Witam
Legendarny Carmex krążył i nawet nadal go można spotkać w recenzjach na blogach. W okresie zimowo-wiosennym tego roku chciałam koniecznie zaspokoić swoją ciekawość i uczyniłam zakup w sieci
Balsamu do ust Carmex o smaku truskawkowym.
Carmex - historia marki sięga początku lat 30 - tych XX -wieku. Została założona w USA przez Alfreda Woelbinga, który cierpiał na popękane i suche usta. Z tego powodu stworzył (w kuchni własnego domu w stanie Michigan) specjalną recepturę balsamu do ust. Nalewał ją do małych, szklanych słoiczków i sprzedawał aptekarzom. Dowoził je osobiście samochodem. W ten sposób balsam Carmex stał się międzynarodową i cenioną marką.
Unikalna receptura balsamu Carmex zawiera specjalne składniki, które powodują klasyczne uczucie mrowienia dając znać, że Carmex działa skutecznie, kojąc, nawilżając i chroniąc spierzchnięte, popękane usta.
Sposób użycia:
• Nakładaj obficie tak często, jak jest to konieczne.
• Nałóż ponownie po jedzeniu i piciu.
• Szczególnie wskazane jest użycie przed i po oddziaływaniu słońca, wiatru lub niskich temperatur.
• W celu odbudowy i utrzymania nawilżenia, należy stosować przed i po nałożeniu pomadki do ust oraz po pływaniu.
Pojemność: 10g/ Cena: około 12 zł
Moja opinia
Opakowanie - produkt otrzymujemy dodatkowo zabezpieczony w kartoniku. Sam balsam umieszczono w maleńkiej tubce z okrągłą zakrętką. Nie wielki rozmiar tubki pozwala nam zabieranie jej dosłownie wszędzie.
Zapach - wyczuwalna truskawka z przewyższającą nutą chemiczną.
Konsystencja - zwarty żel dobrze i szybko rozsmarowujący się na ustach.
Działanie - balsam zaczęłam stosować późną zimą i początkiem wiosny. Zdarzały się zimniejsze dni jeszcze, konsystencja balsamu potrafiła zmienić się na twardszą i trudno było wycisnąć żel. W okresie cieplejszym nie było problemów. Na ustach balsam świeci przypominał mi bezbarwny błyszczyk.
W moim przypadku pomimo wielu pozytywnych recenzji, które przeczytałam, ten balsam wysuszał moje usta w różnych miesiącach stosowania. Dawałam mu szansę wielokrotnie, niestety zamiast je nawilżać, czułam chęć ciągłego oblizywania ust ponieważ czułam, że są suche.
Zwlekałam z tą recenzją dosyć długo, uznałam jednak, że warto ją opublikować. Być może jestem jedną z nielicznych osób, którym ten balsam nie pomógł w pielęgnacji ust i napisały częściowo nie przychylną recenzję. Bywa i tak. Może trafiłam na gorszą partię? mniejsza z tym. Poza tym balsamem jest jeszcze kilka innych produktów tej marki - nie poddaję się i chcę poznać inny wariant zapachowy i mam nadzieję, że zaskoczy mnie tym razem pozytywnie.
działanie ma fajne, ale ten zapach i smak jest straszny, mam wersję wiśniową
OdpowiedzUsuńja lubię ten klasyczny mi najbardziej pomaga :D
OdpowiedzUsuńJa nie lubię Carmexów ;p Ale słyszałam, że są dobre na opryszczkę, więc w tej sytuacji wysuszanie byłoby na plus :D
OdpowiedzUsuńe tego nigdy nie miałam carmexu xd
OdpowiedzUsuńJa też byłam niezadowolona z Carmexów, nigdy nie kupię,
OdpowiedzUsuńNie mialam jeszcze nigdy Carmexu, ale planuje sobie go kupic ;)
OdpowiedzUsuńlubię Carmex, mam w słoiczku i te w tubce, choć sama długo się przekonywałam do ich samu i zapachu...
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy, ale po wielu negatywnych opiniach raczej się nie skuszę...
OdpowiedzUsuńP.S. Czytałam oststnio, że suche, spierzchnięte usta to wina braku witamin z grupy B. Może warto je suplementować.
A ja jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z Carmexem, choć lubię truskawkowe produkty
OdpowiedzUsuńLubię Carmex świetnie się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze nie miałam Carmexu
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy carmex i ... nie polubiliśmy się ;/ Na szczęście dałam szansę wersji słoiczkowej i w sztyfcie i te są o niebo lepsze. Zwłaszcza wersja w słoiczku ;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze żadnego nie miałam, ale ogólnie zaniedbuje usta:(
OdpowiedzUsuńMiałam kilka razy w słoiczku wersję tradycyjną, tej nie.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych recenzji ale jakoś mnie do niego nie ciągnie. Wole masełka nivea!
OdpowiedzUsuńznamy te balsamy do ust, fajne są nawet
OdpowiedzUsuńDorwałam dość niedawno w Hebe ;d mam wersje miętową. Bardzo pomógł gdy miałam zajady i przy okazji strasznie piekły mnie usta - po nałożeniu balsamu nie czułam pieczenia a taki przyjemny chłodek.
OdpowiedzUsuńMam słabość do carmexów :) zawsze do nich wracam
OdpowiedzUsuńNie miałam tego balsamu i po recenzji jakoś mnie czuję do niego mięty.
OdpowiedzUsuńJa kilka razy użyłam miętowego (mój narzeczony go ma) i baaardzo lubię to jak mrozi usta :D Truskawkowa wersja mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńon pieknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego Carmexu, więc ciężko mi się odnieść ;) Ja generalnie nie mam problemów z suchymi ustami, nawet zimą ;)
OdpowiedzUsuńMam chyba i tą wersję, na razie testuję w słoiczku i sztyfcie, ale w tubce chyba wrzucę do torebki. Początkowo miałam wrażenie, że i moje usta wysuszał i zrobił zajady, ale teraz ciąż używam Carmexa i usta dochodzą do siebie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się u Ciebie nie spisał. Ja mam wersję z jaśminem i jestem z niej zadowolona, choć rzeczywiście uczucie po aplikacji jest swoiste i nawet może się kojarzyć z "napieciem" skóry na ustach, ale u mnie regeneruje i rozprawia się z suchymi skórkami.
OdpowiedzUsuń