30 listopada 2014

GARNIER, PŁYN DO DEMAKIJAŻU 2W1

 Witam
Oczyszczanie twarzy z makijażu czyli demakijaż jest bardzo ważną czynnością w pielęgnacji skóry każdej kobiety. Nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy mam iść spać i mówię sobie "nie zmywam dziś tapety" - nie zdarzyło się mi to i mam nadzieję, że nie zdarzy.
Płyn Garniera 2w1 do makijażu wodoodpornego trafił do mnie w formie prezentu od kuzynki. Uznała, że skoro widzi mnie czasem w makijażu to też muszę go czymś zmywać. Sama bym go na pewno obecnie nie kupiła ponieważ, wodoodpornego makijażu nie robię. Postanowiłam się z nim jednak zapoznać. Jest do skóry wrażliwej, nie posiada alkoholu, zapachu i używa się go bez pocierania.
Płyn łączy skuteczność fazy olejowej (faza niebieska) ze świeżością fazy wodnej, by zapewnić ekspresowy demakijaż jednym gestem (faza przezroczysta). Pozbawiona osadu i doskonale oczyszczona skóra odzyskuje miękkość i komfort. Dwufazowa formuła płynu wzbogacona w ekstrakt roślinny i kojącą prowitaminę B5.
Skład: Aqua, Cyclopentasiloxane, Isohexadecane, Isopropyl Palmitate, Panthenol, Rosa Centifolia Flower Water, Dipotassium Phosphate, Poloxamer 184, Polyaminopropyl Biguanide, Potassium Phosphate, Sodium Chloride, CI 61565.
W mlecznej buteleczce mamy go 200 ml, na bieżąco wygodnie sprawdzamy jego poziom oraz widzimy obie fazy, które należy przed zastosowaniem wstrząsnąć by uległy złączeniu. Należy go  zużyć w ciągu 6 msc. od otwarcia (udało mi się zakończyć jego żywot w 4 miesiące). 
Zamykanie wygodne i mocne nie ma obaw, że będzie ciekło. 
Po namoczeniu wacika staje się on jasno niebieski, ale nie ma obaw jego barwa nie przenosi się na skórę.
Przyłożony chwilowo wacik rozpuszcza kredkę, tusz nie musimy trzeć oka denerwować się. Szczególną ważną zaletą tego płynu jest, że nie wywołuje zamglonych oczu oraz ich nie podrażnia, nie robią się czerwone (moje są bardzo czułe i często pieką). Płyn ma jedną zasadniczą wadę. Pozostawia lepki film i tłusty, wiem że nie wszyscy za tym przepadają. Z początku bardzo mnie to drażniło i kilka razy go odstawiałam i jednocześnie wracałam. Byłam i na tak i na nie. Do jego powrotu zachęcała mnie jego skuteczność. Czytałam w necie, że dziewczyny go chwaliły za dobre usuwanie makijażu wodoodpornego.  Dzięki kuzynce poznałam go i nie żałuję. Koszt jego około 13 zł.

28 listopada 2014

PIELĘGNACJA WŁOSÓW Z BALEA, MANGO+ALOE VERA

 Witam

Wciąż odkrywam nowe kosmetyki mające za zadanie zadbać na odpowiednim poziomie o moje długie włosy. Zapuszczenie ich zajęło mi kilka lat więc nie mam wyjścia i staram się je pielęgnować.  
Z wakacyjnego wyjazdu do miasteczka na Węgrzech Siofok przywiozłam  z DM-u znaczne zakupy. Wśród kosmetyków, znalazł się duet: Balea, szampon oraz odżywka - mango, aloe vera
Każda sztuka kosztowała w przeliczeniu na złotówki 4,80 zł/pojemność 300 ml.


Przyjazna szata graficzna zdobi obie plastikowe buteleczki. Są one bardzo do siebie podobne więc łatwo można je pomylić podczas mycia. Jedyną rzeczą jaka ich odróżnia to zamykanie. Odżywka stoi na pomarańczowej głowie natomiast szampon standardowo. Zamykania wygodne z niewielkimi wyżłobieniami, które ułatwiają otwieranie. Zapachy mają identyczne, naturalne bawiące nasz nos owocem mango. Konsystencje należą do rzadkich przez co oba produkty zaliczyłam do średnio wydajnych. Odżywka ma  białą, a szampon perłową barwę.


 Szampon - jego rzadka konsystencja na początku była oporna trudno mi było osiągnąć zapienienie włosów. Co dziwne? dodając na dłoń z szamponem trochę wody lepiej i szybciej się zapieniał. Dobrze mył i oczyszczał włosy oraz skalp. Oleje zostawały usuwane po jednokrotnym jego użyciu. Po umyciu tym szamponem włosów stawały się one szczególnie miękkie w dotyku.

Odżywka - również była rzadka, wydawało się mi, że nakładam jej dużo więcej niż szamponu. Jednak na końcu wyszło na to, że brakło mi jej jedynie do ostatniego mycia szamponem - więc nie było najgorzej. Po częściowym wyschnięciu rozczesywanie ich należało do przyjemności, grzebień nie wyrywał wiele włosów. 

Pomimo przyjemnego zapachu w obu produktach znikał on bardzo szybko z włosów. Przez okres ich używania nie wystąpiły żadne skutki uboczne. Po entym myciu na długości włosy nabrały blasku. Produkty nie zawierają silikonów. Bardzo miło będę wspominać ten zestaw. Rewelacji nie zrobił, jednak swoje funkcje spełnił do tego stopnia, że w przyszłości mam zamiar wypróbować inne warianty zapachowe tej marki. 
                     

27 listopada 2014

WOSK, LEMON LAWENDER

 Witam
                                 Lemon Lawender

Limitowana edycja wosku Yankee Candle w kształcie słoiczka z rześkiej linii zapachowej. Wyczuwalne aromaty: lawenda i cytryna.


Woski z serii Jar Wax Melt różnią się od tradycyjnych tarteletek nowym wyglądem oraz formułą "Easy Clean", która zapewnia łatwe usuwanie wosku z kominka po 2 godzinach od zastygnięcia poprzez zwykłe "wypchnięcie" go palcami z miseczki.

Linia zapachowa: Rześkie
Pojemność: 22 g
Wydajność zapachu: do 8 godzin
Typ: Wosk

Jestem osobom, która szczególnie ceni sobie spokój. Najlepszy odpoczynek przynosi mi relaks we własnych czterech ścianach. Wtedy, ciało i umysł odpoczywają "najsolidniej". 
Lawenda znana jest od bardzo dawna z właściwości relaksujących. Otaczam się nią kiedy tylko mogę: palę świece, woski, wybieram do kąpieli płyny czy sole lawendowe.
Dla zaspokojenia ciekawości kilka dni temu odpaliłam wosk, który nie dawno nabyłam. Pochodzi on z linii rzeźkiej: Lemon Lawender o nim dziś parę przemyśleń.
Jest to pierwszy wosk w kształcie słoiczka ma nam zapewnić łatwe usunięcie po 2 godzinach wygaszenia się kominka palcami. Tak łatwo się go nie wypychało, musiałam sobie pomagać podważenie nożem.
Co do samej woni. Pierwsze skrzypce odgrywa tu lawenda w tle wyczuwalna jest słodka nuta cytrynowa. Całość po dobrym rozgrzaniu robi się ciężka, dlatego przy kolejnych odpaleniach nakładam do kominka bardzo mało wosku i jest ok! Nie jest to zapach, którego bym nie polubiła bo owszem jest wyraźny zapach lawendy, bez którego nie wyobrażam sobie odpoczynku. Jednak należy uważać z dawkowaniem. Oczywiście w większych pomieszczeniach można palić znacznie większą ilość. Przy mniejszych radzę się ograniczyć.

26 listopada 2014

BIELENDA. NAWILŻAJĄCA MASECZKA ENZYMATYCZNA

Witam

Ta saszetkowa wersja maseczki enzymatycznej Bielendy została zakupiona przeze mnie po raz drugi. Postu miało o niej nie być, jednak tak dobrze wpłynęła swoim działaniem na moją twarz, że warto podzielić się swoimi wrażeniami. Przeznaczona dla osób w każdym wieku oraz można ją stosować do każdego rodzaju skóry.


Skoncentrowana maseczka w sposób profesjonalny poprawia stan nawet bardzo zmęczonej i niedotlenionej cery. Skutecznie rewitalizuje skórę, poprawia jej ukrwienie i w konsekwencji optymalnie ją dotlenia. Wyjątkowo intensywnie i głęboko nawilża, rewelacyjnie poprawia elastyczność, jędrność i koloryt skóry, opóźnia powstawanie zmarszczek. Błyskawicznie usuwa widoczne na twarzy ślady zmęczenia i stresu przywracając skórze witalność i blask. 


Maseczka enzymatyczna składa się z dwóch saszetek połączonych perforacją. Każda zawiera 5 g maseczki w kolorze białym i o lekkiej konsystencji. Zapach przyjemny, świeży z wonią kwiatowo - owocową, znika po kilku godzinach. Producent zaleca użycie jednej saszetki na twarz, dekolt i szyję. Uznałam, że to za dużo i jedna saszetka starczała mi na dwa zastosowania.  Nakłada się ją na 10 minut na oczyszczoną skórę do wchłonięcia, po czym nadmiar się wmasowuje lub usuwa wacikiem ja wolałam wmasować. 


Uzyskane efekty to:
- dogłębne nawilżenie wyczuwalne do 4 dni ( w tych dniach nie używałam dodatkowego, żadnego kremu na twarz)
- skóra gładka, miękka
- skóra napięta
-posiada kompleks aktywnie dotleniający na bazie koenzymu Q10 i alg koralowych oraz bio kwas hialuronowy dzięki nim spektakularne rezultaty widoczne są natychmiast, już po jednym zastosowaniu.

Jak na maseczkę składającą się z dwóch saszetek posiada ona dla mnie kilka, ale jak ważnych zalet, które zauważyłam niemal od razu. Nie muszę chyba wspominać, że z jej działania jestem zadowolona, przede wszystkim z bardzo dobrego nawilżenia, którego moja skóra potrzebuje teraz szczególnie.
Cena około 2,50 zł.

25 listopada 2014

HIMALAYA 2W1 UKOJENIE I NAWILŻENIE

Witam

Łupież to zmora wielu ludzi, dopada kobiety, mężczyzn a także dzieci. Nie którzy walczą z nim środkami z apteki inni stosują pradawne metody: płukanki, zioła.

W moim przypadku łupież "przyczepia się" rzadko i objawia się lekko. Kiedy widzę jego pierwsze oznaki od razu sięgam po szampon przeznaczony do jego niwelowania. Przez wiele lat stosowałam
Head & Shoulders i nie miałam nic przeciwko. Jednak zapragnęłam poznać inny szampon przeznaczony również do walki z łupieżem.

Dziś kilka słów o szamponie HIMALAYA 2W1 UKOJENIE I NAWILŻENIE do włosów suchych i zniszczonych.

Zacznę od krótkiej definicji łupieżu.
ŁUPIEŻ – choroba skóry głowy objawiająca się złuszczaniem zrogowaciałej warstwy naskórka z mniej lub bardziej nasilonym łojtokiem. Pojawia się często u dzieci pomiędzy 6. i 10. rokiem życia, najczęściej jako łupież zwykły. Może on prowadzić do przedwczesnego łojotokowego wyłysienia między 20 a 30 rokiem życia. W miarę łysienia łupież i łojotok ulegają zmniejszeniu. W niektórych przypadkach łupież może także występować z powodu złego odżywiania, a w szczególności z powodu braku cynku w organizmie.



Dzięki wyciągowi z drzewa herbacianego i specjalnej mieszaninie ziół skutecznie zapobiega łupieżowi. Eliminuje jego przyczynę, będąc łagodnym dla włosów i skóry głowy.
Regularne stosowanie szamponu pomaga w widoczny sposób likwidować białe płatki łupieżu, swędzenie i wypadanie włosów, zapobiegając nawrotom łupieżu.



Główne składniki:
Olejek z drzewa herbacianego - naturalny czynnik eliminujący łupież
Nasiona winogron - działają przeciw grzybiczno i przeciw łupieżowo
Aloes & Indian Sarsaparilla - odżywia i nawilża włosy i skórę głowy
 

Sposób użycia:
Szampon nanieść na mokre włosy, delikatnie masować włosy i skórę głowy. Pozostawić na 1-2 minuty. Następnie spłukać. W razie konieczności zabieg powtórzyć.
Bezpieczny dla włosów farbowanych i po trwałej ondulacji.


 
Moim zdaniem.
Opakowanie tego produktu wyróżnia zamykanie. Jest ono wyprofilowane i dobrze się odmyka nie połamiemy paznokci. Wąską buteleczkę genialnie trzyma się w dłoni. Z tyłu znajdowała się papierowa etykieta z informacjami, jednak szybko uległa zniszczeniu.
Zapach kojarzy się mi nie wiem czemu z cukierkami - łagodny, po umyciu włosy nim przyjemnie pachną. Szampon o pojemności 200 ml jest już ze mną kolejny tydzień, a ubytek w buteleczce jest mały, posiada on gęstą konsystencję i nie wiele go aplikuję na włosy. Zapienia się na bogato i łatwo też daje się zmyć pod bieżącą wodą. Barwę posiada perłową.
Skład w nim jest przeciętny jak dla mnie.
 

Po dwóch tygodniach objawy łupieżu ustąpiły, szamponu jednak nie odstawiłam ponieważ moje włosy go zaakceptowały i polubiły. Z racji, że oznaki łupieżu u mnie występują rzadko bezsensu było go odstawić i czekać na kolejną "nowinę, że przyjaciel powrócił". Używam go teraz na przemiennie z innym szamponem. Podczas użytkowania szampon oprócz usunięcia łagodnego łupieżu zdyscyplinował włosy na długości. Po prawie czterech trzech tygodniach od kiedy go używam, skalp jest dobrze nawilżony bo łupież ustał i skóra stała się zdrowa, ale czy włosy zostały do końca nawilżone? tak sobie, nie jest najgorzej, ale liczyłam na lepszy efekt.

Jest to poprawny szampon do likwidacji łupieżu. Czy osobom o mocnym łupieżu by pomógł? nie mogę napisać TAK, u mnie jego obecność pomogła przy minimalnym łupieżu.


pozdrawiam - Magda

23 listopada 2014

ZAPACHOWE ŚWIECE VOTIV A'4 - FABRYKA ŚWIEC

Witam
Kiedy przychodzi do mnie ktoś z rodziny lub niespodziewany gość przyjmuję go zawsze miło i stwarzam odpowiednią atmosferę. Kawę czy herbatę podaję w specjalnych filiżankach, których na co dzień nie używam. Jeszcze milej się robi kiedy zapalam świecę lub wosk. Od kilku miesięcy w lecie rzadziej teraz bardzo często zapalam zapachowe świece z Fabryki Świec. Jestem posiadaczką kilku pudełeczek  więc ich  poznanie trochę czasu mi zabrało/zabiera. 
Opakowanie wykonane ze śliskiego materiału - kartonu, szaty graficzne które widzimy na wieczkach nawiązują do danego zapachu. Na bocznej ściance każdego kartoniku znajdziemy informacje bhp od producenta. Jest to produkt polski. 
Reasumując: pierwsze wrażenie jest bardzo dobre, kartoniki są kolorowe, a na to zwracamy uwagę zazwyczaj podczas kupowania.
Po otwarciu w każdym pudełeczku umieszczono 4 sztuki świec. Przeznaczone one są do palenia w szklance (w mini szklaneczki producent również mnie zaopatrzył).
Producent podaje nam, że czas palenia jednej świeczki wynosi ok 9 godzin. Kiedy poznawałam zapachy trzy z nich (w drodze losowania:)) zostały poddane testowi mierzenia czasu palenia.
Wybrałam zapachy: water melon, lemon oraz orange.
Czas ich palenia (jednej sztuki) wynosił:
water melon: 8 godzin
lemon: 14 godzin.
orange: 6 godzin
Nie wiem z czego wynika taka różnica w paleniu, bo kompletnie się nie znam na produkcji świec, ale uwierzcie tak było. 

Dane techniczne
Wysokość: 50 mm
Średnica wkładu: 35 mm

Wszystkie świece są jednakowych rozmiarów różnią się jedynie kolorem oraz zapachem. 











 Od producenta: 
"Świece należy palić w szklanym pojemniku, ponieważ podczas palenia świeca zmienia konsystencje w płynną wytwarzając piękny aromat."
Moje zdanie na temat zapachu. Świece mają delikatne i stosunkowo słabe zapachy. Dla jednych jest to zaleta ponieważ od mocnego aromatu np: może kogoś głowa boleć. Ja natomiast wielbicielka ostrzejszych zapachów byłam do końca nie zadowolona. Paląc np: 3 różne świece ich mieszające się aromaty owszem dawały już pewien zapach, ale ja wciąż byłam nie do końca usatysfakcjonowana. 


Wizualnie świeczki prezentują się w szklaneczkach uroczo. Najlepiej palić kilka ich kolorów wtedy efekt jest boski zwłaszcza wieczorem przy nie wielkim świetle. W osłonkach z Ikeii efekt naprawdę jest nieziemski jak światło się rozchodzi.
Koszt 4 sztuk to 3,20 zł. Uważam, że cena jest zadowalająca przynajmniej dla samego efektu palenia kolorowych dających ciekawe światło świec. 

20 listopada 2014

MANI Z JOKO NEW VINTAGE 203 BRICK RED

Witam 
Limitowana kolekcja lakierów do paznokci JOKO odzwierciedla fascynujący klimat vintage w nowoczesnym wydaniu. Przydymione, nieco rozmyte kolory, delikatnie lśniące odcienie, a wśród nich midnight blue, pastelowy fiolet, burgund, zieleń moro oraz naturalne beże. 


Lakiery do paznokci JOKO to gwarancja wysokiej jakości i trwałości, łatwa aplikacja oraz krótki czas schnięcia. Produkty nie zawierają szkodliwych substancji: formaldehydu i toluenu, nie odbarwiają płytki. Kolekcję tworzy dziesięć modnych odcieni, zamkniętych w stylowej butelce. Pojemność 8ml, płaski pędzelek.


Top Coat: i-nails
Preparat o wysokim połysku, chroni i ożywia paznokcie. Warstwa nawierzchniowa na lakier. Buteleczka o pojemności 15 ml z pędzelkiem. Top Coat tworzy na pomalowanym paznokciu twardą gładką warstwę o wysokim połysku. Nadaje mu większą wytrzymałość na odpryskiwanie lakieru. Zapobiega żółknięciu lakieru i matowieniu. Odżywia paznokcie i chroni przed szkodliwymi wpływami środowiska.
KOLOR: ceglasty wg producenta mi jednak kolor przypomina zgaszoną czerwień
NR: 203

ZAPACH: typowy jak na lakier, śmierdziuszek

OPAKOWANIE: szklana buteleczka
POJEMNOŚĆ: 8 ml 
PĘDZELEK: krótki, szeroki 
KONSYSTENCJA: rzadka, po części żelowa, radzę nabierać lakieru na pędzelek mało ponieważ większa ilość powoduje zalanie skórek
MALOWANIE: pędzelek jest dla mnie stanowczo za krótki i częściowo kiepsko się mi nim operowało przez co samo malowanie nie należało do łatwych czynności, miałam dwie próby zanim uznałam, że paznokcie nadają się do sfotografowania
ILOŚĆ WARSTW: dwie, przy jednej słabe krycie i smugi natomiast po nałożeniu drugiej 
SCHNIĘCIE: pierwsza schnie szybko, drugiej musi dać czas
TRWAŁOŚĆ: 4 dni z top-coat
WYKOŃCZENIE: połysk
DODATKOWE INFORMACJE: nie barwi płytki po zmyciu

CENA: około 10 zł 

DOSTĘPNOŚĆ: lakier zakupiłam w sieci
GALERIA FOTOGRAFII







18 listopada 2014

NATURALNE MYDŁO CZARNE, SAVON NOIR W DUECIE Z RĘKAWICĄ KESSA

Witam

Sięgając po kosmetyki pierwsze na co zwracamy uwagę to odruchowo je otwieramy i chcemy poznać ich zapach. Pielęgnacja ciała przynajmniej mi kojarzy się z czymś co uderzy nas po nozdrzach oszałamiająco, a z wyglądu zachwyci kolorem. Ten niżej szarak nie wygląda na pierwszy rzut oka rewelacyjnie, jednak jego główną cechą jest jego działanie. 
Przedstawiam w większości Wam znane Czarne mydło naturalne Savon noir. Pod nim kryje się nie zastąpiona niczym rękawica Kessa.
Savon Noir to mydło roślinne wytwarzane w Maroku tradycyjnymi metodami z czarnych oliwek i oleju oliwnego. Jest ono bardzo znanym i cenionym na świecie produktem, gdyż posiada walory nie tylko pielęgnacyjne, ale także oczyszczające i relaksujące. Jest ono w 100% naturalne i bogate w witaminę E. Może być stosowane dla każdego typu cery, także wrażliwej skóry dziecka. Dodatkowo, ze względu na swoje naturalne pochodzenie nie uwrażliwia, nie zatyka porów. Ma specyficzny zapach, który nie każdemu początkowo może przypaść do gustu, ale jak się pozna na własnej skórze wprost magiczne efekty jego działania ten mały detal będzie nieistotny.

Bogate w witaminę E – przeciwutleniacz. 
Posiada właściwości zmiękczające, łagodzące, złuszcza naskórek, regeneruje komórki oraz usuwa toksyny.
TRADYCYJNE MYDŁO CZARNE, 100% OLEJU Z OLIWEK.

NIE ZAWIERA PARABENÓW !!!

Dlaczego warto je stosować?

Savon Noir dzięki swoim właściwościom nawilżającym i oczyszczającym zmiękcza oraz bardzo skutecznie i dogłębnie odżywia skórę. Skóra staje się jedwabiście gładka, delikatna w dotyku, odżywiona i naoliwiona jak nigdy wcześniej. 
Można je swobodnie łączyć z innymi naturalnymi składnikami jak glinka Ghassoul, olejki roślinne lub eteryczne.
 RĘKAWICA KESSA ORGANIQUE 
Tradycyjna marokańska rękawica, wykonana jest z ziarnistej tkaniny. Służy do głębokiego peelingu i oczyszczenia skóry. Stosowana od lat w tradycyjnych hammamach jest najlepszym sposobem, na pozbycie się zbędnego naskórka oraz cellulitu. Pobudza krążenie, pozostawia skórę gładką i świeżą. Idealna do ścierania czarnego mydła oliwnego.

Moim zdaniem.

Naturalne mydło genialnie współgra z rękawicą Kessa, jeżeli chodzi o pielęgnację skóry na ciele. Mydło możemy również stosować na twarz oraz włosy, jednak na razie użyłam go kilka razy na ciało i o tym chcę dziś napisać. 
Pierwsze moje spotkanie z nim nie należało do udanych. Zapach, bardzo specyficzny trzeba się na początku przemóc by go przynajmniej po części zaakceptować. Konsystencją przypomina smar samochodowy lub miód gryczany. W konsystencji jest zbity i po części ciągliwy. 

Sam przebieg jego zastosowania wyglądał następująco. Zwilżałam ciało ciepłą wodą po czym nakładałam mydło, gołą ręką było to trudne bo mydło jest śliskie, pomagała mi w tym rękawica Kessa. Po nałożeniu rozpoczynałam nią kilkuminutowy masaż. Zostawiałam tak skórę na dłuższą chwilę po czym spłukiwałam. Mydło lekko się zapienia dużo mniej niż normalne mydła. 
Co uzyskałam po zastosowaniu czarnego mydła?
- bardzo dobrze oczyszcza skórę, martwy naskórek zostaje usunięty, miałam wrażenie, że mam inną nie swoją skórę tak doskonale została oczyszczona
- skóra nie została wysuszona, a wręcz przeciwnie nabrała przyjemnego nawilżenia, a sięganie przez kolejne dni po tym zabiegu balsamów jest zbyteczne
- skóra stała się gładka, miła w dotyku.

Koniecznie muszę go zastosować na twarz. Dodam kilka kropel olejku eterycznego i mam nadzieje, że częściowo olejek stłumi ten jego naturalny zapach. 
Savon noir 
 200 g/ około 26 zł - do kupienia w Maroko Sklep
Rękawicę zakupiłam w Organique za 22 zł.
Polecam taki zabieg raz na jakiś czas. Skóra niesamowicie jest zregenerowana i odżywiona.