy to w kostce, płynie lub piance. Każde jest inne i służy różnym potrzebom.

Mydło kojarzy się przede wszystkim z myciem dłoni czasami całego ciała. Każdy z Nas (bez wyjątku, mam nadzieję) sięga po mydło parę razy dziennie w celu ich oczyszczenia i zlikwidowania bakterii. 
Od małego matula uczy myć dziecko rączki także i moja wpoiła mi tą czynność.

Mydło Apo, które dziś przedstawię jest nieco inne. Zalecane jest dla matek, nauczycieli, pielęgniarek, fryzjerów, kosmetyczek, ogrodników, malarzy, pracowników budowlanych itp. Reasumując mydło polecane jest osobom które narażają często dłonie i mają styczność z różnymi szkodliwymi substancjami.

Sama wykonuję różnego rodzaju badania laboratoryjne w zawodzie geologa i często zmagam się z przesuszoną i czasami podniszczoną skórą.


Forma aplikacji jest prosta, odbywa się za pomocą pompki, która płyn zamienia w piankę. Opakowanie, które posiadam ma 240 ml. Taka ilość starcza na bardzo długo z tego co widzę. 

Pompka nie wiem, czy jest inaczej skonstruowana, ale podaje małe porcje chmurkowe. Z początku mnie to denerwowało bo naciskałam ją ze trzy razy, ale nie koniecznie tak musiało być.
Jedna pompka też jest w stanie umyć dłonie. Czuję to po zabezpieczeniu w postaci filmu na dłoniach. Nie jest on inwazyjny. Przeciwnie, wiem wtedy, że nie tak szybko mogę wyrządzić skórze na dłoniach jakąś krzywdę. 
Mydło posiada specyficzny aromat, mało wyczuwalny, dziwny, słaby. Do przejścia.


Apo nie zawiera SLES (sodium laureth sulfaat). Ph ma neutralne dla skóry. Jest hipoalergiczne. Bardzo ostrożnie obchodzi się ze skórą. Ma działanie bakteriobójcze. Jest odpowiednie dla skóry wrażliwej ponieważ nie zawiera SLES, PEG, parabenów, perfum i barwników. 

Punkty sprzedaży znajdziecie pod tym linkiem  /sprzedaż/


Jakiego typu mydła towarzyszą Wam na co dzień? Piankowe? W kostkach? Płynie?


pozdrawiam - Magda

20 listopada 2017

#EVREE W NOWEJ SERII LASTING MOISTURE /BALSAM DO CIAŁA, KREM DO RĄK I SERUM DO RĄK/

 Witam

Zima zbliża się powolutku do naszej strefy klimatycznej. Nie lubię jej, mimo, że ma pewne zalety. Święta, choinka, mikołajki itd...plusy można powiedzieć. Jednak zima nie jest łaskawa dla mojej stale wysychającej skóry, dlatego dokładam wszelkich starań by nie zaniedbać jej w pielęgnacji.
W tym celu dokonuję wyboru kosmetyków cięższych, treściwszych czasami tłustych jak wazelina na usta. 

Poznaję ostatnio skuteczny zestaw marki Evree. Nową linię Lasting Moisture mogę Wam zarekomendować już teraz zanim poznacie poniżej moje zdanie. 

Nie chcąc narażać skóry na przesuszenia aplikuję ją w odpowiednie części ciała. 

W skład linii wchodzą: balsam do ciała, krem i serum do dłoni do skóry przesuszonej i odwodnionej. Czyli mam pod opieką te części ciała, które są narażone na nie sprzyjające warunki atmosferyczne. Nie omijam twarzy oczywiście, ale do jej 'konserwacji' stosuję inne osobne produkty.


Evree znam z innych serii, lubię od nich szczególnie olejki do ciała. 

Linie tej marki są do siebie podobne i mają w sumie te same kształty opakowań różniące się jedynie oczywiści napisami i barwą. W tej dominuje biel z dodatkami turkusowymi. 

Klasyczne tuby odmykają się na zatrzask. Dobrze, że mają funkcje stania na głowie. Wtedy zawsze wygodnie mam osadzoną zawartość przy wylocie co ułatwia aplikację. 
Balsam natomiast ma klasyczne zamykanie na zatrzask.


Balsam do ciała ma za zadnie długotrwale nawilżać. Ma służyć skórze przesuszonej i odwodnionej. 
Pojemność ma sporą bo aż 400 ml, używam go od pewnego czasu i ubytek jest znikomy czyli będzie mi długo służył. Przypuszczam, że może się mi znudzić... oddam go najwyżej siostrze lub mamie. Nic straconego. 

Balsam jest treściwy czyli spełnia moje oczekiwania bo w tym chłodniejszym okresie jakim jest jesień-zima dobieram właśnie takie gęstości. Świeżo i subtelnie pachnie, nakładając wieczorem go na ciało o poranku jeszcze jego nuty zapachowe są wyczuwalne. 

Skład nie jest idealny, ale warto na chwilę się zatrzymać i wtrącić, że zawiera trójcząsteczkowy kwas hialuronowy, który wiąże wodę w naskórku utrzymując prawidłowe nawilżenie oraz sprawia, że skóra staje się gładka i jędrna. Podejrzewam, że kwasu hialuronowego nie jest zbytnio dużo, ponieważ specjalnego nawet napięcia skóry nie wyczuwam.
Drugim składnikiem jaki od zawsze ceniłam jest mocznik (doskonale pielęgnuje on moje pięty i szukam go zawsze w kremach do stóp). W balsamie znalazłam go w połowie składu - trochę za daleko. 
Z olejem monoi spotkałam się po raz pierwszy. Ma on właściwości nawilżające, wygładzające i zmiękczające. 
Ucieszyła mnie wiadomość, że o skórę dba także witamina E. Nie muszę przypominać, że ma ona silne działanie antyoksydacyjne oraz, że chroni przed wysuszaniem i utratą elastyczności. Balsam zawiera 69% naturalnych składników.

Balsam dostarcza mi w tej chwili odpowiedniego nawilżenia. Na to też liczyłam w pierwszej kolejności.
Gładko się wchłania, stosuję go jedynie na noc. Lubię zasypiać z jego zapachem. 
W trakcie kolejnego dnia jestem zaspokojona, ponieważ długotrwałe nawilżenie utrzymuje się dając mi komfort. 

Pozostawiony delikatny film nie jest uporczywy, dzięki niemu woda szybko się nie uwalnia. 

400 ml/24,99 zł



Drugim produktem serii Lasting Moisture o którym chcę opowiedzieć jest długotrwale nawilżający krem do dłoni. Ma sprawdzać się przy skórze przesuszonej i odwodnionej. W składzie występuje 60% naturalnych składników. Wrażenie robi, aż 15 składników aktywnych m.in. 5 olejków, 3 witaminy, masło shea, gliceryna, mocznik, lanolina, naturalne woski roślinne. 

Wykonując na co dzień mnóstwo czynności dłonie mam narażone na różnego rodzaju płyny, brud itd. Ten krem pozwala mi zachować dłonie w dobrej kondycji. 
Ważna jest dla mnie estetyka, dlatego szczególnie dbam o dłonie bo to one między innymi mówią jakim jestem człowiekiem. Lubię mieć pod kontrolą stan skóry dlatego zapewniam jej optymalne warunki by jak najdłużej wyglądały schludnie i jednym słowem dobrze.
Ten krem zapewnia mi to. Dostarcza nawilżenia, precyzyjnie odżywia i nadaje skórze miękkości.

Elegancko pachnie jego zapach mnie ujął. Jest podobny do balsamu, ale jest w nim coś wyjątkowego. Krem jest biały i zwarty. Mała ilość zapewnia mi długotrwałe jego działanie. Na skórze z łatwością się wchłania pozostawiając skórę matową. Czuję jego obecność przez wiele godzin, nawet kiedy umyję dłonie.

100 ml/9,99 zł


Ostatnim dość ciekawym kosmetykiem opisywanej linii jest serum długotrwale nawilżające do dłoni mająca służyć podobnie jak krem czyli skórze przesuszonej i odwodnionej. Zawartość składników aktywnych jest jeszcze obszerniejsza niż w kremie bo mamy prawdziwą "kopalnię złota" złożoną z aż 20 wartościowych komponentów. Stanowią je: olejki w liczbie 10, 3 witaminy, gliceryna, mocznik, lanolina, naturalne woski roślinne. Serum posiada 61% naturalnych składników.

Serum jest fajnie zwarte. Jest ze mną podczas wychodzenia z domu bo umieściłam go dzięki małej pojemności (50 ml) w torebce. Podbieram go kiedy czuję nagłe wysuszenie stojąc np: na przystanku. 
Mimo, że rękawiczki noszę cały czas już od pewnego czasu to jednak muszę dłonie dodatkowo i obowiązkowo w chłodny dzień smarować obficiej.

To serum to trafny wybór na ten zimniejszy już czas. Od razu zaspakajam dłonie które otrzymują natychmiastowe nawilżenie. Nie jest ono powierzchowne, ochrania skórę przez wiele godzin kiedy jestem poza domem. Serum jest białe, podobnie pachnie jak cała linia.

50 ml/7,99 zł


Linia Lasting Moisture trafia w potrzeby mojej skóry, która jest skłonna zwłaszcza teraz kiedy zbliża się zima na odwodnienie i przesuszenie. Dzięki składnikom aktywnym każdy z produktów spełnia swoją powinność i nie doprowadza do uszczerbku. 

Produkty w dobrym tempie się wchłaniają, a ich prawidłowe działanie można wyczuć prawie natychmiastowo. Nie jest ono krótkotrwałe. Produkty Evree można nabyć np: w Rossmannie.


pozdrawiam - Magda

18 listopada 2017

#PERFECTA - KOSMETYKI DO OCZYSZCZANIA TWARZY /CZĘŚĆ 2/

Witam

W pierwszej części dotyczącej kosmetyków do oczyszczania twarzy Perfecty opisałam Fenomen C: peeling/mleczko, które swoim ciepłym cytrusowym aromatem kuszą do poznania.

W skrócie: Peeling zachęca swoim łagodnym działaniem, a mleczko skutecznością w usuwaniu makijażu i ogólnym oczyszczaniu. Pełna opinia <TUTAJ>.


W dzisiejszej opinii poznacie moje zdanie i siostry, która nalegała na poznanie olejkowego płynu micelarnego do demakijażu oczu, twarzy i ust. Mi natomiast ostał się wygładzający witaminowy żel-mus peelingujący do mycia twarzy. 



Perfecta Fenomen C, wygładzający, witaminowy żel-mus peelingujący do mycia twarzy
170 ml/ 9,99 zł

Kosmetyków w postaci żelu myjącego nigdy u mnie za wiele. Systematycznie oczyszczam cerę. To już taka rutyna. Poznałam wiele podobnych do siebie żeli do mycia twarzy. Perfecta zaskoczyła mnie żelem peelingującym. W trakcie pierwszego zastosowania wycisłam na dłoń odpowiednią ilość żelu i umyłam twarz. Podczas mycia mimo, że gołym okiem nie dostrzegłam drobinek peelingujących z początku to zaczęłam je wyczuwać pocierając żelem twarz. Są one łagodne nie wyrządzą szkody żadnej cerze - bez obaw. Żel jest zapachowy, soczyste cytrusy towarzyszą w trakcie mycia. Żel jest dość gęsty z wodą zapienia się ale mało. Polecany jest do codziennego mycia twarzy, szyi i dekoltu.


Bardzo dobrze doczyszcza cerę po demakijażu.
Mikrogranulki delikatnie peelingują, powodując złuszczenie martwych komórek naskórka, głęboko oczyszczają i odblokowują pory.

Naturalna Betaina zmiękcza naskórek, łagodzi podrażnienia i silnie nawilża skórę.




Perfecta Fenomen C, olejkowy płyn micelarny do demakijażu oczu, twarzy i ust
400 ml/15,99 zł

Opinia siostry. 

Parę słów ode mnie. Płyn micelarny przeznaczony jest do każdego rodzaju cery. Cieszy mnie ten fakt ponieważ kiedy odwiedzę siostrę to z niego skorzystam bez przeszkód. Płyn wzmocniony został olejkiem marula, który wzmacnia barierę lipidową skóry, poprawia stopień jej nawilżenia i elastyczność oraz działa regenerująco.
Obowiązkowe micele producent śmiesznie nazwał 'inteligentnymi cząsteczkami' idealnie wiążą, niczym magnes, brud i zanieczyszczenia, łagodnie oczyszczają skórę bez potrzeby silnego pocierania. I tutaj siostra potwierdziła ten fakt. Olejkowa formuła przyłożona z wacikiem do twarzy zbiera całe zanieczyszczenia włącznie z makijażem w tym wodoodporny tusz. 

Cera nabiera nawilżenia, jednak zostaje na jej powierzchni film. Czy tłusty? - trudno do końca określić jednoznacznie. Myślę, że nie jest uciążliwy, ale jednak jest obecny. Przed zastosowaniem pamiętać należy o energicznym wstrząśnięciu w celu połączenia faz. 

Polecane jest do codziennego demakijażu i oczyszczania twarzy, oczu, ust, szyi i dekoltu.


Produkty przebadano dermatologicznie.
Składy w opisanych kosmetykach są drogeryjne.
Znacie? Lubicie? Czym najchętniej oczyszczacie twarz?


pozdrawiam - Magda

16 listopada 2017

#GINGER ORGANIC /DBAM O SIEBIE I SWOJĄ KOBIECOŚĆ/

 Witam

Duńska marka Ginger Organic jest producentem organicznych i hipoalergicznych środków higienicznych. Niedawno zawitała do Polski. Np: w Rossmannie są dostępne podpaski, wkładki i tampony.

Marka wyróżnia się na tle innych składem. Produkty wykonane są  w 100 % z bawełny organicznej i są certyfikowane. Bez żadnych syntetycznych składników, substancji chemicznych, chloru, dioksyn, pestycydów, GMO oraz silnie alergizujących składników zapachowych. 
Co oznacza, że jedyne z czym styka się ciało kobiety to najczystsza organiczna bawełna.

Nie mogło być inaczej i pomysłodawczynią produktów Ginger Organic jest pochodząca z Danii Helena Kristensen, która dbając o zdrowie kobiet stworzyła produkty mające na celu chronić miejsca intymne przed uczuleniami, podrażnieniami i różnymi infekcjami.




Podpaski i wkładki higieniczne


  • Wykonane z certyfikowanej bawełny organicznej
  • Hipoalergiczne
  • Wyjątkowo miękka i delikatna warstwa wierzchnia
  • Naturalna bawełna sprawia, iż skóra oddycha
  • Bardzo chłonny wkład, cienkie i elastyczne
  • Testowane klinicznie
  • Nie bielone chlorem, wolne od dioksyn
  • Wolne od chemii, pestycydów, GMO, perfum
  • Pakowane pojedynczo w biofolię
  • Wolne od syntetycznej powłoki i wkładu
  • Zapewniają dyskretność i higienę
  • 100 % biodegradowalne
  • Posiadają skrzydełka dla maksymalnej ochrony
  • Nie testowane na zwierzętach, wegańskie



Tampony


  • wykonane ze 100% organicznej, certyfikowanej przez ECOCERT bawełny, wolne od syntetycznych składników
  • jedyne z czym styka się ciało – najczystsza, organiczna i hipoalergiczna bawełna
  • BEZ barwników i składników zapachowych
  • Nie bielone chlorem, wolne od dioksyn
  • Wolne od chemii, pestycydów, GMO
  • Zapewniają dyskretność i higienę
  • 100 % Biodegradowalne
  • Wegańskie, nie testowane na zwierzętach




Każda podpaska i wkładka zapakowana jest oddzielnie w folię barierową - 100% biofolia pozyskiwaną ze skrobi kukurydzianej (bez GMO). Produkty są w 100 % organiczne, (certyfikowana bawełna).

Produkty dzięki bawełnie organicznej są mięciutkie. Zapewniają komfort użytkowania. Skóra podczas ich stosowania nie jest narażona na podrażnienia, swobodnie przepuszcza powietrze, oddycha i nie poci się.

Docelowy wkład w podpasce czy wkładce jest chłonny i cienki przez co mało wyczuwalny w trakcie trudnych dni. Umieszczone skrzydełka ułatwiają na umieszczenie produktu w wybranym miejscu co ważne skrzydełka nie ulegają odklejaniu. Produkty są bezzapachowe.


Tampon oraz sznureczek to 100 % organiczna, certyfikowana bawełna*
Absorbent - 100% bawełna organiczna*
Aplikator i opakowanie z certyfikowanego przez FSC kartonu


Tampony są łatwe w użyciu ponieważ mają specjalny aplikator. Są chłonne. Nie posiadają składników zapachowych, jedynie 
100% organicznej, certyfikowanej przez ECOCERT bawełny. 



Opakowania produktów Ginger Organic podkreśla design, który jest wyjątkowy i odróżnia się od innych marek. Przede wszystkim jest estetyczny, większość każdego opakowania stanowi szary karton, który podkreśla wartość produktu. 
W pierwszym kontakcie z tymi produktami od razu nasunęła się mi myśl, że są one eko. 


Ginger Organic jest jedyną na świecie marką organicznych produktów do higieny intymnej dla kobiet, która otrzymała aż pięć najważniejszych, międzynarodowych certyfikatów: Nordic Ecolabel, ECOCERT, AllergyCertified, FSC, GOTS.



Problemy z jakimi zmagają się kobiety w dzisiejszych czas to:  

• Podrażnienia, odparzenia
• Alergie
• Suchość pochwy
• Stany zapalne
• Obawy o własne zdrowie związane z jakością
produktów


Marka Ginger Organic swoim asortymentem może i Tobie pomóc. Używając ich produktów nie doznałam przykrych sensacji na jakie jestem narażona co miesiąc. Produkty Ginger pozwalają mi czuć się komfortowo, mam do nich zaufanie. 


pozdrawiam - Magda