Witam
"Pyszne makaroniki z kandyzowanym imbirem i waniliowo-kokosowym kremem."
Woski sojowe są przede wszystkim zdrowsze. Jest to utwardzony olej wyciskany z nasion soi. Brak w nim toksyn. Nie wydziela on kancerogennych substancji, jak toluen i benzen.
W procesie produkcji, ani podczas palenia nie zanieczyszcza środowiska naturalnego, a przede wszystkim nie szkodzi człowiekowi i jego zdrowiu.
Uważam się za dobrego menadżera domowego. Jak każda (prawie) kobieta z obowiązkami nie mam najmniejszych problemów.
Wyjątek stanowią wypieki. Są moją piętą achillesową. No może nie do końca... i surowo się tutaj potraktowałam.
Kilka sprawdzonych przepisów znam na ciasta, ciasteczka, które się udają, ale kiedy chcę samą siebie zaskoczyć nowym przepisem to przeżywam rozczarowanie. I taką kraksę miałam w ubiegłym roku kiedy postanowiłam upiec makaroniki.
Możliwe, że trafiłam na trefny przepis? Chociaż wydawał mi się w porządku. Makaroniki jednym słowem nie wyszły, a ja straciłam wiarę w siebie.
W tym roku postanowiłam spróbować ponownie. Analizuję w tej chwili inny przepis ... jak będzie zobaczymy. Na pewno podzielę się dobrą nowiną na IG, gdzie teraz już gorąco Was zapraszam do jego śledzenia.
Cała historia, którą opowiedziałam wyżej nie wzięła się znikąd.
To wosk WoodWick Ginger Macaron skłonił mnie do pewnych zwierzeń.
Na przekór moim niepowodzeniom cukierniczym to właśnie Ginger Macaron wylądował niedawno w kominku.
Przepadłam natychmiast. Kompozycja tego pomarańczowego wosku potrafi dostarczyć emocji. Słodka, silna dodająca pewności siebie - tak mogę określić woń.
Ciasteczka zwane makaronikami przenikają się w tym zapachu w każdym akcencie za sprawką waniliowego i kokosowego dodatku, który jest od początku do końca. Natomiast kandyzowany imbir ze szczyptą przypraw korzennych pobudza zarówno zmysł smaku i zapachu.
Kompozycja nie do przebicia dla wielbicieli słodkich i nieco mocniejszych akordów.
Mi takie połączenie odpowiada. Wosk zajął wysoką lokatę na tle innych jakie znam. Przy kolejnych zakupach miło go ponownie powitam.
Za imbirem nie przepadam, ale ten dodatkowy kokos mnie tutaj przekonuje :)
OdpowiedzUsuńTen dodatek imbiru jakoś średnio mnie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety też nie przepadam za imbirem.
UsuńWosku nie miałam, ale makaroniki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńoj bardzo ciekawi mnie zapach, ale od wosków często miewam bóle głowy niestety :P
OdpowiedzUsuńImbir lubię, ale nie wiem, czy zniosłabym jego zapach w całym pomieszczeniu ;)
OdpowiedzUsuńjuż czuję ten zapach i ślinka mi cieknie ;-) makaroniki bardzo lubię, były dla mnie sporym zaskoczeniem i zakochałam się w nich od pierwszego kęsu :-)
OdpowiedzUsuńszkoda, że zapachu nie da się jeść ;-) wtedy człowiek byłby i zadowolony, bo mógłby jeść co chce i szczupły ;-)
UsuńOj nie jest to zapach dla mnie :). Wybieram zupełnie inne zapachy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię świece, jesienią i zimą zapalam ich mnóstwo wieczorem,fajnie, jak nie trują ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za imbirem zatem prawdopodobnie bym z niego zrezygnowała, albo zamieniła :)
OdpowiedzUsuńNie jadam słodyczy, ale takie domowe od czasu do czasu to i owszem :-)
OdpowiedzUsuńNie znałam go:)
OdpowiedzUsuńtakie zapachy kojarzą mi się z zimą, aż chce się zapalić świecę w długi wieczór.
OdpowiedzUsuńMakaroniki to ciężki wypiek. Na szczęście ani ich smak ani zapach jakoś specjalnie mnie nie kręci ;)
OdpowiedzUsuń