Witam
W Super-Pharm spotkać możecie na dobrej promocji - 9 zł krem Lefrosch Pilarix zawierający 20% mocznika. Ma swoim działaniem zlikwidować nadmiernie szorstką skórę, nawilżyć ją i zregenerować naruszoną warstwę. Najczęściej tego typu kosmetyki stosowane są u mnie jedynie na pięty, tym razem w okresie zimowym posłużył mi w pielęgnacji skóry na kolanach, łokciach oraz w miejscach przesuszonych.
Składniki aktywne:
- kwas salicylowy: ułatwia oddzielanie się nawarstwionych rogowaceń naskórka,
- mocznik: silnie nawilża, zwiększa elastyczność warstwy rogowej naskórka,
- panthenol: działa kojąco, przeciwzapalnie w przypadkach podrażnień, niezależnie od przyczyny,
- alantoina: przyspiesza regenerację skóry chorobowo zmienionej, podrażnionej, biologicznie uszkodzonej,
- masło shea.
Opakowanie zasługuje na szczególną pochwałę, jest jasne przypomina kosmetyki apteczne. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Kosmetyk odziany został w kartonik wykonany z powlekanego papieru z napisami. Szczegółowo opisano krem wraz z prostym rysunkiem "kontur człowieka" z zaznaczonymi miejscami, gdzie powinno nakładać się krem. 100 ml mieści się w miękkiej tubie na zakrętkę, która dla mnie stanowi negatywny aspekt, stosując codziennie krem z upływem czasu zakrętka staje się kłopotliwa.
Krem sam w sobie jest treściwy, gęsty przez co ma wysoką wydajność. Biała barwa znika po wsmarowaniu w kłopotliwe miejsce. Wchłania się w dobrym czasie, nie tłuści czuć w dotyku powłokę ochraniającą. Krem posiada zdystansowany zapach nie dający się we znaki.
Miejsca w których tworzy się grubszy naskórek tj. pięty, kolana i łokcie muszą być stale pielęgnowane. Smarując kremem te strefy tak po dwóch tygodniach nawarstwiony naskórek uległ zmniejszeniu z tym, że jedynie wieczorami go używałam wg. zaleceń producenta powinno się to czynić dwa razy na dzień. Kiedy już doprowadziłam uciążliwe miejsca do przyzwoitego stanu, z czasem zapominałam o ich pielęgnacji. Nie wpłynęło to jednak od razu na nie źle. Kilka dni swobody pozwoliło utrzymać te punkty nawilżone dzięki masłu shea potem niestety w dotyku wyczuć można przesuszającą się skórę dlatego grzecznie powróciłam do stałej pielęgnacji kremem, który jest ze mną już trzeci miesiąc i nie ma zamiaru się kończyć. Od momentu otwarcia należy go zużyć w czasie 6 msc.
Miejsca w których tworzy się grubszy naskórek tj. pięty, kolana i łokcie muszą być stale pielęgnowane. Smarując kremem te strefy tak po dwóch tygodniach nawarstwiony naskórek uległ zmniejszeniu z tym, że jedynie wieczorami go używałam wg. zaleceń producenta powinno się to czynić dwa razy na dzień. Kiedy już doprowadziłam uciążliwe miejsca do przyzwoitego stanu, z czasem zapominałam o ich pielęgnacji. Nie wpłynęło to jednak od razu na nie źle. Kilka dni swobody pozwoliło utrzymać te punkty nawilżone dzięki masłu shea potem niestety w dotyku wyczuć można przesuszającą się skórę dlatego grzecznie powróciłam do stałej pielęgnacji kremem, który jest ze mną już trzeci miesiąc i nie ma zamiaru się kończyć. Od momentu otwarcia należy go zużyć w czasie 6 msc.
Krem polecam, ale nie do miejsc bardzo przesuszonych i w opłakanym stanie bo ich rekonwalescencja z pewnością się przedłuży i nie wiem czy krem sobie poradzi .
pozdrawiam - Magda
Zwykle kremy z mocznikiem dobrze się u mnie sprawdzają
OdpowiedzUsuńuwielbiam to !
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków , ale nie ukrywam ze bardzo mnie kuszą;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bardzo go lubie!
OdpowiedzUsuńUżywałam go jakiś czas temu ale nie widziałam po jego stosowaniu żadnych rezultatów niestety.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji stosować żadnego produktu tej marki
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten krem
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten krem przydałby mi się w awaryjnych sytuacjach :)
OdpowiedzUsuńZnam ten krem bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu, ale ogólnie lubię kremy z mocznikiem
OdpowiedzUsuńA JA ten krem trzymam właśnie na takie okazje ;o na skórę mega przesuszona w opłakanym stanie :<<
OdpowiedzUsuńMuszę wyprbowac ten krem :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest zachwycona tym kremem :);)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, zawsze go mam pod ręką :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię kremy z mocznikiem :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten krem i u mnie sprawdził się doskonale a mam bardzo suchą skórę z miejscową łuszczycą. jeszcze do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńnie znam firmy, ale myślę, że sprawdziłby się na mojej buzi :)
OdpowiedzUsuńUżywałam, szczególnie na dłoniach. przez dwa pierwsze dni powoduje, że skóra złazi mi niemiłosiernie, później jest już tylko lepiej ;)
OdpowiedzUsuńFirmę znam, ale krem jest mi obcy.
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem, byłam zadowolona z jego działania. Nawet mój Mąż, który po kremy do rąk sięga niechętnie, tego używał dość często ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że krem jest wart uwagi :)
OdpowiedzUsuń