Witam
Zima ponownie zaatakowała Polskę. Nie każdy rejon jednak pokryty został białym puchem. W Krakowie nadal jest ponuro nie ma grama pokrywy śniegowej. Może jutrzejszy poranek przywita mnie zasypanym krajobrazem?
Z nudów przygotowałam dziś wpis dotyczący denka czyli zużytych do końca produktów w miesiącu styczniu. Pustych opakowań jest skromnie, ale dzisiejsze światło nie sprzyjało zdjęciom.
Zapraszam na drugie denko w tym roku.
Biały Jeleń - krem do dłoni hipoalergiczny. Miał służyć dłoniom ze skóra wrażliwą. Cechował się brakiem alergenów, parabenów, silikonów i barwników. Przebadany był w kierunku atopii. W użytkowaniu wypadł przeciętnie. Skóra miała ciągły niedosyt. Brak konkretnego nawilżenia na które liczyłam w szczególności. Nie liczne skórki nigdy nie znikały do końca w trakcie jego używania.
Fitomed - tonik nawilżający. Kolejne zużyte opakowanie może świadczyć, że go doceniam dlatego został ponownie zakupiony. Tonik nie pozostawia lepkiej skóry, ale wyczuwalny jest minimalny film ochronny. Tonik faktycznie dobrze nawilżał moją lubiącą tracić wilgotność skórę. W składzie zamieszczono lukrecję, która zawiera saponiny, flawonidy, kwasy organiczne. Dzięki między innymi niej woda zatrzymuje się w tkankach.
Beauty Formulas. Złuszczająca maska z białą glinką. Na drugim miejscu zaraz po wodzie zawiera 100% czystą glinkę. To ona wraz mikroskopijnymi drobinkami łagodnie złuszcza, usuwając sebum, martwy naskórek oraz zanieczyszczenia, które gromadzą się na powierzchni twarzy.
Pilomax - maska regenerująca do włosów farbowanych. Trwałość nie była dłuższa niż zwykle, kolor płowiał jak zawsze, gdyby było inaczej na pewno bym to zauważyła. Odnośnie innych cech tej maski. Włosy dużo szybciej odzyskały nawilżenie. Wraz z szamponem włosy stawały się bardzo oczyszczone, w dotyku tępe. Rozczesywanie dobre. Zaskakujące efekty po krótkim stosowaniu przyniosło mi jej używanie.
Le Petit Marseillais - kremowy żel Piwonia i malina to najbardziej oryginalny zapach jakiego wcześniej nie znałam. Przyznacie, że rzadko spotkać można nawet solo te nuty. Tutaj zapach jest niesamowity, malina jest owocem sezonowym dlatego tak go wielbię. Piwonia w żelu akcentuje się w mniejszym stopniu, ale jest idealnym dopełnieniem. Żel nie wysuszał.
Corine de Farme Mleczko Do Demakijażu. Delikatne mleczko do demakijażu usuwało makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, które nagromadziły się na twarzy w ciągu dnia. Wzbogacone gliceryną roślinną, która długotrwale nawilżała skórę pozostawiając ją ukojoną, świeżą i oczyszczoną. Wzbogacone kojącym naturalnym ekstraktem z kwiatu piwonii.
Jak Wasze denka?
pozdrawiam - Magda
Moje denko jet trochę większe;) nie znam nic z tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel z Le Petit Marseillais ale na francuski rynek robiony:)
OdpowiedzUsuńI jest jakaś różnica?
Usuńmuszę chyba swoje denko zacząć robić, może mnie to zmotywuje aby kończyć otwarte kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci poszło :) lubie żele LPML Przypomniałaś mi, że muszę się wziąć za denko :)
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam tonik Fitomed i dobrze go wspominam :)
OdpowiedzUsuńTak, tonik Fitomedu jest o niebo lepszy niż inne droższe jakie znam.
UsuńTonik z Lukrecją mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków. Próbowałam jedynie żeli z LPM, ale innej wersji zapachowej i jedynie z próbki ;)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z kosmetyków, o których wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńjejku, zapomniałam o maseczce Beauty Formulas używałam jej tylko kilka razy, czy Ciebie też zaraz po nałożeniu jej piecze skóra. ja tak miałam zawsze ale to uczucie po chwili znikało.
OdpowiedzUsuńChyba nic nie znam :)
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić maseczkę złuszczająca?:) Brzmi naprawdę intrygująco:)
OdpowiedzUsuńNa ekobieca lub w wispol:)
Usuń