Witam
Pojemność: 70 ml
Cena: 47 zł
Dostępność: wysepki lub sklepiki producenta, najczęściej spotkać je można w galeriach
Opisując kosmetyk nie skupiam się jedynie na priorytetowej rzeczy jaką jest działanie. Biorę pod uwagę aplikację, opakowanie... sami dobrze wiecie pod lupę bierze się każdy szczegół.
Zacznę od ceny. Dla większości jest zaporowa i nie do przejścia. Ja nikomu nie zaglądam na konto bankowe, ale przypuszczam, że wiele osób na samym początku się skrzywi widząc cenę - około 47 zł!
Oceniając produkt od strony zewnętrznej przydzielam mu mocną 3! Jedynie kartonik w którym otrzymujemy krem jest do zaakceptowania. Solidny, jasny z druczkiem właściwych informacji.
Właściwy krem znajduje się w "przeolbrzymiej" tubce! Po co takich sporych rozmiarów tuba! Mając do czynienia z wieloma kremami, które wiecznie przewijają się u mnie producenci decydują się na dużo mniejsze tuby o podobnych gramaturach. Producent zdecydował się również na zakrętkę w tubce czyli najgorszy wariant z możliwych.
Kolor tubki to już sprawa indywidualna. Część osób powie: śliczna, ładna... druga część osób uzna, że srebrzysty kolor to pomyłka. Należę do drugiej grupy.
Krem wyróżnia się na tle innych specyfików o podobnym przeznaczeniu gęstością. Jest mocno zwarty, biały. Przy niższych temperaturach krem jakby się ścinał i zaczyna być oporny w aplikacji. Zapach to totalna pomyłka. Czytając kilka opinii doczytałam, że jest bezzapachowy. Moje zdanie w tej kwestii jest zupełnie odmienne. Wiecie do czego mogę go porównać? Do dobrze wyschniętego siana w upalne lato. Zapach dla mnie nie jest szczególny. Po czasie się do niego przyzwyczaiłam, ale szło mi to opornie. I tak większość tuby wykorzystał mąż oraz rodzina, mój udział był znikomy.
Po aplikacji pozostawia tłusty film, śliski? Skóra się cały czas częściowo klei. Krem broni się zawartością masła shea - 20 % i dodatkiem ozonowanej oliwy Extra Virgin. W recepturze znajdują się również emolienty wraz z emulgatorami, mocznik oraz gliceryna.
Szansę kosmetykowi dawałam kilkakrotnie. Po wsmarowaniu za każdym razem ta tłusta powłoczka mi wadziła. Czułam się z nią źle. W ostateczności producent nie przekonał mnie do kremu. Jeżeli go znacie chętnie poznam Wasze zdanie w komentarzach pod postem.
pozdrawiam - Magda
Skoro zostawia tłusty film to nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńZ reguły taki film przeszkadza wielu osobom.
UsuńTłustego filmu bardzo mocno nie lubię, więc pewnie szybko bym ten krem odstawiła :) I pewnie nie byłabym tak łaskawa jak Ty i nie dałabym mu kolejnej szansy do nałożenia :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem zapachu :)
OdpowiedzUsuńJest dziwaczny:/
UsuńUwielbiam kremy do rąk tej marki <3 moim wielkim ulubieńcem jest morelowy :)
OdpowiedzUsuńMiałam inny krem tej marki i dłonie również pozostawały tłuste :P
OdpowiedzUsuńA my lubimy duże opakowania i tłuste mazidła, więc chętnie wypróbujemy :)
OdpowiedzUsuńKosmetyk wprost dla WAS:)
UsuńNie miałam do czynienia z tym produktem.
OdpowiedzUsuńO u Ciebie już wiosna ( albo była w zeszłym roku) :D
OdpowiedzUsuńPo recenzji jakoś nie jestem zainteresowana tym kremem, zapach by mi przeszkadzał no i ta tłusta warstwa
Wspomniałam na początku wpisu, że to późna jesień.
Usuńjak dla mnie za drogi i jak zostawia tłuste na skórze mówię NIE :D
OdpowiedzUsuńNie znam go i sama nie lubię w kremach gdy zostawiają taką warstwę. Sama używam podobnego oczywiście rano skóra jest fajna ale to jak długo się wchłania to masakra
OdpowiedzUsuńNie lubię takich opakowań i tłustych kremów do rąk...
OdpowiedzUsuńNie lubię takich opakowań i tłustych kremów do rąk...
OdpowiedzUsuńMnie tłusty film nie przeszkadza tylko w w peelingach cukrowych czy solnych.
OdpowiedzUsuń