Witam
Problem wypadających włosów w jesienną porę roku wraca do mnie jak bumerang. Jest to moja zmora od wielu lat...
Oczywiście przyczyn złej kondycji włosów w trakcie całego roku może być kilka np: towarzyszący nam na co dzień stres, przewlekłe zmęczenie, zła dieta oraz stan zdrowia. Jak widzicie nie tylko jesień sprawia, że nasze cebulki stają się słabsze przez co tracimy nagminnie włosy.
Tego roku nie przegapiłam czasu, kiedy zbliża się okres kiedy zwykle zaczynam gubić włosy. Uwierzcie mi, że przeżyłam parę krytycznych tygodni niejednokrotnie na przełomie kilku lat, kiedy włosy, które "hoduję" od przeszło 10 lat i sięgają mi kości ogonowej zaczynają wypadać. Miesiąc temu postanowiłam przeciwdziałać przykremu zjawisku i rozpoczęłam program aplikacyjny przeciw wypadaniu włosów Trychoxin.
Sposób podania ampułek znalazł u mnie uznanie. Nieraz próbowałam różnych wcierek i tylko się denerwowałam bo zawsze się coś ulewało, albo wylałam w jedno miejsce na skalp za dużo preparatu. W przypadku Trychoxinu jest inaczej.
Po pierwsze. Cały cykl został podzielony na cztery tygodnie. W zestawie miałam do wykorzystania 12 ampułek (jedna to dwie dozy i 9 ml płynu).
Po drugie. Każda fiolka posiadała bardzo wygodny i higieniczny atomizer bez którego ponownie bym się jedynie denerwowała. A tu proszę, wystarczyło odgarniać poszczególne pasma i wygodnie spryskiwać skalp.
Moim zdaniem
Kuracja jest wygodna pod względem użycia, ponieważ można ją stosować rano lub wieczorem na mokre, albo suche włosy.
Aktywne składniki w poszczególnych fazach miały wpływ na włosy na przełomie tych paru tygodni i tego jestem pewna. Włosów na pewno wypada obecnie mniej. Codziennie i tak pewna ilość ich jest tracona, ale to normalny proces u każdego z nas.
Farbując włosy przed kuracją mogłam ocenić ich przyrost, który zaskoczył mnie i to bardzo. Włosy w trakcie miesiąca miały znaczny przyrost niż zwykle. Oprócz tego się wzmocniły o czym świadczy spadek wypadania. Biotyna zawarta w fazie drugiej wpłynęła pozytywnie nie tylko na sam skalp, ale na miękkość włosów.
Podczas całej kuracji skóra nie ucierpiała, była przez roztwór wodny łagodnie traktowana, a zawarty ekstrakt z imbiru łagodził błahe podrażnienia.
Miesięczna kuracja Trychoxin oraz przyjmowanie suplementów znacznie tej jesieni jak na razie zapobiegają większemu wysypowi włosów z czego jestem zadowolona.
Mam jedynie nadzieję, że ten stan utrzyma się w trakcie zimy i pozwoli mi tego roku na zminimalizowanie utraty włosów.
Oczywiście zaraz po skończonej kuracji (zostało mi 2 fiolki) nie spocznę na laurach. Dokończę dodatkową suplementację oraz rozpatrzę dodatkową, ale z paro tygodniową przerwą.
Czy Wy też jak co roku zmagacie się z problemem dotyczącym wysypu włosów?
Tego roku nie przegapiłam czasu, kiedy zbliża się okres kiedy zwykle zaczynam gubić włosy. Uwierzcie mi, że przeżyłam parę krytycznych tygodni niejednokrotnie na przełomie kilku lat, kiedy włosy, które "hoduję" od przeszło 10 lat i sięgają mi kości ogonowej zaczynają wypadać. Miesiąc temu postanowiłam przeciwdziałać przykremu zjawisku i rozpoczęłam program aplikacyjny przeciw wypadaniu włosów Trychoxin.
"Ampułki przeciw wypadaniu włosów Tychoxin zapobiegają wypadaniu włosów dzięki najwyższej jakości substancjom aktywnym, zestawionym w innowacyjny sposób, oraz widocznie poprawiają ich wygląd. Włosy stają się grubsze, silniejsze, błyszczące.
Dla optymalnych efektów potrzebne jest kompleksowe rozwiązanie, odpowiadające na każdy element problemu utraty włosów. Dlatego Trychoxin ampułki przeciw wypadaniu włosów oparte są o trójfazową zasadę działania:
– zapobieganie wypadaniu włosów,
– wspomaganie odrostu włosów,
– utrwalenie efektu odrostu poprzez wzmocnienie włosów."
Sposób podania ampułek znalazł u mnie uznanie. Nieraz próbowałam różnych wcierek i tylko się denerwowałam bo zawsze się coś ulewało, albo wylałam w jedno miejsce na skalp za dużo preparatu. W przypadku Trychoxinu jest inaczej.
Po pierwsze. Cały cykl został podzielony na cztery tygodnie. W zestawie miałam do wykorzystania 12 ampułek (jedna to dwie dozy i 9 ml płynu).
Po drugie. Każda fiolka posiadała bardzo wygodny i higieniczny atomizer bez którego ponownie bym się jedynie denerwowała. A tu proszę, wystarczyło odgarniać poszczególne pasma i wygodnie spryskiwać skalp.
Jedna fiolka starczała na dwie w zupełności wystarczające aplikacje. Dzieląca linia przerywana na szkle wskazywała porcję ładnie pachnącego płynu jaki należy użyć przy jednym dozowaniu
Po trzecie. Producent ułatwił kontrolowanie przyjmowanej kuracji i w opakowaniu wyszczególnił kolejne tygodnie. Nie miałam prawa się zamotać, wszystko miałam idealnie wyliczone.
Po trzecie. Producent ułatwił kontrolowanie przyjmowanej kuracji i w opakowaniu wyszczególnił kolejne tygodnie. Nie miałam prawa się zamotać, wszystko miałam idealnie wyliczone.
Kuracja jest wygodna pod względem użycia, ponieważ można ją stosować rano lub wieczorem na mokre, albo suche włosy.
Z informacji zawartych na kartoniku dowiedziałam się tuż przed pierwszym zastosowaniem, że preparat nie obciąża włosów. W przypadku takich jak moje czyli cienkich i przetłuszczających się przy nasadzie wystąpił ich zupełny oklap. Włosy nie były tłuste, ale kompletnie nie chciały się odbijać od nasady, a fryzura jedynie traciła na objętości co przy cienkich włosach jest zmorą. Chcąc jednak przekonać czy kuracja w pewien sposób zadziała musiałam jej dać szansę dlatego musiałam je częściej myć. Coś za coś jak to się mówi.
Po zaaplikowaniu płynu przeważnie na świeżo co umyty skalp występowało lekkie pieczenie i mrowienie, ale była to zupełnie normalna reakcja o której zostałam poinformowana.
Po zaaplikowaniu płynu przeważnie na świeżo co umyty skalp występowało lekkie pieczenie i mrowienie, ale była to zupełnie normalna reakcja o której zostałam poinformowana.
Zaraz po spryskaniu skóry dodatkowo wykonywałam zalecany masaż opuszkami palców (do 2 minut).
Co w takim razie zauważyłam po kuracji?
Co w takim razie zauważyłam po kuracji?
Aktywne składniki w poszczególnych fazach miały wpływ na włosy na przełomie tych paru tygodni i tego jestem pewna. Włosów na pewno wypada obecnie mniej. Codziennie i tak pewna ilość ich jest tracona, ale to normalny proces u każdego z nas.
Farbując włosy przed kuracją mogłam ocenić ich przyrost, który zaskoczył mnie i to bardzo. Włosy w trakcie miesiąca miały znaczny przyrost niż zwykle. Oprócz tego się wzmocniły o czym świadczy spadek wypadania. Biotyna zawarta w fazie drugiej wpłynęła pozytywnie nie tylko na sam skalp, ale na miękkość włosów.
Podczas całej kuracji skóra nie ucierpiała, była przez roztwór wodny łagodnie traktowana, a zawarty ekstrakt z imbiru łagodził błahe podrażnienia.
Miesięczna kuracja Trychoxin oraz przyjmowanie suplementów znacznie tej jesieni jak na razie zapobiegają większemu wysypowi włosów z czego jestem zadowolona.
Mam jedynie nadzieję, że ten stan utrzyma się w trakcie zimy i pozwoli mi tego roku na zminimalizowanie utraty włosów.
Oczywiście zaraz po skończonej kuracji (zostało mi 2 fiolki) nie spocznę na laurach. Dokończę dodatkową suplementację oraz rozpatrzę dodatkową, ale z paro tygodniową przerwą.
"Dzięki długoletniemu doświadczeniu na rynku farmaceutycznym oraz przy współpracy ze specjalistami z rynku trychologicznego i dermokosmetycznego została opracowana unikatowa formuła, której skuteczność została potwierdzona badaniami.
Eksperci firmy Trychoxin nieustannie współpracują z lekarzami dermatologami oraz środowiskiem farmaceutycznym po to, aby umożliwić swoim Klientom dostęp do fachowej wiedzy z zakresu przeciwdziałania wypadania włosów oraz profilaktyki i ochrony włosów."
Czy Wy też jak co roku zmagacie się z problemem dotyczącym wysypu włosów?
pozdrawiam - Magda