20 lipca 2017

#NIVEA SUN PROTECT MOISTURE, NAWILŻAJĄCY BALSAM DO OPALANIA 30 SPF

 Witam

Lato to piękna, ciepła pora roku do której mam sentyment. Upalne dni potrafią mnie czasami zmęczyć, ale za to zielona przyroda i przebywanie pośród niej wyrównują gorące chwile. 

Fanką bezpośredniego przebywania na słoneczku nie jestem i nigdy nie była. Lubię jednak spędzać sporo czasu na zewnątrz domu latem dlatego słońce mam na sobie czy tego chcę czy nie. 
Nie lekceważę skóry dlatego nakładam odpowiednią ochronę. Ludzie często pomijają nałożenie balsamu z odpowiednim SPF mimo, że są na słońcu - tłumaczą się "przecież się nie opalam, a jedynie np: koszę trawę czy idę do sklepu". I tu robią błąd i nie łatwo im go wybić z głowy. 

Od niedawna aplikuję przed wyjściem na słońce Nivea Sun protect&moisture nawilżający balsam do opalania 30 spf.


Mocno granatowa smukła buteleczka z pomarańczowym zamykaniem to coś co lubię w tej marce. Jej kolorystyka jest od lat przekazywana nowym produktom, które dobrze się kojarzą.  Na piasku np: takie opakowanie jest łatwe do namierzenia jak i w torbie plażowej. 


Myślę, że po kilku wypadach na krakowskie Bagry mogę przekazać Wam moje spostrzeżenia co do tego balsamu. 

Zapach ma przyjemny bardzo mi odpowiada. Myślę, że Wam też będzie sprzyjał jeżeli postanowicie go poznać. Rozcierając go na skórze na początku w małym stopniu ją bieli, ale po kilku minutach wchłania się tworząc warstwę, która ma ochraniać. Balsam sam w sobie jest dość  lekki i dzięki temu sunie sprawnie po skórze kiedy go nakładam.


Po kilku użyciach obserwowałam wieczorami jak wygląda skóra. Całkiem nieźle. 
Będąc na plaży lokuję koc zazwyczaj pod drzewem, aby nie przebywać non stop w promieniach. Jednak wchodząc do wody lub spacerując po piasku jestem już cała w słonecznej aurze.  
Balsam Nivea Sun jest dobrą ochroną. Nie zaznałam przy nim poparzeń. Skóra nie jest po wieczornej kąpieli mocno zaczerwieniona, nie piecze, nie swędzi - uczuleń nie mam. 

Nie odczuwam też ściągnięcia i niemiłej skorupki, której nie raz doznałam. 
Skuteczny system filtrów UVA/UVB znajdujący się w balsamie zapewnia natychmiastową ochronę oraz redukuje ryzyko uczuleń słonecznych. Jedynie skóra nie do końca nabiera nawilżenia jakiego oczekuję, ale rekompensuję jej to po wieczornej toalecie dodatkową warstwą olejku.
Skóra przyjemnie jest opalona, a nie spalona i nie za ciemna.
Po tym balsamie faktycznie nie zostają plamy na ubraniach. 

Używacie ochrony latem? Czy omijacie tą czynność wychodząc na słońce? 

pozdrawiam - Magda

12 komentarzy:

  1. Przydałby mi się w góry, o ile będzie słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że balsam nie zostawia plam na ubraniach :)

    Mogłabyś poklikać w linki TUTAJ ? Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy balsam, fajnie że ma filtr:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w ogóle się nie opalam; wystarczy, że chwilę pobędę na słońcu, a zaraz dekolt mam w plamach i swędzi ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. używam filtrów ale tylko wtedy gdy wiem , że sporo czasu spędzę na zewnątrz na słoneczku

    OdpowiedzUsuń
  6. Używam filtrów latem, ale z Nivea chyba nigdy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie z tej firmy produkty do opalania uczulają ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja rodzinka przywłaszczyła go sobie, gdy jechali na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam kiedy stosować takich produktów :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Również go mam, ale w tym roku tak wysokie SPF nie będzie mi raczej potrzebny.

    OdpowiedzUsuń