Witam
„Lato, lato, lato czeka, razem z latem czeka rzeka, razem z rzeką czeka las, a tam ciągle nie ma nas…”
Kompletnie nie pasującymi słowami tej piosenki rozpoczynam dzisiejszy wpis o wodzie toaletowej Elizabeth Arden Green Tea Lavender. Zastanawiacie się pewnie skąd taki letni powiew zawitał na moim blogu?
Otóż zapach ten zaczął mi towarzyszyć środkiem lata i nie dawno ostatnim psiknięciem w chłodny poranek pożegnałam 100 ml jaką mieścił flakonik.
Nie mogę jeszcze przyjąć do wiadomości, że zaraz pojawi się sroga zima. Pora za którą nigdy nie przepadałam mimo, że ma swoje uroki, dlatego postanowiłam ocieplić ten wpis, wspominając tegoroczne lato.
Totalnie nie zwróciłam uwagi kiedy nastał początek jesieni, a wraz z nim przyszły chłodniejsze dni.
To wszystko przez wodę toaletową w której wodzą prym głównie nuty lawendy oraz kwiatowe.
Ta kompozycja potrafiła mnie uwieźć w pierwsze ciepłe dni i tak do ostatniej jej aplikacji...
Jesienią nie przejmowałam się, że to zapach wyłącznie na lato jak dowiedziałam się z opisu i o czym przekonałam się osobiście.
I nie trzymam się ściśle zasady, że bukiety cięższe pasują w chłodne dni, a lekkie owocowe lub kwiatowe wyłącznie latem. Też tak macie?
Głowa mandarynka, mięta, rumianek
Podstawa ambra, brzoza, piżmo
Serce herbata, lawenda, magnolia
Flakonik wody jest prosty, nie wyróżnia się niczym szczególnym no może fioletową barwą nawiązującą do spokojnej lawendy, która w wielu przypadkach wycisza umysł i ciało, a wiele osób uważa ją za zbędny składnik wielu perfum.
A ja bardzo się cieszę, że lawenda postanowiła w małym stopniu się oddzielić od innych nut, jakie skupiają się na tym bukiecie. Trzeba jednak się postarać by ją wyczuć, ponieważ przez zapach, który dojrzewa na skórze przedzierają się zarówno cytrusowe nuty jak i herbaciane.
Całość natomiast nabiera pewnego orzeźwienia i czystości. Uwielbiam wtedy w otoczce tej mgiełki się znaleźć i napawać się nią kilka dobrych godzin bo na tyle pozwala ze sobą przebywać.
Na suchej skórze wypada czasowo całkiem przyzwoicie, a na tłustej jak u mojej siostry postanawia się trzymać dłużej.
Żałuję jednego w Green Tea Lavender, że tak późno poznałam ten nieskomplikowany, prosty zapach dla kobiet romantycznych, uśmiechniętych i tryskających optymizmem. Zapach tej wody pobudza, nastraja. Jest receptą na poprawę humoru w jesienną deszczową, a teraz już śnieżną pogodę.
Jako wierna miłośniczka lawendowych zapachów powinnam natrafić dużo wcześniej na ten boski flakonik, którym jestem oczarowana.
Na szeroki wybór zapachów zapraszam Was na notino.pl
pozdrawiam - Magda
Niestety nie przepadam za zapachem lawendy, niesamowicie mnie drażni. Jednakże dla osób, lubiących lawendowy zapach, te produkty będą świetne :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... za dużo tutaj nut, których nie lubię.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że za zapachem lawendy nie przepadam, więc chyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńLawenda to nie moja bajka :) Ale cieszę się, że Ty trafiłaś na ten flakonik skoro lubisz ten lawendowy aromat :)
OdpowiedzUsuńZielona herbata z lawendą. Ciekawy to jest zapach, którego nie potrafię sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńLawendy nie lubię, ale podstawowa wersja Elizbeth Arden Green tea uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńZapachu nie znam, ale na lato też czekam z utęsknieniem ♡♡♡
OdpowiedzUsuńKojarzę go :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam zapach, brzmi ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńMoże to coś dla mnie, takie nuty mogą mi się spodobać. :)
Usuńbrzmi intrygujaco musze zdecydowanie spojrzec na ten zapach
OdpowiedzUsuńna dobrze nawilżonej czy tłustej skórze każdy zapach trzyma się lepie, znam klasyczną wersję tego zapachu ale tą też muszę poznać ze względu na swoją miłość do lawendy
OdpowiedzUsuńJuż wyrosłam z takich zapachów, ale z wodą o zapachu zielonej herbaty nadal wiąże sentyment.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy zapach. Ciekawa jestem jak pachnie.
OdpowiedzUsuńWszystko ostatnio skierowane jest w stronę lawendy.Skąd taka moda?Zapisałam do kupienia. Bedzie na prezent dla pewnej lawendowej fanki.
OdpowiedzUsuńTego zapachu nie miałam, ale lubię markę :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu, musi być ciekawy :) Chociaż sama używam raczej mocno słodkich perfum.
OdpowiedzUsuńLubię te jej klasyczne perfumy.
OdpowiedzUsuńNiestety te nuty zapachowe to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńWoda lawendowa jak najbardziej, uwielbiam ten zapach :-)
OdpowiedzUsuńOj lawenda mnie nie przekonuje:) ale cieszę się że tobie zapach podpasowal
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam zapach lawendy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
Ciekawi mnie ta seria, ale nie przepadam za zapachem zielonej herbaty i trochę się jej obawiam. Tych konkretnych z pewnością nie spróbuję, bo nie lubię lawendy :D
OdpowiedzUsuńKOjarze podstawowy ten zapach i średnio go lubie :/
OdpowiedzUsuńJestem fanką wszystkiego co związane jest z lawendą
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy Elizabeth Arden, zazwyczaj miałam klasyk zielonej herbaty, a teraz właśnie kończę tę z lawendą i uwielbiam ten zapach :) tutaj lawenda pachnie delikatnie i nie ma tej mocy co solo, więc ani bym nie powiedziała, że to zapach z dodatkiem lawendy :)
OdpowiedzUsuń