Witam
W nowościach Lirene pojawiła się nowa linia JESTEM ECO #waterless. Czerpie ona aktywne składniki z sukulentów i kaktusów – roślin rozkwitających nawet w trudnych, pustynnych warunkach.
W ich liściach gromadzi się moc życiodajnych substancji, tworząc
skoncentrowana esencje piękna dla skutecznej pielęgnacji skóry.
Spośród kilkunastu nowości jakie ukazały się w portfolio marki zaciekawiły
mnie dwa sypkie produkty.
Mieszczą się one w niedużych, plastikowych pojemnikach z biotworzywa na zakrętkę z nadrukowaną szatą graficzną.
Lirene Jestem ECO Enzymatyczny Peeling złuszczający
Peeling w proszku po nałożeniu na wilgotna skórę tworzy kremową pastę,
a zawarte w nim roślinne enzymy usuwają martwy naskórek.
Olej z agawy – nawilża skórę.
Róża pustyni – poprawia napięcie skóry, pozostawiając ja miękka i elastyczna.
Papaina – działa złuszczająco i wygładzająco, głęboko oczyszcza skórę.
Stosowanie: Niewielka ilość proszku rozetrzyj w zwilżonych dłoniach.
Wmasuj delikatnie w skórę twarzy omijając oczy i usta.
Pozostaw na 1-3 minuty i spłucz ciepła woda.
Proszkowa wersja peelingu nadaje się do każdego rodzaju ceru, zwłaszcza wrażliwej czyli mojej. Zaznaczę, że ogólnie mam skórę normalną w kierunku suchej, dlatego jego delikatne działanie u mnie się sprawdziło, ponieważ uzyskałam oczyszczenie, nawilżenie bez ściągniętej skóry po zmyciu papki. Zabieg ten dobrze jest wykonać kiedy mamy trochę czasu np: podczas kąpieli by jednak ta papka chwilę na twarzy była i mogła zrobić swoje.
Drugą propozycją proszkowej wersji oczyszczającej jest Drobnoziarnisty Peeling Myjący
Produkt zawiera:
- rozdrobnione pestki liczi - mechanicznie złuszczają zrogowaciałe komórki naskórka oraz pobudzają mikrokrążenie podczas masażu,
- betainę - nawilża skórę, wygładza oraz łagodzi podrażnienia,
- ekstrakt z owoców dzikiej róży - działa antyoksydacyjnie i regenerująco, delikatnie uelastycznia skórę,
- olej moringa - odżywia i zmiękcza skórę.
💚💚💚
W słoiczkach każdego proszku mamy po 45 g. Taka ilość jest wydajna, ale zależy wszystko z jaką częstotliwością stosujemy oczyszczanie. Producent nie podaje ściśle ilości zabiegów na tydzień. Wszystko według własnych potrzeb. Peelingi neutralnie pachną, można je łatwo przygotować z odrobiną wody, podczas spłukiwania nie robią problemów.
W obu przypadkach otrzymujemy zadowalające działanie. Cera została przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
pozdrawiam - Magda
No proszę. Nie miałam pojęcia, że Lirene ma tego typu produkty w ofercie. Dobrze, że ten artykuł napisałaś, ponieważ nie zwróciłabym na nie uwagi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi, sama często też robię sama na bazie brązowego cukru. Nie widziałam jeszcze firmy Lirene i przyznam, że chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Lirene ma tego typu produkty
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wersja tych peelingów, chociaż ja wolę uproszczone, wypróbowane ;)
OdpowiedzUsuńMam jeden z nich i nie ma w nim nic złożonego, po prostu nakładam proszek na wilgotną skórę i na tyle. Obsługa w sumie jak przy zwykłym peelingu - bo po czasie spłukuję jak każdy.
UsuńNa pewno jest się czym zainteresować.
UsuńZ taką wersja peelingów jeszcze się nie spotkałam. Dzięki za polecenie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie proszkowe, delikatne peelingi - sama ostatnio bardzo polubiłam się z tym z Make Me Bio :)
OdpowiedzUsuńŁatwe w użyciu, chętnie je poznam.
OdpowiedzUsuńNie zwróciłam wcześniej uwagi na peelingi w proszku.
OdpowiedzUsuń