Witam
Nigdy nie byłam fanką maseczek saszetkowych. Ta forma pakowania mnie nie przekonuje. Preferuję te tubkach lub w słoiczkach.
Maseczki saszetkowe natomiast wyróżnia jedno. Śmiało można je zabrać ze sobą podczas krótkiego wyjazdu i tutaj okazują się być niezastąpione.
Święta były okazją by kilka nowości Herbal Care wyruszyło ze mną w rodzinne strony. To była trafna decyzja, bo święta nie należały do nudnych i leniwych. Spotkania z rodziną, przygotowywanie posiłków zabawy z pupilami skłaniały by wieczorem cerze dać czas na regenerację i oczyszczenie. To wtedy czas miałam zarezerwowany dla tych właśnie kilku maseczek.
Maseczka rozświetlająca MIÓD MANUKA
Składniki aktywne:
- miód manuka przyspiesza proces regeneracji naskórka i wspomaga jego odnowę
- witamina C rozświetla skórę i poprawia jej koloryt
- kwas hialuronowy długotrwale i głęboko nawilża sprawiając, że skóra staje się elastyczna i jędrna
- olej z pestek malin kondycjonuje naskórek i wzmacnia jego barierę lipidową
Maseczka w fajnym złotym kolorze. Sprawnie rozciera się na twarzy. Wystarczy kwadrans by poczuć różnicę na skórze. Maseczka wygładza. Najistotniejsze dla mnie w niej było po zmyciu, że pozwoliła mi się poczuć lepiej likwidując oznaki zmęczenia.
Maseczka oczyszczająca ZIELONA GLINKA
Składniki aktywne:
- glinka zielona absorbuje zanieczyszczenia, odświeża, głęboko oczyszcza i zwęża pory
- kapsułkowana witamina E neutralizuje wolne rodniki i uelastycznia skórę
- olejek chia wzmacnia barierę lipidową skóry, wygładza ją i ujędrnia
- BIO-minerały rewitalizują skórę i przyspieszają jej regenerację
d-pantenol nawilża, łagodzi podrażnienia oraz niweluje uczucie suchości i ściągnięcia
Taka odmiana, dla mnie trochę rozrywki. Samo masowanie nie zabiera czasu.
Co dało mi jej zastosowanie? Cerę przyjemnie odświeżoną i oczyszczoną. Zatkane pory po jednorazowym zastosowaniu widocznie zostały oczyszczone. Rzadko natrafiam na takie rezultaty dlatego jestem pod wrażeniem jej działania.
Maseczka przeciwzmarszczkowa IRYS SYBERYJSKI
Składniki aktywne:
- ekstrakt z irysa działa przeciwzmarszczkowo i wzmacniająco barierę ochronną skóry
- roślinne komórki macierzyste pobudzają naturalne procesy regeneracji skóry i poprawiają jej koloryt
- lipopeptyd stymuluje syntezę elastyny, poprawiając sprężystość skóry
- olej abisyński uzupełnia utracone lipidy, wygładza skórę i skutecznie ją nawilża
Maseczka z początku jest biała i kremowa. Po masażu jej biel zanika, a pojawia się pseudo warstwa olejkowa chłodząca. Nie jest jakaś mega mroźna. Po jej użyciu otrzymałam jedynie doraźne nawilżenie.
Maseczka detoksykująca CZARNY RYŻ UBAME
Składniki aktywne:
- drobinki ryżowe peelingują i wygładzają skórę
- olejek ryżowy odżywia i zapobiega przesuszeniu skóry
- węgiel z drzewa ubame wychwytuje i usuwa zanieczyszczenia oraz toksyny, przywracając skórze promienny wygląd
- Protection System zabezpiecza skórę przed uszkodzeniem wywołanym przez toksyczne substancje, takie jak metale ciężkie, gazy i promieniowanie UV
- ekstrakt z herbaty działa przeciwutleniająco, regeneruje i tonizuje skórę
Po kwadransie kiedy zmyłam czarną powłoczkę otrzymałam gładką, cudnie oczyszczoną cerę ze średnim nawilżeniem.
Maseczka nawilżająca ALGI BŁĘKITNE
Składniki aktywne:
- algi błękitne chronią skórę przed utratą nawilżenia i stymulują odbudowę naskórka
- woda termalna tonizuje, remineralizuje i łagodzi podrażnienia
- PCA Complex odświeża skórę i przywraca jej gładkość
- aktywne związki krzemu odpowiadają za sprężystość, elastyczność i wytrzymałość naskórka
Maseczka ma żelową gęstość. Podobnie jak w poprzednich kwadrans musimy ją trzymać na twarzy. Po zmyciu cera jest uspokojona. Niedoskonałości nie dokuczają są złagodzone. Maseczka daje skórze dawkę podwójnego nawilżenia zwłaszcza cerze jak u mnie czyli lubiącej szybko tracić z naskórka wodę.
Każda z maseczek składa się z dwóch saszetek - 2x5 ml
Zaletą ich są poszczególne składniki aktywne (wyszczególnione w opisie).
Maseczki nie posiadają oleju parafinowego, silikonów oraz alkoholu etylowego. Koszt każdej z nich to 3 zł. Kwota nie wysoka.
Warto zaopatrzyć się jest w takie maseczki i korzystać z nich na wyjazdach jak to u mnie najczęściej bywa. W domu jakoś trudno jest mi zawsze sięgać po wersje saszetkowe.
pozdrawiam - Magda
saszetki potrafią mnie doprowadzić do szału, dlatego tak rzadko po nie sięgam :p
OdpowiedzUsuńCiekawe maseczki, wcześniej ich nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować którąś z tych maseczek :)
OdpowiedzUsuńnie wiem, co te saszetki w sobie mają, też zapominam o zużywaniu ich. szczególnie jeśli nie leżą na wierzchu
OdpowiedzUsuńCzarny ryż i zielona glinka kusza :) ostatnio polubiłam się z saszetkowymi maseczkami :)
OdpowiedzUsuńPierwsze dwie wydają mi się najciekawsze :)
OdpowiedzUsuńCiekawe maseczki, choć ostatnio częściej korzystam z maseczek w płachcie :)
OdpowiedzUsuńTak ja Ty zdecydowanie wolę maski w tubkach/słoiczkach, ale w czasie wyjazdu tego typu maski są niezastąpione!
OdpowiedzUsuńKiedyś cały czas wybierałam taką formę maseczek, ale teraz wolę tubki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie miałam.
OdpowiedzUsuń