29 czerwca 2020

DERMACOL 16 LIP COLOUR 2W1, CZYLI PARĘ SŁÓW O DŁUGOTRWAŁEJ POMADCE I BŁYSZCZYKU

Witam

Wykonanie nieskazitelnego makijażu wymaga pewnych umiejętności i czasu. Jedne kobiety spędzają przed lustrem sporo czasu innym z kolei wystarcza podkreślenie rzęs, nałożenie pomadki w dużym skrócie i mogą wyjść z domu. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy bo nawet bez makijażu nie mam oporów wyjść na ulicę do ludzi. 


Makijaż nigdy nie był moją silną stroną i nie dążyłam do tego, aby go wykonywać za każdym razem od a-z. Lubię wyglądać naturalnie, a subtelne podkreślenie moich rysów twarzy w zupełności mi wystarcza.

Kocham malować natomiast usta. To czynność jakiej nigdy nie pomijam nawet kiedy muszę wyjść na 5 minut z domu i pojechać do najbliższego sklepu po małe zakupy. 





Pomadka 16h Lip Colour od Dermacol nadaje ustom intensywnego, soczystego koloru utrzymującego się przez cały dzień? Jak twierdzi producent. Jest blisko obietnicy bo kolor utrzymuje się przez wiele godzin przez co można długo cieszyć się podkreślonymi ustami. 

Charakteryzuje się wysoką pigmentacją, przez co wyróżniłam go pod tym względem i zdobył u mnie wysoką notę. Obok tej szczególnej cechy mogę dopisać, że ma rewelacyjne krycie i schnie w mgnieniu oka.




Dermacol 16H Lip Colour składa się z 2 produktów, które nakłada się dwuetapowo. Pierwszy z nich to kolor czyli szybkoschnący błyszczyk, który należy zaaplikować na wargi, a następnie pozostawić na minutę do wyschnięcia. Drugim etapem jest bezbarwny błyszczyk, który dodaje blasku i pielęgnuje usta. 





Dodatkowo LIP COLOUR 03, sprawia, że stają się one błyszczące, nawilżone, a także aksamitne w dotyku. Zawiera naturalne, wysokiej jakości oleje, wosk pszczeli i witaminę E. Ten błyszczyk nie skleja ust jak i nie doprowadza do przyklejania się kosmyków.





Ku zdziwieniu mojego męża pomadki moje można znaleźć w wielu miejscach w domu jak i w samochodzie - nawet służbowym:)

Do pielęgnacji ust przykładam szczególną uwagę bo nie znoszę przede wszystkich suchych skórek, spierzchniętych ust jakie zaczynam często oblizywać, a one zaczynają pękać.

Dlatego kiedy tylko zauważę, że usta stają się przesuszone wykonuję peeling jaki pozwala mi na ich regenerację. Na zdrowych ustach różne pomadki czy błyszczyki znacznie lepiej się prezentują.





Pojemność 
LIP COLOUR: 3 ml + 4,1 ml

Dostępny w następujących wersjach kolorystycznych.


- 0
1 - jasny róż,
- 02 - malinowy,
- 03 - czerwono-różowy,
- 04 - czerwony,
- 05 - bardzo jasny róż z drobinami,
- 06 - róż z fioletowymi tonami,
- 07 - jasny brąz z karmelowymi tonami,
- 08 - intensywny róż,
- 09 - fioletowy z drobinami,
- 10 - malinowa czerwień,
- 11 - pudrowy róż,
- 14 - brudny róż z dodatkiem beżu,
- 15 - cukierkowy róż z drobinkami,
- 16 - przygaszony róż,
- 17 - neonowy róż,
- 18 - neonowy róż z dodatkiem fioletu,
- 19 - intensywny fiolet,
- 20 - rubinowa czerwień z drobinkami,
- 21 - róż z dodatkiem fioletu,
- 22 - burgundowy,
- 23 - ciepły orzechowy brąz z czerwienią i drobinkami,
- 24 - brąz z czerwonymi tonami i drobinkami.

Produkt dostępny na Notino.pl

pozdrawiam - Magda

27 czerwca 2020

MERZ SPEZIAL W ODSŁONIE DWÓCH CREAM MOUSSE /HYALURON I COLLAGEN/

Witam

Wstając o poranku lub kładąc się spać poświęcam swojej cerze przysłowiowe "5 minut". Logiczne dla mnie jest jej prawidłowe oczyszczenie czy nałożenie odpowiedniego kremu. Bez tego nie wyobrażam sobie dnia. Starania jakie wkładam w jej pielęgnację mam nadzieję, że pozwolą mi utrzymać ją jak najdłużej w dobrej kondycji.

Znam szereg marek drogeryjnych oraz aptecznych, które oferują coraz to nowsze linie jakie można dobrać do rodzaju cery.

Merz Special kojarzyłam do niedawna jedynie ze suplementami na włosy, skórę i paznokci o których można przeczytać pochlebne opinie. Marka w swojej ofercie proponuje nam również nowości w postaci kremowych musów w piance do pielęgnacji twarzy w dwóch odsłonach: hialuronowej oraz collagenowej


Merz Spezial Cream Mousse to unikalny na polskim rynku produkt do pielęgnacji skóry twarzy, szyi i dekoltu.




I nie byłoby nic w tym odkrywczego ponieważ formułę piankową znam nie od dziś i przewija się ona stale wśród produktów jakich używam w różnych kosmetykach. Jednak jest to dla mnie nowość ponieważ nie aplikowałam nigdy takiej pianki jako zamiennika klasycznego kremu.




Taki sposób zamknięcia produktu w odróżnieniu od większości 
znajdujących się na rynku kosmetyków: 
  • umożliwia precyzyjne dozowanie produktu,
  • zapewnia świeżość produktu, mus kremowy znajduje się w hermetycznym opakowaniu bez dostępu do tlenu,
  • umożliwia higieniczne używanie produktu – dzięki dozownikowi użytkownik nie dotyka do pozostałego w opakowaniu musu kremowego.

Pianki mają 50 ml pojemności. Znajdują się w aluminiowych pojemnikach z aplikatorami jakie bezpośrednio przed użyciem należy wstrząsnąć.

Mus kremowy należy aplikować na dłoń, a następnie delikatnie rozprowadzić po twarzy, szyi i dekolcie. 

Mus kremowy w całości wchłania się w skórę i nie wymaga zmywania. Jest odpowiedni do codziennego stosowania.

Każda pianka powinna wystarczyć na 60 zastosowań czyli średnio na 2 miesiące pod warunkiem, że stosujemy ją rano i wieczorem.




Merz Spezial Mousse Hyaluron Krem Nawilżający

Wskazania:

  • do cery dojrzałej
  • cery suchej, odwodnionej
  • utrata jędrności skóry twarzy


    Merz Spezial Mousse Collagen Krem Liftingujący

    Wskazania:

    • do cery dojrzałej
    • pierwsze oznaki starzenia
    • utrata jędrności skóry twarzy

    Pianki ogólnie oceniam za dobre produkty jakie możemy dostać w wybranych aptekach stacjonarnych i internetowych.

    Zarówno wersja hialuronowa jak i collagenowa mają kilka wspólnych cech, dlatego nie będę ich powielać tylko napisze o nich raz. 

    Pianki jakie zostają wypuszczone przez dozowniki są lekkie, puszyste, nie drażnią nosa zapachem co w przypadku produktu aptecznego jest istotne. Formuły kremowych musów wchłaniają się sprawnie przez co nie marnuję rano czasu kiedy jest on na wagę złota. Na twarzy osadzają się jako filmy, nie obciążają cery, nie są one także tłuste czy lepkie.
    Piankowe musy nie zawierają parabenów, a ich hermetyczne i higieniczne opakowania sprawdzają się podczas użytkowania.



    Mousse Hyaluron

    Ta wersja była stosowana przeze mnie jako pierwsza przez okres około trzech tygodni. Zawarty w niej kwas hialuronowy przez wiele godzin skórze suchej w stronę normalnej dawał optymalne nawilżenie. Znajdujący się aloes dodatkowo wspierał komórki i nie doprowadzał do przesuszeń nawet tych miejsc na twarzy, gdzie często pojawiają się u mnie suche skórki. Pod koniec dnia czasami brakowało mi dodatkowej cienkiej warstwy musu, bo chociaż nie odczuwałam przesuszenia to skóra jakby traciła poranny film. Mus dodatkowo stymulował produkcję kwasu hialuronowego wygładzając cerę i odżywiając. 

    Występujące w musie masło shea i witamina E powodują, że skóra minimalnie (jak na ten okres stosowania) się napina. Olej sojowy dba o to by nie wystąpił nagły ubytek wody, co mogłoby doprowadzić do odwodnienia skóry. Mus posiada także dziwny i wcześniej nie spotykany przeze mnie składnik zwany morską glukozaminą oraz znany już i powszechnie używany ekstrakt z alg. Te składniki głównie wpływają na regenerację.



    Mousse Collagen

    To druga propozycja musu o jakiej mogę wypowiedzieć się po krótszym czasie bo po zaledwie nie całych dwóch tygodniach. Mam wrażenie jakby ten mus był "silniejszy" w swoim działaniu.

    Krem ten spowalnia wczesne starzenie się skóry oraz zmniejsza widoczne zmarszczki. Unikalna formuła kremu zawiera połączenie witaminy C oraz kolagenu jak i substancji pobudzających kolagen. Skóra odzyskuje swoją elastyczność, wpływając na promienny i świeży wygląd twarzy.

    Zaraz po nałożeniu musu na skórze wyczuwalne zostaje napięcie przez co każda kobieta powinna być z tego efektu zadowolona. 

    Mikstura musu oparta została także o witaminę E i proteiny zbożowe zmiękczające skórę i zwiększające jej elastyczność o czym mogłam się szybko przekonać.

    Zawarta gliceryna i masło shea mają za zadanie odbudowywać płaszcz hydrolipidowy mający zatrzymywać wodę w naskórku. Przez te komponenty mogłoby się wydawać, że mus mógłby natłuszczać skórę, jednak po nałożeniu nie występuje żadne obciążenie czy natłuszczenie z czego się bardzo cieszę ponieważ ten mus to must have w mojej obecnej nocnej pielęgnacji.


    Pianki Merz Spezial są dla mnie fajną odmianą klasycznych kremów. Dobrze wpływają na moją skórę, zwłaszcza teraz kiedy nastały już ciepłe letnie dni. 

    Jeżeli jesteście znudzeni codzienną konsystencją jaka występuje w kremach to te musy znakomicie pozwolą odmienić waszą pielęgnację.

    pozdrawiam - Magda


    25 czerwca 2020

    WYBIELAMY ZĘBY W DOMOWYM ZACISZU Z MARKĄ DR. MARTIN SCHWARZ EXPERT 38 %

    Witam

    Od lat jestem zagorzałą fanką filmów/seriali kostiumowych z przełomu XVII/XVIII wieku. Zawsze mnie rozbawiają aktorzy ucharakteryzowani na tamte czasy. Zwłaszcza kiedy podczas uśmiechania lub mówienia na światło dzienne wychodzą ich żółte, a nawet popsute zęby. Nie wyobrażam sobie jak wtedy ludzie mogli funkcjonować i żyć nie dbając ogólnie o stan jamy ustnej.

    Na szczęście żyjąc współcześnie takie problemy nas się już nie tyczą. Każdy może skorzystać z gabinetu stomatologicznego i prawidłowo podjąć różnego rodzaju leczenie lub podreperować stan swoich zębów np. usunąć płytkę nazębną albo rozjaśnić zęby o kilka tonów.

    Z wybielaniem jednak nie jest tak „różowo”. Chcąc cieszyć się śnieżnobiałymi zębami musimy zrezygnować z kilku nawyków. Tyczy się to między innymi picia wina, kawy, palenia papierosów. Co dla niektórych może być to bariera nie do przejścia bo jak odzwyczaić się od przyjemności, które są z nami od lat? …

    Tymczasem przedstawię wam dziś Profesjonalny zestaw do wybielanie zębów metodą nakładkową w warunkach domowych marki Dr. Martin Schwarz EXPERT 38%.



    Czym jest EXPERT 38%?

    Jest żelem o intensywnych właściwościach wybielających, zapewniającym rezultaty porównywalne z uzyskiwanymi podczas zabiegów wybielania lampą w specjalistycznych gabinetach stomatologicznych. Formuła preparatu pozwala na przeprowadzenie krótkiego (około 30 – minutowego) cyklu wybielania zębów za pomocą metody nakładkowej.

    Dla kogo przeznaczony jest preparat wybielający Expert 38%?

    Najczęściej są to osoby zorientowane na osiągnięcie doskonałych wyników wybielania zębów.

    Pacjenci, którzy chcą podtrzymać możliwie najjaśniejszy odcień białych zębów.

    Klienci zainteresowani profesjonalnymi zabiegami wybielania.

    Osoby mające wysokie oczekiwania co do wyników wybielania, które chcą uniknąć ryzyka termicznego uszkodzenia / przegrzania zębów.

    Pacjenci korzystający już wcześniej z odpowiedników Experta 38%, które są rozczarowane wynikami wybielania innymi preparatami, ich długością procedury wybielania lub dużą intensywnością dyskomfortu po zabiegu.

    Osoby, które cenią sobie wygodę używania żelu i chcące zaoszczędzić czas.

    Pacjenci zmagający się z przebarwieniami zębów z powodu problemów stomatologicznych o charakterze klinicznym, takich jak leczenie kanałowe (zabieg endodontyczny).

    Osoby cierpiące na przebarwienia zębów w wyniku przyjmowania silnego antybiotyku, takiego jak np. tetracykliny itp.

    Dentyści oferujący zabiegi wybielania zębów w gabinecie – nakładając żel bezpośrednio na zęby lub przeprowadzający procedury wybielania nakładkowego.

    Ortodonci i inni profesjonaliści, którzy chcą poszerzyć portfolio dostępnych u nich usług.

    Z czego składa się zestaw oraz na ile sesji starcza i z jaką częstotliwością stosować żel?



    Zestaw zawiera: 5 ml strzykawkę z wybielaczem oraz instrukcję obsługi.

    Jedna strzykawka żelu wybielającego Expert 38% wystarcza na 3-6 sesji wybielania. Jedna sesja to procedura rozjaśniania zębów dla obu łuków zębowych. Dokładna liczba sesji zależy od rozmiaru zębów pacjenta oraz ilości zębów przeznaczonych do wybielania. Warto pominąć te głębsze bo i tak nawet przy szerokim uśmiechu są one niewidoczne, dlatego nie koniecznie jest ich wybielanie, a żelu pozostaje więcej i może on posłużyć na kolejne cykle.

    Produkt przeznaczony jest do cyklu zabiegów przeprowadzanych co 1-3 dni. Expert 38% zaleca się używać nie dłużej niż 12 dni zgodnie z instrukcją dołączoną do opakowania.


    Każdorazowa sesja powinna być dobrze zaplanowana chodzi mi głównie o termokurczliwe nakładki na zęby flexi trays jakie zakłada się na łuki zębowe w których umieszcza się żel. Dlatego warto jest się zapoznać dokładnie z instrukcją jaka nie jest skomplikowana, a chodzi przecież o to by prawidłowo przeprowadzić proces wybielenia.

    O czym powinniśmy pamiętać przed zabiegiem?

    Przechowywać żel w temperaturze 2–8°C, w lodówce, suchym ciemnym miejscu – niedostępnym dla dzieci.

    Konieczne dokładne oczyścić i wysususzyć zęby

    Zaleca się usunąć płytkę nazębną, stomatologicznie lub preparatem Dr. Martin Schwarz BioScaling o którym pisałam TUTAJ
    Wyleczyć zmiany próchnicowe i uszkodzenia przyzębia.

    W celu zapewnienia właściwego efektu i komfortu zabiegu, upewnić się co do właściwego i szczelnego osadzenia koronek, mostków i wypełnień.



    Żel ze strzykawki (5 ml) starcza na 3-6 sesji mających wybielić zęby. Wyniki jakie osiągniemy zależą w jakim odcieniu mamy obecnie zęby. Duże szanse na śnieżnobiały efekt i szybki mają osoby stroniące od wspominanych używek. Wszystkie sesje powinny się zakończyć w ciągu 12 dni i pamiętać należy, że max raz dziennie jest możliwe nakładanie żelu. U mnie dla bezpieczeństwa kolejne sesje były przeprowadzane co 3 dni ponieważ czułam lekkie szczypanie? Jakie zanikło w późniejszych dniach. Dziąsła czy same zęby nie zostały uszkodzone, a z samego efektu jestem zadowolona ponieważ tuż po drugiej sesji zęby pojaśniały o jakieś 2-3 tony. W późniejszych dniach było tylko lepiej. Samego hollywoodzkiego uśmiechu nie otrzymałam, ale biel moich zębów na pewno jest dużo lepsza niż przed wybielaniem.

    W domowym zaciszu wybierając dogodną dla siebie godzinę oraz dzień możemy sami przeprowadzić bezpieczny proces rozjaśnienia zębów pod pewnymi warunkami z jakimi jest warto się zapoznać.

    Zestaw jaki proponuje Dr. Martin zawiera odpowiednią ilość wody, co zapobiega wysuszaniu zębów poddawanych zabiegowi wybielania, i wpływa na ich zdrowy, estetyczny wygląd. Żel nie zawiera GMO, fluoru, nie był testowany na zwierzętach.

    pozdrawiam - Magda

    23 czerwca 2020

    CZY MIGRENA MUSI RUJNOWAĆ ŻYCIE? 100% bio OLEJ KONOPNY PREMIUM OD PUREHEMP

    Witam

    Od wczesnych lat szkolnych, a były to dość odległe czasy bo lata 90-te pamiętam, że wracając ze szkoły czasami padałam na łóżko prze ból głowy. Często do tego dochodziło złe samopoczucie, światłowstręt torsje. Tak to była migrena, jaką zdiagnozowano u mnie dopiero kilka lat temu. 

    W tamtym czasie nie była ona tak popularna i znana jak dziś. Dlatego rodzice nie brali jej pod uwagę, że to paskudztwo ma ich dziecko. I tak się męczyłam przez długie lat, aż trafiłam do pierwszego neurologa kilkanaście lat temu. Jednak nie mogę wam napisać, by ten lekarz w jakiś sposób mi pomógł. Jedynie co wykluczył to wszelkie guzy w głowie przez badanie jakim jest rezonans magnetyczny. Dopiero parę lat temu podjęłam kolejne ryzyko jakim było pójście do kolejnego lekarza o tej specjalizacji. 

    Bingo! Z zachwytu skakałam pod niebiosa kiedy po raz pierwszy po przyjęciu leków jakie zostały mi przepisane wstałam z łóżka (kiedy nastał ból) po niespełna godzinie od momentu połknięcia pastylek. Ten lekarz na tyle dobrze przeprowadził ze mną wywiad, zbadał mnie i w ten sposób przepisał leki (nie takie drogie) które są ze mną do tej pory. Kiedy wychodzę z domu, gdziekolwiek, one są u mnie w kieszeni bo nie znam dnia, ani godziny kiedy ból nadejdzie. A kluczowym ruchem w tej przypadłości jest by w odpowiednim momencie zażyć lek. Farmaceutyki to jedno...

    Kiedy zaczęłam interesować się olejem konopnym CBD, szybko natrafiłam na informację, że ma on działanie terapeutyczne i pomaga na bóle migrenowe. Dlatego od miesiąca podjęzykowo aplikuję 4 krople rozbijając je na dwie dawki po 2 krople. 



    10 ml buteleczka Oleju CBD 10% konopny Full Spectrum jaką konsumuję od kilku tygodniu pochodzi ze sklepu PureHemp.

    Składniki: olej konopny z konopi siewnych z zawartością fitozwiązków min. 10% (min. 1000mg)

    Olejek CBD 10% jest z powodzeniem stosowany w takich kategoriach zdrowotnych jak:
    • medycyna naturalna
    • naturoterapia
    • ziołolecznictwo
    • medycyna alternatywna
    • kuracje konopne
    Wyprodukowany w Polsce | 100% Naturalny | 100% Wegański | Bez GMO | Bez sztucznych dodatków | Bez syntetycznych kannabinoidów | Olej konopny 10% nie jest lekiem | Oleum konopne | Nie może zastępować zbilansowanej diety | 

    Wyprodukowany z konopi uprawianych proekologicznymi, przyjaznymi dla środowiska metodami bez użycia środków ochrony roślin.


    • Olej konopny CBD 10% jest preparatem w 100% naturalnym, produkowanym z polskich, kontrolowanych upraw konopi. Olej konopny CBD 10% Purehemp, podobnie jak olej CBD 10%, jest pozyskiwany innowacyjną metodą dzięki, której jest wolny od niepożądanych zarówno w olejach konopnych jak i olejach CBD zanieczyszczeń. Olejek CBD 10% jest wolny od metali ciężkich, pestycydów i skażeń rozpuszczalnikami typowymi dla produktów konopnych tworzonych w oparciu o ekstrakcję etanolową.
    • Olej konopny CBD 10% to preparat w 100% pochodzenia roślinnego. Zawiera wysokie stężenie chlorofilu, który jest także uznawany za roślinny związek prozdrowotny.
    • Olej konopny CBD 10% to certyfikowany przez Uniwersytet Mari Curie Skłodowskiej w Lublinie preparat, którego skład opiera się wyłącznie o naturalne związki zawarte w roślinie.
    • Olej konopny CBD 10% nie zawiera syntetycznych dodatków fitozwiązków, terpenów czy flawonoidów. Każda partia oleju CBD 10% jest produkowana w Polsce w sterylnych warunkach laboratoryjnych, a także jest kontrolowana na zawartość fitozwiązków, obecność pestycydów i metali ciężkich.
    • Olej konopny CBD 10% podobnie jak nasz olej CBD 10% jako produkt naturalny pozyskiwany jest ze starannie wyselekcjonowanych kwiatostanów konopi siewnych uprawianych ekologicznymi metodami w Polsce.
    • Olejek konopny CBD 10% posiada właściwości zdrowotne jednak nie jest preparatem o charakterze leczniczym. Olej konopny CBD 10% Purehemp nie jest lekiem, a więc nie leczy ani nie zapobiega chorobom.
    Prawidłowo pozyskany wyciąg z konopi taki jak olejek CBD 10% jest z powodzeniem stosowany w naturoterapii, medycynie alternatywnej, medycynie naturalnej, w trakcie kuracji konopnych i w ziołolecznictwie.


    Olej jaki przyjmuję ma specyficzny smak, trzeba się do niego przyzwyczaić i nie wiem czy każdy kto zdecyduje się go "zażywać" nie koniecznie (w zapobieganiu migren) będzie w stanie go zaakceptować. U mnie się udało, ale z początku moje kubki smakowe go nie lubiły teraz jedynie na niego się zgadzają:)

    Wpadając w rytm przyjmowania można po kilku dniach pamiętać i nie opuszczać dawek.



    Olej posiada aplikator typu kroplomierz, który bez inwazyjnie wydziela krople do spożycia. Jest ciemny i sama buteleczka także ponieważ tym sposobem gwarantuje nam jego trwałość.

    Zaleca się go przechowywać w chłodnym, suchym i zacienionym miejscu bez dostępu małych dzieci najlepiej w lodówce.



    Z migreną u mnie bywa różnie, potrafi dać mi sposób na kilka tygodni, a potrafi zaskoczyć pojawiając się codziennie przez kilka dni. 

    Nie mogę stwierdzić w 100 % w jakim stopniu olej CBD 10 % wpłyną na moje migreny. W tygodniach kiedy go przyjmowałam nie było ich w sumie dużo, a te co jednak nadeszły po nocy wymagały leków jakie przyjmuję. Mogę jedynie zauważyć, że przechodząc migreny były one łagodniejsze niż zwykle, mało występowało też dodatków atrakcji związanych z napadem. Mam tu na myśli światłowstręt, biegunkę czy wymioty. Migreny jakie przeszłam, nawet tą wczorajszą mogę zaliczyć do tych mniej stresujących. Na pewno nie miałam straconych godzin kiedy muszę czekać, aż ból minie. 
    Olej CBD 10% konopny Full Spectrum przyjmuję nadal. Z czasem będę mogła ocenić go konkretniej, na pewno nie jest on w stanie mi zaszkodzić, dlatego liczę, że przyniesie pozytywny wpływ na moją wieloletnią dolegliwość.

    pozdrawiam - Magda

    21 czerwca 2020

    JEDZ I CHUDNIJ Z DIETĄ SIRT - WYDAWNICTWO RM


    Witam

    Adorujemy wciąż pojawiające się diety cud, jakie tak naprawdę nie istnieją. Szczupłe modelki, celebryci, to oni zmuszają nas do podejmowania decyzji bycia fit i dopasowywania się do reguł panujących w „świecie piękna”. Dochodzi do tego, że dzieci zaczynają mieć paranoje w tak młodym wieku i chcąc dopasować się do swoich idoli zaczynając krytycznie się oceniać co w ich wieku dojrzewania nie jest niczym dobrym.

    Każda dieta, czy to nisko węglanowa Dukana czy wysoko tłuszczowa, bezglutenowa itd. nie są dobrymi dietami jeżeli zostaną dobrane do nieodpowiedniej osoby oraz wykluczą pewne składniki z pokarmów w tym witamin i minerałów. Ich niedobór może doprowadzić do przykrych konsekwencji co może zaważyć na zdrowiu. Warto przed pójściem na jakąkolwiek dietę udać się do dietetyka na konsultację lub jeżeli byliśmy wcześniej na sprawdzonej diecie stosować ją mądrze. 


    Na pewno wszelkie głodówki nigdy nie przyniosą dobrych efektów jak i inne diety źle dobrane ponieważ jedynie doprowadzą do efektu jojo, a przy tym spadku dobrego nastroju, osłabienia i nabijania od nowa kg.


    Sądziłam, że o sposobie odżywiania wiem już bardzo dużo bo na przestrzeni lat poznałam swój organizm na tyle, że np. dieta wykluczająca sporą ilość węglowodanów u mnie się nie sprawdzi. 

    Ja po dwóch dniach jestem niezdolna do funkcjonowania w trakcie dnia. Mam zawroty głowy, źle się czuję. Dlatego muszę jeść zbilansowane posiłki z taką ilością węglowodanów by nie odczuwać ich braku, ale i nie przesadnie ich spożywać.

    "Jedz i chudnij z dietą sirt” to najnowsza książka autorstwa dwóch dietetyczek Magdaleny Jarzynki-Jendrzejewskiej i Ewy Sypnik-Pogorzelskiej wydana przez wydawnictwo RM w 2020 roku.



    Zastanawiacie się co to są sirtuiny?

    - to białka wytwarzane w organizmie, które mają pozytywny wpływ na zdrowie, długowieczność i proces chudnięcia.

    Sirtuiny występują w jądrze komórkowym, cytoplazmie i mitochondriach i wykazują działanie prozdrowotne, przeciwwolnorodnikowe oraz mogą wspomagać leczenie chorób związanych z procesami starzenia.

    Istotnymi aktywatorami sirtuin są: papryczka chilli, kapary, kakao, oliwa z oliwek, kawa, zielona herbata, jarmuż, lubczyk, daktyle, czerwona cebula, soja, orzechy włoskie, rukola, kurkuma, truskawki i czerwone wino.




    Przeprowadzając badania ustalono, że sirtuiny:
    • spowalniają proces starzenia,
    • dezaktywują wolne rodniki
    • biorą udział w procesach naprawczych uszkodzonego materiału genetycznego
    • pozytywnie wpływają na metabolizm
    • przyspieszają spalanie tłuszczu
    • regulują poziom glukozy
    • korzystnie wpływają na aktywność hormonów tarczycy



    Dlaczego warto zwrócić uwagę na dietę sirt?

    Podchodząc do tematu poważnie i stosując się do reguł jakie musimy spełniać w pierwszej kolejności zaleca się wykluczenie przetworzonych gotowych dań typu fast food i instat oraz białego pieczywa oraz produktów wytworzonych na białej mące. U mnie ten punkt jest praktycznie zrealizowany ponieważ od lat nie jem wyżej wymienionych pokarmów, jednie zdarzają się te z białej mąki, ale sporadycznie.



    Fazy diety składają się z 4 etapów. W pierwszym, trwającym do 3 dni planowane są 3 koktajle i jeden posiłek sirtuinowy o łącznej energetyczności 1000 kcal. Drugi etap trwający 4-7 dni zakłada 2 koktajle i 2 posiłki sirtuinowe o kaloryczności 1500 kcal. 3 etap trwa 8-14 dni kaloryczność nie jest już określona, jednak zaleca się 4-5 posiłków i 1 koktajl sirtuinowy. Finałowy etap również nie ma określonej kaloryczności ani zaleceń co do rodzaju pokarmów, ale zaleca się picie zielonych koktajli i produktów sirtuinowych.

    Ta dieta musi być przez nas w pełni kontrolowana, ponieważ na początku jej spada procentowo ilość spożywanych kalorii co może doprowadzić do różnych konsekwencji. Stąd nie jest to dieta dla każdego.



    Jak przy każdej diecie i tu zaleca się wysiłek fizyczny. Nie opiera się on na katowaniu siebie, a jedynie zapewnienie sobie systematycznie ruchu codziennie. Np: jazda na rowerze, spacer z psem, lekki aerobik. Pamiętać należy także o wysypianiu się, kiedy to organizm nasz się regeneruje. Będąc wytrwałym w tych niby błahych, ale czasami trudnych do osiągnięcia nowych postanowień jesteśmy zmienić w naszym życiu i to sporo. Na pewno ubytek paru kg oraz dostosowania się do nowych nawyków.


    W książce nie zabrakło również piramidy żywieniowej o której należy pamiętać zawsze przy każdej diecie.

    Większa część Jedz i chudnij to przepisy. Zachęcają prostotą wykonania, łatwością w zdobyciu składników oraz podpowiedziami jak zamienić niektóre warzywa czy owoce na coś innego.





    W uszeregowany sposób podzielono je na: koktajle i napoje, śniadania, zupy, obiady, sałatki, dipy oraz desery.


    Jest to książka w miękkiej oprawce, wydana na kolorowo. Takie poradniki dobrze się czyta i przegląda bo natłok warzyw, owoców i innych składników przedstawiony jest barwnie. U mnie to zawsze działa bo zapamiętuję sporo rzeczy wzrokowo więc nie trudno mi znaleźć przepis w książce liczącej sporo propozycji ujętych w daniach.

    pozdrawiam - Magda

    19 czerwca 2020

    KILKA NOWOŚCI Z DROGERYJNEJ PÓŁKI OD LABORATORIUM JOANNA NA KTÓRE ZWRÓCIŁAM UWAGĘ

    Witam

    W zaistniałej sytuacji jaka ogarnęła Polskę częste mycie rąk kiedy jesteśmy poza domem jest priorytetem. Nie zawsze mając dostęp do wody i mydła lekceważymy oczyszczenie dłoni, a to może przynieść nieciekawe skutki.

    Na topie są obecnie żele antybakteryjne jakich nie kupi się zawsze w sklepie. Sama niejednokrotnie napatoczyłam się na puściutki regał w sklepie chcąc kupić żel. Dlatego fajną alternatywą są chusteczki odświeżające i antybakteryjne od Laboratorium Joanny.






    Nie zdajecie sobie sprawy ile bakterii spoczywa na dłoniach, ciągle przecież się czegoś dotyka i nieświadomie nasze ręce stają się skupiskiem drobnoustrojów.

    Mając przy sobie chusteczki w formie saszetkowej zawsze możemy je wsunąć do kieszeni, torebki i mieć je w każdej chwili do użytku.

    W opakowaniu kosztującym około 28 zł mamy 20 sztuk chustek higienicznie zapakowanych. Każda sztuka wygląda jak saszetka.






    Odświeżająca chusteczka do rąk nasączona 65% alkoholem oczyszcza i odkaża dłonie równie skutecznie, jak woda i mydło. Jej działanie antybakteryjne potwierdziły badania laboratoryjne, a łagodność i bezpieczeństwo dla skóry testy dermatologiczne. 

    Jednorazowa chusteczka zapakowana jest w sterylną foliową saszetkę, która zmieści się nawet w kieszeni. Warto mieć ją przy sobie w podróży, pracy, szkole, na spacerze. Wszędzie tam, gdzie trudno umyć dłonie.




    Po otwarciu jednej chusteczki otrzymujemy nie tak małą jej powierzchnię. Spokojnie można nią doczyścić obie dłonie - mniej zabrudzone są perfekcyjnie "umyte". Na początku uderza od nich woń alkoholowa, sprawnie się ulatniając zostawiając przyjemny zapach. Płachta jest obficie nasączona i nie ma się wrażenia, że zaraz wyschnie, a my nie zdążymy umyć dłoni. 

    Pamiętać należy, że w chusteczce znajduje się spora ilość alkoholu, dlatego mając drobne ranki możemy doprowadzić do podrażnień.

    Myślę, że taka opcja jaką są mokre chusteczki dadzą nam możliwość na oczyszczenie dłoni praktycznie w każdej sytuacji i miejscu. Po ich zużyciu wystarczy je jedynie zutylizować, a nie wyrzucać gdzie bądź.



    💚💚💚

    Do stylizacji włosów w ostatnim czasie często używam produktów Joanny. Są to kosmetyki dla mnie niezbędne. Muszą być obowiązkowo u mnie bo bez nich raczej do ludzi bym nie mogła wyjść. Ułożenie codzienne grzywki, czy ujarzmienie puszących się czasami włosów jest konieczne. Dodatkowo cienkie włosy jak mam muszę pilnować by nie były przylizane dlatego używanie pianki jaka powoduje zwiększenie fryzury jest u mnie czynnością bez jakiej nie mogę się obejść. 



    STYLING EFFECT – STYLIZACJA & PIELĘGNACJA 

    To nowoczesne produkty łączące w sobie 2 funkcje: stylizację i pielęgnację. Ułatwiają stylizowanie włosów, jednocześnie mają dobry wpływ na ich kondycję. Zapewniają różne stopnie utrwalenia: od delikatnego i swobodnego, po ekstramocne z elastycznym wykończeniem.

    Lakier ten posiada utrwalenie 6 czyli extra strong. W formule produktu zastosowano innowacyjny polimer stylizujący, który nadaje włosom optymalną objętość bez nadmiernego usztywnienia i sklejenia. Lakier może być stosowany na 2 sposoby: na całość włosów albo jedynie u nasady dla uzyskania efektu uniesienia włosów przy nasadzie. Po użyciu lakier nie skleja włosów i nie widać na nich tak zwanej pajęczynki. Utrzymuje fryzurę przez wiele godzin dając naturalny efekt bez obciążania.






    Pianka też ma utrwalenie exstra strong. Przede wszystkim zwiększa objętość fryzury. Włosy przyjemnie po niej błyszczą. Nie wysusza włosów. Nakładając jej nieco więcej niż zwykle nie obciąża włosów i nie skleja. W formule umieszczono keratynę. 

    Korzystacie z drogeryjnej marki Joanna? Czy saszetkowe chusteczki znalazły u was zastsosowanie?



    pozdrawiam - Magda

    17 czerwca 2020

    REVOLUTION FAST BASE STICK FOUNDATION CZYLI PODKŁAD W SZTYFCIE F7

    Witam

    Podkład w formie sztyftu nie jest jakimś w tej chwili wielkim odkryciem w świecie make-upu. Dla mnie jednak to nowość bo od kilku tygodni właśnie z takiej formy korzystam.

    Podkład jaki poznaję pochodzi od Makeup Revolution jaka powstała w 2014 roku w Londynie. Kobiety szybko pokochały tą markę za bardzo dobrą jakość, eleganckie opakowania, wybór kolorystyczny wśród kolorówki oraz uzyskane wykończenia. Zaletą o której warto wspomnieć jest również cena stosunkowo niska i dostępna do oferowanych kosmetyków.




    Bez względu do jakiej cery czy karnacji chcemy dobrać odcień to nam się to uda, dlatego kobiety dość szybko marka przekonała do siebie. Oferowane odcienie występują od: bardzo jasnych do ciemnych, nasyconych, brązowych, lekkich różowych oraz są ogólnie łatwo dostępne.

    Produkty Makeup są chętnie wykorzystywane przez profesjonalistów przy różnych pokazach mody itd. Dlatego kiedy tylko pojawią się nowości to spotkać się można z dużym zainteresowaniem.

    Produkty Makeup Revolution oznaczone są symbolem cruetly free, wynika z tego, że żadne kosmetyki oraz ich składniki nie są testowane na zwierzętach. Są to również produkty vegańskie.



    Wracając do podkładu Makeup Revolution Fast Base w sztyfcie to na samym początku byłam jego bardzo ciekawa. Skusiłam się stosunkowo niską ceną, a z drugiej strony miałam pewne obawy jak będzie odbywać się sama aplikacja? Spośród odcieni dostępnych na Notino.pl dobrałam dla siebie numer F7.

    Z pozostałych sądzę, że każda posiadaczka czy cery jasnej czy ciemniejszej dobierze dla siebie ten właściwy odcień. 

    Podkład w pierwszej chwili zauroczył mnie opakowaniem w sztyfcie, matowym o jasnym pastelowym kolorze. Skuwka mocno siedzi, dlatego w torebce nie otwiera się i nie ulega uszkodzeniom – jego waga netto to 6,2 g. U mnie okazuje się być wydajny ponieważ nie nakładam go za dużo i nie w każdy dzień.




    Mocnym punktem według mnie jest jego kremowa i lekka konsystencja jaką zawsze doceniam bo aplikacja i samo nakładanie nigdy nie sprawia mi większych problemów. W tym przypadku pomagam sobie palcami, gdzie mogę wygodnie podkład rozetrzeć przy nozdrzach łukach brwiowych i na podbródku. Czasami korzystam z gąbeczki kiedy chcę szybko uzupełnić makijaż w trakcie dnia. Stąd dla higieny gąbeczka idzie w ruch.

    Fast Base Stick Foundation to podkład z dobrym kryciem dla takiej osoby jak ja , która nie ma potrzeby tuszować dużych mankamentów. Ważne jest dla mnie ujednolicenie cery oraz nadanie jej naturalnego wyglądu. 

    Ten podkład nie wchodzi w załamania i nie podkreśla ich. Suche skórki jakie często lubią u mnie się pokazać przy tym podkładzie nie mają szans. Czasami jedynie lekko go lubię przypudrować trzyma się wtedy nieco dłużej i lekko połyskuje jakbym dodatkowo użyła rozświetlacza.




    A jak wygląda jego trwałość? W zależności na jaką okazję chcemy go użyć musimy się liczyć z tym, że nie wytrzyma on 12 godzin, musimy się liczyć z krótszym czasem tak do około 8 godzin przy skórze normalnej w stronę suchej. 

    Jak wypadnie przy innych cerach tego nie wiem. Oceniam jedynie swój rodzaj cery. Dla lepszego samopoczucia można go łatwo uzupełnić jeżeli zauważymy w lusterku pewne ubytki. Stapia się on wtedy z poranną dawką i nie widać, tej świeższej warstwy. Jest to wygodna jego zaleta, bo parę ruchów może odświeżyć poranny makijaż.

    Używacie podkładów w sztyfcie? A może jeszcze innej formy mało popularnej?


    pozdrawiam - Magda

    15 czerwca 2020

    DZIESIĘĆ TYSIĘCY DRZWI, ALIX E. HARROW /WYDAWNICTWO IUVI/

    Witam



    Z Wydawnictwem Iuvi nie spotykam się pierwszy raz. Mam już na koncie kilka przeczytanych od nich książek, ale jeszcze żadnej na łamach bloga nie recenzowana.

    Po przeczytaniu w marcu streszczenia powieści Dziesięć tysięcy drzwi Alix E.Harrow z niecierpliwością oczekiwałam premiery. 27 maja wybiła godzina zero i książka ujrzała światło dzienne.

    Miałam tą przyjemność, że kilka dni wcześniej jeden egzemplarz trafił w moje ręce...




    "W tej zniewalającej, pełnej liryzmu debiutanckiej powieści, której akcja rozgrywa się na początku XX wieku, młoda kobieta odnajduje tajemniczą księgę i wyrusza w fantastyczną podróż ku samopoznaniu.
    W ogromnej rezydencji pełnej egzotycznych skarbów, w której upływa jej młodość, January Scaller sama stanowi nie lada osobliwość. Będąc podopieczną bogacza pana Locke’a, ma wrażenie, że niewiele różni się od eksponatów na ścianach jego willi: jest tu wprawdzie otoczona opieką, ale zarazem czuje się ignorowana i kompletnie nie na miejscu.
    Wszystko zmienia się, gdy w jej ręce wpada tajemnicza księga – spowita wonią innych światów, kryje w sobie opowieść o sekretnych drzwiach, miłości, przygodzie i niebezpieczeństwie. Każda jej strona przynosi odkrycia z trudem dających się objąć rozumem prawd o tym, czym jest świat. January stopniowo zaczyna też rozumieć, że historia przedstawiona w książce powiązana jest z jej własnym losem.
    W tym czarującym debiucie Alix E. Harrow, zachwycającym bogactwem stworzonego świata i wyobraźnią autorki, czytelnik poznaje historię o z pozoru niemożliwych podróżach, niezapomnianej miłości i nieprzemijającej potędze opowieści. Czy odważysz się przekroczyć próg i samodzielnie odkryć magię, która kryje się za drzwiami?"


    Autor: 
    Alix E. Harrow


    Tłumaczenie: 
    Andrzej Goździkowski

    Data wydania: 
    2020-04-15

    Format: 
    13,5x20,5 cm

    Liczba stron: 
    462

    ISBN: 
    978-83-7966-061-2



    Wydanie jej zrobiło na mnie wrażenie. Okładka jest matowa przedstawia tajemnicze drzwi z miejscem na klucz i kwiaty zwiastujące tajemniczy ogród?

    A może wątek miłosny? Drzwi oficjalnie zawsze zwiastują pewną zagadkę, inny świat, przepleciony różnymi zdarzeniami i postaciami.
    Zacznę może od tego, dla kogo jest ta książka.

    Zaraz po zaliczeniu kilkudziesięciu stron doszłam do wniosku, że książka może znaleźć uznanie u dorastającej młodzieży. Jednak w miarę upływających rozdziałów zmieniłam zdanie i uznałam, że spokojnie dorośli mogą na nią postawić. 


    Dlaczego zmieniłam zdanie? Powieść rozpoczyna się na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych, kiedy główna bohaterka January Scaller ma 7 lat i dorasta w pięknej rezydencji bogatego pana Locke’a. Jest pół sierotą ma jedynie ojca podróżnika, który zwiedzając cały świat, zdobywa przeróżne eksponaty, artefakty dla swojego pracodawcy, którym jest pan Locke. Tym sposobem staje się ona podopieczną tego człowieka. Relacje niby skomplikowane, bo pan Lock traktuje ją wyjątkowo i można sobie pomyśleć różne rzeczy. Na domiar tego January jest mulatką. Nie brakuje jej niczego, ma dach nad głową, ma wszystko czego jej potrzeba do życia. Czuje się jednym słowem w tym przecudownym domu pełnym egzotycznych przedmiotów podobnie jak one...Dziewczyna próbuje się do całej sytuacji dopasować, ale w głębi serca chce być tą prawdziwą sobą, marzy o podróżach, miłości.




    Na początku książka jest w pewnym sensie taka zwyczajna, czyta się ją dobrze jest zrozumiała. W pewnym momencie jako czytelnik wychwyciłam drugą narrację, która sprawiła, że fabuła stała się dla mnie cięższa. Było to dla mnie zaskakujące bo czytając książkę, przeniosłam się jakby w drugą narrację w jakiej znalazła się główna bohaterka. A to za sprawką tajemniczej księgi jaka wpada w ręce January. 

    Tutaj wpadamy w pewną fantastykę bo przenosimy się w inny świat, pełen przygód, miłości i niebezpieczeństw. Nie chcę Wam zdradzać wszystkich wątków dokładnie, bo ta powieść jest warta nieprzespanej nocki. Bardzo wciąga. Jest emocjonalna, zaskakująca, dająca nadzieję wszystkim kobietom na miłość i przyjaźń by nie bały się podążać za marzeniami i w niektórych sytuacjach ryzykowały by osiągnąć swój cel.

    W książce znajdziemy kilka opowiadań dlatego możemy ją nazwać powieścią szkatułkową, obyczajową i magiczną. Nie zabraknie w niej przygód, magii i wyobraźni jaką sami musimy w sobie uruchomić jak tytułowe drzwi za którymi skrywa się inny świat.




    Dziękuję Wydawnictwu IUVI za możliwość przeczytania tej książki tuż przed premierą zanim trafiła ona do wszystkich księgarń. 

    Przedstawiona w niej historia przypomina mi wiewiórkę z Epoki Lodowcowej, która chciała schwytać wciąż uciekającego orzeszka. Jej desperacja nie pozwalała jej zwątpić w siły ...tak jak January której nie zabrakło odwagi...

    pozdrawiam - Magda