Witam
Peeling pobudza krążenie krwi, wygładza i oczyszcza skórę z zanieczyszczeń.
Peeling składa się wyłącznie z naturalnych składników, nie zawiera parafiny ani innych pochodnych ropy naftowej. Składniki produktu pochodzą z Hiszpanii i Maroko.
Składniki peelingu:
Cukier - złuszcza i wygładza skórę
Masło Shea (Karite) - nawilża i odżywia
Olej z pestek winogron - odżywia i regeneruje skórę
Olej kokosowy - nawilża i nadaje miękkości skórze
Witamina E - zapobiega starzeniu się skóry
SUGAR, SHEA BUTTER, APE SEEDGR OIL, COCONUT OIL, TOCOPHERYL ACETATE, PARFUME
Lubię czasami korzystać z mniejszych pojemności produktu. Do nich właśnie należą peelingi gruboziarniste. Zapytacie dlaczego? już wyjaśniam. Mam skórę mieszaną, miejsca bardzo przesuszone z krostkami pielęgnuję zdzierakami by pozbyć się martwego naskórka. Najbardziej mam przesuszone łydki oraz przedramiona, czasami uda. Dlatego peelingi schodzą u mnie wtedy powoli, a małe ich pojemności starczają na dłuższy czas.
Pojemniczek tego zdzieraka jest zwykły - plastikowy, nalepka na wieczku przedstawiająca wiśnie z laskami wanilii sprawia, że całość robi się dostojna i zachęca by zainteresować się kosmetykiem. 100 g w moim przypadku starczyło na wiele użyć. Używany średnio 3 razy na tydzień przyniósł radość mojej skórze. Była ona przede wszystkim ładnie wyczyszczona z zalegającego naskórka przez co stała się bardzo gładka i miękka. Gruboziarnisty peeling poradził sobie bardzo szybko z podstawowym zadaniem jaki powinien spełniać każdy taki produkt. Drobinki były nasączone olejem z pestek winogron oraz olejem kokosowym przez co peeling był mocno mokry. Przed użyciem wolałam i tak nawilżyć ciało wodą przez co lepiej peeling przylegał podczas masażu. Sam masaż był przyjemny, a to sprawka zapachu. Kwaskowate wiśnie w połączeniu ze słodką wanilią wytwarzały piękny ujmujący zapach przypominający deser. Drobinki rozpuszczały się w takim tempie, że miałam dosyć czasu na swobodny wystarczający masaż w danym miejscu.
O rezultatach już po części wspomniałam, muszę dodać jednak, że używając małej ilości peelingu nie nabawimy się tłustej warstwy za którą ja osobiście nie przepadam. Owszem skóra będzie natłuszczona, ale na tyle, że nie będziemy zirytowani i skłonni ją usunąć np: żelem. Po myciu nie ma potrzeby nakładać kolejnego nawilżacza znajdujące się w nim masło shea nawilża skórę wystarczająco. Dzięki naturalnemu składowi jest wart uwagi. Polecam go fankom gruboziarnistych zdzieraków - będziecie zadowolone, uzyskacie gładką, miękką odżywioną skórę. Na koniec wspomnę, że producent zamieścił frazę, że peeling ten wspomaga walkę z cellulitem - do tego podeszłam z rezerwą bo mały słoiczek cudów nie czyni:)
pozdrawiam - Magda