30 listopada 2015

BINGOSPA PREZENTUJE: BODY SCRUB TAHITIAN NONI

Witam

Nie wyobrażam sobie pielęgnacji ciała bez scrubu. Używając takiego kosmetyku przygotowuję głównie naskórek do lepszego przyswajania balsamu czy masła. Dodatkowo pobudzam krążenie krwi, pomagam sobie w walce ze skórką pomarańczową. Od nie dawna walczę z wrastającymi włoskami, a scrub powoli zaczyna sobie z tym defektem radzić. 
Zalet ma kilka, stosując go przynajmniej raz w tygodniu jestem skłonna powiedzieć: scrub działa na pewnych płaszczyznach.
Krystaliczny scrub BingoSpa z ekstraktem z owoców Noni jest ze mną kilka tygodni. Producent częstuje Nas większą pojemnością bo aż 550 g, a otrzymujemy go w wygodnym plastikowym pudełku, zamykanym zakrętką z dodatkowym wieczkiem zabezpieczającym. Jest dosyć kruchy/luźny jak na taki produkt. Minimalistyczna grafika opakowania to zaleta, tak uważam. Jest czytelna, zawiera minimum wiadomości jakie powinnam poznać.


Pierwszy raz spotkałam się z taką sypką konsystencją w scrubie, są to krystaliczne większe ziarna bardzo luźne. Sprawiają kłopot podczas aplikacji na skórę, dlatego polecam do garści dodać nie dużo np: żelu, który poniekąd sklei ziarna i pozwoli nałożyć scrub na skórę. Zawarty w nim ekstrakt z owoców Noni w składzie występuje pod nazwą - Morinda Citrifolia posiada witaminy, aminokwasy, enzymy mikroelementy i pierwiastki śladowe. Scrub przyjemnie pachnie, dobrze owocowo. Zaznaczyć jednak muszę, że wyczuwam również znikomy powiew nie naturalny, jednak jest on do przejścia bo jednak owocowe nuty dominują. Z pozoru większe drobiny jak w tym scrubie nie podrapią naskórka, nie uszkodzą go, szybko się rozpuszczają, ale pozwalają na wykonanie masażu. Skóra traci martwą skórę, jest dobrze oczyszczona, lekko pachnąca nie ma nadmiernego zjawiska w postaci tłustej warstwy, która czasami się zdarza w scrubach. Zazwyczaj dzieje się to kiedy w składzie mamy parafinę, tutaj jej jednak nie znajdziemy! Skóra staje się miękka, w dotyku jedwabista, a w miejscach mniej wymagających wyczułam wystarczające nawilżenie. Skład bardzo krótki jak widzicie poniżej na fotografii.


Używacie scrubów lub peelingów do ciała? macie jakiegoś faworyta?


pozdrawiam - Magda

28 listopada 2015

THE SECRET SOAP STORE PRZEDSTAWIA: MYDŁO TRAWA CYTRYNOWA ORAZ MYDŁO OGÓREK Z KOPERKIEM

Witam
Od dawna nie kupuję stricte drogeryjnych mydeł w kostkach, odeszły one w dal. Nie oznacza to, że mydła porzuciłam. Lubię sięgać zarówno po mydełka w kostkach jak i w płynie, ale tych o bardziej wartościowszych składach. W płynie mydeł używam przeważnie do mycia tylko rąk, natomiast wersje kostkowe przeznaczam często do mycia twarzy i ciała. 
Ostatnio na mydelniczce królowały dwa krążki The Secret Soap Store - Trawa Cytrynowa oraz Ogórek z Koperkiem.
 Mydełka mają kształt krążków hokejowych - takie miałam na początku skojarzenie. Na środku mają wygrawerowany napis - THE SECRET SOAP STORE. Ich masa to 100 g / każda sztuka. Jedyną porażką jakiej się doszukałam to brak konkretnego opakowania, które wpływa na decyzję podczas kupna produktu. Mydełka są pakowane w zwykłą folię bez jakiegokolwiek opisu, albo papierową firmową małą torebkę w której znajdujemy je luzem. Przy jednym napotkałam ulotkę, czyli nie wielki skrawek papieru z opisem, ale szybko się on zagubił:(
Podczas pierwszych użyć nie mogę orzec, że kostki dobrze trzyma się w dłoni, ale na pewno lepiej niż kanciaste formy, natomiast po kilku zastosowaniach nie ma już problemów ponieważ krawędzie zaokrąglają się. Jedno mydełko starczyło u Nas na około półtora miesiąca, częściej używał ich mąż, zabierając je pod prysznic. Po czasie na mydełkach powstały pęknięcia, ale jest to proces normalny przy mydełkach naturalnych. Oba jednak przechowywałam na oddzielnej mydelniczce, żadne nie namakało. 
Mydełka jak dla mnie mają podobne działania dlatego pozwoliłam sobie na jedną opinię. W kontakcie z wodą lekko się zapieniają, piana myje delikatnie ciało, twarzy nie wysuszają (przynajmniej mojej suchej/wrażliwej). Zapachy nie dają dużej mocy są skomponowane taktownie i z umiarem mimo tego, że parfum znajdziemy w obu przypadkach dosyć wysoko w składach. Trawa cytrynowa została jednak moim faworytem, cudnie pachnie: świeżo, pobudzająco,natomiast ogórek z koperkiem jest potraktowany dodatkowo zaperfumowaną wonią przez co traci bukiet "warzywniaka". Obie pozycje dokładnie myją powierzchnię ciała, naskórek jest oczyszczony, a miejsca mniej wymagające dostają dostatecznej wilgoci, te mniej odporne częstuję po kąpieli mazidełkiem do zregenerowania. Skóra po nich lekko pachnie, nie kłóci się z dodatkowymi umilaczami. Skóra w każdym razie nie zostaje przesuszona nawet w tych miejscach, gdzie zazwyczaj lubi to robić. Każda kostka to koszt około 19 zł - wg. mnie trochę za dużo mimo dobrego składu.
Mydełko Trawa cytrynowa chowało w kostce: oleje roślinne - avocado, jojoba, macadamia, oliwy z oliwek, ze słodkich migdałów, olej winogronowy, masło Shea.

Mydełko ogórek z koperkiem chowało w kostce: olej ze słodkich migdałów, oliwę z oliwek, olej makadamia, olej avocado, olej winogronowy, masło shea, koperek ogrodowy.
Mydełka do nabycia <TUTAJ>

Znacie którąś wersję mydeł z TSSS?
pozdrawiam - Magda

27 listopada 2015

YANKEE CANDLE O WOSKU SHEA BUTTER

Witam
MASŁO SHEA - jest drogocennym składnikiem wielu kosmetyków/występuje również solo.
 Masło shea przygotowuje się z nasion/orzechów drzewa (Vitellara paradoxa), które rośnie w Afryce. Region, gdzie rosną drzewa shea jest nazywany w literaturze „pasem shea”.
Cenimy go za właściwości i działanie. Samo masło shea miałam okazję niejednokrotnie poznać, poczuć go na własnej skórze i cieszyć się jak idealnie o nią dba. Zadałam sobie pytanie czy oprócz ciała, masło może zaspokoić duszę? o tym dowiecie się w dalszej części postu, w każdym razie wosk o tej nazwie niesamowicie mnie zaintrygował. Zapraszam:)

Wosk pochodzi z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. 

Wyczuwalne aromaty: masło shea.

Zapachy wosków są ukojeniem zmęczonej duszy, jak to możliwe? 
woski przede wszystkim trzeba lubić palić, nie można tego robić na siłę i oczekiwać nie wiadomych jakich wrażeń. Za każdym razem, poznając nową tartaletkę, wiem, że czeka mnie nowa interpretacja nut schowanych w tym nie wielkim krążku. 

 Wosk Shea Butter należy do wyjątkowych woni jakie poznałam. Jest niczym "plaster na ranę". W obecności  bukietu jaki się wykluwa po odpaleniu podgrzewacza, odpływam - tak dobrze potrafi mną zawładnąć. Wosk jest miły, ciepły, spokojny, ale z wyjątkowym charakterem. Swoją swawolną, ukrytą słodkością odprowadza umysł w przytulny kąt pełen spokoju i radości. Pochodzi z limitowanej serii zapachów Yankee Candle Q1 2015. Należy do trio z kategorii Classic: Casis - Aloe Vera - Shea Butter. 
Taki zapach współgra z wieloma miejscami, nadaje się zarówno do pokoju dziennego jak i sypialni. Oczarować nim można klientów w butikach czy kawiarniach. Jestem do niego przywiązana, świadczy o tym zakup kolejnej tartaletki:)
Wosk do kupienia na goodies.pl
pozdrawiam - Magda

25 listopada 2015

DBAM O BRWI Z LILY LOLO

Witam

Czy dużo czasu poświęcacie swoim brwiom? nosząc grzywkę na co dzień wyczesaną, prostą w dół kilka lat, przestałam zupełnie ostatnio zwracać uwagę na brwi, czasem je tylko reguluję i na tyle. Grzywka wygodnie je przysłania. Wstyd przyznać, ale ostatnio spoczęłam na laurach i nie przywiązywałam uwagi na ich wygląd. Zakładając opaskę na włosy podczas aerobiku i zerkając w lustro po treningu brwi zaczęły mnie irytować! jak można było tak je zaniedbać, wyglądały nie estetycznie, jednym słowem musiałam coś z nimi zrobić! Lily Lolo pomogło mi doprowadzić brwi do stanu normalności, że się tak wyrażę. 
Co przysłużyło się do ich upiększenia? 
Eyebrow Duo Dark - Ciemny zestaw do brwi składający się z  cienia w chłodnym odcieniu brązu wraz z woskiem
oraz
Angled Brow - Spoolie Brush - Podwójny pędzelek


Doprowadzenie brwi do przyjaznego wyglądu rozpoczęłam od regulacji. Nie sprawia mi to problemu dlatego sama się tym zajmuję nie potrzebuję wizyty u kosmetyczki. Pęsetką usuwam nie chciane włoski wyrastające poza łuk brwiowy. Bliżej nozdrzy usuwam mniejsze włoski bo one też potrafią zakłócić lekki łuk, a od strony zewnętrznej na skroni staram się stworzyć cieńszy łuk z włosków. By depilacja nie była bolesna napinam palcami skórę, wtedy sam moment wyrwania nie jest bolesny jedynie skóra jest zaczerwieniona, ale kilka godzin starcza by powróciła do siebie.


Eyebrow Duo Dark - Ciemny zestaw do brwi. składający się z cienia w chłodnym odcieniu brązu wraz z woskiem. 
Nie wielkie okrągłe pudełeczko mieści cień oraz wosk. Biało-czarna grafika to wizytówka Lily Lolo, więc łatwo się domyślić w jakich barwach jest krążek. Całość mieści w mini kartoniku. Po otwarciu ukazują nam się malowidła, a na górnej części producent umieścił lusterko. Całość przypomina paletkę z cieniami. Ciemny wypełniacz zakrywa luki między brwiami jest on dość kruchy łatwo się go aplikuje. Wosk natomiast jest bardziej "mokry" zwięzły i dzięki niemu możemy nadać dobrowolny według uznania kształt. Po zakończeniu makijażu takie podkreślenie brwi nadaje buzi wyrazistości.

Zalety zestawu 
- łagodna, naturalna formuła
- lekka konsystencja
- nie zawierają substancji zapachowych ani talku
- wyjątkowo trwałe
- zawierają olejek jojoba oraz wosk karnauba
- 2 g


Sposób użycia
1. Przy pomocy pędzelka Angled Brow/Spoolie Brush oraz cienia wypełnij miejsca, w których nie ma włosków.
2. Cień nakładaj krótkimi, zdecydowanymi ruchami.
3. Utrwal wykonany makijaż brwi woskiem również przy pomocy pędzelka Angled Brow/Spoolie Brush.


Angled Brow - Spoolie Brush
Jest to mój pierwszy tego typu pędzelek. Nie mam porównania z innym, ale muszę przyznać, że ten może nie jest nie zbędny, ale ułatwia wykonanie makijażu rzęs i brwi dlatego uznałam, że jest ważnym elementem. Sprytnie został zaprojektowany ponieważ oba końce są wykorzystane. Na jednym znajduje się szczoteczka, radząca sobie przy rozczesywaniu brwi i rozdzielaniu rzęs, a na drugim końcu mamy pędzelek wycięty pod kątem nim aplikujemy cienie i wosk modelując i nadając kształt brwiom. Jednym nie dociągnięciem jest brak osłon na pędzelkach.

Zalety pędzelka 

- całkowita długość pędzelka ok. 170 mm 

- przydatny przy aplikacji cieni sypkich i prasowanych 
- odpowiedni dla wegan



Zestaw jest bardzo trwały (wydajny) podkreślając nim brwi rano, wieczorem przy demakijażu widać jeszcze przyzwoicie ich kontur. Cień z woskiem zmywa się wygodnie bez mocniejszego tarcia. Pędzelek natomiast wygnie przygotowuje włoski do malowania rzęs czy brwi. Nie wielki zestaw zmieści się w każdej torebce, należy uważać jedynie na pędzelek, który nie ma osłon. Ja znalazłam stare etui i tam go przechowuje.
Dbacie szczególnie o brwi? czy są one traktowane przez Was lajtowo?

pozdrawiam  - Magda

24 listopada 2015

OPTIMA PLUS PREZENTUJE: OLEJKI ETERYCZNE

Witam
Kto nie lubi przebywać w pachnącym pomieszczeniu? w większości z Nas to akceptuje, ładny zapach wprawia nie tylko w lepszy nastrój, ale pozwala poczuć się lepiej. Olejki eteryczną są idealne na takie dni kiedy chcemy odpocząć, odprężyć ciało, mają również zastosowanie w łagodzeniu dolegliwości zdrowotnych. Szeroką gamę tego typu olejków proponuje Nam
Optima Plus, w dzisiejszym poście poznacie pierwszą czwórkę. Olejki są naturalne, pochodzą ze skoncentrowanych esencji ekstraktów roślinnych. Pozyskiwane są w wyniku destylacji z roślin olejkodajnych tak jak: drzew, kwiatów i ziół.
Każdy z olejków zapakowany jest w kartonik na którym znajdziemy skład danego olejku, datę przydatności oraz zastosowanie. 10 ml olejku mieści się w szklanej buteleczce z dozownikiem. W każdym kartoniku znajdziemy również ulotkę.

JAK STOSOWAĆ OLEJKI ETERYCZNE
Do kąpieli – 3-6 kropli do wanny napełnionej ciepłą wodą
Do masażu – 2 krople olejku eterycznego na łyżkę olejku do masażu
Do aromatyzacji pomieszczeń – przez nawilżacze i rozpylacze (5 kropli na 1 litr wody)

Olejek pomarańczowy. Głównym jego zadaniem jest wpływ na stres oraz bezsenność. Najlepiej używać go wieczorem kiedy szykujemy się do snu, teraz może nie mam problemów z zasypianiem, ale kiedy go palę w kominku wieczorem to zauważyłam, że spokojniej zasypiam, czasami wcześniej niż zwykle. Zapach to wyciśnięte słodkie pomarańcze. Czasami dodaję kilka jego kropel do kąpieli kiedy wracam bardzo zmęczona po pracy. Potrafi dać odpocząć umysłowi  i  wprawić go w spokój. Sam zapach olejku  może niejadka zachęcić do regularnego jedzenia przez wzbudzenie apetytu. Olejek ten również wzmacnia tkankę łączną, działa regenerująco i antycellulitowo na skórę, oraz stosowany jest w pielęgnacji cery zanieczyszczonej, ze względu na działanie antyseptyczne i oczyszczające.
Olejek cytrynowy. Ma właściwości antyseptyczne, pozbywa się drobnoustrojów na skórze, błonach śluzowych i w zakażonych ranach. Ma długotrwałe działanie. Olejek cytrynowy należy do olejków lotnych. Z olejków tych korzysta medycyna naturalna. Zapalenia jamy ustnej i gardła są wywoływane przez bakterie. Żeby łagodzić stany zapalne, należy do 50 ml ciepłej wody dodać 3-5 kropli olejku, a następnie przepłukać płynem jamę ustną. Słaby zapach cytryny ożywia i wzmacnia koncentrację. Aromaterapia wykorzystuje olejek cytrynowy, by łagodzić emocje i przygnębienie, odpędzać strach i walczyć z depresją.
Olejek bergamotowy. Stosować możemy ten olejek przy złym samopoczuciu, kiedy brakuje nam pewności siebie. Ma on również właściwości antyseptyczne, które pomagają przy chorobach skóry takich jak: trądzik, egzemy i łuszczyca. Bez obaw możemy go również stosować na rany czy na opryszczkę. Pomoże Nam w problemach trawiennych czy infekcjach dróg moczowych.,
Olejek herbaciany. Podobno jest wszechstronnym i uniwersalnym olejkiem z całego grona olejków. Możemy nim łagodzić opryszczkę, którą wysusza przyspiesza jej gojenie. W bólach mięśni i stawów uśmierza ból, zwłaszcza po wysiłku fizycznym. Sama użyłam go kilkakrotnie po ćwiczeniach, kiedy poczułam dziwny ból, złagodził go i pozwolił powrócić do sprawności. Olejku mogą używać osoby zmagające się z trądzikiem ze stanami zapalnymi, pozwoli to na zniknięcie lub złagodzenie dolegliwości.

Olejki nie tylko służą do palenia w kominku, mają wiele zalet zwłaszcza wykorzystuje się je w aromaterapii, gdzie pomagają doraźnie w dolegliwościach. Teraz kiedy zbliża się zima nie tylko będę je wykorzystywać paląc w kominku, trafią również do nawilżacza powietrza by np: udrażniać drogi oddechowe w razie przeziębienia lub "uspokoić nerwy". 
Korzystacie z takich olejków?
pozdrawiam - Magda

22 listopada 2015

PAT&RUB PREZENTUJE: KREM POD OCZY

Witam
Kiedy słyszę Pat&Rub by Kinga Rusin od razu mam skojarzenie: naturalne z wyższej półki kosmetyki. Składniki tych produktów naturalnych to tłoczone na zimno najbardziej wartościowe oleje i masła roślinne, naturalne wody kwiatowe, cukier, woski roślinne i pszczele, olejki eteryczne, alkohole roślinne, biologicznie aktywne ekstrakty z roślin. 
Kremów pod oczy używam od ładnych paru lat, mając +30 nawet jest to wskazane, chcę, aby moja skóra, a zwłaszcza ta pod oczami, gdzie jest cienka i wrażliwa była jak najdłużej w formie. W przyszłym tygodniu minie dwa pełne miesiące odkąd stosuję Krem pod oczy P&R. Sądzę, że na tyle go już moja skóra poznała iż pora napisać o nim opinię.
Opakowanie kremu jest proste, ale precyzyjnie zaprojektowane. Pudełeczko w którym znajdziemy pojemnik z dozownikiem airless wyprodukowano w 100% z materiałów z recyklingu. Na zewnątrz znajdziemy informacje o kremie, natomiast kiedy rozerwiemy karton naszym oczom ukarzą się informacje na temat w jaki sposób pielęgnować twarz z P&R. Pojemnik mieści 30 ml kremu - sporo i mam nadzieję, że uda się mi go zużyć w ciągu 6 miesięcy.
Kompozycja:

Bioskinup R Contour* - redukuje ciemne cienie, opuchliznę, wzmacnia skórę pod oczami
Hydracire TM S* – chroni przed utratą wody, wygładzają skórę
Elestan TM* – chroni włókna kolagenowe i odbudowuje elastynę
Peptamide TM* – ujędrnia, stymuluje syntezę kolagenu i odnowę skóry
Olej Arganowy* – chroni przed wolnymi rodnikami, wygładza kurze łapki
Olej z Lnianki Siewnej* – chroni warstwę hydrolipidową
Oryza Activ* – nawilża, chroni przed wolnymi rodnikami, bogata w witaminę E
Kwas hialuronowy* – nawilża, napina
Argatensyl TM*– napina skórę natychmiast oraz działa przeciwzmarszczkowo
Vit -A-Like* – stymuluje odnowę naskórka, poprawia elastyczność
Krem zawiera również łagodzącą wodę chabrową*.
*wszystkie surowce, z których skomponowany jest krem mają certyfikat naturalności

Skład
Aqua, Centaurea Cyanus Flower Water, Isoamyl Laurate, Jojoba/Mimosa/Sunflower Seed Wax, Polyglyceryl-3 Esters,Glycerin*, Caprylyl/Capryl Glucoside, Pfaffia Paniculata Root Extract, Ptychopetalum Olacoides Bark Extract, Lilium Candidum Flower Extract, Decyl Cocoate, Argania Spinosa Kernel Oil, Camelina Sativa Oil, Manilkara Leaf Extract,Hexapeptide-11, Polyglyceryl-6 Distearate, Oriza Sativa Bran Wax, Squalene, Phytosterols, Tocopherol, Tocotrienol,Microcrystalline Cellulose, Cellulose Gum, Phenethyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Argania Spinosa Kernel Extract,Sodium Cocoyl Glutamate, Vigna Aconitifolia Seed Extract, Xanthan Gum, Sodium Phytate
Producent po zastosowaniu tego kremu obiecuje wiele pozytywnych efektów jakie powinniśmy zauważyć. Czy tak się stało? już opisuję. 
Efekty do uzyskania: chroni przed zmarszczkami, likwiduje cienie, napina, ujędrnia, naprawia, uelastycznia.
 Wspomnę, zanim przejdę do działania, że krem jest rzadki, ma barwę beżową oraz pachnie specyficznie słodko, uznałam, że zapach ma w sumie do przyjęcia. Polecam nakładać cienką warstwę, przy grubszej lubi się rolować. Wchłania się w dobrym czasie pozostawiając nabłyszczoną strefę, na którą nałożyliśmy krem. 
Krem nie podrażniał oczu, co u mnie jest ważne, ze względu na wrażliwe oczy. Co zauważyłam po dwóch miesiącach stosowania? tak naprawdę mimo tego, że krem wyróżnia się składem, a producent prognozuje b. dobre efekty ja nie mogę się pod tym wszystkim podpisać. Krem wypadł w moim przypadku przeciętnie, skóra na pewno została dobrze nawilżona, została wygładzona - i to na tyle, cieni prawie nie posiadam więc nie wypowiem się, a odnośnie napięcia czy ujędrnienia ja poprawy nie widzę, występujące płytkie zmarszczki nie zostały nic spłycone - przyczyną może być za krótki czas w użytkowaniu?
 Nie odsuwam go jednak, nadal będę kremu używać być może przyniesie lepsze efekty po dłuższym czasie, chociaż w to nieco wątpię ponieważ - cytuję producenta: Krem działa natychmiast - wyraźnie redukując cienie i opuchliznę pod oczami, napina skórę. Stosowany długofalowo - chroni i odbudowuje elastynę, przywraca skórze równowagę hydrolipidową, zwiększa odporność i elastyczność skóry, poprawia jej napięcie. Zwalcza wolne rodniki.
Krem jest naturalny i hipoalergiczny - po mojej opinii nie zniechęcajcie się, pamiętajcie, że każda z Nas posiada inne predyspozycje skórne i krem może okazać się u Was perełką kosmetyczną. 
pozdrawiam - Magda

20 listopada 2015

INVEO - SERUM DO RZĘS, EFEKTY PO 6 TYGODNIACH

Witam
Przeszło miesiąc temu informowałam na łamach bloga rozpoczęcie kuracji Inveo - serum hypoalergiczne do rzęs. Możecie sobie przypomnieć post <TUTAJ>. Sześć tygodni upłynie w przyszły poniedziałek odkąd codziennie wieczorem po oczyszczeniu oczu nakładam serum. Zapraszam wszystkich na moją opinię odnośnie wrażeń przy stosowaniu serum.
Oprawa jest inna niż zazwyczaj. W kartoniku wydzielono okienko, gdzie sprytnie umieszczono wąskie, plastikowe opakowanie. Kolory odblaskowe dobrze wyróżniają się na czarnym tle. Pojemność 3,5 ml powinna starczyć na 3 miesiące kuracji. W serum znajdziemy Bimatoprost, który odpowiada za porost rzęs. 

Skład: Aqua, Bimatoprost, Euphrasia Officinalis Extract, Sodium Cloride, Alcohol Denat., Benzalkonium Chloride.
Opakowanie jest lekkie, przypomina eyeliner. Dzięki zwężeniu ku górze wygodnie trzyma się końcówkę podczas aplikacji, które jest proste i bezproblemowe. 
Więcej o serum poczytacie <TUTAJ>

Dozownik zakończono wygodnym pseudo pędzelkiem z białego włosia. 
Po wyciągnięciu jest ono zawsze mokre (nie kapie z niego serum), dzięki temu bez obaw nakładamy mokre serum na powieki przy linii rzęs. 
Serum jest bezzapachowe, nie podrażnia oczu mimo tego, że zdarza się mu dostać momentami do oka.

Przed rozpoczęciem kuracji rzęsy były w opłakanym stanie. Dlaczego? pisałam o tym w pierwszym poście o którym wspomniałam na początku posta, dla tych którym nie chce się przeczytać przypomnę, że zmagałam się z gradówką. Sporo rzęs wtedy wypadło, były rzadkie, tusz nawet nie ratował ich przed ładną prezentacją. 
Przy kosmetykach potrzebujących czasu musimy być cierpliwi, systematyczni. 
 Podczas tych 6 tygodni opuściłam dwie aplikacje - zdarza się, ale sądzę, że nie zaważyło to na końcowym efekcie. Rzęs podczas kuracji wypadło zaledwie kilka, szybko się wzmocniły, widziałam to na waciku, który dawał jasny obraz. Teraz nie dawno zauważyłam zagęszczenie oraz wydłużenie. Rzęsy ściemniały, kiedy je pokrywam jedną warstwą tuszu stają się od razu czarne:) Preparat wzbogacony jest ekstraktem ze świetlika otrzymywanym z ziela świetlika lekarskiego Euphrasia officinalis. Ekstrakt jest bogatym źródłem garbników, zawiera również glikozydy i kwasy fenolowe. Cena serum jest niska względem bardzo pozytywnego efektu jaki otrzymały moje rzęsy - 60 zł.
Dzięki portalowi Trustedcosmetics poznałam serum, które będę polecać znajomym, rodzinie. Poniżej dwie fotki sprzed kuracji i po. Widać ewidentnie, że rzęsy stały się dłuższe i ładnie się zagęściły.
Nie zaprzestaje dalszego stosowania serum, liczę na okazalsze efekty po dalszych użyciach:)
pozdrawiam - Magda

19 listopada 2015

DZIADEK DO ORZECHÓW I ZACZAROWANA ŚLIWKA, PROPOZYCJA PARTY LITE NA JESIEŃ I ZIMĘ

Witam
Kiedy za oknem robi się szaro i ponuro, o szyby stuka deszcz wiem, że nadchodzi jesienna aura. Nie chce nam się wystawiać nosa za próg domu, najlepiej zaszyć się jest w zaciszu domowym. Jednak kiedy z obowiązku wychodzimy do pracy, szkoły to wracając chcemy odpocząć. Wypróbowanym sposobem na chwile wyciszenia jest miła atmosfera w obecności zapachów dającym mi odetchnąć, wyluzować się i poczuć się dobrze. Dzięki Party Lite w ostatnich tygodniach poznałam parę zniewalających zapachów ukrytych w zestawie dwóch świec: Dziadek do Orzechów oraz Zaczarowana Śliwka to urokliwe zapachy o których dziś napiszę.
 Producenci dekoracyjnych świec dbają o pierwsze wizualne spotkanie naszych oczu z produktem. W tym przypadku wita Nas różowo-białe pudełeczko w którym skryte są dwie świece w szklanych pojemnikach. Na każdej widnieje szlaczek dziadka do orzechów, a pod spodem dane producenta. Każda ze świec skrywa inny zapach, wypalając się podobnie 20-30 godzin każda.
Świeca Dziadek do Orzechów jak i Zaczarowana Śliwka składa się z dwóch warstw, na wierzchu widnieje biała i kolejno u "dziadka" fioletowa, a u "śliwki" różowa.
Dziadek do Orzechów - to zamknięte nuty owocowe i mocno korzenne. Uwielbiany przeze mnie cynamon, wanilia odgrywają tu główne role. Świeca jest idealna na okres Bożego Narodzenia. Nie zużywałam jej całej zapalę podczas Wigilii by poczuć atmosferę świąt. 
Zaczarowana Śliwka - to powrót do lata, a nie na okres chłodniejszy:) moje odczucia oczywiście. Piękna nuta śliwki przemieszana z jagodową szczyptą tworzy niesamowitą aurę. Zapach jest lżejszy niż poprzedni, ale ma również swoją moc owocową. Zapach również nawiązuje do przepysznego ciasta śliwkowego jakie jadam u mojej mamci jak wpadam z wizytą letnio-jesienną:)

Dopełnieniem palących się świec były malutkie świeczki tealight - o oryginalnej nazwie "Śnieżnobiałe jagody", które rozświetlają w koło siebie miejsce dzięki przeźroczystym pojemniczkom. Mają swój udział w rozpalonej w danej chwili większej świecy. Czasami, kiedy nie mam ochoty na mocniejszy zapach to odpalam małą tealight, dającą jak ja to mówię - światełko nadziei na kolejny dzionek:) 

Całą nową kolekcje obejrzycie <TUTAJ>
Jesteście świeczko maniaczkami jak ja?
pozdrawiam - Magda

17 listopada 2015

COSTASY PREZENTUJE: LILY LOLO, CZARNA KREDKA DO OCZU

Witam

Kilka lat temu zaprzestałam używać kredek do oczu - czemu? sama nie wiem... teraz nie dawno pozbyłam się gradówki, która dyskwalifikowała użycie kredek. Doszłam do wniosku, że czas wrócić do przeszłości, lubiłam zawsze lekko podkreślać nimi jedynie dolną powiekę. Poszukiwałam kredki miękkiej ponieważ mam bardzo wrażliwe oczy i mały nie precyzyjny ruch powoduje, że od razu ciekną mi łzy. Dzięki opiniom jakie znalazłam w sieci na temat kredki Lily Lolo zdecydowałam się właśnie na nią. 

Do wyboru mamy dwa odcienie: czerń oraz brąz. 




Kredka posiada odżywcze składniki. Kolor jej jest głęboki, wystarczy jedno posunięcie by być zadowolonym z takiej czerni. Po kilku latach nawet taki laik jak ja z łatwością narysuje bez problemu kreskę. Kredką podkreślam jedynie dolną powiekę. Dzięki kredce można wykonać smoky eye. Kredka jest miękka przez co wrażliwe oczy powinny być zadowolone, przynajmniej moje są, a łatwo jest je podrażnić. Kredkę otrzymujemy w białym kartoniku. Po stronie, gdzie jest zatemperowana posiada ochronną skuwkę.
Zalety kredki:
- trwała, wodoodporna, niewysuszająca formuła
- olejek jojoba reguluje poziom nawilżenia skóry
- masło shea oraz olej canola nawilżają i chronią skórę
- witamina E wykazująca działanie przeciw starzeniowe
- odpowiednia dla wegan
waga - 1,14 g


Skład
HYDROGENATED JOJOBA OIL, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER, MICA, CANOLA OIL, COPERNICIA CERIFERA CERA, GLYCERYL CAPRYLATE, CANDELILLA CERA, TOCOPHEROL, ASCORBYL PALMITATE [MAY CONTAIN CI 77499 (IRON OXIDE)]


Kredki używam kilka tygodni, temperuje się dobrze i pachnie drewnem, sam rysik jest bezzapachowy. Zmywa się łatwo płynem micelarnym, wystarczy przytrzymać wacik na kilka sekund i po czerni nie ma śladu. Jej cena to 42 zł do kupienia <TUTAJ>
Warto ją poznać, ze względu na wydajność, głęboką czerń i łatwość malowania kresek.
Używacie kredek? znacie tą? 



pozdrawiam - Magda

16 listopada 2015

PAT&RUB PRZEDSTAWIA: RELAKSUJĄCY SCRUB - TRAWA CYTRYNOWA I KOKOS

Witam
W kosmetykach Pat&Rub można się zauroczyć. Ich zacną zaletą są składy, zapachy - ale od razu napiszę, że to kwestia rzecz jasna gustu, u mnie nos kocha każdy jak na razie bukiet wydobywający się z danego kosmetyku tej marki, a poznałam ich parę. Kolejnym nie wątpliwie świetlanym produktem jest scrub cukrowy o zapachu trawy cytrynowej i kokosa.
Kosmetyki tej marki szczycą się dobrymi opiniami, czytam o nich sporo pozytywnych recenzji, rzadko spotykam mniej przychylną opinię. W przypadku tego scrubu przeczytacie kilka dobrych słów na jego temat. 
Pojemnik jest bardzo mocny, wytrzymały raz upadł i nie uległ pęknięciu. Etykieta jest przejrzysta i co ważne czytelna nie musimy nadwyrężać wzroku. Pod główną zakrętką fabrycznie umieszczono sreberko, które ochrania produkt. Producent dosłownie rozpieszcza Nas jego pojemnością, 
aż 500 ml tego dobrodziejstwa znajdziemy w pudełeczku. Jest to ilość urodzajna i starcza na bardzo wiele użyć.
Sposób użycia:
Zwilżoną skórę ciała masuj koliście drobinkami pilingu aż poczujesz, że kryształy cukru się rozpuszczają. Dla mocniejszego efektu złuszczania można spilingować suchą skórę ciała. Zabieg warto zakończyć 15 minutową kąpielą, aby skóra mogła wchłonąć więcej cennych składników odżywczych z olejków i maseł, które zawiera scrub. Do stosowania 2-3 razy w tygodniu.

Na początku dostosowałam się do pierwszego zalecenia producenta, użyłam scrubu na zwilżoną skórę, nie było to jednak miłe, scrub totalnie oblepił ją nie mogłam usunąć ciężkiej warstwy. Na kolejny raz wykonałam masaż na suchej skórze (miałam jedynie zwilżoną dłoń) i powiem Wam, że w tym przypadku obsługa tym scrubem o wiele lepiej się sprawdziła. Scrubem można było wykonać masaż dużo lepiej, posuwał się na suchej skórze znacznie wygodniej. Cukier trzcinowy rozpuszczał się wolno. Scrub jest średnio ostry. Po czynnościach peelingujacych na skórze pozostaje film olejkowy i nie mylmy go z tłustą warstwą. Skóra jest od pierwszego zastosowania nawilżona, nie ma potrzeby dosmarowywać dodatkowo skóry, scrub w tej kwestii nam to całkowicie zapewnia. Oprócz tej zalety scrub wygładza i dobrze oczyszcza. Dodam, że podczas masażu bukiet składający się głównie z olejku trawy cytrynowej i kokosa niesamowicie pobudza zmysły, możemy odpocząć. Scrub zaskoczył mnie swoją bardzo zwartą konsystencją, musimy dosyć mocno wbić się paznokciami by wydobyć porcję. 
Kompozycja / Pełny skład (fotka niżej)
kryształki cukru trzcinowego *– złuszczają martwy naskórek i wygładzają skórę
olejek z trawy cytrynowej* – odświeża, poprawia wygląd skóry; wygładza i oczyszcza
oliwa i masło z oliwek* – wygładzają i koją
masło shea* – nawilża i zmiękcza
olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
masło z awokado* – natłuszcza i regeneruje, chroni przed czynnikami zewnętrznymi, w tym promieniami słonecznymi
masło kakaowe* – uelastycznia i koi podrażnienia
wosk pszczeli* – uelastycznia i zmiękcza
naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające*

*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym
Scrub polecam wszystkim miłośniczką naturalnych składów, scrub poprawia stan skóry, zwłaszcza teraz powinniśmy o nią lepiej dbać kiedy na zewnątrz spada temperatura i zaczynamy przebywać w pomieszczeniach, gdzie działa centralne ogrzewanie. Kosmetyk naturalny z certyfikatem NATRUE.

pozdrawiam - Magda

13 listopada 2015

YANKEE CANDLE: TURQUOISE SKY

Witam
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. 
Wyczuwalne aromaty: morska trawa, świeża bryza oraz piżmo.
Doskonale błękitny wosk Turquoise Sky zamyka w sobie magię lazurowego oceanu, bezchmurnego nieba i jasnego, ożywczego wiatru. Morska bryza niesie za sobą wyjątkową świeżość, która – w ulotnych momentach – zamienia się w woń zebranej gdzieś po drodze morskiej trawy i nutę skradzionego ze straganu z egzotycznymi balsamami piżma. Rześko, cudownie tropikalnie i nieco tajemniczo. Wosk Turquoise Sky to podróż odbyta na skrzydłach wiatru pędzącego po najodleglejszych, najbardziej bajecznych zakątkach globu i wzbijającego się ostatecznie w stronę turkusowego, bezchmurnego nieba.
 Z opisu wosk kusi do natychmiastowego poznania, delektowania się nim w odpoczynku. Jego bukiet staje się tajemniczy i korci by już, już go odpalić i przenieść się z codzienności do błogiego, lazurowego miejsca. Kilka dni temu, kiedy jesienna aura poczęstowała nas deszczem i brakiem słońca na niebie, zaaplikowałam kawałeczek turkusowej tartaletki do kominka. Po chwili oczekiwania na ten błogi stan... totalnie zostałam rozczarowana mocnym, przytłaczającym zapachem odświeżacza powietrza. Nie, Nie i jeszcze raz Nie! zapach nie do przejścia, odwrotność tego na co liczyłam. 
Nie wszystkie woski wywołują pozytywne wrażenia, ten należy do grupy mniej przyjemnych - a taka grupa u mnie jest uboga, bo w większości te słodkie tartaletki potrafią mnie oczarować. Znacie może Turkusowe Niebo? w blogosferze opinie są podzielone na jego temat.
Wosk do kupienia na goodies.pl
pozdrawiam - Magda

12 listopada 2015

SYLVECO PREZENETUJE: KREM BRZOZOWY ORAZ KREM ŁAGODZĄCY POD OCZY

Witam
Dermokosmetyki Sylveco cieszą się coraz większą popularnością. Co je wyróżnia na tle innych podobnych produktów?

- nie zawierają sztucznych barwników ani substancji zapachowych,

- nie zawierają konserwantów, które są najczęstszymi składnikami uczulającymi i podrażniającymi skórę (parabeny, itp.),

- nie zawierają surowców wytwarzanych z ropy naftowej lub jej pochodnych,

- nie zawierają olejów silikonowych, glikoli,

- są pozbawione zbędnych, obciążających skórę substancji zagęszczających i stabilizujących,

- są wydajne i skuteczne, a przede wszystkim

- są hypoalergiczne i bezpieczne dla skóry

- nie są testowane na zwierzętach
Około 2,5 miesięca towarzyszyły mi w pielęgnacji skóry twarzy dwa produkty tej firmy:Krem brzozowy z betuliną oraz łagodzący krem pod oczy  (ten krem zaczęłam używać wcześniej/przełom lipca i sierpnia)

Krem brzozowy
Pojemność: 50 ml
Cena: 25 zł
Przeznaczenie: każdy rodzaj skóry, przede wszystkim sucha, wrażliwa, atopowa
Termin przydatności kosmetyku po otwarciu: 3 miesiące
Skład: Woda, Olej sojowy, Olej jojoba, Olej z pestek winogron, Wosk pszczeli, Betulina, Stearynian sodu, Kwas cytrynowy 
Opakowanie: kartonik powlekany z czytelnymi informacjami w spokojnej kolorystyce. Samo pudełeczko plastikowe z zakrętką pod którą namierzymy jeszcze ochronny krążek. 
Konsystencja: zwarta
Barwa: biała
Zapach: stonowany, spokojny i łagodny
Działanie: krem pod wpływem ciepłych opuszków daje łatwiej się rozprowadzić po buzi, na pokrycie całego lica nie trzeba dużej ilości. Na wchłonięcie należy dać mu czas, wynika to z b. dobrego składu. Nie zostawia lepkiej warstwy, ale jest ona wyczuwalna w dotyku. Krem łagodzi drobne ranki, u mnie czasami występują  kiedy coś zdrapię. Natłuszcza skórę jest ona solidnie wilgotna, nawet wtedy jak opuścimy smarowanie. Podczas stosowania tego kremu obce mi były jakiekolwiek skórki, które w okolicach nosa często lubią wychodzić, skóra po krótkim czasie przy systematycznym stosowaniu ulega wygładzeniu, jest jednolita i gładka. Dla upartego kremu wystarcza na przeszło 3 miesiące, producent informuje jednak, że krem powinien być zużyty w ciągu tego okresu, pod koniec kiedy pewna ilość jego została, wykorzystałam ją na łydki, które łatwo tracą nawilżenie. Skład, który wymieniłam wyżej sprzyja skórze, zapewnia jej godne warunki bytu, zabezpiecza skórę przed szkodliwym działaniem warunków atmosferycznych. 

Krem łagodzący pod oczy
Pojemność: 30 ml
Cena: 29 zł
Przeznaczenie: wrażliwa, delikatna skóra wokół oczu
Termin przydatności kosmetyku po otwarciu: 6 miesiące
Skład: Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Masło karite (Shea), Skwalan, Triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Ekstrakt ze świetlika łąkowego, Ekstrakt z chabru bławatka, Alkohol benzylowy, Witamina E, Betulina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Lupeol, Kwas oleanolowy
Opakowanie: kartonik powlekany z czytelnymi informacjami w spokojnej kolorystyce. Buteleczka na pompkę typu air-less.
Konsystencja: rzadka
Barwa: biała
Zapach: słabo wyczuwalny, prawie bezzapachowy
Działanie: rano nakładałam jedną warstwę kremu, wieczorem dwie w formie maseczki. Krem jest rzadki, ale nie spływa po nałożeniu spod oczu staje się półprzeźroczysty, a po wchłonięciu nie widoczny. Skóra nie jest lepka. Chaber z bławatkiem i świetlikiem zapewniają ochronę cienkiej skórze, wpływają na cienie u mnie znikły, ale też nie miałam z nimi większych problemów, natomiast worki uległy zmniejszeniu, dzięki temu, że skóra stała się napięta. Krem jest hypoalergiczny nie podrażnia oczu wrażliwych - pod tym względem jest ideałem. Skóra jest nawilżona, jednolita.

Oba kremy zaspokoiły moją ciekawość ze skutkiem pozytywnym, ich dobroczynność na pewno wpłynie na przyszłość skóry, która ulega powoli starzeniu się. 
Produkty do kupienia w drogerii Helfy.
Znacie kremy Sylveco?
pozdrawiam - Magda

11 listopada 2015

DENKO 31

Witam


W tym miesiącu bardzo późno publikuję post denkowy, ale całkowicie wypadło mi to z głowy. W dodatku miałam kilka załatwień po urzędach. Mówi się trudno, lepiej późno niż wcale - dlatego zapraszam Was na przegląd moich zużyć w miesiącu październiku.


1. Bath&Body Works - mydło piankowe. Gadżetem w tym mydełku jest wytarzana pianka podczas aplikacji, którą myjemy dłonie. Mydełka używałam jeszcze w gorące dni, dopiero nie dawno się skończyło, jest wydajne. Jak na okres ciepły, a wtedy mam mniej wymagające dłonie mydełko nie powodowało wysuszeń. Dobrze oczyszczało i dbało o dłonie. Moja wersja przyleciała z Chicago, w Polsce niestety z tą firmą są kłopoty ponieważ jest mało dostępna.
2. Himalay - pianka aloesowa do mycia twarzy. Mimo tego, że pianka podrażniała oczy myłam nią twarz ze względu na dobre działanie. Nie katowałam się oczywiście za każdym razem podrażnieniem, zamykałam oczy od momentu rozpoczęcia mycia do spłukania pianki. Pełna recenzja <TUTAJ>
3. The Secret Soap Store - mus do ciała, arbuzowy. Wadą jest jego rzadkość, przelewanie się przez palce, najlepiej od razu zaaplikować go na myjkę. Mus odpowiednio usuwał brud, mył ciało, odświeżał, nie nawilżał szczególnie, miejsca bardziej wymagające zostawały po części przesuszone. Taki średniaczek wśród produktów myjących, jednak mój pierwszy mus do mycia. Pełna recenzja <TUTAJ>
4. Sylveco - kremowy żel do ciała. Zapach werbeny z cytrusami wita nas za każdym razem jest naturalny pełen wigoru. Żel oprócz dobrego mycia, potrafi miejsca mniej wymagające nawilżyć. Jest hypoarergiczny nie powinien podrażnić nikogo. Pełna recenzja <TUTAJ>



 5. OnLine - mydło hipoalergiczne do rąk i twarzy. Nadaje się dla skóry wrażliwej skłonnej do alergii. Spełniło się w myciu dłoni, natomiast używając go na twarz trochę wysuszało skórę w moim przypadku. Pełna recenzja <TUTAJ>
6. Barwa - szampon, skrzyp polny. Mój ostatni hicior wśród szamponów, kiedy potrzebowałam zatrzymać wypadanie włosów. Sprawdził się wyjątkowo dobrze. Pełna recenzja <TUTAJ>
7. Eveline - arganowy suchy olejek do ciała. Po otwarciu okazało się, że niestety atomizer nie działa:( w związku z tym zaczęłam go dolewać do kąpieli ponieważ aktualnie nie posiadałam również innego starego opakowania by móc go przelać. Jak widzicie na fotce etykieta uległa prawie całkowitemu odklejeniu, cała buteleczka była nieźle obklejona olejkiem, ale to nic nowego. Olejek natomiast wspomagał utrzymanie wilgoci ciała i tu ma plus.
8. Ziaja - mydło do dłoni grejpfrut z miętą. Nie wysuszało, domywało brud. W barwie zielone, gęste.  Wadą było wyślizgiwanie się z dłoni zanim się zdążyło zapienić oraz brak mięty w zapachu, jedynie owocowy bukiet.


9. Eveline - drobnoziarnisty peeling wygładzający do twarzy. Używała go moja sis do tłustej cery, dla mnie niestety za ostry jest. Z działania była zadowolona, peeling dobrze oczyszczał.
10. Colose - maseczka ziołowa. O zapachu ziół, nie każdemu podejdzie. Dobra gęstość, barwa jasno zielona. Z tego co wiem to maseczka ma dość wysoką cenę i uważam, że działanie jej jest za słabe.
11. Delia - bezacetonowy zmywacz do paznokci z ekstraktem ze słonecznika. Tego typu zmywaczy używam wyłącznie do zmywania lakierów: piasków i brokatów. Zmywacz nie śmierdział ordynarnie jak to bywa zazwyczaj. Nie wysuszał blaszki.
12. Fa - antyperspirant men. Mąż dostarczył mi kolejne puste opakowanie, lubi go często kupujemy.
13. MG - aloes, antyperspirant. W upał nie dawał rady, dlatego skończyłam go nie dawno bo w okresie lata musiał być odstawiony. Kulka była jakaś uszkodzona bo obracając się podczas aplikacji zostawiała za dużo mazi pod pachami. Produkt był tani, kupiłam go w Jaśminie.


14. AA - krem nawilżający, przeciwzmarszczkowy. Lekki o łagodnym zapachu. Używała go moja siostra. Z nawilżeniem nie było problemu, dobrze sobie radził, natomiast w kwestii nie głębokich zmarszczek nie robił nic. Taki krem do codziennego użytku na lato.
15. Eveline - hydra exspert, krem. Puszysty, o miłym zapachu z kwasem hialuronowym. Nawilżenie dawał na 12 godzin to mogę stwierdzić, ale nie na 24 jak pisze producent. Taki średniak wg. mnie. Nie zostawiał lepkiej skóry, szybko się wchłaniał.
16. Boutique - olejek o gęstości półtłustej, zapach - delikatny różany, prawdziwy. Aplikowałam go w tym przypadku na końcówki włosów, po około 3 tygodniach przyniósł pozytywne efekty, włosy na końcach zostały zregenerowane. Pełna recenzja <TUTAJ>
17. Kilka większych próbek - Pełne recenzje <TUTAJ>


 18. Marius Fabre - mydło kostka z olejem arganowym i zieloną glinką. Mydło nie zachwyca samym zapachem, ale działaniem owszem. Bardzo dobrze oczyszcza twarz - w moim przypadku skórę lubiącą tracić wilgotność. Lekko się pieni, kostka bardzo wydajna, nie rozmaka. Warto za nią dać około 17-19 zł.
19. Agafi - maseczka do włosów - ekspresowa, regeneracyjna. Jestem pod dużym wrażeniem 100 ml saszetkowej maseczki. Pozytywne efekty i widoczne uzyskałam już po pierwszym zastosowaniu. Pełna recenzja <TUTAJ>
20. Isana - mydło w płynie. Pochodzi z edycji zimowej, limitowanej. Wanilia z karmelem w tym przypadku wypadła bardzo sztucznie, dlatego mało co korzystałam z tego mydełka, ale wlane do dozownika schodzi bo domownicy myją nim dłonie. Mydło nie wysusza, jest średniej gęstości.
21. Purederm - maseczka po oczy. Kolejne zużyte opakowanie. Kupuję je w Hebe, tanie przyzwoite maseczki dobrze nasączone pod oczy, przynoszą ulgę i ukojenie. Nawilżają cienką warstwę skóry pod oczami.
22. Maseczki Luxury Paris - niestety żadna mi nie podeszła. Przeliczając koszt jednej około 5,50 zł z użyciem 2 razy w tygodniu jak zaleca producent nie opłaca się ich kupować:( Pełna recenzja <TUTAJ>

pozdrawiam - Magda