30 lipca 2019

PODKŁAD, LANCOME TEINT IDOLE ULTRA WEAR ODCIEŃ 03 BEIGE DIAPHANE

Witam 

Podkład to ta część kolorówki jaką najtrudniej jest dobrać wydaje mi się wielu kobietom do właściwej karnacji.

U mnie bywa z tym różnie. Potrafię celnie od razu wskazać kolor jaki współgra z odcieniem cery, a czasami podczas dokonywania docelowego odcienia mam pewne wątpliwości czy na pewno to ten? a może o ton wyższy/niższy odcień?


Bywają jak widzicie chwile wątpliwości, bo nie ma nic gorszego od nakładania podkładu, który nie pasuje do cery, koniec i kropka.

W ostatnich tygodniach pod lupę wzięłam jak się okazało mojego ulubieńca czyli Lancôme Teint Idole Ultra Wearpodkład o przedłużonej trwałości SPF 15 odcień 03 BEIGE DIAPHANE.






W sieci można przeczytać o tym podkładzie sporo opinii i to różnych. Czy miałam po nich wątpliwości kiedy decydowałam się na niego? Nie – jestem zdania, że większość produktów czy to z kolorówki czy pielęgnacji powinniśmy poznawać osobiście, bo niby jesteśmy tacy sami, a jednak każdy z nas ma różne predyspozycje zarówno skóry jak i włosów. 






Zewnętrzne opakowanie to srebrne, kartonowe pudełko, a sam podkład umieszczony jest w szklanej buteleczce imitującej mrożone szkło. 30 ml dla takiej osoby jak ja, która maluje się rzadko spokojnie starczy na 12 miesięcy, kiedy to upłynie termin przydatności od momentu otwarcia.

Podkład ma postać fluidu, jest dość rzadki, ale za to łatwo go można zaaplikować w małych porcjach na pędzel i rozprowadzić na twarzy. Polecam nie przedobrzyć z jego dozą, wystarczy równomiernie starać się go położyć i sprawnie, ponieważ lubi zastygać. Dla mnie jest to akurat zaleta, bo nie mozole się i nie przesiaduje przed lustrem, dlatego makijaż mam wykonany w dobrym czasie.

Na skórze normalnej w stronę suchej podkład ten niweluje nieduże błyszczenie w trakcie upałów. W normalne dni nie mam z nich problemów bo cerę w trakcie całego dnia mam zmatowioną. 





Właściwości i moje odczucia co do obietnic:


wytrzymuje przez całą dobę bez poprawek

Trudno mi stwierdzić czy faktycznie bez poprawek spełnia swoje zadania przez całą dobę, bo nie noszę makijażu przez tyle godzin, natomiast do 12 godzin jest ok.

intensywnie kryjący podkład o aksamitnie matowym wykończeniu

Matowe wykończenie pokrywa się z obietnicami producenta i sprawdza się przy cerze normalnej w stronę suchej. Krycie daje u mnie wystarczające, nie mam specjalnych też mankamentów na cerze jakie chce koniecznie ukryć.

doskonale maskuje zaczerwienienia, rozszerzone pory i inne niedoskonałości

Podpinam tu odpowiedź do poprzedniej. Wszystko zależy z jaką zmagamy się cerą, cz mamy trądzik, czerwone plamy itd.

zapewnia skórze nadzwyczajny komfort dzięki płynnej, cudownie lekkiej konsystencji
Lubię go nakładać dzięki lekkiej konsystencji. Buzia przez cały dzień nie odczuwa jej, jak to czasami bywa, że czuje się na skórze „drugą skórę” przez obciążenie, tutaj obecności podkładu nie specjalnie się wyczuwa.

sprawia, że skóra jest aksamitnie gładka, bez niepożądanego błyszczenia i efektu maski

Maski u mnie od pierwszego zastosowania nie było. Skóra jest gładka, miękka po nim.




Skład:

  • 37% wody i 10% substancji nawilżających – redukcja szorstkości i wysuszenia skóry
  • pigmenty NAI – utrzymują prawidłowe pH skóry przez cały dzień
  • baza matująca zawiera krzemionkę i perlit
  • SPF 15 – ochrona przed promieniowaniem UV 

Notino.pl by ułatwić wybór intensywności podkładu Teint Idole Ultra Wear proponuje 45 odcieni.

Oferowane kolory występują w trzech numeracjach:

jasne: od 005 do 03
średnie: od 032 do 055
ciemne: od 06 do 17 




Wybór odpowiedniego koloru musicie zacząć od tonu swojej karnacji.
Chłodne, ciepłe lub neutralne tony to kolory, które przeświecają przez skórę, wpływając na jej odcień.





Dla przykładu:

  • do chłodnego tonu będzie pasował róż, srebro i odcienie kamieni szlachetnych
  • do neutralnego tonu pasuje róż, odcienie pomarańczy oraz złote i srebrne dodatki
  • do ciepłego tonu pasuje odcień pomarańczowy i złota biżuteria wraz z barwami ziemi 

Dobrze dobrany podkład do tonu karnacji będzie nie tylko ją podkreślał, ale rozświetlał cerę.





Odcień 03 BEIGE DIAPHANE dobrałam idealnie. Na cerze nieco ciemnieje, ale teraz kiedy musnęło mnie słoneczko ten odcień pięknie podkreśla moją opaleniznę. Na lato i do późnej jesieni będzie moim numerem jeden.

Nie mam problemów z jego aplikacją, pokład nie tylko kryje nieznaczne krostki pojawiające się rzadko, ale mogę na niego liczyć przez wiele godzin. Ma dodatkową ochronę przed promieniami słonecznymi SPF 15. Naturalnie podkreśla moją karnację jaką ma większość Polek. Nie zapycha, zmywa się dobrze.





Jak wygląda u Was dobór odpowiedniego podkładu? Macie z tym problem czy na tyle znacie swoją cerę, że nie sprawia Wam to trudności?

pozdrawiam - Magda

29 lipca 2019

WoodWick W ODSŁONIE LETNIEJ PROPOZYCJI DO KOMINKA /FIRST CRUSH/

Witam

FIRST CRUSH

Specjalne połączenie, które oddaje niewinność pierwszej miłości poprzez soczystość rozgniecionych porzeczek i poziomek. 



"Sojowe woski zapachowe marki WoodWick to świetny pomysł na wypełnienie wnętrza cudownym aromatem. W pudełku znajduje się łatwo łamiący i nie kruszący się wosk sojowy w kształcie klepsydry. Z powodzeniem można go używać w standardowych kominkach zapachowych i podgrzewaczach. Wydajność wosku sojowego WoodWick wynosi aż do 10 godzin!"







Dla niewtajemniczonych przypomnę czym są woski sojowe.

Woski WoodWick są przede wszystkim zdrowsze. Jest to utwardzony olej wyciskany z nasion soi. Brak w nich toksyn. Nie wydzielają one kancerogennych substancji, jak toluen i benzen.

W procesie produkcji, ani podczas palenia nie zanieczyszczają środowiska naturalnego, a przede wszystkim nie szkodzą człowiekowi i jego zdrowiu.




First Crush podczas pierwszego spotkania na sucho potrafił zaskarbić moją przychylność. Przedstawił się wtedy jako: Piękny letni, soczysty owocowy bukiet z ciasteczkowym dodatkiem o którym nie było mowy w opisie. 


Upał jednak jaki ostatnio panował nie potrafił mnie przekonać do odpalenia kominka z tym cudakiem. Dopiero deszczowa pogoda, która często na mnie wprost wymusza poznanie kolejnego zapachowego wosku zdecydowała, że nadszedł czas na ułamek First Crush w wersji roztopionej. 

Poznając nowy bukiet staram się nie przesadzać z ilością wosku jaka trafia na szklany talerzyk w kominku. Czasami jestem negatywnie zaskoczona (kiedy przedobrzę) bo uwalniający się aromat okazuje się dominować i zamiast uprzyjemnić czas - to "zapycha" pomieszczenia mieszkalne niewygodną wonią. 

First Crush w dobrej dawce nieco mnie rozczarował. Pamiętając go z wersji na sucho, po roztopieniu zmienił się. Soczyste owocki, nagle umknęły. Nie stanowiły już podstawowej bazy. Zapach stał się nieco cięższy i przygaszony. Tak jakby dosypano do niego po szczypcie wanilii z masą budyniową. Nie był jednak zły. Po prostu stał się inny.
Po tej metamorfozie poznałam jego nowe oblicze, bardziej pudrowe i słodsze:) 


pozdrawiam - Magda

27 lipca 2019

GENTLE DAY Z NAMI KOBIETAMI W TRUDNE DNI

Witam

Od kilku dni jestem jednym słowem radosna! Pytacie co jest powodem? ...ponownie wróciło do nas lato, ciepłe, pachnące zbożem i polnymi kwiatami. Ptaki od świtu budzą mnie do pracy  świergotaniem, a dzień za dniem umyka w towarzystwie życzliwych mi osób.


Podobnie czuję się ostatnio podczas trudnych dni, które są nieuniknione w każdym miesiącu bo korzystam  z produktów higienicznymi Gentle Day. 

Kobieta podczas tych dni powinna czuć się komfortowo i w miarę luźno, chociaż czasem z tym różnie bywa. Nachodzące boleści mogą zepsuć humor, ale fizycznie zasługujemy na wygodę. Mam nadzieję, że zgadzacie się ze mną.

Do tej pory miałam swojego faworyta i stale kupowałam podpaski lub wkładki jednego producenta. Gentle Day, pokrzyżowało mi plany, przekonując mnie do produktów higienicznych jakie mają w ofercie. Przybliżę dziś kilka z nich. Zapraszam.




Podpaski ekologiczne Gentle Day® na dzień z paskiem anionowym FAR-IR ANION 

  • Do stosowania w czasie regularnego okresu.
  • Brak poczucia wilgoci - miękka powierzchnia z bawełną pozostaje sucha.
  • Brak nieprzyjemnego zapachu dzięki Far-IR Anion paskowi hamującemu nieprzyjemny zapach i rozmnażanie bakterii wewnątrz podpaski.
  • Podpaski zapewniają uczucie świeżości, skóra nie będzie grzać się - wszystkie warstwy podpaski przepuszczają powietrze.
  • Szczególnie polecane dla kobiet i dziewcząt z wrażliwą skórą i podatnym na alergie. Ekologiczne.
Podpaski ekologiczne Gentle Day® na noc z paskiem anionowym FAR-IR ANION 
  • Ekologiczne. Posiadają certyfikat ekologiczny Oeko-Tex® 100 (Nr 2011LK0006), spełniają wymagania ekologiczne dla produktów posiadających bezpośredni kontakt ze skórą.
  • Boczne ścianki chronią przed przeciekaniem.
  • Są chłonne. Pochłaniają pięć razy więcej krwi, niż zwykłe podpaski dzięki czemu sprawdzają się szczególnie w nocy, podczas długiej podróży, po porodzie, czy też przy bardzo obfitych miesiączkach.
  • Są wygodne. Nosi się je wręcz z przyjemnością. Nie powodują uczucia dyskomfortu i nie podrażniają skóry. Są bardzo chłonne dzięki czemu każda kobieta odczuwa pełnię świeżości każdej nocy.
  • Są idealną ochroną. Dzięki bocznym ściankom chronią one przed przeciekaniem krwi, a poprzez cztery skrzydełka nie pozwalają podpasce przesunąć się, co jeszcze bardziej zabezpiecza przed niechcianymi plamami w nocy.

Wkładki ekologiczne Gentle Day® do codziennego stosowania z paskiem anionowym ECO FAR-IR ANION 

  • Ekologiczne. Posiadają certyfikat ekologiczny Oeko-Tex® 100 (Nr 2011LK0006), spełniają wymagania ekologiczne dla produktów posiadających bezpośredni kontakt ze skórą.
  • Wkładki do codziennego stosowania podczas pojawienia się skąpej wydzieliny.
  • Bawełniana warstwa nie podrażnia skóry w trakcie codziennego stosowania.
  • Przepuszczająca powietrze podstawa zapewnia uczucie świeżości.
  • Są one uniwersalne. Mogą być używane przez kobiety w każdym wieku. Doskonale sprawdzą się przy obfitej wydzielinie, przy upławach, jak również i przy skąpych miesiączkach, szczególnie pod koniec menstruacji.
  • Są one oddychające. Posiadają bawełnianą warstwę, dzięki której powietrze jest przepuszczane, skóra oddycha, a kobieta odczuwa świeżość, suchość i komfort każdego dnia.




Ekologiczne chusteczki nawilżane do higieny intymnej Gentle Day® 

  • Chusteczki ekologiczne, posiadają certyfikat ekologiczny Oeko-Tex® 100 (Nr 2011LK0006), spełniają wymagania ekologiczne dla produktów posiadających bezpośredni kontakt ze skórą.
  • Małe opakowanie (10 szt./op.), wygodne do noszenia w torebce.
  • Wykonane z delikatnego, ekologicznego włókna bambusowego.
  • Bezzapachowe, niewybielane chlorem, wolne od parabenów, alkoholu, laurylosiarczanu sodu.
  • Z ekstraktem z aloesu i witaminą E. 


Tampony ekologiczne Gentle Day® REGULAR 

  • Są ekologiczne, pozbawione szkodliwych materiałów, które mogłyby źle wpłynąć na kontakt ze skórą. Do tego ulegają biodegradacji, a więc nie mają szkodliwego wpływu na środowisko.
  • Są hipoalergiczne, a więc nie doprowadzają do jakichkolwiek alergii, co zostało potwierdzone klinicznie. Każda kobieta, która boryka się z problemami skórnymi na pewno poprzez takie właśnie tampony regular zacznie cieszyć się pełnią życia bez jakichkolwiek dolegliwości.
  • Są naturalne, bowiem wykonane z najwyższej jakości bawełny, bez syntetyków i dioksyny oraz substancji zapachowych. Wszystkie materiały są tak wybrane, by dawały przyjemność użytkowania i skuteczność działania.




W każdym produkcie została zachowana najwyższa higiena i bezpieczeństwo przed zarazkami. Sięgając po kolejne sterylne opakowanie wyciągałam daną podpaskę lub wkładkę szczelnie zamkniętą w saszetkę, która chroniła produkt przed wilgocią i mikroorganizmami. 

Podpaski posiadają pasek anionowy. Jego zadaniem jest pochłanianie przykrego zapachu oraz zatrzymanie pojawiających się ewentualnych bakterii. Przy ich produkcji wykorzystuje się odpowiednie materiały, które nie powodują podrażnień. Ph jest zupełnie przyjazne dla skóry.

Podpaski wraz z wkładkami są ekologiczne. Górna warstwa podpaski – z włókna nietkanego, posiada dziurki w formie lejka, przez które ciecz szybko przedostaje się do wnętrza wkładki, nie wycieka i pozostawia suchą powierzchnię. Absorbujący polimer wchłania około 150 ml cieczy (ok. 5 razy więcej niż zwykłe podpaski), przepuszcza powietrze, zapewnia skórze oddychanie.

Podpaski można dobrać do pory dnia. Np: podpaski na noc są mega wygodne, szerokie, sprzyjają obfitszym okresom. Posiadają dodatkową parę skrzydełek, które utrzymują się w stałym miejscu w bieliźnie.

Podpaski są wygodne, mało wyczuwalne, idealnie pochłaniają nieprzyjemny zapach. Są cienkie i dyskretne.

Wkładki są małych rozmiarów, ale nie przeszkadza im wchłanianie skąpej wydzieliny, zapewniają świeżość podczas dnia, nie podrażniają skóry. 





Tamponów używam rzadziej. Jedynie wtedy kiedy wiem, że przez kilka godzin nie będę mieć dostępu do toalety. Te oferowane przez Gentle Day sprawdziły się w swoim działaniu idealnie. Są mniejszych rozmiarów, ale chłonne. Nie wywołują alergii bo zostały wykonane z bawełny. Dają gwarancję bezpieczeństwa i pozwalają przetrwać w te trudne dni kiedy mam ważne spotkanie lub wyjazd. 

Artykuły higieniczne Gentle Day pozytywnie mnie zaskoczyły. Pakowane są w mniejsze i większe ilości. Są nieco droższe od innych marek, jednak kieszeni nie zrujnują. Skóra podczas okresu oddycha, nie poci się, nieprzyjemny zapach jest likwidowany. 


Używając różnych podpasek tej marki, żadne nie wywołały podrażnień i innych nieprzyjemnych dolegliwości. Muszę przyznać, że marka mnie do siebie przekonała i będę się w nią zaopatrywać.

pozdrawiam - Magda

25 lipca 2019

PROFESJONALNA STYLIZACJA WŁOSÓW Z BOTANICZNYMI SKŁADNIKAMI OD TRESemme

Witam

Każdy rodzaj włosów wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Dziedzicząc czuprynę po tacie, zostałam obdarzona cienkimi lubiącymi przetłuszczać się włosami przy nasadzie. Dlatego od wielu lat (jeżeli się nie mylę to od 10) zapuszczam włosy by móc upinać je w różne "pełniejsze" koczki.

Rzadko noszę rozpuszczone włosy, bo zwyczajnie mi ich długość przeszkadza podczas codziennych czynności. W tej chwili są za kość ogonową i pozwalam sobie na ich rozpuszczenie kiedy trafia się rodzinny obiad, większe wyjście.

Ludzie nowo poznani są nimi zachwyceni, bo jak można wyhodować taką długość? Jak widać, można, jednak nie zdają sobie sprawy, że upięcie ich i trzymanie w ryzach nie jest takie oczywiste. 

Oprócz kosmetyków pielęgnacyjnych, nie może u mnie zabraknąć także tych do stylizacji. Zawsze na stanie mam lakier, piankę: to must have.

Ostatnio stylizuję włosy nową serią TRESemme z botanicznymi składnikami: wodą z kaktusa i olejem kokosowym.

W skład serii wchodzi, aż 6 kosmetyków:

  • krem do stylizacji włosów kręconych
  • żel do włosów Natural Hold
  • wygładzający spray do stylizacji
  • pianka do włosów
  • lakier do włosów Natural Hold
  • termoochronny spray do włosów




Z całego zestawu korzystam z trzech produktów: pianki, lakieru i żelu. 

Zazwyczaj włosy upinam gumką i spinam w chaotyczny koczek by zwiększyć objętość cienkich włosów. Ostatnio korzystam z pianki Botanique o fantastycznym kokosowym zapachu, który osadza się na pewien czas na fryzurze. Bazą jej jest woda z kaktusa, nie posiada natomiast alkoholu etylowego, barwników. 

Na dłoń przez specjalny dozownik wydostaje się jej się cała pokaźna chmura. Podczas nakładania pianka nie obciąża włosów, subtelnie w nie wsiąka i powiększa objętość włosów. 

Włosy jakie uzyskuję po jej aplikacji nie są lepkie i sztywne. Od nasady równo odchodzą dlatego łatwo jest mi je upiąć. 

Cena pianki: 300 ml/24,99 zł






Kolejny produkt bez którego upinanie fryzury nie miałoby sensu to lakier. 
Znam osoby, które stronią od tego rodzaju kosmetyku, uważają, że lakier jedynie szkodzi włosom i negatywnie wpływa na skalp. Ja z kolei twierdzę, że należy umieć obsługiwać się lakierem czyli równomierną mgiełką miarowo wykonywać ruch w odpowiedniej odległości od nasady. 
Najlepiej jest zatrudnić dodatkową osobę do tej czynności. U mnie mąż stał się operatorem pojemnika z lakierem i kiedy chcę polakierować dla utrwalenia rozpuszczone włosy to proszę go o pomoc. Nie jest to trudne nawet dla mężczyzny :) 

Lakier Natural Hold ma drugi stopień utrwalenia co dla moich włosów na samą długość jest trochę za słabe, ale dla samej grzywki w zupełności starcza bo ilość włosów jest mniejsza. 
Lakier podobnie jak pianka powstał na bazie wody z kaktusa. Zawiera glicerynę, która lekko nawilża włosy. Bez wątpienia zapach mnie kupił od pierwszego powąchania – czyli piękny subtelny bukiet lekko słodkiego kokosa. Na włosach lakier osiada nie tworząc „pajęczyny” jest niewidoczny. Po wyschnięciu, pasma zaczynają naturalnie błyszczeć. 

Cena lakieru: 250 ml/24,99 zł


Żel w tym zestawie jest dla moich włosów dopełnieniem do lakieru, który jest za słaby. Wystarczy dozę rozetrzeć w dłoniach dla uaktywnienia składników i wetrzeć we włosy. Po tej czynności można stylizować włosy, które są podatne. Żel nie zawiera alkoholu etylowego. Jego bazą jest woda z kaktusa. Zawiera glicerynę, która ma właściwości nawilżające. Żel jest przeźroczysty, ma formę tężejącej galaretki. Nie odróżnia się na tle pozostałych produktów - zapachem, na pierwszą pozycję wychodzi aromat kokosowy.

Żel sprawia, że fryzura staje się elastyczna. Nie widać sklejonych pasm przy lokach. Przy włosach upiętych utrzymuje włosy w podniesieniu, nie muszę martwić się, że fryzura jest oklapnięta i źle wygląda. Łatwo aplikuje się go na dłoń. Tuba w której został umieszczony jest miękka i stoi cały czas na głowie, przez co na bieżąco żel wypływa na dłoń.


Cena: 195 ml/24,99 zł




Zawarte w serii botaniczne składniki pomagają uzyskać lepsze efekty podczas stylizacji. Włosy stają się bardziej podatne, miękkie i elastyczne za sprawką wody z kaktusa. Olej kokosowy natomiast sprawia, że łuski się domykają, a włosy stają się gładkie. 

Ciekawi marki TRESemme? Zapraszam w takim razie na zakupy do Rossmanna, tam kupując dowolny produkt marki dostaniecie zwrot środków pieniężnych. Wystarczy zarejestrować paragon na stronie 
https://www.wyprobujtresemme.pl/


pozdrawiam - Magda

23 lipca 2019

NOWOŚCI JAKIE ZNAJDZIESZ W DROGERII NATURA /SENSIQUE SENSITIVE SKIN MAGIC SPARKS DUOCHROME LIP GLOSS z efektem 3 D/


Witam


Makijaż latem ma dla mnie parę zalet. Wykonuję go dużo sprawniej bo ilość nakładanej kolorówki znacznie maleje. W upał nawet źle mi jest nosić pełną tapetę, która lubi spływać z twarzy. Po co dodatkowy stres? Dlatego kolorówka składa się z minimum kolorowych kosmetyków po jakie sięgam. Obowiązkowo podkreślam usta, które praktycznie przyjmują każdy rodzaj kolorowego mazidełka na tej części twarzy.

Co mogę w takim razie polecić Wam na wakacyjne podróże? Otóż, w Drogerii Natura ukazała się edycja limitowana błyszczyka SENSIQUE SENSITIVE SKIN MAGIC SPARKS DUOCHROME LIP GLOSS z efektem 3 D. W składzie znajduje się olej makadamia posiadający właściwości uelastyczniające, regenerujące i łagodzące. Dlatego stosując błyszczyk solo lub na ulubioną pomadkę dbamy o usta, właściwie je pielęgnując.

Widoczne efekty najlepiej ocenić jest w blasku słońca, gdzie usta nabierają perłowego blasku.

Błyszczyk polecany jest dla osób o skórze wrażliwej.






Edycja limitowana obejmuje sześć kolorów:

201 CHAMPAGNE BUBBLES,

202 PINK SPARKS,

203 ROSY KISS,

204 SUMMER SKY,

205 COLOR FESTIVAL,

206 GOLDEN SPARKLES

Cena: 11,19 zł za sztukę, (w tej chwili jest na promocji).


Wszystkie produkty marki Sensique są dostępne wyłącznie w drogeriach Natura oraz na www.drogerienatura.pl



pozdrawiam - Magda

21 lipca 2019

LIRENE DERMOPROGRAM, CZYLI CZEGO UŻYWAM DO OCZYSZCZANIA TWARZY ZANIM POŁOŻĘ SIĘ SPAĆ /OLEJKOWY I KOJĄCY PŁYN MICELARNY/

Witam

Oczyszczanie twarzy z pozoru jest proste. Nic w tym fenomenalnego przecież, wystarczy nasączyć wacik specjalnym środkiem przyłożyć do twarzy i raz dwa - gotowe. Otóż, nie do końca tak jest.


Wiele osób pomimo, że oczyści cerę to zmaga się z jej problemami. Zaczerwienienia, suchość, podrażnienia - to tylko niektóre niespodzianki jakie czekają nas po złym dobraniu środka do zmywania twarzy. 

Jak to wygląda u mnie?

Nawet jak w danym dniu nie decyduję się na makijaż, a wystarczy, że nałożę krem lub sam fluid to pamiętam, by wieczorem dokładnie oczyścić twarz, ale kosmetykiem, który odpowiada predyspozycjom cery jakiej jestem posiadaczką. 



Ważne jest, by kosmetyk zmywający dobrać do danej cery. Dlatego Zespół ekspertek Laboratorium Naukowego Lirene stworzył zaawansowaną formułę pielęgnacyjną, opartą na synergii działania oczyszczających miceli i odżywczych składników. 

W propozycjach nowinek marki ukazał się między innymi: Olejkowy płyn micelarny z chia i goji do każdej cery zwłaszcza do suchej oraz Kojący płyn micelarny z miętą także do każdej cery z naciskiem na wrażliwą.





Buteleczki mieszczą aż po 400 ml produktu. Dla mnie to spore ilości ponieważ codziennie makijażu nie noszę, ale to jak zwykle dyskusyjne stwierdzenie. Kobiety malujące się codziennie, mocno mogą zupełnie inaczej ocenić jego wydajność - to zrozumiałe.


Opakowania nadają się recyklingu, dlatego warto je wrzucić do odpowiedniego pojemnika po zużyciu. 



Buteleczki różnią się odcieniami, dlatego nie można ich pomylić.

Zamykania są szczelne, etykiety posiadają istotne informacje.

Co jest dla mnie priorytetem w stosowaniu płynów micelarnych?

W pierwszej kolejności stawiam na skuteczność. Z grubsza ściągnięta "tapeta" to dla mnie już ogromny plus oraz brak reakcji na oczy, które są bardzo wrażliwe. 

W olejkowej wersji należy zwrócić uwagę na dwie fazy, które przed przystąpieniem do demakijażu należy wymieszać, energicznie wstrząsając buteleczką.

Wśród składników znajdziemy tu: Nasiona chia, bogate w niezbędne kwasy Omega 3 i 6, które odżywiają oraz wygładzają skórę. Jagody goji, będące źródłem witamin, głęboko nawilżają i rozświetlają cerę. Olej arganowy, dzięki swoim właściwościom, nadaje skórze miękkość. D-panthenol przywraca skórze komfort.

Jak to bywa w micelach olejkowych i ten posiada tłustawą, pachnącą formułę. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie każda kobieta popiera wykonywanie demakijażu olejkową cieczą. 


Micel ten nie tylko usuwa najzwyklejszy, lekki makijaż. Pozbywa się sporej części zabrudzeń i przyczynia się do lepszego nawilżenia skóry suchej jaką obecnie mam.





Kojący płyn micelarny z wyciągiem z mięty zawiera 94 % składników naturalnych. Zapewnia ona działanie na kilku poziomach: precyzyjnie usuwa makijaż i zanieczyszczenia skóry twarzy i okolic oczu, łagodzi podrażnienia, głęboko nawilża, rozjaśnia skórę.

Mogę go nazwać zwyczajnym, ale jednym z lepszych drogeryjnych płynów do demakijażu i oczyszczania cery. Jego główny składnik aktywny czyli mięta pieprzowa – daje przyjemne uczucie chłodu, ukojenia, a jednocześnie głębokiego nawilżenia. Ten micel sprawdzi się przy cerze głównie wrażliwej w ciepłe dni. To uczucie chłodu o którym wspomniałam nie jest "ostre", dlatego wrażliwe cery nie odczują go przesadnie. 

Płyn ma subtelny miętowy zapach, sprawdza się w oczyszczaniu wszelkich zanieczyszczeń.

Bogata we flawonoidy, odświeżająca mięta skutecznie łagodzi podrażnienia oraz koi skórę. Stymulując produkcję beta-endorfin (hormonów szczęścia) działa na skórę relaksująco oraz orzeźwiająco.




Przedstawione płyny spełniają moje oczekiwania, chociaż kojąca propozycja z miętą pieprzową - wygrywa. Radzi sobie sprawniej z oczyszczaniem, widzę to w mniejszej liczbie zużytych wacików. Cera nie tylko zyskuje świeżość. Staje się lekka, niczym nie obciążona, a w upalne wieczory natychmiast odczuwam po przemyciu chłodek, który jest ukojeniem. 





Olejkowy płyn i kojący nie podrażniają oczu. Nie ryzykuję jednak i podczas przemywania ich nie otwieram co czasami mi się niechcący zdarza. Te płyny są przebadane dermatologicznie. 

Micele jak magnes ściągają na wacik cały brud, wystarczy go na moment przyłożyć w wybrane miejsce. 


Podczas dnia na cerze osadzają się roztocza, dlatego oczyszczanie jest tak istotne, a nie ma sensu kiedy wykonamy je nieumiejętnie i w dodatku nałożymy krem na noc.

Dlatego starajmy się wręcz perfekcyjnie dobrać odpowiedni kosmetyk do naszej cery. Jeżeli dopadną nas wątpliwości, zawsze możemy zasięgnąć porady kosmetologa, który określi z jakim rodzajem cery mamy do czynienia.


pozdrawiam - Magda

19 lipca 2019

DERMOKOSMETYKI DLA CAŁEJ RODZINY - BASICLAB FAMILLAS

Witam

O Basiclab znam dużo pochlebnych opinii. Czytając na co dzień blogosferę, rzadko natykam się na te mniej przychylne, ale nie ma produktów idealnych. Zawsze trafia się grupa osób, którym zwyczajnie dana marka nie odpowiada - jest to oczywiste. Jak w takim razie sprawdziła się u mnie gama BasicLab Famillias?



Gama BasicLab FAMILLIAS



"Famillias to gama 4 produktów dedykowanych ochronie i pielęgnacji skóry całej rodziny. Naszym nadrzędny celem było stworzenie gamy, która troszczy się nawet o najbardziej delikatną skórę najmłodszych domowników przy jednoczesnym zapewnieniu skutecznej ochrony przed drażniącymi czynnikami zewnętrznymi: począwszy od chlorowanej wody, a skończywszy na minusowej temperaturze, wietrze i słońcu. Wszystkie produkty przygotowane są z największą starannością, charakteryzuje je delikatność formuł i naturalne pochodzenie składników aktywnych."





Przesyt kolorystyczny nadal dominuje u większości producentów kosmetycznych. Sama uwielbiam takie barwne etykiety u siebie w łazience zwłaszcza teraz latem, kiedy świat wydaje mi się najbardziej kolorowy.

Jednak minimalistyka jest widoczna coraz częściej i zaczynam się zastanawiać czy po dłuższym czasie nie zacznie przeważać?

Gama BasicLab Famillas prezentuje się bardzo schludnie i prosto. Biały kolor stanowi bazę kolorystyczną, a żółta i srebrna wstawka sprawiają, że po te tubki pragniemy sięgnąć. 

W skład linii wchodzą dwa kremy do twarzy o bogatej i lekkiej konsystencji oraz krem nawilżający do dłoni. Jest jeszcze pomadka do ust, ale o niej napiszę być może innym razem.


Kosmetyki o których dziś wspomnę posiadają na tyle łagodne składowe, że można ich używać od pierwszego miesiąca życia i zawierają 99 % składników pochodzenia naturalnego. 


Łatwo je można przetransportować. Mamy nie będą mieć problemów wrzucenia ich do schowka we wózku, a większe dzieci np: znajdą dla nich miejsce w szkolnym plecaku. U dorosłych też nie będą stanowić przeszkody w przenoszeniu. U kobiet na pewno znajdą miejsce w torebce, a u panów w kieszeni marynarki czy teczce do pracy. 


Nawilżający krem do twarzy, bogata konsystencja

Nawilżający krem do twarzy o bogatej konsystencji dedykowany jest do codziennej pielęgnacji skóry wrażliwej – suchej i bardzo suchej. Zawiera aż 99% składników pochodzenia naturalnego.

Podczas upałów ten krem znakomicie sprawdził się kiedy zaczęło dopadać mnie przesuszenie cery. Widocznie używany poprzednik nie poradził sobie z dobrym zabezpieczeniem i stało się! Skóra zaczęła być ściągnięta, sucha, przy nozdrzach zaczęła schodzić płatami. 

Krem Basiclab potrafił ukoić skórę po drugim nałożeniu w trakcie jednego dnia (o poranku i na noc). Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie swoją sprawną interwencją. 

Jego bogata formuła zawiera masło Shea i ekstrakt z aloesu. To one przynoszą ulgę i koją nawet bardzo suchą i skłonną do podrażnień skórę. Alantoina koi skórę i redukuje mikropodrażnienia. Naturalna witamina E skutecznie odżywia skórę, a kwas hialuronowy dba o utrzymanie odpowiedniego nawilżenia każdego dnia. Trehaloza oraz pantenol posiadające silne właściwości higroskopijne skutecznie nawilżają skórę.

Krem jest bezzapachowy, wchłania się szybko, nawilżenie jakie zostawia objawia się filmem wyczuwalnym, ale nie tłustym i nie inwazyjnym. Na noc bez ryzyka można śmiało nałożyć grubszą jego warstwę dla lepszego działania. Krem pozostawia skórę gładką i elastyczną, a bogata konsystencja dodatkowo zapewnia poczucie pełnego ukojenia skóry.


Pojemność 75 ml, cena ok. 19 zł








Krem nawilżający do twarzy, lekka konsystencja


Nawilżający krem do twarzy o lekkiej konsystencji dedykowany jest do codziennej pielęgnacji skóry wrażliwej – normalnej i mieszanej. Zawiera aż 99% składników pochodzenia naturalnego. Krem pozostawia skórę gładką i miękką w dotyku, a jego lekka konsystencja jej nie obciąża.

Ta propozycja kremu o lekkiej konsystencji trafiła do męża, który postanowił zabezpieczać nim cerę w godzinach porannych również w okresie w którym panował skwar na zewnątrz. 

Formuła bogata jest w ekstrakt z aloesu i wody różane dogłębnie nawilża przynosząc ulgę skórze wrażliwej i zapobiega ponownemu odwodnieniu. Pantenol oraz trehaloza zmiękczają i wygładzają przesuszoną skórę. Alantoina wraz z naturalną witaminą E koi skórę i redukuje mikropodrażnienia, przynosząc jej komfort.

Obawiałam się, że krem przyniesie niezadowolenie u męża, ponieważ sporo kremów zostawia u niego ostatnio połysk. Dlatego nie przypominając mu o tym bo odgrażał się, że przestaje używać kremów do cery wręczyłam mu krem do cery mieszanej jaką posiada. 

W pierwszych dniach krem spowodował dość przyzwoite nawilżenie bez świecenia, co było już sukcesem w dużej mierze dla mnie bo nie musiałam zmieniać mu kremu. W kolejnych dniach miejsca czerwone ustąpiły, a cera fajnie zaczęła wyglądać. Zmiękła, stała się bardziej gładka, suche skórki zanikły, nawet golenie nie sprawiało już takiego dyskomfortu. Krem ukoił ją i pozwolił zapomnieć o niedawnych niewygodach. Mąż przyzwyczaił się do tego kremu do tego stopnia, że zabiera go do pracy i czasem jak twierdzi w godzinach przerwy nakłada go zapobiegawczo.

Krem jest bezzapachowy, wchłania się naprawdę sprawnie. Nie zostawia tłustego filmu. 
Pojemność 75 ml, cena ok. 19 zł




Nawilżający krem do rąk 


Kremów do dłoni nigdy za wiele, ale tych o dobrych składach i skutecznym działaniu. Trafiają się czasami i takie, które w żaden sposób nie są w stanie mnie do siebie przekonać i je nadzwyczajnie odstawiam. 

Lekkie propozycje są dobrym rozwiązaniem latem, ale w składzie dobrze jest jeżeli mają aktywne składniki. W kremie Basiclab 98 % stanowią składniki pochodzenia naturalnego. W tym: ekstrakt z aloesu, olej ze słodkich migdałów, masło Shea i kwas hialuronowy. Dodatkowo naturalna wit. E wraz z Alantoiną skutecznie regenerują wrażliwą skórę przynosząc jej komfort. Trehaloza i Panthenol nawilżają dłonie nadając im poczucie elastyczności.

Krem znakomicie się wchłania się przy tym zadowala nas ładnym zapachem, nie mocnym. Po paru zastosowaniach przychodzą wyczuwalne efekty, ponieważ skóra staje się nawilżona, suche skórki zanikają. Bez krępowania mogę podać dłoń na przywitanie.

Krem w kobiecej torebce musi znaleźć miejsce bo przynosi ukojenie spierzchniętym dłoniom - błyskawicznie. Po wsmarowaniu nie ma po nim lepiącego filmu. Zostaje jedynie cienka warstwa stanowiąca ochronę.

Pojemność 75 ml, cena ok.15 zł





Dermokosmetyki Basiclab są hipoalergiczne, Bez parabenów, SLS, SLES, MITu, Phenoxyethanolu. Odpowiednie dla skóry wrażliwej. 


Znacie serię Famillas? 

pozdrawiam - Magda


17 lipca 2019

IL SALONE MILANO, ZESTAW DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH

Witam


Poznaję sporo zestawów do pielęgnacji włosów. To chyba jedyny rodzaj kosmetyków, który szybko zmienia się u mnie na łazienkowej półce. Niestety częste mycie długich włosów do tego mnie zmusza. Z drugiej strony myślę sobie, może to dobrze widzieć taką rotacje. Mogę dzięki temu polecać Wam lub też pisać swoje odczucia po zastosowaniu danego środka do włosów.

Tym razem wzięłam pod lupę zestaw Il Salone Milano składający się: z szamponu, balsamu oraz maski. Przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych. Używają go profesjonaliści w salonach fryzjerskich.





Wizualnie marka postawiła na prostą etykietę. Odebrałam ją pozytywnie. 
Opakowania są podobne do siebie w tej samej kolorystyce. Wykonano je z mocnego plastiku, wyjątek stanowi tuba z maską, która jest pod naciskiem dłoni podatna na naciśnięcia i aplikacja nie jest utrudniona.


Szampon IL Salone, nie należy do gęstych, ale, nie przelewa się przez palce, można go swobodnie nałożyć na wilgotne włosy. Jest aksamitny. Zapach jest zaletą całego zestawu. Pachnie kremowo z domieszką kwiatów i utrzymuje się na włosach.


Szampon dobrze sobie radzi z usuwaniem olei, może trzeba chwilę pomasować nim dłużej włosy, ale jednokrotna aplikacja starcza. 

Włosy po umyciu są lekkie, przyjemne w dotyku (zaznaczę, że zawsze po umyciu nakładam maskę lub odżywkę). W składzie szamponu znajdziemy proteiny mleka i ekstrakt z bambusa, które dobrze wpływają u mnie na włosy, jednak nie mogę z niego korzystać stale, przerwy są wskazane ponieważ widzę, że skalp zaczyna się przesuszać. 

Natomiast na same włosy szampon działa prawidłowo, nie puszą się one, pasma są w miarę wygładzone.







Włosy możemy pielęgnować gotowymi balsamami, odżywkami i maskami. Kiedy zdecydujemy się na konkretny rodzaj kosmetyku powinniśmy go odpowiednio nakładać. I tak: proponowany balsam jest u mnie w użytku co drugie mycie, a maska co czwarte.

Maski do włosów w odróżnieniu od odżywek czy balsamów mają wyższe stężenie składników odżywczych, regenerujących i nawilżających. Maski szczycą się hojnymi aktywnymi składnikami i stosowane odpowiednio wnikają głęboko w strukturę włosa i w szybkim tempie doprowadzają włosy do zdrowego wyglądu.







Maska z balsamem mają za zadanie zwiększyć objętość oraz poprawić strukturę włosów. Ich formuł bogate są w:

proteiny mleka - w naturalny sposób poprawiają nawilżenie i elastyczność włosów nadając im jednocześnie gładkość i połysk, aminokwasy pszenicy - stanowią niezwykle łatwo wbudowującą się w strukturę włosa kompozycje podobną do keratyny, co znacznie zwiększa zdolność włosów do zatrzymania wody. Włosy stają się mocne, nawilżone i sprężyste, oraz ceramidy - naturalnie występujące lipidy we włóknie włosa, stanowią nieodzowny element każdej pielęgnacji nawilżającej i wzmacniającej.





Maska jest bardziej zwarta niż balsam. Oba produkty dobrze wtapiają się we włosy, nakładam je zgodnie z wytycznymi z opakowania czyli na długość i końcówkach. Zapachy mają zbliżone do szamponu. Otulone włosy nawet do kolejnego dnia są nimi naperfumowane.

Po kilkukrotnym zastosowaniu obu produktów mogłam ocenić ich wpływ na rozczesywanie, które było gładkie i wygodne bez szarpań. 


Kosmetyki odnowiły w zaskakująco krótki okres czasowy stan włosów. Do światła pasma zaczęły się mienić, stały się wyjątkowo gładkie w dotyku przyjemne. Same końcówki straciły puszenie i zlały się z długością włosów.

Wersja do włosów suchych i zniszczonych włoskiej marki IL Salone Milano w domowym zaciszu potrafił zaopiekować się cienkimi długimi włosami do tego stopnia, że moje obawy odnośnie podniszczonych włosów przez prostownice poszły w siną dal. W tej chwili robię kilkudniową przerwę, by nie przedobrzyć z proteinami jakie znajdują się w tej serii.


pozdrawiam - Magda

16 lipca 2019

AZJATYCKIE AROMATY UKRYTE W WOSKU SOJOWYM OD WOODWICK

Witam


PATCHOULI 


Klasyczny zapach paczuli z odrobina słodkiej wanilii i prawdziwej ambry.

Czym są woski sojowe?


"Sojowe woski zapachowe marki WoodWick to świetny pomysł na wypełnienie wnętrza cudownym aromatem. W pudełku znajduje się łatwo łamiący i nie kruszący się wosk sojowy w kształcie klepsydry. Z powodzeniem można go używać w standardowych kominkach zapachowych i podgrzewaczach. Wydajność wosku sojowego WoodWick wynosi aż do 10 godzin!"









"Pierwsze koty za płoty" jedynie w ten sposób mogę rozpocząć opis tego zapachu. 

Sama nie wiem dlaczego zdecydowałam się na rozpalenie ułamka wosku Patchouli w deszczowy dzień tego lata. To był zły pomysł i więcej go już nie powtórzę. To dość ciężki zapach nadający się na zimowe wieczory - nie teraz, uwierzcie. 

Dla mnie to kadzidlany zapach z domieszką słabo wyczuwalnej wanilii. Orientalne, ale ziemiste nuty ogarniają na długo pomieszczenia mieszkalne. Ja czuję się w nich niepewnie, zamiast się wyciszyć i odpocząć to staję się spięta i dopadają mnie mdłości.

Ten zapach będzie miał powodzenie u osób lubiących się otaczać ambrą, paczulą i charakterystycznym bukietem, który nie do końca jest dla wszystkich. Jego trzeba w pełni akceptować i być jego fanem.


Kolejne spotkanie być może z nim planuję dopiero za kilka miesięcy. Zaliczyć go mogę do jednych z tych nie licznych z którym większej przyjaźni i tak nie będzie w przyszłości. 





Sądziłam, że pewna odmiana wyjdzie mi na dobre. W kółko palone kwiatowe, owocowe lub świeże woski mogą się po czasie znudzić. Tak myślałam:) Jednak po poznaniu paczuli przygarniam z sentymentem moje 'słabości':)

pozdrawiam - Magda