29 lipca 2016

JAK PIANKA DO GOLENIA Z EKSTRAKTEM Z KONWALII, BAWEŁNY I WITAMINĄ B5 VENUS ZDAJE SWOJĄ POWINNOŚĆ?

Witam

Depilowanie różnych części ciała jest dla nie których zmorą. Nie zazdroszczę. Sama nie mam znacznych problemów z owłosieniem.  W ruch, jednorazowa maszynka idzie raz na tydzień w dodatku włoski jakie mi odrastają są stosunkowe rzadkie i nie mocne. Od kilku tygodni pianka Venus pomaga mi przy tej czynności. Przeznaczona jest do skóry wrażliwej, zawiera ekstrakt z  konwalii i bawełny oraz witaminę B5. Pianka jest hypoalergiczna.



Raz na czas skóra wykazuje mniejszą odporność i pokazuje, że jest wrażliwa, sporadyczne dolegliwości potrafią się chyba każdemu przydarzyć. Osoby, które zmagają się z tym problemem powinny się nią zainteresować, ponieważ zawiera ekstrakt z bawełny, który działa przeciwzapalnie, wpływa na suchą skórę przynosząc jej ulgę. Alantoina ma za zadanie przyspieszyć gojenie, odbudować uszkodzony naskórek, a witamina B5 zregenerować uszkodzony naskórek i przynieść mu ukojenie.

Kolor aluminiowego pojemnika jest ostry, turkusowy. Producent trafnie zdecydował o jego wyborze. Aplikator działa sprawnie, wystarczy nie duży nacisk, by wyłoniło się z niego mnóstwo piany, zwiększając swoją objętość. Przed zastosowaniem pojemnik należy wstrząsnąć.


Zapach pianki jest świeży, zalatuje faktycznie konwalią. Na skórze po depilacji ulatnia się dosyć szybko. W tej piance ulepszono formułę samej pianki i to prawda. Po wydobyciu pianki z pojemnika sporo jej narasta. Zwarta, konkretna piana nie znika, można ją spokojnie zaaplikować na przyszłe depilowane miejsca. Pamiętajmy jedynie o wcześniejszym zwilżeniu skóry, piana ma wtedy lepszą przyczepność.



Piankę po nałożeniu na skórę chwilę przetrzymuję by miała czas na zmiękczenie włosków. W ten sposób zauważyłam, że dają się łatwiej "ściąć", przez co mają dłuższy czas na ponowne wyrośnięcie.

Osoby posiadające skórę wrażliwą powinny pamiętać, jeżeli używają maszynek jednorazowych by miały one zawsze ostre ostrza. Tępe powodują uszkodzenia naskórka, a co za tym idzie wysyp krost oraz zaczerwienienia. Przydatna kolejna rada to zwilżanie naskórka przed depilacją ciepłą wodą. Depilacja powinna odbywać się po prysznicu lub kąpieli, kiedy skóra jest dobrze namoczona.

Mimo, że rzadko popadam w tarapaty po depilacji miło mi było poznać piankę Venus. Wykonując depilację nóg lub pach nie zdarzyła się mi przykra sytuacja przy niej. Skóra po depilacji nie była nigdy podrażniona. Stawała się gładka, nie występował efekt ściągnięcia lub wysuszenia. Idąc spać nawilżałam skórę odruchowo balsamem bo jednak się tego domagała. Pachy natomiast zaraz po depilacji mogłam swobodnie traktować dezodorantem Bema Bio.

Pojemność, 200 ml - starcza na długo przynajmniej w moim przypadku, kiedy nie golę się często. Koszt jej to raptem 6,50 zł, jak na przyzwoite działanie cena jest niska. Piankę dostać można w znanych stacjonarnych drogeriach.

Znacie pianki Venus? Czego używacie obecnie do depilacji?



pozdrawiam - Magda

27 lipca 2016

BALEA Z PROPOZYCJĄ TONIKU Z KWASAMI OWOCOWYMI DO CERY MIESZANEJ

Witam


Robicie przypadkiem zakupy w ciemno? Warto czasami zaryzykować i wrzucić do koszyka o tak sobie kosmetyk. Nie jest to moim stałym nawykiem, ale przyznaję zdarza mi się tak poczynić pewne zakupy jak wpadnę w wir zakupowy. 
Będąc w stacjonarnym DM pewnego razu na Słowacji, wrzucałam do koszyka różne produkty. Niemieckiego nie znam perfekcyjnie więc dokonywałam zakupów trochę zdając się na intuicję. W szale ściągania przeróżnych buteleczek, tubek, ten tonik z kwasami owocowymi Balea również znalazł się później w zakupach. W domu posiłkując się netem, zorientowałam się, że przeznaczony jest do cery mieszanej.



Należę do osób zmagających się przeważnie z cerą suchą, bywają okresy kiedy jest bardziej normalna jak teraz latem. Ten tonik całkiem więc nie pasuje. Zaryzykowałam i podjęłam z nim współpracę. Jak wypadł? dowiecie się czytając o jego działaniu.




Tonik dzięki zawartości kwasów owocowych łagodnie, ale skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, odtyka pory, ściąga je. Łagodzi podrażnienia skóry i chroni ją przed wysuszeniem. Znakomicie przygotowuje cerę do dalszej pielęgnacji. Produkt wegański, przebadany dermatologicznie.
Tak w skrócie opisuje go producent.





Wyprofilowana i w lekkim odcieniu zieleni buteleczka mieści 200 ml wodnistej cieczy. Ścianki pozwalają szpiegować ubytek. Zatrzask jest lichy, nie mocny, należy zwrócić uwagę jak będziemy go chcieli zabrać w podróż, może się wylać.

Zapach na początku nie każdemu zaimponuje. W nozdrza uderza spora dawka alkoholu, która ulatuje, ale woń jaka zostaje jest dosyć kwaśna.

Osoby, które zaakceptują ją w tym produkcie i mające faktycznie cerę mieszaną powinny (ale nie koniecznie), być zadowolone z samego działania. U mnie nie było całkiem dobrze. Po przejściu fazy z zapachem, cera po systematycznym oczyszczaniu dzień w dzień (5 dni) stała się przesuszona (kwasy owocowe). Zaczęło pojawiać się podrażnienie. Tonikiem przemywałam jedynie cerę bez oczu, gdzie oczy po pierwszym użyciu zaczęły okropnie piec, stały się czerwone. Wiedziałam, że nigdy nie potraktuję je wacikiem namoczonym owym tonikiem. 

Tonik nadaje się w tej chwili do sporadycznych przemywań - góra 2 razy w tygodniu, wtedy cera nie reaguje gwałtownie i jest w porządku. Tonik wtedy domywa resztki sebum, makijażu, nie nawilżając nic. Zwiększając częstotliwość następuje reakcja negatywna.

Przyznaję, że ten kosmetyk został nie właściwie dobrany do mojej cery. Sama się o tym przekonałam. Chciałam Wam o nim napisać ponieważ może kogoś zainteresuje i będzie chciał go poznać. Cena jest nie wysoka około 6 zł. W internetowych sklepach należy dołożyć koszt wysyłki, ale jeżeli robicie większe zakupy w danym sklepie, a jesteście przekonane do jego poznania to w sumie nie ma ryzyka. Pamiętajcie jedynie, że należy szczególnie ochraniać teraz latem cerę przed promieniami słonecznymi, jeżeli korzystacie z produktu z kwasami.



pozdrawiam - Magda

25 lipca 2016

NOWOŚĆ NIVEA - KREM DO OCZYSZCZANIA TWARZY

Witam

Szanuję firmy z długim stażem rynkowym. Świadczy to o dobrym odbiorze przez grono konsumentów. Przykładem jest Nivea, która od lat jest stałym bywalcem pokoleniowy w mojej rodzinie. Pamiętam ja od zawsze.
 Nowa linia NIVEA Creme Care proponuje w zależności jak lubimy oczyszczać twarz następujące propozycje:
- Krem do oczyszczania twarzy przy udziale wody (o którym dzisiejszy post)
- Mleczko oczyszczające, przy użyciu płatków kosmetycznych
- Chusteczki oczyszczające


Od czego zaczynam proces oczyszczania twarzy? 
Podstawa to umycie dłoni bo to przez nie możemy dostarczyć cerze bakterii. Kolejny etap to wybór oczyszczacza. Tym razem był to Krem oczyszczający Nivea. Zdecydowałam się na niego z ciekawości. Nigdy w sumie nie szorowałam cery takim specyfikiem. 
Tubka jest mocno niebieska, w tych barwach ta marka się wyróżnia. Charakteryzuje ją białe wieczko z wyrzłobieniem NIVEA. Podoba mi się ten akcent. Wieczko ma zamykanie typu klik. 
Gęstość jest jednocześnie luźna i zwarta przypomina lżejszy balsam. Kolor biały, a zapach typowy dla produktów Nivea. Mi zapach bardziej pasuje na zimniejsze pory roku ponieważ jest za ciężki na lato.


Przygotowując swoja opinię miałam już wyrobione zdanie na temat samego działania kremu oczyszczającego. Czytając wcześniej sporo opinii na jego temat byłam zaskoczona, że dziewczyny używały go do usuwania makijażu. Wg. mnie kosmetyk miał służyć do oczyszczenia skóry z brudu codziennego, a nie do demakijażu...? / ewentualnie wstępnego pozbycia się makijażu.

Krem po nałożeniu na skórę nie wytwarza piany. Wydaje się być tłusty i śliski? Miałam wrażenie, że nakładam zwykły krem i wykonuję nim kilka ruchów na cerze by ją umyć jak np: żelem. Doświadczenie dziwne, ale do wykonania. Po umyciu oczyszczanie kończyłam przemyciem twarzy tonikiem, który przywracał pH skóry. Bez toniku, krem zostawiał na skórze film dla mnie przeszkadzający trochę się nawet lepił. Mogę się mylić, ale możliwe, że to parafina wywoływała taki dyskomfort. Cera była lekko po nim nawilżona, domagała się jednak jeszcze kremu.
Krem suchej twarzy nie zapychał. Czy zostałam przekonana do niego? Mam mieszane uczucia. Nie otrzymywałam do końca "wygody" jak po żelu lub mydle węglowym. Miło było go poznać, ze względu na swój zamiar. Samo działanie wypadło średnio. Tubka 150 ml kosztuje 15 zł, więc nie tragicznie jeżeli krem zyska uznanie nabywcy.

pozdrawiam - Magda

22 lipca 2016

SUCHY SZAMPON POKRZYWOWY OD #FARMONY

Witam

Letni i zimowy okres nie sprzyja u mnie włosom. Od zawsze mam z nimi problem, zwłaszcza kiedy zimą muszę ubrać czapkę, a latem w przerażającym tempie skalp wytwarza sporo sebum. W rejonie grzywki są one podatne na większe przetłuszczenia niż na innej części głowy. Latem, często korzystam z suchych szamponów, aplikując je jedynie z przodu głowy czyli w newralgiczne miejsca. Tego sezonu postawiłam na nowość suchego szampony z pokrzywą Framony.




Sposób użycia
Na suche, wyszczotkowane włosy rozpylić szampon z odległości ok. 20 cm. Pozostawić na ok. 2 minuty i dokładnie wyczesać włosy. Przed użyciem mocno wstrząsnąć pojemnikiem. Nie rozpylać w kierunku oczu.



Aktywne składniki

- Ekstrakt z pokrzywy reguluje aktywność gruczołów łojowych

- Sok z aloesu nawilża i regeneruje włosy
- Skrobia kukurydziana pochłania nadmiar sebum 


Suche szampony maja to do siebie, że potrafią pozostawić biały nalot, dlatego brunetki mają najtrudniej, natomiast dla blondynek stosowanie takich szamponów to gratka. Rude włosy, ciemne jak moje miały częściowy problem, musiałam jedynie dobrze je wyszczotkować. Śladu prawie nie było. 

Ta propozycja szamponu zawiera wyciąg z pokrzywy, rośliny cenionej w kosmetyce od dawna przez zielarzy. Działa ona leczniczo w przypadku chorób skóry głowy, takich jak łojotok, łupież i wypadanie włosów. Stosowanie systematyczne preparatów lub płukanek mających ten składnik pomoże nam pozbyć się dolegliwości. 

Szampon ma postać aerozolu, w aluminiowym pojemniku pod ciśnieniem mamy go 150 ml. Z moją częstotliwością używania szamponu jedynie w okolice grzywki taka pojemność starcza na wiele użyć. 

Trzymając się zasad jego stosowania już po paru minutach włosy odzyskują przede wszystkim puszystość. Miejsca, gdzie sebum doprowadza je do nieświeżości stają się "czyste". Zaobserwowałam, że przód grzywki ku nasadzie jest również błyszczący. Używając szamponu przeważnie z rana, do wieczora mogę cieszyć się w miarę dobrą wizualnie fryzurą. Ten fakt, niezmiernie mnie cieszy. Przy tym szamponie mam porównanie z innymi markami, które nie przynosiły dobrego efektu, aż na tyle godzin. Szampon wypuszcza mgiełkę nie mocną, czyli do włosów nie dociera gwałtowna porcja, a umiarkowana i stabilna. Szampon ładnie pachnie, lekko. Na włosach wyczuwalny jest słabo.

             

Szukając szybkiego odświeżenia włosów warto zastosować szampon Farmony - wersję pokrzywową. Ja go polecam. Dostępny jest w wielu miejscach, przede wszystkim w drogeriach.

pozdrawiam - Magda

20 lipca 2016

JAK MOŻNA WYKORZYSTAĆ WODĘ LAWENDOWĄ? + INFORMACJA

Witam

Lawendowe bukiety w kosmetykach to nie liczne jakie adoruję i częściej niż inne wybieram jeżeli jest wybór. Tym zapachem kocham się otaczać, jestem jego wierną fanką od zawsze. Jednak nie każdy toleruje woń lawendy i nigdy nie stanie się jego zwolennikiem. 


Przy lawendzie odpoczywam, najchętniej cały ogród zasadziłabym tą rośliną. Znajdując ją w wielu kosmetykach, zawsze napawam się w pierwszej kolejności jej wonią...

Fitomed to nasza polska marka kosmetyków, cenionych w blogosferze. W ofercie znajdziemy produkty odpowiednie do rodzaju każdej cery, włosów. Jednym z produktów jest woda (hydrolat) lawendowa, która doskonale odświeża skórę i przywraca jej naturalne pH. 

Pojemność - 100 ml
Cena - 10 zł
Dostępność - sklepy ziołowe, apteki


Produkty Fitomed nie wyróżniają kolorowe czy fikuśne opakowania. Są one przeważnie skromne i mało wyraziste. Czy uważam to za wadę? oczywiście, że nie. Poznając do tej pory kilka ich produktów, które dały pozytywne efekty, wiem, że marce udało się mnie do siebie przekonać. W tym przypadku hydrolat skryto w ciemnej, plastikowej buteleczce z jedną nalepką informacyjną. Zamykanie na klik uważam za dogodną formę.

Zapach lawendy w cieczy dominuje przez co jestem nią zachwycona.

Lawenda zawiera olejek (ok. 3%), garbniki, fitosterole, sole mineralne. Głównym składnikiem wody lawendowej jest olejek lotny i wywar z rośliny. 


Wodę lawendową nie zaleca się do stosowania bezpośrednio na skórę naczynkową. 

Jak spożytkowałam wodę? 
1. Po rozcieńczeniu z czystą wodą w proporcji 1:1 zrobiłam z niej tonik do oczyszczania skóry. Tym sposobem przywracałam jej odpowiednie pH po zmyciu np: makijażu.

2. Solo, dodawałam wodę przy robieniu glinek. Woda mieszaninę wzbogacała, przez co cera była lepiej oczyszczona i elastyczna.

3. Zdarzało się, że wylewałam ją na wacik bez rozcieńczenia i obmywałam w ten sposób twarz. Zazwyczaj takie mycie fundowałam jej w upały, gdzie cera od razu robiła się świeża i gładka.

Wody kosmetyczne to inaczej hydrolaty. Stosujecie podobne?

Konkurs próbkowy dobiegł końca, niestety nie cieszył się powodzeniem. Z uwagi na nie zgłoszenie się odpowiedniej ilości osób (regulamin mówił o 50 osób), konkurs nie wyłonił zwycięzcy.


pozdrawiam - Magda

17 lipca 2016

CZY SZAMPON DZIEGCIOWY Z AKTYWNYM WĘGLEM SCANDIA COSMETICS JAKO DERMOKOSMETYK POMÓGŁ W WALCE Z PRZETŁUSZCZAJĄCYMI SIĘ WŁOSAMI?

Witam

Mimo tego, że stałam się po kilkunastu latach posiadaczką długich włosów za kość ogonową mam z nimi problem. Uwielbiają się przetłuszczać ku nasadzie. Z natury są nisko porowate stąd ten problem. Na długości są puszyste, ale co drugi dzień muszę je umyć bo nie wyglądają estetycznie. Posiadanie długich włosów ma zalety mimo, że są podatne do wydzielania sebum, które je szpeci. Można upinać je na kilka sposobów i cieszyć się różnymi fantazyjnymi kokami, splotami.

Staram się dobierać odpowiednie szampony/maski/odżywki, które swoim działaniem choć po części doprowadzą do przedłużenia świeżości włosów. Poznane do tej pory przeróżne "wynalazki" nie sprostały moim wymaganiom. Nie poddając się wciąż szukam tej perełki, która okaże się być trafnym kosmetykiem. Firma Scandia Cosmetics wypuściła nie dawno nowość. Jest nim dermokosmetyk - szampon dziegciowy z aktywnym węglem. 


Składniki aktywne:
dziegieć – naturalny brzozowy składnik przeciwłupieżowy, przeciwłojotokowy, przeciwgrzybiczny, antyseptyczny. Znakomity w profilaktyce przeciwłojotokowej, normalizuje funkcjonowanie gruczołów łojowych, poprawia ukrwienie skóry, sprzyja regeneracji skóry głowy i włosów.

węgiel aktywny - ma doskonałe właściwości detoksykujące, doskonale oczyszcza skórę z wszelkich zanieczyszczeń, nadmiaru brudu i tłuszczu, pomaga w regeneracji skóry trądzikowej

nawilżająca betaina, D-panthenol – zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia skóry, zapobiegają przesuszeniu.


Dziegieć - wytwarzany jest przez rozpalanie ognia w specjalnie przygotowanych dołach ziemnych, w których ułożone zostają stosy drewna, uszczelnione darnią, mchem i gliną, a następnie obsypane ziemią – konstrukcje te zwane były smolarniami. Proces wytapiania dziegciu trwa wiele godzin, a powstała substancja spływa do glinianego naczynia umieszczonego na dnie dołu.

Dziegieć posiada właściwości antyseptyczne i bakteriobójcze. Niegdyś był bardzo rozpowszechniony i stosowany jako lek w chorobach skóry. Do dzisiaj jest szeroko wykorzystywany w leczeniu łuszczycy, chociaż ze względu na swój zapach i trudne do usunięcia zabrudzenia nie jest lubiany przez pacjentów. źródło


Producent wstępnie przygotowuje Nas do tego specyficznego szamponu. Przez krystaliczne ścianki widać jego ciemną, ziemistą barwę. Po otwarciu nastąpuje zaskoczenie, pomimo, że byłam przygotowana do przykrego zapachu to woń nie urwała mi nosa. Dziegieć był wyczuwalny, ale nie mocny, producent zagłuszył go cytrusowym akcentem co sprawia, że jest do zaakceptowania. Szampon jest mocno gęsty, przez nie duży otwór ciężko się wydobywa, dlatego przy korzystaniu odkręcałam całą zakrętkę. Opakowanie jest proste, owalne. Na szyjce widnieje ozdoba z szarego sznureczka z etykietą zielonego listka, taka wstawka eko.

Mycie szamponem przebiega standardowo z tym, że wmasowujemy go w skórę głowy, a następnie rozprowadzamy na długości włosów. Szampon w małej ilości potrafi się mocno zapienić. Włosy stają się mięsiste. Po spłukaniu są doskonale oczyszczone. Czekacie pewnie na informację czy szampon zmniejszył wydzielanie sebum. Niestety nie:(. Przy nisko porowatych włosach nie radzi sobie. Drugą osobą jaka go stosowała pod tym względem była siostra z takim samym gatunkiem włosów. U niej zadziałał podobnie jak u mnie. Przedłużenia odnośnie świeżości ku nasadzie nie było.

Szampon natomiast w innych kwestiach działał dobrze. Dawał oczyszczenie, nie wysuszał skóry głowy. Włosów mniej wypadało. Szampon stosowałyśmy w różnych okresach pogodowych. W mniej upalne dla upartego można było myć włosy co trzeci dzień, ale w upały co drugi dzień. Koszt szamponu - 21 zł. Dla mnie jest to szampon do codziennego mycia. Nie pomógł zahamować wydzielanie sebum. Na pewno spisze się lepiej u osób z włosami wysoko porowatymi. 
Z pewnością da widoczniejsze efekty.

pozdrawiam - Magda

15 lipca 2016

JAK KOENZYM Q10 ZAWARTY W SERUM ORAZ KREMIE NIVEA WPŁYNĄŁ NA SKÓRĘ +30?

Witam

Nivea to marka pokoleniowa. Pamiętam ją doskonale z wczesnych lat, jako dziecko nie raz mama zabierała mi z rąk swój krem, który służył mi za zabawkę.

Mając +30 korzystam z Nivea, często zimą kupuję pomadki ochronne. Mniej lubię masełka ze względu na formę aplikacji. Z serii Soft lubię kremy. Jestem osobą, która nie zmienia kremu do pielęgnacji skóry twarzy co parę tygodni, chcę, aby dany krem po czasie pokazał swoje działanie o którym informuje producent/lub też nie. Obecnie kończę krem z Oeparol, dlatego bohaterowie dzisiejszego postu z Nivea czyli: Serum Perły Młodości oraz Krem Q10 przeciwzmarszczkowy na dzień Spf 15, zostały podarowane jakiś czas temu koleżance w podobnym wieku co ja czyli +30. Od maja jest ich testerką. W ubiegłym tygodniu kiedy mnie odwiedziła poznałam jej zdanie o produktach i chcę dziś Wam go przedstawić.






SERUM PERŁY MŁODOŚCI

Pojemność: 40 ml

Cena: 45,99 zł

SKŁADNIKI AKTYWNE:
- koenzym Q10 naturalnie występujący w skórze pełni kluczową rolę w procesie metabolizmu i regeneracji komórek, obniża liczbę wolnych rodników i chroni włókna kolagenowe,
- kwas hialuronowy: wiąże wodę w skórze i zapewnia widoczne wygładzenie,
- kreatyna: wspiera metabolizm komórek skóry i pomaga zwalczać oznaki starzenia.

Opakowanie w postaci tuby z krystalicznymi ściankami potrafiło wzbudzić zainteresowanie kilku osób zanim oddałam go do testów. Sprawką tak naprawdę jest zawartość czyli żółte kuleczki zanurzone w żelu, które po naciśnięciu aplikatora - dyspensera zmieniają swoją kulistą postać w papkę. Po nałożeniu na twarz lekkie serum nie zabarwia jej, a wnika w głąb skóry. Czas oczekiwania wchłonięcia jest szybki. Serum nadaje się pod makijaż. Po dwóch miesiącach codziennego aplikowania rano i wieczorem skóra dostała naprężenia, na całej powierzchni została jednakowo wygładzona i bardzo miękka. Na same zmarszczki to serum wpłynęło przeciętnie, płytkie zostały zniwelowane w niewielkim stopniu natomiast te głębsze zostały nie ruszone. Na lepsze wyniki potrzeba więcej czasu, tak uważam.

Serum używane solo na noc nie przynosiło odpowiedniego nawilżenia, ale u koleżanki cera lubi przesuszać jak w moim przypadku dlatego uważamy, że inne cery powinny być bardziej usatysfakcjonowane z nawilżenia. Zresztą, kiedy wprowadziła dodatkowo krem na noc skóra została zaspokojona. Serum jest bardzo wydajne starczy jeszcze na co najmniej kilka tygodni.

Całość umieszczono w jasnym kartoniku z elementami granatowymi charakterystycznymi dla marki. Jedna etykieta zawiera wiadomości o serum.


KREM NAWILŻAJĄCY NA DZIEŃ SPF 15
Pojemność: 50 ml
Cena: 39,99 zł

Intensywnie nawilżająca formuła, stosowana regularnie, zwiększa naturalny poziom koenzymu Q10 i kreatyny w skórze, skutecznie zwalcza zmarszczki od wewnątrz, redukuje ich widoczność oraz pomaga zapobiegać powstawaniu nowych. System filtrów promieniochronnych UVA i UVB (SPF 15) pomaga chronić skórę przed powstawaniem zmarszczek pod wpływem promieniowania słonecznego.

Opakowanie nawiązuje do serum z tej serii. Dodatkowo możemy jeszcze nabyć krem na noc oraz krem pod oczy - podaję tą informację dla zainteresowanych. 

Kremu mamy standardowo 50 ml, pojemnik jest stosunkowo mały i zgrabny przez co nie zajmuje miejsca w toaletce. Nie którzy producenci oferują np: pojemniki z podwójnym dnem przez co wizualnie mamy przed oczami "większe pojemności", które są jedynie złudzeniem bo kremu mamy i tak 50 ml. 

Pod wieczkiem głównym mamy wskazaną ochronę ze sreberka. Krem nie jest biały, gęstość jego wpada w odcień ecri. Jest cięższy niż serum. Zapachami te produkty się zgrywają ponieważ są bardzo podobne - dosyć dziwne, lekkie, ale można się do nich przyzwyczaić.

Krem uzupełniał na pewno rano wilgotność skóry, koleżanka aplikowała go po uprzednim nałożeniu serum. Uzupełniał tym nawilżenie na cały dzień. Nie zapychał cery skłonnej do przesuszeń, nie podrażniał. Wchłaniał się wolniej niż serum, zostawiając film. W tym przypadku również zmarszczki nie drgnęły szczególnie jakoś, koleżanka ma jedynie nadzieję, że krem spowolnił powstawanie nowych. 

Krem dzięki SPF 15 ochrania skórę przed promieniami słonecznymi.



Oba produkty dedykowane są Paniom powyżej 30 roku życia. Nie wyróżniają ich składy, które są przeciętne. Zapachy mogą nie którym wadzić. Sądzimy, że skóry tłuste i mieszane mogą być zapychane. Efekty odnośnie zniwelowania zmarszczek - marne. Produkty dla niektórych mogą być za drogie, więc jeżeli ktoś się zdecyduje na ich poznanie to polecamy skorzystać z promocji.


pozdrawiam - Magda

14 lipca 2016

CZY TRUFLA W CZEKOLADZIE Z DODATKIEM KAWY ZASPOKOIŁA MOJĄ CIEKAWOŚĆ?

Witam




Wosk z aromatycznej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic.
Wyczuwalne aromaty: głęboki, bogaty aromat ziaren palonej kawy z nutą aksamitnej czekolady.



Mówi się, że słodycze zjada się oczami. Kiedy zobaczyłam ten wosk samą ilustracją zostałam zachęcona do jego poznania. Po odpaleniu czekałam na aromat trufla z gorzką czekoladą - tak właśnie wyobrażałam sobie uwalniające się olejki z tej tartaletki. Okazało się, że mała ilość roztopionego wosku nie daje aromatu. Dodany sporo większy kawałek wydostał w końcu pewien zapach. Nie ukrywam był dla mnie rozczarowaniem. Czekając na mgiełkę świeżo zmielonej kawy pojawiła się trochę mdląca czekolada, która nie pozwalała wydobyć się nucie kawy. Wosk mimo entuzjazmu na początku spowodowanego zachęcającą etykietą w moim mniemaniu nie wypadł dobrze. Słaba słodycz czekoladowa z minimalną kawową nutą mnie nie pobudziła, nie  uruchomiła nawet kubków smakowych by sięgnąć po kostkę czekolady. Wosk do kupienia <TUTAJ>.

pozdrawiam  - Magda

12 lipca 2016

#DR BETA ZMYSŁOWA OLIWKA Z OLEJKIEM YLANGOWYM

Witam

Spotkałam się z kilkoma różnymi opiniami na temat Oliwki z olejkiem ylangowym Dr Beta. Jedni mówią, że to nie potrzebny bajer innym uważają, że oliwka jest skuteczna w pewnych dolegliwościach i warto ją nabyć. Na początku sama miałam wątpliwości co do niej po daniu jej szansy już wiem, że decyzja była z mojej strony trafna i teraz latem nasze drogi się nie rozejdą.


Z olejkiem ylangowym (otrzymuje się go z kwiatów Cananga odorata. Pozyskiwany jest metodą destylacji parą wodną. Słodki aromat, charakteryzuje się egzotyczną, kwiatową nutą. Wykazuje działanie wyciszające na system nerwowy, znacznie ogranicza problem bezsenności. U dzieci, zwalcza nocne lęki i uczucie przygnębienia spowodowane stresem. Dodawany do kąpieli i olejów bazowych do masażu, działa jak afrodyzjak u obu płci) spotkałam się pierwszy raz w tej oliwce. Jest on uzupełnieniem, dodany do oliwki powinien bawić zapachem, tak apropo dla mnie w woni dominuje drzewo herbaciane o wyrazistym zapachu. Oliwka ma charakterystyczną tłustą gęstość. Jest barwy mocno słomkowej. W tym przypadku ma chronić intymne części ciała. Można ją wykorzystać również w masażu. Główną bazą jest w niej olej z nasion winogron, który ma właściwości antyseptyczne, przeciwzapalne i pielęgnacyjne.

Z początku powątpiewałam co do niej. Nie darzyłam jej zaufaniem, podejście miałam luźne. Krokiem pierwszym i nieuniknionym było jej kilkukrotne zastosowanie. Tak naprawdę zdecydowałam się kiedy kolejny raz wróciłam z przejażdżki po krakowskich ścieżkach rowerowych i ponownie czułam otarcia w miejscach intymnych. Uwierzcie, że po paru aplikacjach skóra w podrażnionych miejscach została zregenerowana, a do tego starczyło dosłownie kilka kropel, które wcierałam co wieczór po kąpieli. Oliwka w żaden sposób nie brudziła piżamy czy bielizny, miała jedynie za mocny bukiet ziołowy. Mimo tego, że darzę go sympatią to po aplikacji myłam dobrze dłonie. Oprócz regeneracji przywraca optymalne nawilżenie.



Najzwyklejsza ze sztucznego tworzywa buteleczka mieści 150 ml rzadkiej oliwki. Cena zapytacie? około 19 zł. Czasami dodaję kilka kropel do kąpieli, dobrze na nią działa. Oczywiście przy nie uwadze, krople które dostaną się na zewnętrzne ściany opakowania są tłuste i warto od razu je umyć w ciepłej wodzie. Etykiety są mocno doklejone, nie schodzą.
Może to gadżet kosmetyczny, nie zwracałam wcześniej na niego uwagi i borykałam się w sezonie letnim z podrażnieniami może nie sporymi, ale dyskomfort był. Teraz kiedy regularnie wmasowuje kilka kropel ten problem mnie już nie dotyczy.
Zainteresowanych zapraszam do poznania tej oliwki. Można ją kupić w sklepach medycznych, zielarskich i wybranych aptekach.


pozdrawiam - Magda

10 lipca 2016

PŁYN MICELARNY 3W1, SAYEN

Witam

Płyn micelarny to roztwór wodny zawierający mikroskopijne kuleczki zwane micelami. Micele tworzą związki chemiczne o własnościach amfifilowych: zewnętrzne cząsteczki miceli mają właściwości hydrofilowe (przyciągają wodę i odpychają tłuszcze), natomiast cząsteczki tworzące wnętrze miceli (estry kwasów tłuszczowych) posiadają właściwości hydrofobowe (odpychają wodę i doskonale wiążą się z tłuszczami). W związku z tym micele działają jak magnes - "przyciągają" oraz pochłaniają tłuszcz w postaci nadmiaru sebum czy cząsteczki wodoodpornego tuszu do rzęs i jednocześnie rozpuszczają w roztworze wodnym pozostałe zanieczyszczenia. Płyn micelarny nie narusza przy tym bariery ochronnej skóry, czyli warstwy hydrolipidowej naskórka. źródło



Nie używam stale jednego i tego samego czyścika do demakijażu twarzy i oczu. Lubię je zmieniać i tym sposobem poznaję nowe jak dotąd nie znane mi produkty. Tym razem postawiłam na płyn micelarny Sayen 3w1. Zalecany do każdego rodzaju skóry, także wrażliwej, a to dla mnie priorytetowa sprawa ponieważ mam bardzo wrażliwe oczy więc to nic przyjemnego jak płyn nagle zaczyna wyżerać gałki oczne. Jak micel poradził sobie ze zmywaniem makijażu? o tym dowiecie się w dzisiejszym poście.

WŁAŚCIWOŚCI: 
• Delikatnie oczyszcza cerę
• Działa łagodząco
• Pozostawia skórę odświeżoną

WSKAZANIA: 
Codzienny demakijaż i oczyszczenie skóry twarzy i oczu. 


Zrobienie zdjęć do postu nie było proste, kiedy opakowanie to stricte krystaliczne ścianki jak w tym przypadku. W rzeczywistości producent zafundował nam skromną, nie owianą niczym szczególnym szatę graficzną. Taka aranżacja wpada w mój gust. Na wacik wylewamy kontrolowaną ilość płynu. Zatrzask mocno przywiera, nie ma nie pokoju, że płyn będzie nam się wylewać kiedy się nie chcący przewróci lub schowany do torby podróżnej wsiąknie np: w ubrania. Opakowanie jest solidne.

Dość istotną kwestią w tego typu produkcie jest zapach, sporo osób woli zdecydowanie bezzapachowe płyny do oczyszczania twarzy. W tym przypadku napotykamy na pewną woń do której można się przyzwyczaić lub też nie. Z działania jestem bardzo zadowolona, płyn oczyszcza twarz i oczy bez przeszkód. Usuwa podkłady, fluidy pudry. Na początku z lekką obawą przykładałam wacik do oczu, ale reakcja była jak najbardziej zadowalająca, zero uszczerbku. Po demakijażu twarz jest dodatkowo odświeżona, nie ma przykrego ściągnięcia skóry, nawilżenie jest sporadyczne, ale krem załatwia wszystko. Ogólnie płyn skutecznie radzi sobie zarówno z demakijażem twarzy jak i oczu. Wodoodpornej kolorówki nie stosuję obecnie więc tu znak zapytania? Skład jest całkiem dobry po wiodącym składniku jakim jest woda uprasowała się z ważniejszych komponentów: gliceryna, pantenol, arginia oraz w dalszej części znajdziemy kwas hialuronowy oraz bezpieczne konserwanty. Pojawiają się również różne kwasy dlatego warto użyć wtedy jest kremu z filtrem zwłaszcza kiedy twarz będzie wystawiona na promienie słoneczne. 

Sayen jest również gwarancją wolnych od szkodliwych substancji produktów, w których nie znajdziemy parabenów, silikonów, soli aluminium, parafin, związków SLS i SLES. 

Ten micel wraz z innymi produktami Sayen jest dostępny w sklepie internetowym <TUTAJ> lub bezpośrednio u Partnera marki.

pozdrawiam - Magda

8 lipca 2016

NATURA BELLA, ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ Z WYCIĄGIEM Z SZAŁWII

Witam

Uważacie, że temat dotyczący pielęgnacji stref intymnych to zagadnienie tabu? W moim otoczeniu przez ostatnie lata nie spotkałam koleżanki czy innej kobiety co miałyby z tym problem. Pamiętam jednak lata LO, gdzie nie było mowy by taki temat pojawił się między dziewczynami z klasy, teraz bez problemów mogę porozmawiać o tym prawie z każdą kobietą z którą się dobrze znam. 



Każda z Nas nie chce się borykać z infekcjami lub innymi problemami miejsc intymnych. Stosujemy na co dzień podczas dnia chusteczki odświeżające, zwłaszcza teraz latem, wieczorami podczas toalety różne płyny, żele przeznaczone do pielęgnacji intymnej.

Większe problemy mnie osobiście nie dotyczą, ale wynika to może z mojej dbałości o tą część ciała. Używam na przemian żeli, emulsji różnych firm, noszę bieliznę bawełnianą - wygodną, nie wchodzę latem do nie pewnych miejsc z wodą, gdzie można się popluskać. Nie jestem przywiązana do jednej propozycji rynku kosmetycznego. Dlatego na początku kwietnia do łazienki trafił żel włoskiej firmy Natura Bella z wyciągiem z szałwii, można go dostać między innymi na stronie Bio-Beauty za około 19 zł.


––––––––––––––––––––
Żel nie zawiera: parabenów, fenoksyetanolu, mydeł alkalicznych, alkoholu, SLES, PEG ani sztucznych barwników oraz brak w nim składników pochodzenia zwierzęcego oraz ich pochodnych, odpowiedni dla wegan. Jest certyfikowany przez włoski instytut ICEA. Posiada fizjologiczne pH skóry.

Skład
Aqua(Water), Sodium Lauroyl Sarcosinate, Glycerin, Caprylyl/Capryl Glucoside, Ammonium Lauryl Sulfate, Olivamidopropyl Betaine*, Cocamidopropyl Betaine, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract**, Sodium Chloride, Panthenol, Parfum (Fragrance), Lactic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

* roślinny tensyd z oliwy z oliwek pochodzącej z biologicznych upraw
** składnik pochodzący z biologicznych upraw

Wyciąg z szałwii - środek oczyszczający i tonizujący. Jego właściwości antybakteryjne czynią z niego wspaniały dodatek do preparatów dla delikatnej skóry.

Oliwa z oliwek - jest jednym z najlepszych naturalnych środków nawilżających. Należy do emolientów, które mogą wnikać w skórę a jej lekka konsystencja sprawia, że doskonale nadaje się do nawilżania. Oliwa jest bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe (około 72% kwasu oleinowego) i witaminę E, ważne dla dobrej kondycji skóry. Ponadto oliwa z oliwek posiada właściwości przeciwzapalne, dzięki czemu nie tylko nawilża ale także pielęgnuje skórę. Oliwa nie powoduje reakcji alergicznych, jest więc idealna nawet dla wrażliwej skóry.


––––––––––––––––––––
350 ml to pojemność żelu zamkniętego w walcowanej buteleczce z dozownikiem typu pompka czyli najwygodniejszej formy jaką możemy otrzymać. Mleczne ścianki dają wygodne podglądanie  ubywającej cieczy, która jest przeźroczysta i należy do rzadkich konsystencji. W myciu lekko się zapienia. Etykieta zdobiąca jest jasna w pastelowych odcieniach. Na niej umieszczono dodatkową nalepkę w języku polskim. 

Żel w zapachu przypomina ziołowy aromat na czele stoi szałwia. Nie jest to zapach przeszkadzający z łatwością każdy go zaakceptuje. 

W składzie znajdziemy dobre składniki, ale również lżejsze detergenty. Żel zawiera także glicerynę pochodzenia roślinnego oraz panthenol - emolient znany ze swoich właściwości nawilżających. Samo jego działanie nie szkodzi strefom intymnym. Jestem zadowolona: ze świeżości jaką pozostawia, z mycia wrażliwej skóry bez negatywnych doznań typu pieczenie, zaczerwienienie. Żel zwilża miejsca nie doprowadza do otarć. Jest ze mną już czwarty miesiąc i nie miałam wątpliwości by go odstawić w tym czasie. Mimo, że gęstość jest dość rzadka, żel okazuje się być wydajny. Jeżeli go nie znacie, a jesteście otwarte na nowości, których do tej pory nie znałyście to polecam wypróbowanie tego żelu.


pozdrawiam - Magda