29 września 2017

#NIVEA ESSENTIALS, SERIA URBAN SKIN /MASKA, KREM NA DZIEŃ I NA NOC/

 Witam

Nie mogę nazwać się wierną i stałą fanką Nivea bo nie mam na jej punkcie bzika. Sympatyczka to lepsze określenie. 

Nivea wciąż zaskakuje nowinkami świata kosmetycznego. Nie ma nudy, półki drogeryjne są często zapełniane nowym asortymentem. Należąc do Klubu Przyjaciółek mam przywilej poznawania najnowszych kosmetyków marki.

W skład nowej Serii Urban Skin wchodzi:

Urban Skin Ochrona Krem na dzień
Urban Skin Detoks Krem na noc
Urban Skin Detoks 1-Minutowa Maska


Klub Przyjaciółek zachęcił mnie do poznania tej serii następującymi słowami:

"PRZETESTUJ MIEJSKĄ PIELĘGNACJĘ

Jeśli kochasz swoje miasto, a ono wciąż narzuca Ci szybki tryb życia, przestaw się na tryb Urban i przetestuj nową linię produktów NIVEA zanim trafi do sklepów. Linia Urban Skin to miejski detoks, na który czekała Twoja cera!" 

Składy serii są drogeryjne. Każdy kosmetyk zawiera jednak i coś pozytywnego, ale o tym napiszę przy każdym omawianym z osobna produkcie. 
Wtrącam o tym trzy grosze, ponieważ warto wcześniej zapoznać się z recepturami. Często się zdarza, że jesteśmy uczuleni na dany komponent dlatego czy seria będzie dla wszystkich? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie sam po bliższej lekturze ze składami.


Seria Urban Skin wyróżnia się dodatkiem kolorystycznym w postaci jaskrawej zieleni. Markę kojarzę głównie z barwy ciemnego granatu (chyba dzięki słynnemu kremowi). Tutaj ten właśnie dodatek nadaje charakteru kompozycji wizualnej. 

Wersje kremów rozróżniam dzięki białej i granatowej zakrętce (na każdej wygrawerowano logo marki NIVEA), jest nie do pomylenia mimo, że słoiczki są identyczne - szklane o krystalicznych  ściankach w kolorze zieleni. 

Z kremów przed użyciem usunęłam folie oraz sreberka i nie muszę chyba wspominać przeznaczenia tych zabezpieczeń. Natomiast maska to zwyczajna tubka na zatrzask.

Pod względem wizualnym marka spisała się na medal. Przemawia do mnie grafika i pojemniki niby zwyczajne, ale z wdziękiem.

Urban Skin Ochrona Krem na dzień


NIVEA® Essentials URBAN SKIN OCHRONA +48H BOOSTER NAWILŻENIA Krem na dzień z kwasem hialuronowym, antyoksydantami i ekstraktem z bio zielonej herbaty.

Krem ten zaimponował mi o poranku. Sprawdza się idealnie jako baza pod podkład. Jest lekki, pachnie orzeźwiająco i sprawnie się wchłania. W trakcie dnia przy skórze lubiącej się przesuszać zapewnia optymalne nawilżenie. Nie mogę potwierdzić czy zrobi to w ciągu 48 godzin. 

Krem dzięki SPF 20 ochrania cerę przed promieniami słonecznymi. W okresie letnio-jesiennym jest jeszcze ok - wątpię by na dalsze tygodnie sprostał swoim zadaniom. W tym czasie cera u mnie potrzebuje mocniejszych kosmetyków, które będą ją dogłębniej nawilżać i ochraniać. Krem na dzień dzisiejszy nie zapycha, sądzę, że to zasługa maski tej serii. Nie mam po nim żadnych uczuleń.


Urban Skin Detoks Krem na noc

NIVEA® Essentials URBAN SKIN DETOKS +48H BOOSTER NAWILŻENIA Żel-krem na noc z kwasem hialuronowym, antyoksydantami i ekstraktem z bio zielonej herbaty

Zadaniem kremu jest oczyszczać skórę z toksyn przez noc. Jego woń i gęstość są zbliżone do wersji na dzień z tym, że tutaj odnoszę wrażenie, że gęstość jest kremowo-żelowa. Oba kremy posiadają pistacjową barwę.
Dzięki systematycznemu dozowaniu krem wzmacnia system ochronny skóry oraz przywraca zdolność antyoksydacyjną. 

Na porę nocną nie żałowałam porcji i grubszą warstwę wklepywałam w cerę oraz podbródek i szyję. Tym sposobem dawałam się skórze sprawniej zregenerować podczas snu. O poranku dotykając cery czuję nawilżenie i o dziwo świeżą skórę. 

Krem swoją lekką gęstością zapewnia sprawne wchłanianie przez co kładąc się nawet od razu po kąpieli do łóżka nie obawiam się, że resztki wsiąkną w pościel. 


Urban Skin Detoks 1-Minutowa Maska

NIVEA® Essentials URBAN SKIN DETOKS Maska 1-minutowa z białą glinką i aktywnym ekstraktem z magnolii.



1 minutowa maska? A cóż ona może zrobić w tak krótkim czasie, pomyślałam na początku. Może i tym mi zaimponowała. Pasuje do niej nazwa bardziej sformułowanie 'błyskawiczna maska'. 

Aplikacja jest banalna, należy ją nałożyć na oczyszczoną cerę omijając okolice oczu i ust. Nie ma co żałować i warto nałożyć grubą warstwę. 

Maska ma kolor pistacjowy jest dosyć gęsta dlatego jej aplikacja nie sprawia kłopotów. Po czasie wystarczy ją zmyć. 

Maska oczyszcza skórę z toksyn, redukuje stresory środowiskowe. Złuszcza martwy naskórek dzięki peelingującym drobinkom, które nie są ostre. Pracę swoją potrafią wykonać ponieważ, po spłukaniu maski, cera jest na tyle dobrze wygładzona i oczyszczona, że lepiej przyjmuje kremy. Zauważyłam po entym zmyciu odblokowała pory.


Seria Urban Skin przy skórze ze skłonnościami do przesuszeń sprawdza się dobrze. Nie mogę jej niczego zarzucić oprócz drogeryjnych składów.

Kremy wyróżnia lekkość oraz nawilżenie na wiele godzin, natomiast maska doskonale oczyszcza. Bardzo mi odpowiada zaprojektowana grafika tej serii.

Znacie nową serię Nivea? Macie o niej już wyrobione zdanie?

pozdrawiam - Magda

13 komentarzy:

  1. Ja nie przepadam za tą firmą ale mąż lubi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że kosmetyki są całkiem fajne. Jeśli chodzi o markę Nivea, to jestem całkowicie do tyłu, ale poprawię się w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maska zdecydowanie najmocniej mnie zaciekawiła i wydaje mi się, że dobrze by się sprawdziła na mojej cerze. Już sam pistacjowy odcień zachęca do wypróbowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor produktów faktycznie okazał się ciekawy, rzadko taki się spotyka.

      Usuń
  4. maseczka najbardziej mnie zachęca i interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Maskę lubię już po kilku użyciach, kremy wciąż czekają :)
    A to tło chcę kupić, jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna kolorystyka, przyciąga wzrok. Ja z kremów Nivea to zawsze mam ten tradycyjny w niebieskim opakowaniu :) a z innym produktami nivea bywa różnie - niestety. Nawet pisałam u siebie o jednym kremiku, z którym niestety nie polubiliśmy się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maska najbardziej mnie ciekawiła :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Też dotarła do mnie ta seria.

    OdpowiedzUsuń
  9. Maska chyba wygrywa z całej serii :) Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam już coś o tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam kosmetyki na bazie herbaty - mają przepiękny zapach. :)))

    OdpowiedzUsuń