1 września 2016

FLOWER COLLECTION, NAWILŻAJĄCY BALSAM W SPRAYU DO CIAŁA AZJATYCKI LOTOS

Witam

Lato powoli się kończy, żałuję bo w sumie było kilkanaście dni mega gorących i sporo chłodniejszych i deszczowych. Dziwna ta pogoda tego roku. Wpływu nie mamy
 niestety na pogodową aurę. 

Możemy jednak zdecydować jaką rozkosz dostarczymy skórze podczas letnich dni. Jednym z kosmetyków pielęgnacyjnych jakim obdarowałam ciało po prysznicu jest nawilżający balsam w sprayu do ciała Lirene, azjatycki lotos. Czemu zaznaczyłam, że po prysznicu? Odpowiedź jest bardzo prosta, ten balsam wchłania się tak szybko, że poranny prysznic jaki brałam przed wyjściem z domu był/jest samą przyjemnością. Dostarczam skórze o poranku dobrego nawilżenia, które zanika dopiero późnym popołudniem. 

––––––––––––––––––––
Od producenta
CZY TEN KOSMETYK JEST DLA CIEBIE?
Przeznaczony dla każdego rodzaju skóry.
Dzięki niezwykle lekkiej, nowoczesnej formule i wygodnej formie sprayu balsam zapewnia idealną aplikację i błyskawiczne wchłanianie bez uczucia lepkości. Ekspresowo nawilża i odżywia nawet bardzo suchą skórę. Ekstrakt z azjatyckiego kwiatu lotosu, o właściwościach wygładzających i nawilżających, pozostawia skórę aksamitnie gładką i miękką. Kompleks minerałów wody morskiej ma działanie kojące, regenerujące i wygładzające, a swoją skuteczność zawdzięcza zawartym w nim kwasom tłuszczowym oraz składnikom odżywczym. Poczuj rozkosz zmysłowej pielęgnacji!

Błyskawiczne wchłanianie
Wygodna aplikacja
Nawilżona, aksamitnie gładka i miękka skóra


––––––––––––––––––––
Z formą balsamu do ciała w sprayu spotkałam się po raz pierwszy. Aplikacja jest wygodna, wystarczy spryskać umytą i osuszoną skórę ciała z odległości ok. 10 cm, a następnie delikatnie wmasować emulsję. Zaletą o której pisałam wyżej jest super szybkie wchłanianie. Wprost od razu można założyć ubranie.

Producent przewiduje stosowanie balsamu codziennie, najlepiej rano i wieczorem, aby zapobiec przesuszeniu skóry. I tutaj trzymam się tej reguły ponieważ, kiedy opuszczam chociaż jedną aplikację czuję niedosyt, a skóra domaga się przede wszystkim nawilżenia. W chłodniejszą porę roku ten balsam niestety okazałby się być za słaby do pielęgnacji dla osób zmagających się ze suchą skórą.

Innowacyjne składniki występujące w spisie składu to:
Ekstrakt kwiatu lotosu – wygładza i nawilża
Kompleks minerałów wody morskiej – koi, regeneruje i wygładza 


––––––––––––––––––––
Opakowanie przypomina pojemnik pod ciśnieniem jaki spotykamy np: w dezodorantach zapachowych. Wykonana grafika jest schludna i elegancka przez akcenty złotych wstawek.

Aplikację polecam wykonywać na ręczniku lub dywanie. Nieświadoma konsekwencji za pierwszym razem doprowadziłam prawie do wywrotki, kiedy podłoga w łazience została pokryta częściowo balsamem, który podczas aplikacji osiadł na płytkach, które stały się śliskie. To taka jedyna wada tego balsamu.

Po wchłonięciu uzyskujemy gładką i nawilżoną skórę. Balsam nie pozostawia lepkiej warstwy, jedynie unosi się piękny zapach kwiatu lotosu. Zawartość dowartościowują oprócz ekstraktu lotosu (który, 
posiada właściwości wygładzające i nawilżające, pozostawia skórę aksamitną, gładką i miękką), minerały wody morskiej (które mają działanie kojące, regenerujące i wygładzające, a swoją skuteczność zawdzięczają zawartym w nim kwasom tłuszczowym oraz składnikom odżywczym.)
Patrząc na całość składu zaliczyłam go do drogeryjnego. 

Skórze nie wymagającej latem jak u mnie taki balsam w sprayu to miła odmiana. Szybka aplikacja gwarantuje nam sprawne wyjście rankiem, kiedy czas ucieka w tempie błyskawicznym. Skóra ładnie pachnie przez wiele godzin, a ja czuję się przez to komfortowo i dobrze. Kwotę jaką musimy wydać na ten balsam to około 23 zł. Czy dużo? Oceńcie sami. Pojemność 200 ml jest wysoce wydajna.

pozdrawiam - Magda

25 komentarzy:

  1. Na bardzo ciepłe dni jest to genialne rozwiązanie. Moja skóra wymaga jednak bardzo dużej dawki nawilżenia, więc na co dzień nie byłby to dla mnie dobry wybór :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że Lirene też wypuściło takie cudo. Miałam podobny z Vaseline, na lato był idealny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem tych balsamów w takiej formie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy produkt. Lubię taką aplikację :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuszą mnie bardzo balsamy w takiej formie i właśnie balsam Lirene ze wszystkich firm dostępnych na rynku najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam takie gadżety, miałam już kilka balsamów w sprayu i chętnie poznam również ten

    OdpowiedzUsuń
  7. o fajne, nie wiedziałam, że mają takie balsamy

    OdpowiedzUsuń
  8. Balsam w sprayu cos dla mnie - leniucha balsamowego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo kusi żeby go wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fakt, gdy skóra nie potrzebuje jakiegoś mega nawilżenia, to to super sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie widziałam go jeszcze w sprzedaży, ale na coś takiego mam właśnie chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba jednak wolę tradycyjne balsamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. jak tylko go wypatrzę w sklepie lub online to z chęcią spróbuję :) lubię mieć nawilżoną skórę ale nie zawsze chce mi się smarować i czekać aż to się wchłonie. Zapach też wydaję się interesujący :) Gdzie kupowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  14. Forma sprayu wydaje się świetną opcją, ale skoro nawilża tylko doraźnie to jednak sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na ten typ mialam balsam z vaseline byłam zadowolona jednak czasami aplikacja mnie , szczególnie kiedy część kosmetyku osiadała się na płytkach w łazience. Nawilżenie też było średnie, ale akurat moja skóra wymagająca nie jest

    OdpowiedzUsuń
  16. dla przetestowania jako nowość chętnie bym brała;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio dużo się słyszy o balsamach w sprayu. Jeszcze nie miałam okazji żadnego wypróbować, ale może dorwę jakiś na promocji. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie bym go wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie stosowałam nigdy balsamu w takiej formie, więc muszę wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pokochaliśmy się od pierwszego użycia! Mój totalny must have!
    Wyrobiłam sobie nawyk balsamowania ciała codziennie wieczorem. Niestety, coś mnie trafiało, kiedy musiałam czekać, aż balsam się wchłonie. Zupełnie przypadkiem capnełam z półki rossmanowskiej właśnie to cudeńko.

    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję i liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń
  21. Podoba mi się sposób aplikacji :) Dawno nie miałam nic od Lirene, może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nie miałam balsamu w sprayu, jakoś do mnie nie przemawiają.

    OdpowiedzUsuń