Witam
Peelingi do ciała ostatnio często opisuję na blogu, ponieważ lubię nimi pielęgnować ciało. Dawniej przepadałam i wybierałam jedynie ostre teraz nie ma znaczenia te słabsze również dobrze radzą sobie z usuwaniem martwego naskórka, a gdy jeszcze do tego zostawiają skórę nawilżoną stają się moimi bożyszczami, gdybym wprowadziła u siebie na blogu serię "ulubieńców miesiąca" poleciłabym Wam ten peeling Orientany o zapachu lawendy i grejpfruta.
Peeling mieści w sobie zarówno ziarenka cukru jak i soli. To mój pierwszy taki zdzierak w którym są mieszane ziarna. Ja wiem, że lawenda to zapach nie dla każdego nie nakłaniam więc osób nie lubiących tej woni, mimo skutecznego działania i pielęgnacji jaką się szczyci. Wspominam o zapachu tak na początku, ponieważ ten zdzierak płonie i otacza lawendową wonią dosyć mocno. Jestem w żywiole bo lawendę pod każdą postacią akceptuję i czuję się dobrze w jej otoczeniu. Wspomniany grejpfrut dla mnie został zabity przez lawendę. Z wydobyciem nie ma problemów, jego gęstość jest odpowiednia, ziarna są obficie namoczone, całość jest zwarta. Cały skład zwraca na siebie uwagę, jest naturalny, dopełnieniem jest masło shea, masło kakaowe oraz olejki roślinne.
Pełen skład: sól, cukier, masło shea, sól himalajska, masło kakaowe, sól gorzka, soda oczyszczona, gliceryna, olejek z oliwek, sok z aloesu, olejek lawendowy, Isopropyl Myristate, olejek jojoba , olejek z kiełków pszenicy,olejek z pestek winogron, ekstrakt z grejpfruta, olejek z pomarańczy gorzkiej, ekstrakt z bazylii, wit E.
Sposób użycia:
Stosować podczas kąpieli na mokrą skórę. Spłukać.
Z używania peelingu czerpię same korzyści. Zapach mnie zniewala jako fankę lawendy. Nałożony na skórę nie spada, można wykonać nim wystarczający masaż po czym ziarna cukru się rozpuszczają. Po pierwszym zastosowaniu odczułam już różnicę na skórze, która stała się w dotyku bardziej gładka i miękka. Na powierzchni skóry pozostaje film nawilżający, który nie jest dokładnie taki jak po parafinie, która często występuje w peelingach, ten jest znacznie mniej tłusty. Peeling jest bardzo skuteczny kiedy aplikujemy go w małej porcji dlatego warstwa ochronna pozostająca jest do przyjęcia. Peelingu używam raz na tydzień lub rzadziej i to mi w zupełności wystarcza, skóra jest gładka, martwy naskórek nie nawarstwia się szybko - jestem pod wrażeniem działania tego peelingu. Wieczorne balsamowanie wykonuję rzadziej, bo skóra nie wymaga nawilżenia. 200 ml jest ze mną od dobrych kilku tygodni, a ubytek jest mniej więcej 3/4, szacuję, że starczy mi go swobodnie do początku 2016 roku. Dla mnie pojemność jest wydajna, zależy wszystko jak często i w jakiej ilości będziemy go używać.
Rola nie których składników:
Kryształki soli i cukru - złuszczają i wygładzają skórę
Masło shea - odżywia skórę i poprawia jej elastyczność
Masło kakaowe - regeneruje i łagodzi
Lawenda - nawilża i działa przeciwzapalnie
Grejpfrut - wzmacnia i ujędrnia
Za peeling warto zapłacić około 38 zł, producent daje Nam naturalny skład z czym wiąże się bardzo dobra pielęgnacja ciała. Możecie go nabyć <TUTAJ>
Znacie peeling do ciała, który gorąco polecacie jak ja ten z Orientany?
pozdrawiam - Magda
Też jestem fanką lawendy, bardzo chętnie bym wypróbowała ten peeling:)
OdpowiedzUsuńA ja akurat lawendy nie akceptuję, więc kosmetyk nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem członkiem klubu ostrej szczotki, bo do peelingów nie mam serca.
OdpowiedzUsuńnie znam tego peelingu, lawendę kocham <3
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę zachęcająco do użycia :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jaśminowy peeling Orientany i był genialny :)
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię zapachu lawendy więc chyba bym mi się nie spodobał ten peeling :) może na inny zapach bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńOgólnie lubię kosmetyki orientany.
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować :) Bardzo lubię produkty tej marki :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale polecasz i sprawdził się u Ciebie na plus to na pewno wypróbuję przy najbliższej okazji :-)
OdpowiedzUsuńMnie niestety lawenda mdli
OdpowiedzUsuńach kocham zapach lawendy:)
OdpowiedzUsuńlawenda jest dla mnie neutralna więc mogłabym mieć taki kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńPelengu nie znam jakoś rzadko się za nimi rozglądam zazwyczaj robię z fusów kawy ;)
OdpowiedzUsuńMega przyjemnie patrzy się na taki skład! :D Jako Lawendowa Lady chętnie bym go poznała :DD.
OdpowiedzUsuńPS. Wszystkiego Najpiękniejszego w 2016! :)
Mnie interesuje wersja z różą bardziej, bo za lawendą nie przepadam :) Niemniej jednak cieszę się, że tak dobrze się spisał :)
OdpowiedzUsuńZapachu lawendy nie lubię, ale dla samego działania chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń