17 czerwca 2016

LIP LACQUER, LIP EXPLOSION - EVELINE COSMETICS

Witam

Lato to doskonały czas na barwne usta głównie w odcieniach różu i czerwieni. Kocham właśnie za to lato, można do woli co dziennie pozwalać sobie na szaleństwo i eksponować na ustach przeróżne kolorki. Eveline Cosmetics co roku zasypuje półki sklepowe swoimi nowościami. Przez ostatnie trzy tygodnie zdążyłam poznać dwa kosmetyki do malowania ust: Lip Lacquer (pomadka/lakier do ust nr. 400) oraz Lip Explosion (błyszczyk powiększający usta nr. 432). Jak wypadły i czy spodobały mi się na tyle, że zostały przygarnięte do kosmetyczki? dowiecie się w dzisiejszym poście.






LIP LACQUER / LAKIER DO UST/400

"Eksplozja koloru!
Błyszczące usta przez 6 godzin w jednym z sześciu supermodnych kolorów, bez konieczności poprawek!
Innowacyjna formuła produktu sprawia, że usta pozostają nawilżone i gładkie przez cały dzień. 

Ultralekka, nieklejąca się konsystencja nada ustom koloru i intensywnego blasku, zaś wysokiej jakości aplikator gwarantuje precyzyjne rozprowadzanie kosmetyku. 
Intensywność koloru szminki." 

Producent poszalał z nazwą - "Lakier" wg. mnie jest to forma błyszczyka. Opakowanie zresztą na to wskazuje, długie z długą zatyczką w której ukryty jest aplikator zakończony gąbeczką, którą łatwo się aplikuje "lakier". W kolorystyce opakowania dominuje złoto niestety widzę jego pierwsze ubytki więc długo nie będę się cieszyć wizualnie przyjemną szatą. Z początku wyczuwa się brzoskwiniowy smak, która się ulatnia i pozostawia sztuczny posmak. Sama gęstość jest w porządku, nie widać żadnych drobinek, ale po chwili czuję jak w zębach coś mi przeszkadza, jakby z "lakieru" oddzielały się maleńkie drobinki, które zaczynają szeleścić. Kolor do mnie nie pasuje :( jest pastelowy, nie widzę się w nim. Mimo tego, że gąbeczką łatwo się operuje to efekt jest marny. Pigmentacja jest słaba, jak zobaczycie na fotkach usta nie są do końca pomalowane, są prześwity, nie podoba się mi taki efekt. W dodatku w ciepłe dni miałam wrażenie jakby "lakier" spływał z ust, w lusterku kiedy zerkałam faktycznie zbierał się on na krawędziach. Gęstość jest dosyć lekka, na ustach się nie klei. Trwałość marna:(. Czytałam z ciekawości kilka opinii o nim i mam wrażenie jakbym opisywała całkiem innym produkt. Dziewczyny zachwalają trwałość, zapach, kolor - a ja nie:( opisałam Wam moje odczucia i nich się będę trzymać.
Cena - 15,59 zł




LIP EXPLOSION/432

Opracowany we współpracy z technologami powiększający błyszczyk do ust VOLUME LIP EXPLOSION zapewnia efekt pełnych, wilgotnych i zmysłowych ust.
Zawiera mikrokapsułki z kwasem hialuronowym, które zatrzymują wilgoć wewnątrz skóry ust. Działając od środka wygładzają drobne zmarszczki i linie. Wyciąg z aloesu, olej kokosowy i rycyna przyspieszają regenerację skóry i poprawiają jej elastyczność. Przy regularnym stosowaniu doskonale pielęgnuje usta.

Zagorzałą fanką błyszczyków nie jestem, ale raz na czas po nie sięgam bez marudzenia. W tej propozycji producent w samym opisie przekonał mnie do jego zastosowania efektem chłodzenia. Tego typu "przeżycie" uwielbiam latem podczas gorących dni. Wizualnie opakowanie jest standardowe jak na taki produkt, mniej akcentów złotych jak w poprzedniku i od razu mnie widać uszczerbku. Aplikator jest długi, również wygodny. Gęstość w porządku, na ustach otrzymujemy nie winny połysk, drobinki tworzą efekt lustra w świetle znacząco połyskują, ale tworzą naturalny wynik, nie dominujący. Posmak owocowy, jestem na Tak! Po nałożeniu otrzymujemy chłodek wraz z mrowieniem "Uwaga! Lekkie uczucie mrowienia i chłodzenia jest gwarancją działania składników aktywnych, które natychmiast po aplikacji rozszerzają naczynka krwionośne i przyspieszają mikrokrążenie." Trwałość nie jest szczególna. Do 3 godzin bez picia i jedzenia.
Cena - 11,99 zł.


Lip Lacquer nie znalazł miejsca w kosmetyczce, posiada za dużo minusów, 1 "+" wygodny aplikator. Natomiast Lip Explosion na dobre zadomowił się w torebce wyjściowej, daje naturalną poświatę, ma owocowy posmak, wygodny aplikator i daje efekt, który toleruje jedynie latem - chłodek na ustach.

pozdrawiam - Magda

16 czerwca 2016

DO WYGRANIA! 100 RÓŻNYCH PRÓBEK KOSMETYCZNYCH


Witam


Zasypana jestem próbkami, przez kilka miesięcy trochę się ich uzbierało, a że za nimi specjalnie nie przepadam to postanowiłam się z Wami nimi podzielić. Jeżeli wśród Was są wielbiciele poznawania próbek to zapraszam na Konkurs.


Regulamin
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga MangoMania. 
2. Kosnkurs dojdzie do zakończenia jeżeli zgłosi się minimum 50 osób. 
3. W konkursie głównym wygrywa tylko jedna osoba w drodze losowania, która otrzyma nowe, nieużywane próbki kosmetyczne: kremy, żele, szampony itd. z dobrymi datami.
4. Konkurs przeznaczone jest dla osób pełnoletnich lub za zgodą rodziców. Nie przyjmuję blogów tylko założonych na konkurs!
5. Zgłoszenia będę przyjmowane 16.06- 16.07 2016 r. Po upływie terminu zgłoszenia nie będą brane pod uwagę. 
6. Wyniki zostaną ogłoszone w terminie do 5 dni od zakończenia konkursu. 
7. Na adres do wysyłki osoby, która zostanie wylosowana czekam 3 dni. Jeżeli zwycięzca się nie zgłosi do mnie na adres mangomania78@gmail.com to losuję kolejną osobę. 
8. Nagroda zostanie wysłana pocztą polską w ciągu kilku dni oprócz soboty i niedzieli po otrzymaniu od zwycięzcy adresu. Pokrywam oczywiście koszty przesyłki tylko na terenie naszego kraju.

Co należy zrobić, aby wziąć udział w konkursie? 
--- obowiązkowo---
- być obserwatorem mojego bloga 
- umieścić baner konkursu u siebie na blogu lub zrobić osobną notkę
- podać e-maila

wzór zgłoszenia
obserwuję jako:
pasek boczny/ notka (link):
e-mail:

pozdrawiam - Magda

15 czerwca 2016

#YOSKINE, ZABIEGI SILNIE SKONCENTROWANE W FORMIE SASZETEK

Witam

Yoskine In-Yo Technology wraz z japońskimi laboratoriami Rohto Pharmaceuticals, stworzyła silnie skoncentrowane dwu- i trój etapowe zabiegi na twarz w saszetkach. Producent poleca te zabiegi zachęcając klientów bogatymi i luksusowymi recepturami, stężonymi składnikami aktywnymi. Taka forma standardowych saszetek zabierana jest chętnie przeze mnie nawet na jednodniowy wyjazd z noclegiem, gdzie po aktywnym dniu mogę cerę  dowartościować nakładając owe zabiegi.

Saszetki o których dziś napisałam opinie kosztują 6-7 zł, mieszczą około 5 ml zabiegu w każdej saszetce.



MARYOKU EXCELENCE, lodowy lifting z nićmi jedwabiu

STEP 1 – DIAMENTOWY PEELING
Masaż kryształkami naturalnego diamentu doskonale wygładza cerę oraz zwiększa mikro krążenie czyniąc skórę odświeżoną i przebudzoną do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. 


STEP 2 – LODOWA MASKA SILK-LIFT 4°C
Liftingująca maska działająca na zasadzie SHOCK-ICE-LIFTING. Formuje na skórze zmikronizowaną siateczkę Focus BLUR i pobudza skórę do natychmiastowego napięcia i ujędrnienia. Nici jedwabiu i nawilżająca woda z lodowca zapewniają aksamitną gładkość od razu po aplikacji. 


OPINIA
W pierwszym etapie wykonałam peeling. Drobinki są mikroskopijnymi kryształkami diamentowymi, ale mają niesamowitą moc. Nie podrażniają. Zabieg jest perfumowany. Po około 1 minucie daje genialnie oczyszczoną skórę, gładką dawno takiej nie miałam. Po zabiegu zmyłam wszystko i osuszyłam cerę w ten sposób została ona przygotowana do etapu drugiego czyli maski.
 

Drugi etap rozpoczął się od nałożenia kremowej, białej maski z zapachu podobnej do peelingu. Należy ją zostawić do wchłonięcia. Czas po jakim prawie się wchłonęła to około 20 minut. 

Przed użyciem należy umieścić saszetkę na godzinę w lodówce. Tak zrobiłam, kiedy używałam maski czekałam na efekt zimna, którego nie odczułam. Nie wiem czy maska szybko się zagrzała? czy powinnam coś poczuć? w każdym razie nie odczułam efektu chłodu.
Saszetki przyniosły ulgę i komfort na trzy dni. Peeling idealnie oczyścił cerę, natomiast maska dała niesamowitą gładkość i nawilżenie na wysokim poziomie.




KIREI LIFTING, weekendowy zabieg japoński

PIĄTEK i SOBOTA OVERNIGHT ACID WRINKLE REMOVERMaska NA NOC z koktajlem kwasów glikolowego i migdałowego podczas snu usuwa ze skóry martwe komórki, niweluje nierówności, zmniejsza pory i fenomenalnie wygładza cerę. Skóra o poranku zyskuje niesamowitą gładkość – jest jakby wypolerowana. Nie stosować maseczki do cery wrażliwej lub naczynkowej.

NIEDZIELA
PERFECT FINISH HYALU-FUSION
Maska NA NOC będąca wykończeniem zabiegu wygładzającego. Zawiera wielowarstwowe sferulity retinolu i wypełniający skórę BIOLIPID Booster, które niwelują zmarszczki i regenerują głębokie struktury skóry. Maska udoskonala cerę czyniąc ją wypoczętą, nawilżoną, jedwabiście gładką i pełną energii w poniedziałkowy poranek.

Stosowanie: Piątek, sobota i niedziela – wieczorem zamiast kremu na noc.


OPINIA
Cała saszetka podzielona została na 3 mniejsze. Dwie pierwsze to pojemności po 4 ml każda, a trzecia to 5 ml. Wszystkie trzy mają delikatne i kremowe konsystencje wygodne w użyciu, nie drażnią zapachami, które są znikome i nie powodują zapachowego dyskomfortu. Dwie pierwsze saszetki starczyły mi na 3 trzy tygodnie czyli 3 weekendy. Natomiast trzecia na dwa użycia. 


W piątki i soboty na noc nakładałam zamiast kremu maski z koktajlem kwasów glikolowego i migdałowego. Ich zadaniem było przede wszystkim wygładzenie cery przez usunięcie martwego naskórka. I tak było, kiedy o poranku na kolejny dzień zmywałam twarz była bardzo wygładzona. Na niedzielne noce czekała maska wykończeniowa. Mimo wielu istotnych jej walorów od producenta np: niwelacja zmarszczek, fakt był taki, że maska zaspokoiła mnie jedynie pod względem dobrze zwilżonego naskórka.



ASAYAKE PURE, termo oczyszczający zabieg wulkaniczny

STEP 1 – SAUNA-PEELING ZEOLITOWY
Zawiera ścierające granulki oraz drobinki Zeolitu, które po nałożeniu na wilgotną skórę doprowadzają do reakcji termicznej. Pod jej wpływem skóra rozgrzewa się, otwierają się pory, a następnie usuwane są zanieczyszczenia i nadmiar łoju. 


STEP 2 – CZARNA MASKA Z LAWY
Bio-aktywna glinka z lawy wulkanicznej, która oczyszcza pory, a następnie je zamyka wyraźnie zmniejszając widoczność wszelkich nierówności na skórze. Kompleks oligoelementów i ekstraktu z kory Enantia Chlorantha nadaje cerze idealny matowy efekt, jedwabistą gładkość i zdrowy koloryt. 


OPINIA


Pierwsza saszetka skrywała peeling zeolitowy z mikromaleńkimi drobinkami. Na wilgotną skórę nałożyłam jasną pachnącą maź, efekt rozgrzania czułam jedynie na opuszkach palców natomiast w trakcie masażu ledwo. Po zmyciu skóra faktycznie perfekcyjnie została oczyszczona, gładka. W drugiej saszetce skrywała się ciemno popielata maź - podobno była to maska z lawy stąd ta barwa. Po nałożeniu wygląda się jak "murzynek" hehehe po czasie maska zastyga - 20 minut i wtedy nadchodzi dość nie przyjemne zadanie, musimy maskę usunąć zwilżonym wacikiem. Wacików zużyłam sporo by doprowadzić do oczyszczenia, nie było to zbytnio przyjemne. Kiedy uporamy się ze zmyciem, nadeszły oględziny czyli efekty. Skóra jest nieskazitelna, tak gładka jak nigdy dotąd. Widoczne pory znikają, cera jest odświeżona. Jedynie nawilżenie średnie. Na samą noc posiłkowałam się cienką warstwą kremu. Efekt tak gładkiej cery trwał u mnie dwa dni. Zabieg polecam w podróży lub na wieczorne wyjście.



Znacie zabiegi w formie saszetek Yoskine?

pozdrawiam - Magda

14 czerwca 2016

CZY PERFUMOWANE ŻELE I BALSAMY SĄ POPULARNE?

Witam

Kochamy się w zapachach, lubimy się nimi otaczać i dawać otoczeniu swoje "ja" - oczywiście nie przesadzając. Trudno jest mi określić ile jest zwolenników jak i przeciwników perfumowanych kosmetyków typu żel/balsam, które przedłużają bukiety perfum. Sama nie korzystałam do tej pory często z takich odpowiedników, jednak od wiosny poznaję jeden perfumowany żel BBW, o którym napiszę już nie długo. Natomiast nie dawno skorzystałam z okazji i poznałam żel wraz z balsamem Livioon nr 8, które nawiązują do nut zapachowych drzewno - orientalnych.


Perfumowany żel pod prysznic
• działa relaksująco i pobudzająco
• pozostawia skórę miękką, gładką i przyjemną w dotyku
• stworzony na bazie naturalnych składników
• przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry
Balsam do ciała 
• głęboko nawilża skórę dzięki zawartości masła i olejku macadamia
• stworzony na bazie naturalnych składników
• dzięki zawartości witaminy E zapobiega starzeniu się skóry 
wspierając jej naturalne funkcje
• intensywnie odżywia i wygładza skórę, nadając jej zdrowy 
i zadbany wygląd
• doskonale się wchłania, pozostawiając na skórze film 
zabezpieczający przed czynnikami środowiskowymi
• idealny do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry


Produkty umieszczono w tubach w czarnej znajduje się żel (200 ml), w białej balsam (200 ml). Połączenie bieli i czerni stosownie się komponuje. Ozdobień praktycznie nie mają cechują się minimalizmem. Z tyłu również nie znajdziemy długich notek o nich, jedynie podstawowy potrzebny i przejrzysty tekst. Zamykania na klik sądzę, że są dobrym rozwiązaniem. 

Żel ma postać krystalicznej galaretki, mała ilość na myjce sprawia, że z dodatkiem wody uzyskujemy obfitą pianę. Możemy nim myć zarówno ciało jak i włosy. Ja zostałam przy myciu skóry ciała, szamponów mam sporo dlatego odpuściłam zastosowanie jego na włosy. Co uzyskałam? dobre oczyszczenie, brak wysuszenia czyli podstawowe funkcje żel spełnił.

Balsam jest biały o zwartej, ale luźnej gęstości. Zawiera masło, olejek macadamia oraz witaminę E. Przyjemnie daje się rozsmarować i ładnie się wchłania bez dłuższego czekania. Zostawia naskórek dobrze zwilżony i w miarę gładki (zależy na której partii ciała). 


Odnośnie zapachu w obu produktach. 
Są bardzo podobne z początku zalatują cięższymi zapachami męskimi. Jest to mylne, takie wonie czuć jedynie z tub po aplikacjach bukiety łagodnieją i stają się umiarkowane w odczuciu. Natomiast na skórze pachną subtelnie i ekskluzywnie co zaskoczyło mnie pozytywnie ponieważ stałam się ich dozgonną fanką ze względu na dominujący orient.
 Nie stosuję tych produktów co dziennie, chociaż można nimi pielęgnować ciało dzień w dzień. Są w ruchu kiedy wychodzę do przyjaciół lub wybieramy się z mężem we dwoje w urocze miejsce czyli randkę we dwoje:)

Po krótkim okresie używania perfumowanych kosmetyków do pielęgnacji uznaję, że jestem ich zwolenniczką, ale nie każdego dnia. Wkładam je na ciało kiedy chcę się poczuć wyjątkowo i stosowanie. Wśród znajomych kiedy pytam o takie  pachnące kosmetyki rzadko słyszę "owszem używam takich produktów"...

Jesteście miłośniczkami perfumowanych żeli czy balsamów do ciała?


pozdrawiam - Magda

12 czerwca 2016

LIVIOON, FACE GLOVE

Witam

Czyściki do demakijażu znałam jedynie z blogosfery, czytałam o nich recenzje i to dobre.  Blogowiczki oceniały takie czyściki pozytywnie. Sama nie ufnie podchodziłam do takiej metody usuwania makijażu, wierna byłam micelkom lub mleczkom. Jednak swoją ciekawość musiałam zaspokoić. Od kilku tygodni zaprzyjaźniam się rękawiczką Face Glove z Livioon. Przybliżę dzisiaj jej opis i działanie.


Nie duże pudełeczko barwy różowej to miejsce w którym znajdziemy czyścik. Na odwrocie czeka do przeczytania krótka lektura o produkcie. Face Glove to prostokątna mała rękawica mieszcząca max 4 palce podczas oczyszczania. Wykonana jest z mięciutkiego materiału barwy białej, z boku widniej jedynie metka z logo Livioon. 

Czyścik ma za zadanie oczyścić twarz i oczy z makijażu, może również służyć przy oczyszczaniu sebum i zabrudzeń np: po siłowni. Na własnej skórze przekonałam się, że nie podrażnia wrażliwej skóry i oczu. Możemy go użyć również w peelingowaniu cery, nie jest mocny. Traktuje skórę delikatnie jednocześnie usuwając martwy naskórek, pobudzając tym skórę do tworzenia kolagenu i włókien elastyny. 

Stosowanie jego jest banalne. Dobrze zamaczamy go w wodzie, a nadmiar wyciskamy, zakładamy glove na trzy/cztery palce - skojarzył się mi teatrzyk pacynkowy:) i zaczynamy okrężnymi ruchami zmywać makijaż. Z reguły delikatny makijaż jaki wykonuję zostaje zmyty w tempie ekspresowym. Sprawnie bez rozmazu. Nie ufnie jednak zmoczyłam  po pierwszym zastosowaniu wacik micelkiem i przemyłam twarz z ciekawości, okazało się, że nie potrzebie. Skóra perfekcyjnie została pozbawiona: tuszu (zwykłego), kredki do oczu, cieni w odcieniu szarym oraz podkładu Cashmere. Cud! kawałek szmatki zamoczonej w wodzie zdziałały więcej niż kilka wacików i micel! 


 Utrzymanie FG w czystości jest również proste jak jego użycie. Wystarczy go potraktować naturalnym mydłem z wodą, a cały brud schodzi, potem wysuszenie i jest gotowy do ponownego użytku.
Raz na czas producent zaleca wyprać go w pralce co uczyniłam, sam materiał nie uległ zniszczeniu nadal jest bielutki i miękki. 

Mimo tego, że jestem nauczona wykonywać demakijaż micelami/mleczkami to Face Glove zostaje ze mną, będzie zabierany na wyjazdy, gdzie jest znakomitą alternatywą na płynne zmywaki. Jego czas funkcjonowania to 4 miesiące jak podaje producent, sądzę, że używany rzadziej będzie służyć mi dłużej. 


pozdrawiam  - Magda