12 października 2014

KALLOS - MASKA ARGAN, COLOUR HAIR

Witam
Maski Kallos są w większości Wam znane. Na wiosnę kiedy zakładałam w Hebe kartę Pani ekspedientka przekonała mnie do zakupu maski  do farbowanych włosów z olejkiem arganowym. Wyraz "Argan" zadziałał na mnie jak płachta na byka. Zakupiłam ją za 10 zł, pojemność pojemnika to 1000 ml. W domu się zorientowałam, że niestety to chwyt marketingowy bo w składzie olejku arganowego brak. Pomyślałam super nabierają ludzi, ale trzeba maskę jednak użyć i zobaczyć czy się nadaje do pielęgnacji włosów.
Opakowanie - do tej pory nie miałam styczności z tak wielkim opakowaniem maski do włosów. Jest bardzo duży, plastikowy, ale za to wygodnie wydostać można z niego maskę, nawet kiedy się ona kończy i sięga dna. Jedyne zastrzeżenie z mojej strony to brak foli lub innego zabezpieczenia pod pokrywką.
Zapach  - słodki na ręku przed aplikacją. Po wysuszeniu włosów zapach robi się słabszy, włosy są pachnące tak naprawdę mi to bardzo odpowiadało.
Konsystencja - wpadała w budyniową. 
Barwa - biel.
Skład. Jak wspomniałam arganu brak, ale mamy proteiny mleka, które dają odżywienie, wygładzenie oraz nabłyszczają.
 Ogólnie skład jest krótki więc nie najgorzej z nim.
Działanie. Pojemność tej maski jest duża. Stosowałam ją od wiosny z przerwami na inne odżywki.  Przed wczoraj ją skończyłam i żałuję, że ukazało się puste dno.
Maska była niby ciężka, tłusta, ale włosów nic nie obciążała pomimo, że moje są cienkie. 
Trzymałam ją około 10 minut po czym spłukiwałam. Włosy po dość krótkim czasie stawały się być nawilżone nie spektakularnie, ale dobrze. Idealnie się rozczesywały byłam z tego faktu naprawdę ucieszona. Oprócz tych zalet maska działała na włosy:wygładzająco oraz powodowała, że stawały się lśniące. Odstawały od skalpu pomimo dość tłustawej konsystencji. 
Ogólnie, maska względem ceny spisała się bardzo dobrze. Rzadko zdarza się mi, że powracam do kosmetyku (wolę poznać kolejny), ale tej masce dam chyba jeszcze jedną szansę. 
W dużym pojemniku po niej jak zdenkuję go będę przechowywać sól do kąpieli, którą kupiłam w niewygodnym foliowym woreczku.

32 komentarze:

  1. Nie słyszałam o niej za wiele... dobrze, że Ci służyła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam tą maskę siostrze na prezent i przyznam szczerze, ze nie czytałam składu. To mnie zdziwiłaś, ze nie arganu w składzie ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej nigdy nie miałam, ale kupiłam teraz jaśminową i bananową (chyba wolę tą drugą). Może tej też kiedyś spróbuję :) chociaż to, że nie ma oleju arganowego w składzie a tak się nazywa jest bardzo hmm... osobliwe :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam maseczkę kallos tylko latte i jestem z niej zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie się te maski nie sprawdziły :(.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tej nie miałam, ale latte bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy produkt. Ale ja bym się bała, że jej nie zużyje z moją systematycznością do odżywek i masek. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  8. jako że masek nie uzywam to się nie pokusze o nią :D

    OdpowiedzUsuń
  9. maski raczej rzadko stosuję. Do tej pory większość z nich obciążała bardzo moje włosy i stąd moja niechęć do ich stosowania

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam kallosa ale to jest najmniej lubiana przeze mnie wersja.

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam bananową, ale pojemność jest nie do zużycia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli chodzi o maski do włosów, to szczerze polecam maskę Wax ;-)
    Pozdrawiam ;*

    Miśka
    ♥miska-grabowska.blogspot.com♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Kuszą mnie strasznie te maski :) Muszę jakąś kupić i wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie że ci służy ale ja jednak raczej zrezygnuję z zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyli dosyć fajna maska, choć szału nie robi. Ale cena jest rzeczywiście świetna!

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam ich duże opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. tej nie miałam, ale maski Kallos sprawdzają się u mnie bardzo dobrze więc pewnie spróbuje w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  18. moja przyjaciółka jest zachwycona kallosem.

    OdpowiedzUsuń
  19. mam ją, ale czeka na swoją kolej :) ciekawa jestem jak u mnie się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Marka kompletnie nam nieznana, a szkoda:)

    OdpowiedzUsuń
  21. z Kallosa miałam tylko masę do włosów suchych

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyznam Ci się, ze choć sama czysty olejek arganowy uwielbiam tak na mnie też hasło "z dodatkiem oleju arganowego" działa podobnie czyli jak płachta na byka. Może to dlatego, że wszędzie usilnie go wpychają i nazywają tak kosmetyki które mają go zaledwie kropelkę albo własnie wcale. Fajnie, że mimo wszystko maska dobrze się sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przekonuje mnie ani trochę. Niezły myk z tym arganem, którego w składzie faktycznie nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  24. widziałem w hebe ale nie wierzę w argan na włosy niestety

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopiero zaczynam przygodę z Kallosem mam z aloesem maskę ;) I lubię ją ! Ale podczas przeprowadzki wieczko mi pękło :[ bu

    OdpowiedzUsuń
  26. nie próbowałam tych masek jeszcze a cena jak najbardziej zachęcająca;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam keratynową i jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie znam pojemność faktycznie duża :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Dużo słychać na blogach o produktach Kallos, mnie jednak jakoś one nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń