Zmienne pory roku u nas w Polsce nie dają nam możliwości utrzymania dobrej i stałej opalenizny. Wiele osób przywiązuje uwagę do niej i nie wyobraża sobie, aby ich skóra była blada. Idealnym rozwiązaniem są samoopalacze jakie można dobrać do swojej karnacji ciała jak i twarzy. Taką metodę opalania możemy nazwać nieco kłamliwą bo nie bierze w niej udział melanina jaka pojawia się przy promieniach słonecznych.
Kiedy decydujemy się na samoopalacze jesteśmy pewni, że nie narażamy się jak przy tradycyjnym opalaniu na przebarwienia, zmarszczki czy ryzyko zachorowania na raka skóry.
Przed wyborem samoopalacza musimy pamiętać o paru istotnych zasadach. Najważniejszy jest tu odcień jaki dobieramy do typu karnacji. Na TanExpert mają spory wybór różnego rodzaju samoopalaczy pod postacią pianek, mgiełek, balsamów czy kropli.
Popularna pianka tej marki występuje tutaj w kilku odcieniach. Łatwo więc jest dobrać który z nich najkorzystniej wtopi się w naszą karnację. Skład tej pianki zawiera delikatne, zatwierdzone przez PETA składniki, które poprawiają kondycję skóry. 100% naturalny DHA. Pianka nie zawiera parabenów. Jest odpowiednia dla wegan, nietestowana na zwierzętach (cruelty-free). Sprawnie się wchłania w skórę, opalenizna widoczna jest po godzinie. Kosmetyk nie zawiera nieprzyjemnego zapachu sztucznej opalenizny.
Wspomniana pianka, płyn czy spray sprawdzą się najlepiej przy skórze tłustej, natomiast w przypadku suchej lepiej sprawdzą się bogatsze kremy.
Jeżeli jednak taka forma komuś nie odpowiada, a jest miłośnikiem urodowych innowacji to może skorzystać z opalania natryskowego w gabinecie kosmetycznym. Zabieg polega na rozpyleniu specjalnego kosmetyku przyciemniającego skórę w postaci mgiełki.
MineTan to płyny do opalania natryskowego. Wystarczy dobrze dobrać odcień. Sądzę, że w każdym gabinecie profesjonaliści udzielają rad odnośnie koloru jaki będzie pasować do naszej karnacji.
Aktywatory przyśpieszające opalanie zaczynają działać od razu po nałożeniu produktu na skórę. Warto pamiętać, że przy pierwszym prysznicu zmyje się wstępna warstwa bronzerów, natomiast składniki aktywne będą w dalszym ciągu stopniowo pogłębiać opaleniznę. Ostateczny efekt utrzymuje się średnio 7-14 dni.
Co należy zrobić przed przystąpieniem do nałożenia samoopalacza?
Samoopalacz to „słońce” – pozwala cieszyć się piękną opalenizną bez ryzyka poparzeń, więc to zdrowsza alternatywa niż długie kąpiele słoneczne. Jeżeli już wolimy naturalną metodę to pamiętajmy o filtrach.
Wiele nowoczesnych kosmetyków łączy efekt brązowienia z pielęgnacją skóry. Mamy taki teraz wybór, że chwila z ulotką powinna nas przekonać lub też nie do danego produktu.
Nigdy nie miałam okazji używać samoopalaczy, ale może kiedyś zimową porą się skuszę :) Latem łapię promienie słoneczne, oczywiście z odpowiednią ochroną.
OdpowiedzUsuńMam samoopalacz Nuskin, jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam samoopalaczy, ale nie ciągnie mnie do tego.
OdpowiedzUsuńjakoś nie mam zaufania do samoopalaczy. Chociaż widać, że to bardzo profesjonalny produkt
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardziej wolę postawić na naturalną opaleniznę, zdobytą w szczególności podczas aktywności fizycznej ;)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę opaleniznę słoneczna p prostu kocham slonce ale nie ukrywam też że zdarza mi się sięgać po samoopalacze
OdpowiedzUsuńStosowałam samoopalacze, ale często moja skóra była po nich bardzo wysuszona, nie wiem może nie wybierałam takiego, który rzeczywiście miał dobry skład?
OdpowiedzUsuń