Witam
Każdemu marzy się piękna, zadbana skóra. Wkładamy sporo wysiłku by móc ją eksponować zwłaszcza teraz latem. Robimy to zarówno dla siebie jak i otoczenia. Osobiście staram się o nią jak najlepiej dbać. Codziennie organizuję sobie pewien rodzaj ruchu fizycznego bo same kosmetyki nie zadbają o jej wygląd. Sezon owocowo-warzywny również przyczynia się do jej wyglądu.
Wieczorną pielęgnację inauguruje kąpiel w wannie lub prysznic. Dwa/trzy razy w tygodniu mycie skóry rozpoczynam od masażu peelingiem lub scrubem. Dawniej gustowałam jedynie w ostrych peelingach, obecnie nie mam wymogów. Doszłam do wniosku, że każdy rodzaj mi odpowiada. Tych słabszych jedynie muszę używać częściej. Od niedawna zaprzyjaźniam się z peelingiem Lirene o zapachu mango. To nim robię pierwszy krok podczas rytuału pielęgnacyjnego. Jak się sprawdził? Dowiecie się w dalszej części opinii.
_____________________
Peelingi wypuszczane są w różnych opakowaniach przez producentów. Są to zazwyczaj słoiczki, pudełeczka, w tym przypadku jest to tubka o gramaturze 200 ml. Takie rozwiązanie jest istotne dla tych którzy biorą prysznic, woda wtedy nie wdziera się do wewnątrz. Tubka jest prosta, wykonana z miękkiego tworzywa sztucznego, charakteru dodaje jej dekoracja w postaci soczystego owocu jakim jest mango oraz zatyczka z zamykaniem na klik w kolorze mocnej żółci.
____________________
Peeling w konsystencji przypomina bardziej scrub lub gęsty żel. Dominuje w nim z początku barwa żółta, która po nałożeniu na skórę bieli miejsca masujące. To wtedy dostrzec można drobinki peelingujące, których jest średnia ilość. Zakwalifikowałam je do dosyć mocnych. Są na tyle skuteczne, że sięgam po peeling dwa razy w tygodniu i mogę się cieszyć bardzo gładką skórą. Martwy naskórek nie narasta szybko. W składzie znajduje się wosk z mango dzięki któremu skóra wstępnie nawilża się, moja potrzebuje jednak jeszcze dodatkowego potraktowania osobnym mazidełkiem.
____________________
Cały proces usuwania martwego naskórka umila zapach jaki wydobywa się już od samego otwarcia tubki. Piękny, soczysty zapach owocowy w którym dominuje nuta mango. Bardzo żałuję, że po zmyciu woń ulatnia się zdecydowanie za szybko.
___________________
Producent na tubce w części tylnej informuje o rezultatach w stosowaniu peelingu.
Poznajcie je:
• Skóra miękka w dotyku* 100%
• Odświeżenie* 97%
• Wygładzenie* 97%
• Ujędrnienie** 76%
* Test IN VIVO po 1 aplikacji
** Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania
Zgodzę się z trzema pierwszymi pozycjami. Używanie peelingu zgodnie z wytycznymi przyniosło skórze: odświeżenie, miękkość oraz wygładzenie. Ujędrnienie? Nie. Może lekkie napięcie w moim przypadku.
Skład peelingu należy do tradycyjnych drogeryjnych. Skórze nie wymagającej nie zaszkodzi, producent wskazuje, że peeling nadaje się do każdego rodzaju skóry.
____________________
Peeling nie podrażnia nawet cienkiej skóry jaką mam na wewnętrznych częściach ud. Jedynie po zmyciu wodą widać, że jest zaczerwieniona więcej niż na innych częściach ciała. W większym stopniu nie szkodzi.
Odnośnie wydajności. Zależy ile peelingu nakładamy jednorazowo i czy peelingujemy całe ciało czy wybrane miejsca.
Tubka nie kończy się w oka mgnieniu. Towarzyszy mi trzeci tydzień, a wczoraj po kąpieli kiedy przysunęłam ją pod światło to ubyło może z pół oferowanej pojemności. Peeling jest ogólnie dostępny, jego koszt to około 13 zł. Na letnie wyjazdy polecam go zabrać, jest skuteczny i pięknie kończy cały dzień, w ciągu którego ciało narażone jest pył, kurz itd. Dobrze go oczyszcza i daje zmysłom odpocząć.
____________________
Peeling w konsystencji przypomina bardziej scrub lub gęsty żel. Dominuje w nim z początku barwa żółta, która po nałożeniu na skórę bieli miejsca masujące. To wtedy dostrzec można drobinki peelingujące, których jest średnia ilość. Zakwalifikowałam je do dosyć mocnych. Są na tyle skuteczne, że sięgam po peeling dwa razy w tygodniu i mogę się cieszyć bardzo gładką skórą. Martwy naskórek nie narasta szybko. W składzie znajduje się wosk z mango dzięki któremu skóra wstępnie nawilża się, moja potrzebuje jednak jeszcze dodatkowego potraktowania osobnym mazidełkiem.
____________________
Cały proces usuwania martwego naskórka umila zapach jaki wydobywa się już od samego otwarcia tubki. Piękny, soczysty zapach owocowy w którym dominuje nuta mango. Bardzo żałuję, że po zmyciu woń ulatnia się zdecydowanie za szybko.
___________________
Producent na tubce w części tylnej informuje o rezultatach w stosowaniu peelingu.
Poznajcie je:
• Skóra miękka w dotyku* 100%
• Odświeżenie* 97%
• Wygładzenie* 97%
• Ujędrnienie** 76%
* Test IN VIVO po 1 aplikacji
** Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania
Zgodzę się z trzema pierwszymi pozycjami. Używanie peelingu zgodnie z wytycznymi przyniosło skórze: odświeżenie, miękkość oraz wygładzenie. Ujędrnienie? Nie. Może lekkie napięcie w moim przypadku.
Skład peelingu należy do tradycyjnych drogeryjnych. Skórze nie wymagającej nie zaszkodzi, producent wskazuje, że peeling nadaje się do każdego rodzaju skóry.
____________________
Peeling nie podrażnia nawet cienkiej skóry jaką mam na wewnętrznych częściach ud. Jedynie po zmyciu wodą widać, że jest zaczerwieniona więcej niż na innych częściach ciała. W większym stopniu nie szkodzi.
Odnośnie wydajności. Zależy ile peelingu nakładamy jednorazowo i czy peelingujemy całe ciało czy wybrane miejsca.
Tubka nie kończy się w oka mgnieniu. Towarzyszy mi trzeci tydzień, a wczoraj po kąpieli kiedy przysunęłam ją pod światło to ubyło może z pół oferowanej pojemności. Peeling jest ogólnie dostępny, jego koszt to około 13 zł. Na letnie wyjazdy polecam go zabrać, jest skuteczny i pięknie kończy cały dzień, w ciągu którego ciało narażone jest pył, kurz itd. Dobrze go oczyszcza i daje zmysłom odpocząć.
pozdrawiam - Magda
mam go w zapasach, dobrze, że jest wydajny :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam peelingu z Lirene :)Ten wygląda fajnie :) i zapach bym polubiła :)
OdpowiedzUsuńMiałam go jakoś początkiem roku. Niezły ale znam lepsze.
OdpowiedzUsuńAch ach zapach kusi :)
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale żurawinowy był lepszy :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję z grejpfrutem i bardzo lubiłam! Mocno zdzierała i cudownie pachniała ;) Zastanawiałam się kupując swoją nad mango więc pewnie i tą wersję wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWąchałam go, zapach bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńjaki super kolor:D i zapach
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach mango w kosmetykach. może go sobie sprawię;]
OdpowiedzUsuńCudowny kolor i zachęcające opakowanie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńChyba wolę mogą wersję diy :)
OdpowiedzUsuńEee... ja tam w żadne ujędrnienie i inne cudawianki kosmetyczne nie wierzę.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do niego :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi wszelkiej maści zarówno ta wersja jak i żurawina mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńkuszą mnie te peelingi
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego zapachu, lubię tego typu produkty :)
OdpowiedzUsuńPeeling to u mnie konieczność :) na ten skuszę się napewno
OdpowiedzUsuńFajna konsystencja :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nigdy peelingu Lirene :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się konsystencja, a zapach mango uwielbiam :) chyba muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuń