30 czerwca 2016

DAX SUN ORAZ PERFECTA Z PROPOZYCJAMI KOSMETYKÓW, KTÓRE PRZYCIEMNIAJĄ KARNACJĘ

Witam

Kilka lat temu zanim zaczęłam prowadzić bloga próbowałam wspomagać się kosmetykami, które za zadanie miały brązowić skórę lub przyspieszyć jej opalanie. Doświadczenie z nimi wspominam nie najlepiej. Przede wszystkim ten charakterystyczny zapach, który wzbudza teraz u mnie nie chęć, oraz nie równe krycie mimo starań. Zrezygnowałam wtedy z tego typu wspomagaczy. Kiedy muszę przebywać na słońcu w pracy to nakładam odpowiedni filtr, a skóra sama nabiera naturalnego wtedy odcienia. Przyznaję, że promienie słoneczne muszą mnie lubić bo po kilku godzinach skórę mam muśniętą dobrze słońcem. 
Na szczęście kosmetyki typu: przyspieszacze itd. ubóstwia moja siostra. Jest wielką ich fanką, próbuje wielu i dobiera takie, które spełniają jej oczekiwania. Testerką Dax Sun oraz Perfekty kosmetyków o których dziś przygotowałam post była właśnie Ona. Zapraszam.

PERFECTA - I LOVE BRONZE
DAX SUN - PEELING+CHUSTECZKA SAMOOPALAJĄCA
DAX SUN - 2W1 PRZYSPIESZACZ OPALANIA




PERFECTA - I LOVE BRONZE - JASNA KARNACJA

Pojemność - 250 ml
Cena - 14 zł
Opakowanie - plastikowa buteleczka, zamykana na zatrzask w pięknym turkusowym odcieniu ze złotymi akcentami.

Opinia siostry - balsam barwy białej posiada jedwabistą gęstość - dosyć rzadką. Zapach tropikalny z akcentem słodyczy, na skórze pozostawia przyjemną pachnącą powłoczkę. Równomiernie osadza się na skórze, nie powstają żadne nie komfortowe smugi, które by szpeciły opaleniznę. Balsam przy okazji nadania skórze barwy potrafi dobrze przy tym nawilżyć. Siostra mimo tego, że ma nie naganną sylwetkę nie zwracała uwagi na jej wymodelowanie czy wyszczuplenie o których pisze producent, zresztą ja po przeczytaniu opisu też w to wątpiłam. Balsam dozuje się codziennie 1-2 raza, siostra aplikowała jednokrotnie po uprzednim umyciu ciała. Balsamem można stopniować efekt opalenizny u niej skóra zabrązowiła się naturalnie po 3 dniach. Brak brzydkich smug i dziwnych odcieni pomarańczy przekonały ją do używania tego balsamu tego lata.
Składniki aktywne:
Arabica Coffee & Macadamia Oil, odżywcze olejki, które  doskonale nawilżają, regenerują i poprawiają elastyczność skóry
Cocoa & Tropical Butter - regenerujące masła - wygładzają i chronią przed nadmierną utratą wody z naskórka
Brazilian Body Complex - aktywny kompleks wyszczuplający 
DHA Bronze Effect - roślinny czynnik brązujący - powoduje stopniowe wyzwalanie ciemniejszego zabarwienia skóry.


DAX SUN - PEELING+CHUSTECZKA SAMOOPALAJĄCA
Pojemność - peeling 8 ml/1 chusteczka
Cena - 3,99 zł
Opakowanie - 2 saszetki w barwach brązu z dodatkami złota

Opinia siostry - peelingu można użyć do twarzy lub ciała. Jest on dosyć mocny, gołym okiem widać drobinki orzecha włoskiego, które skutecznie usuwają naskórek czyniąc skórę gładką. 
Składniki aktywne:
- drobiny orzecha włoskiego – usuwają zrogowaciałą warstwę naskórka, wygładzają
- minerały morskie – regenerują, nawilżają, poprawiają elastyczność
- koktajl witamin m.in. A, E, F, C, B6 i B5 - odżywia komórki skóry, przeciwdziała procesowi ich starzenia oraz nawilża
- allantoina - koi i łagodzi

Chusteczka jest nie wielkich rozmiarów dlatego została użyta do twarzy. Sama chusteczka jest dobrze nasączona naturalnym składnikiem brązującym oraz posiada olej: marula i arganowy. Po wtarciu preparatu w cerę pierwsze efekty pojawiły się po 2-3 godzinach nie tworząc smug, a jedynie jednolite krycie. Buzią "muśniętą słońcem" można się cieszyć max do 5 dni, po czym wraca ona do swojego kolorytu.
Chusteczka nie zawiera filtrów UV i nie chroni przed słońcem.
Składniki aktywne:
- naturalny, wysokiej klasy składnik brązujący
- oleje marula i arganowy – intensywnie pielęgnują i odżywiają


DAX SUN - 2W1 PRZYSPIESZACZ OPALANIA
Pojemność -150 ml
Cena - 18 zł
Opakowanie - plastikowa buteleczka o nie symetrycznym kształcie przypominająca mi falę wody. Barwy złote nawiązujące do opalenizny.

Opinia siostry -  spodobało jej się szczególnie opakowanie jego kształt oraz łatwość nanoszenia preparatu na skórę. Gęstość jest lekka, zapachem nie przytłacza jest on niezobowiązujący. Po aplikacji na skórze wyczuwa się film ochraniający. Nie jest on lepki. Przygodę z tym przyspieszaczem siostra rozpoczęła od nadania plecom nie co głębszego odcienia opalenizny ze względu na letnią jasną bluzeczkę z głębokim wycięciem z tyłu. Po dwóch dniach i dwóch aplikacjach dostrzegła w lustrze jednolicie przyciemnione plecy, które w końcu zaczęły zgrywać się z pozostałą opalenizną na ciele. Skóra przy tym nie ucierpiała, nie dostała oparzenia czy czerwonych plam, została umiarkowanie nawilżona. Siostra również nie leżała plackiem na brzuchu wiele godzin!!! chodziła po ogrodzie przez te dwa dni zrywając między innymi czereśnie i bawiąc się z kotem (było to kilka godzin na dzień). Z takiego efektu jest zadowolona. Będzie korzystać z tego przyspieszacza tego lata.
Składniki aktywne:
- SunTan Booster, naturalna substancja przyspieszająca pojawienie się opalenizny
 - olej arganowy i masło kakaowe, intensywnie pielęgnują i nawilżają.
- najwyższej jakości, fotostabilny system filtrów UVA/UVB,  zapewnia skuteczną ochronę przed oparzeniem słonecznym.





Cieszę się, że mogłam komuś oddać te produkty. Zostały one pozytywnie wykorzystane. Siostra zadowolona - ja również.
Ze mną zostają jedynie kosmetyki z filtrem bez których nie ruszam się na słońce.


Korzystacie z podobnych przyspieszaczy?



pozdrawiam - Magda

28 czerwca 2016

SALON DE LA FRANCE EVELINE, SPA PROFESSIONAL, KWITNĄCA WIŚNIA W BALSAMIE DO CIAŁA

Witam

Zawitało do Nas upalne lato, na przyszłe dni planuję mniej tłuste i lżejsze smarowidełka do ciała. Zimą dobieram zazwyczaj cięższe masła, oleje, zwracam też uwagę na lepsze wtedy składy. Teraz mogę sobie zezwolić na bardziej drogeryjne umilacze do ciała. 
Balsamowanie przychodzi mi z łatwością, tak się przyzwyczaiłam, że prawie codziennie dostarczam skórze nawilżenia, nie chcę doprowadzić do jej odwodnienia. 
Wiosna minęła w mgnieniu oka, drzewa już dawno zdążyły przekwitnąć, żałuję, bo przechadzając się po ogrodzie wśród kwitnących pąków można wyczuć obłędny tak naturalny powiew kwiatostanów, które mają swój charakterystyczny aromat. Poznając nie dawno balsam z asortymentu Eveline, regenerująco - kojący /kwitnąca wiśnia/ poczułam bardzo podobny i kuszący zarazem zapach. Przeplata się on z owocowym akcentem. Balsam ma za zadanie zregenerować i ukoić skórę przede wszystkim wrażliwą. Czy mu to się udało? Zapraszam do lektury.






Balsamy Eveline ogólnie w cieplejsze pory roku umilają mi pielęgnację skóry. Bawią ładnymi zapachami w działaniu są też przyzwoite. Dzisiejszy bohater ma służyć skórze wrażliwej i tutaj już na początku uznanie dla niego ponieważ, po depilacji w razie doznania podrażnień ten balsam koi i łagodzi skórę. Balsam nadaje się dla osób wygodnych ma dosyć lekką konsystencję i można ją szybko rozprowadzić po skórze przy tym doskonale dynamicznie  potrafi się wchłonąć nie drażniąc nas lepkim filmem. Jest biały, tuba jest wydajna mimo, frywolnej gęstości.

Zerknijcie na skład. Mimo, że jest to balsam drogeryjny miło mnie zaskoczył jego początek, gdzie zaraz po wodzie wyśledziłam: olej sojowy, olej kokosowy, olej arganowy, mocznik, masło shea, pantenol i ekstrakt z owoców nie co dalej nie jest już tak uroczo, ale skład jest stosunkowo krótki.


Aktywne składniki w spisie:

WYCIĄG Z CZEREŚNI o wysokiej zawartości fitosteroli, witamin A, C i K oraz soli mineralnych silnie odżywia i ujędrnia skórę, działa antyoksydacyjnie, oczyszcza naskórek z toksyn i wzmacnia naczynka krwionośne. 

WYCIĄG Z JEDWABIU zawiera 18 aminokwasów przypominających budową strukturę skóry, które błyskawicznie ujędrniają i uelastyczniają skórę oraz nadają jej spektakularną gładkość. 

COLLASURGE LQ™ uzupełnia niedobory kolagenu w skórze, silnie ujędrnia i wzmacnia jej strukturę. 

bioHYALURON COMPLEX™ zapewnia spektakularny poziom nawilżenia skóry oraz intensywnie wygładza. 

OLEJEK ARGANOWY I KOKOSOWY hamują procesy starzenia, odbudowują barierę lipidową skóry i chronią przed przesuszeniem. 

D-PANTENOL I ALANTOINA łagodzą i wyciszają podrażnioną skórę, niwelują zaczerwienienia i uczucie swędzenia oraz stymulują podziały komórkowe, dzięki czemu przyspieszają regenerację naskórka. 


Balsam jak widzicie jest wzbogacony kilkoma wartościowymi składnikami. Swoją rolę odgrywa zaskakująco dobrze. O tym, że łagodzi podrażnienia już pisałam, jednocześnie dogadza skórze dobrze ją nawilżając i utrzymując ją w tym stanie na 24 godziny - przynajmniej u mnie. Jeżeli potrzebujecie jednak wyższej dawki to może być krucho ponieważ w kłopotliwych miejscach jak łokcie i kolana nie otrzymałam dostatecznego komfortu i wspomagałam się kremem z mocznika jakiego używam do stóp. Balsam jest dostępny w drogeriach, koszt jego to 12-15 zł. Sympatycy kwiatowych aromatów zostaną na pewno skuszeni do jego poznania.

                                     pozdrawiam - Magda

27 czerwca 2016

CZY KREM OEPAROL STIMULANCE NA NOC POZBYŁ SIĘ ZMARSZCZEK?

Witam

Zdania są podzielone odnośnie dopasowywania odpowiedniego kosmetyku do wieku. Sama dobieram produkty przeznaczone do mojego wieku i rodzaju skóry chociaż w dzisiejszej notce trochę odbiegam od zasady. Krem przeciwzmarszczkowy Oeparol Stimulance przeznaczony jest na noc dla kobiet +40. Nie wybiła mi jeszcze 40-stka, kilka wiosen jeszcze muszę pożyć. Na zastosowanie kremu jednak się zdecydowałam, mam widoczne nie głębokie zmarszczki dlatego uznałam, że krem nie może mi zaszkodzić.

Pojemność: 50 ml
Cena: około 18 zł
Wszystkie kosmetyki Oeparol® Stimulance zostały przetestowane dermatologicznie, są hipoalergiczne i nie zawierają parabenów.


Przeznaczenie
Codzienna pielęgnacja skóry dojrzałej po 40 roku życia skłonnej do powstawania zmarszczek oraz utraty jędrności i elastyczności.

Stosowanie
Stosować wieczorem na oczyszczoną i osuszona skórę twarzy i szyi.

Kartonik to miejsce w którym producent umieścił słoiczek. Ścianki nie są mocno naszpikowane tekstem, jest minimum podstawowego tekstu dla klientek. Ogromne wrażenie zrobił na mnie słoiczek w kształcie białej kuli. Z różnymi opakowaniami w kremach się spotykałam, ale to jest wyjątkowe. W późniejszym okresie kula posłuży jako kocia zabawka:). Po odkręceniu kulistego wieczka znajdziemy osłaniające sreberko, jak najbardziej takie rozwiązania uznaję i doceniam producenta za taki wybór. Krem jest biały, zarówno puszysty i lekki jak i zwarty. Nie duża porcja, nabrana opuszkiem daje łatwo się rozprowadzić na całej twarzy i szyi. Krem posiada znikomy zapach kwiatowy. Jest produktywny.


Kulisty słoiczek.


Sreberko chroniące.

Krem stosuję co dziennie wieczorem po wieczornej toalecie przeszło miesiąc. Nie znalazłam w nim może ideału mimo, że zawiera pro-retinol, który pobudza odnowę komórkową, poprawia ukrwienie i dotlenienie skóry, a kwasy omega-6 wzmacniają barierę lipidową i zapobiegają pojawianiu się zmarszczek, ale całkiem przyjemnie zaakceptowała go moja skóra. Nie wchłania się idealnie do rana przed oczyszczeniem skóry z nocy czuję jego obecność, film który zostawia sprawia, że cera staje się miękka i dobrze nawilżona. 

Zawarty w nim ekstrakt z safloru przyspiesza regenerację skóry oraz stymuluje syntezę włókien kolagenu i elastyny. Krem został wzbogacony również o kompleks witamin które skutecznie chronią przed wpływem wolnych rodników i wyrównują koloryt skóry. W tej kwestii muszę wierzyć producentowi, ponieważ trudno jest mi określić na ten czas jak faktycznie krem wpłynął na stan mojego naskórka. Ogólnie skład nie należy do idealnych. Niewątpliwie w skórze utrzymuje się woda, ostatnio podczas upałów cera cały czas jest dobrze zabezpieczona przed jej utratą. Przy zmarszczkach nie widzę różnicy na razie, jedynie lekkie naprężenie. Podczas użytkowania krem mnie nie uczulił, nie spowodował zapychania. Krem dostępny w aptekach.

pozdrawiam - Magda

25 czerwca 2016

PERFECTA MAKE UP, SATIN MATT, LONG LASTING

Witam 

Każdy nowy kosmetyk kiedy wpadnie w moje ręce musi być koniecznie, szybko poznany. I tak było dłuższy czas - teraz przystopowałam i nie mam zbyt wiele pootwieranych kosmetyków zwłaszcza zaliczanych do kolorówki. 
Nie dawno opisywałam dwa fluidy jeden z Eveline drugi z Cashmere. Dzisiejszego bohatera z Perfecty oddałam siostrze, która potrzebuje większego krycia i matowienia niż ja. Używa go około 3 tygodni, kilka dni temu podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na jego temat. 


Cena około - 19 zł, Pojemność - 30 ml

Wizualnie nie mamy zastrzeżeń do opakowania, kolorystycznie ściąga na siebie wzrok. Dominuje mocna fuksja, a śladowe wstawki granatu to nie duże akcenty, które dodają dopełnienia. Aplikacja odbywa się za pomocą wygodnego rozwiązania mianowicie mamy tutaj pompkę typu airless. Porcję jaką dozujemy daje się jednorazowo nałożyć na twarz. Skuwka zabezpieczona jest nalepką "safety lock", która nie zerwana daje nam do zrozumienia, że produkt nie był wcześniej używany. Zapach letni kwiatowy ze szczyptą pudrową, tutaj zdania są podzielone, jedni tolerują wszelakie pachnidełka innym przeszkadzają. Gęstość jest zwarta, ale podczas nakładania nie sprawia problemów. 


Kilka słów od producenta na jego temat: 

"Fluid perfekcyjnie matujący i kryjący wszelkie niedoskonałości,gwarantujący przedłużoną trwałość makijażu.

Royal Argan, Niacynamide i witamina E przywracają równowagę barierze hydro-lipidowej naskórka, a zaawansowana technologia intensywnego krycia i aktywnego matowania sprawia, iż cera zyskuje długotrwały matowo-pudrowy nieskazitelny wygląd bez efektu 'maski'."

Siostra boryka się z tłustą, lubiącą się świecić skórą. Zanim jej oddałam fluid zdążyłam zrobić fotkę jego koloru, który w świetle mocno słonecznym wyszedł za jasny niż jest w rzeczywistości. Tak naprawdę z początku był o kilka tonów ciemniejszy i bardziej żółty, dopiero po chwili zjaśniał. Po nałożeniu na twarz ten efekt kameleona nie występuje, kolor fluidu staje się jednorodny. Dobrze się go nakłada zarówno opuszkami palców jak i pędzlami. Daje równe krycie, bez smug. Starała się go używać w różnych temperaturach. W nieco niższych nie przyspieszał efektu świecenia. Jednak w upalne dni skóra za szybko ten efekt łapała. Krycie stanowi jego lepszą stronę ponieważ niweluje nie znaczne w tej chwili niedoskonałości. Numer 02 Natural Beige akurat wkomponował się znakomicie z odcieniem cery u siostry nadając jej naturalny odcień. Fluid ma jedną zasadniczą wadę, kiedy nie chcący go dotkniemy dłonią to poniekąd daje się zetrzeć. Po kilkukrotnym użyciu nie wywołał uczulenia, nie zatyka też porów. 


pozdrawiam - Magda

23 czerwca 2016

KREM Z LINII HYDROSENSE POD OCZY I NA POWIEKI - OEPAROL

Witam

Mając +30 od dobrych kilku lat stosuję w pielęgnacji cery kremy dbające o wrażliwe miejsca pod oczami. Ulubieńca nie mam, ale dobre wrażenie zrobił na mnie krem stosowany kilka miesięcy temu z Sylveco. Nie wróciłam do niego, ale jest przeze mnie polecany znajomym. Kilka tygodni temu zaczęłam tworzyć przyjaźń z kremem pod oczy i na powieki Oeparol z serii Hydrosense. Jest to marka apteczna, przeważnie w tych miejscach można ją najczęściej spotkać. 



Sposób stosowania: rano i wieczorem, delikatnie wklepać krem w skórę wokół oczu.
Cena: około 15 zł
Pojemność: 15 ml
Testowany dermatologicznie - Przebadany pod kontrolą okulistyczną - Hipoalergiczny - Bez parabenów


Przerobiłam do tej pory kilkanaście kremów pod oczy. Większość z nich producenci umieszczają w wąskich tubkach z dzióbkiem. Tutaj jest identycznie. Jedynie krem posiada dodatkowo kartonik. Całość ze sobą współgra, chodzi mi o jasne, przejrzyste opakowanie kartonika jak i samej tubki. Minimalizm górą robi pozytywne wrażenie. 
Krem charakteryzuje się słabym zapachem i białą barwą, jest lekki. Nakładany wstępnie dzięki wygodnemu zakończeniu tubki łatwo daje się rozsmarować opuszkiem palca. Sprawnie się wchłania i współpracuje z kolorówką - nie roluje, nie waży się.

Krem ma za zadanie intensywnie nawilżyć i wzmocnić skórę dzięki zawartości kompleksu HialuRoseTM, unikalnemu połączeniu kwasu hialuronowego i oleju z wiesiołka (ang.evening primrose oil), bogatego w kwasy omega–6. Krem daje mi zadowalające nawilżenie tak cienkiej skóry jaką mam pod oczami i na powiekach. Dobre nawilżenie, skutkuje wolniej starzejącą się skórą. Kwas hialuronowy w połączeniu z kwasami omega-6 tworzy nawilżający film ochronny na skórze, ogranicza transepidermalną utratę wody i zatrzymuje ją w naskórku. Masło shea dość wysoko umieszczone w spisie wygładza skórę, po czasie regeneruje ją. Z początku zanim krem się wchłonie czuć jak napina skórę, po krótkim czasie jednak mam wrażenie jakby skóra stawała się luźniejsza. Czy zmniejsza obrzęki? nie. Kofeina zawarta w kremie nie zdołała zlikwidować obrzęków z dnia na dzień. Zauważyłam to po kilku nockach, kiedy spałam krócej niż zwykle.

Krem nie może pochwalić się naturalnym składem, są w nim zarówno dobre składniki jak i te gorsze. Krem mogę Wam polecić, jaki wynik uzyskacie? Może lepszy niż ja? Warto spróbować ze względu na samą cenę, która nie opróżni portfela - wydane raptem 15 zł nie powinno nikogo zrujnować.


pozdrawiam - Magda

21 czerwca 2016

TROPIKALNE MANGO? UKRYTE W PRODUKTACH PERFECTY

Witam

Wieczorna toaleta to codzienny mój rytuał, mam wtedy wyłącznie czas dla siebie. Robienie maseczki czy glinki lub kąpiel w pianie to same przyjemności. A do tych czynności przywiązuje uwagę, chcę ładnie pachnieć, mieć zadbaną skórę. Perfecta na letni sezon przygotowała kilka nowych wariantów zapachowych w kosmetykach do mycia i pielęgnacji ciała. Tropikalny zapach mango podobno jest zamknięty w jednej parze produktów. Czy faktycznie "to" mango pozwoliło mi błogo odpocząć? I zadbać o skórę? przekonacie się czytając opinię.


Opakowania przyciągają Nasz wzrok, producent wiedział jak Nas skusić - barwną, letnią kolorystyką. Główną rolę odgrywają tu wyraziste odcienie różu i pomarańczy. Opakowania to klasyczne pojemniki na szeroką zakrętkę, wygodne w użytku, bez problemu z takiego słoiczka dostajemy daną konsystencję. Pod wieczkami w każdym wariancie czeka Nas sreberko izolujące przed wścibskimi, nieproszonymi intruzami, dostaję gorączki jak zdarza się mi spotkać Panie chamsko otwierające różne produkty w sklepie i grzebiące bezczelnie w nich. Raz byłam świadkiem takiej sytuacji jak dziewczyna zwróciła uwagę innej, powstała taka awantura, że szkoda pisać...


Z początku przed poznaniem zapachu na samą myśl, byłam zachwycona wersją tropikalnego mango, przecież to mój faworyt w owocach pochodzących z ciepłych krajów dlatego jego woń znam doskonale. Jak było tutaj? zapach letni, soczysty, producent widać, że chciał przekazać Nam go w produktach, ale nie do końca wg. mnie jest to dojrzała brzoskwinia - też pozytywnie odebrana, bardzo naturalna woń bez sztucznych dodatków. 


Standardowo wieczorne mycie rozpoczynam od użycia peelingu. Wizualnie wygląda on na zbity, ale kiedy opuszkami zaczynamy nabierać porcję to z łatwością to zrobimy. Pomarańczowa barwa po rozpoczęciu masażu znika, a zostają jedynie drobinki cukru, którymi okrężnymi ruchami traktuję skórę, natomiast cała maź zmienia się w ciecz w której znajdziemy między innymi: Olejek Macadamia - posiada doskonałe właściwości odżywcze, zmiękczające oraz nawilżające, olejek ze Słodkich Migdałów oraz zawarte w nim witaminy E,C i F łagodzące podrażnienia, zmiękczające, odżywiające i regenerujące skórę. Dodam, że na pierwszym miejscu występuje parafina. Zawsze muszę jednak ocenić jak moje ciało po spotkaniu z nią zareaguje, bo jeżeli będzie się lepić i zostawiać "ciężką, tłustą powłokę" to odstawiam produkt. Tutaj zaskoczenie przemiłe, skóra nic się nie lepi, nie jest obklejona, po masażu zostaje powłoka, która nie wadzi. Skład ogólnie do szczytnych nie należy, sporo w nim znajdziemy i chemii. Skóra dzięki naturalnym kryształkom cukru jest oczyszczona z martwego naskórka, zostaje wygładzona. O dziwo cukier nie rozpuszcza się od razu mamy ten czas by dobrze wykonać masaż. Zapach w trakcie potrafi dogodzić swoim aromatem.


Po peelingu przechodzimy do masła, które ma gęstość balsamu, jest gładkie jak na masło, lekkie. Zapach prawie taki sam jak w peelingu zdecydowanie za szybko się ulatnia:( Barwa masła jasno różowa. Po ciele ładnie sunie z rozprowadzeniem nie ma problemów. Żwawo się wchłania, nie tracimy przez to czasu kiedy chcemy ubrać strój nocny. Masło ma właściwości nawilżające i odżywiające dlatego, że w składzie na początku znajdziemy 
 Olejek Macadamia - posiada doskonałe właściwości odżywcze, zmiękczające oraz nawilżające oraz olejek ze Słodkich Migdałów oraz zawarte w nim witaminy E,C i F łagodzą podrażnienia, zmiękczają, odżywiają i regenerują skórę. Tutaj pechowo również znajdziemy parafinę, która w moim przypadku nie szkodziła skórze, oraz inne nie dogodne składniki:(

Sami oceńcie czy chcecie je poznać. Na plus przemawia zapach, łatwość aplikacji, kilka olejków i dobre działanie, na minus dla przeciwników szczególnego składnika: parafina i inna chemia w składach.

Cena peelingu około 20 zł, masła około 13 zł. Dostępne w drogeriach.


pozdrawiam - Magda

19 czerwca 2016

CASHMERE MAKE-UP BLUR MAXI COVER - 02 NUDE

Witam

Kiedy mam otwartych kilka fluidów, baz czy podkładów to do końca nie jestem w stanie ich zużyć bo zwyczajnie mija data przydatności. Przez kilka miesięcy kończyłam co było pozaczynane i obecnie mam dwa produkty z których korzystam. Niedawno opisywałam fluid Eveline jednak moja ciekawość musiała być zaspokojona fluido-bazą wygładzająco-kryjącą Cashmere. Nigdy nie stosowałam połączenia fluidu i bazy na raz, zainteresowanie z mojej strony było spore. Jak zareagowała cera? I czy dobrze produkt poradził sobie z kryciem? O tym poczytacie w dzisiejszej notce.




Kosmetyk jest dostępny w 4 odcieniach:

01 - IVORY
02 - NUDE
03 - BEIGE
04 - GOLDEN BEIGE

Kosmetyk polecany jest do każdego rodzaju cery, bez ograniczeń wiekowych. Producent solidnie się przyłożył i prezentuje nam go w złotej oprawie, zarówno na kartoniku z okienkiem jak i wstawkach złotych na samej buteleczce.

Na tyłach kartoniku zapoznamy się z ważnymi informacjami. Pompka w tym egzemplarzu dobrze dozuje jedynie po nastu naciśnięciach lubi się zapchać. Opisywany odcień to - 02 Nude.

Skład zawiera:
• Olej migdałowy – chroni skórę przed wolnymi rodnikami i zabezpiecza przed utratą wody
• Magnesy wilgoci – zapewniają natychmiastowe nawilżenie skóry, poprawiają elastyczność i gładkość
• Ekstrakt ze złotej algi – wzmacnia i regeneruje barierę lipidową skóry, a także łagodzi podrażnienia i zapobiega zaczerwienieniom

Sposób użycia: Aplikować równomiernie gąbeczką lub końcówkami palców na oczyszczoną skórę twarzy. Rozsmarować po szyję i linię włosów.


Zdjęcie poniżej robiłam w bardzo słoneczny dzień dlatego barwa wydaje się bardzo jasna w rzeczywistości jest o wiele ciemniejsza. Stężenie jest kremowe i rzadkie jak na tego typu produkt, ale o dziwo nie wadzi to w samej czynności pokrywania twarzy. Aromat jest słaby dlatego nie zakłóca np: perfum nakładanych na szyję. Na twarzy baza, która w rzeczywistości jest ciemniejsza u mnie jaśniała i pięknie zlewała się z obecną nie co muśniętą od słońca karnacją. Nie duże niedoskonałości maskowała/nie borykam się obecnie z większymi "przeszkodami" na twarzy. Brak efektu maski to bardzo ważny atut bazy, czasami spotykam Panie w różnym wieku na ulicy co nie potrafią lub nie zdają sobie sprawy, że źle dobrały dany fluid np.

W tym fluido-bazie brakowało mi jedynie odpowiedniego nawilżenia, skórki nie były widoczne, ale skóra to czuła, dlatego teraz przed jego aplikacją nakładam krem, czekam, aż dobrze się wchłonie i wtedy opuszkami palców rozprowadzam bazę. Mikrosfery zawarte w bazie powinny odbijać światło o tym wspomina producent. Przyglądając się wiele razy nic takiego u siebie nie odnotowałam. Baza utrzymuje się bardzo długo nawet cały dzień, 30 ml starczy na długo (w zależności ile razy się malujemy) u mnie będzie to kilka miesięcy. Baza nie zapycha, nie ściera się. Z kremem nawilżającym mam wrażenie, że lepiej się utrzymuje. Cena 35 zł.


pozdrawiam - Magda

17 czerwca 2016

LIP LACQUER, LIP EXPLOSION - EVELINE COSMETICS

Witam

Lato to doskonały czas na barwne usta głównie w odcieniach różu i czerwieni. Kocham właśnie za to lato, można do woli co dziennie pozwalać sobie na szaleństwo i eksponować na ustach przeróżne kolorki. Eveline Cosmetics co roku zasypuje półki sklepowe swoimi nowościami. Przez ostatnie trzy tygodnie zdążyłam poznać dwa kosmetyki do malowania ust: Lip Lacquer (pomadka/lakier do ust nr. 400) oraz Lip Explosion (błyszczyk powiększający usta nr. 432). Jak wypadły i czy spodobały mi się na tyle, że zostały przygarnięte do kosmetyczki? dowiecie się w dzisiejszym poście.






LIP LACQUER / LAKIER DO UST/400

"Eksplozja koloru!
Błyszczące usta przez 6 godzin w jednym z sześciu supermodnych kolorów, bez konieczności poprawek!
Innowacyjna formuła produktu sprawia, że usta pozostają nawilżone i gładkie przez cały dzień. 

Ultralekka, nieklejąca się konsystencja nada ustom koloru i intensywnego blasku, zaś wysokiej jakości aplikator gwarantuje precyzyjne rozprowadzanie kosmetyku. 
Intensywność koloru szminki." 

Producent poszalał z nazwą - "Lakier" wg. mnie jest to forma błyszczyka. Opakowanie zresztą na to wskazuje, długie z długą zatyczką w której ukryty jest aplikator zakończony gąbeczką, którą łatwo się aplikuje "lakier". W kolorystyce opakowania dominuje złoto niestety widzę jego pierwsze ubytki więc długo nie będę się cieszyć wizualnie przyjemną szatą. Z początku wyczuwa się brzoskwiniowy smak, która się ulatnia i pozostawia sztuczny posmak. Sama gęstość jest w porządku, nie widać żadnych drobinek, ale po chwili czuję jak w zębach coś mi przeszkadza, jakby z "lakieru" oddzielały się maleńkie drobinki, które zaczynają szeleścić. Kolor do mnie nie pasuje :( jest pastelowy, nie widzę się w nim. Mimo tego, że gąbeczką łatwo się operuje to efekt jest marny. Pigmentacja jest słaba, jak zobaczycie na fotkach usta nie są do końca pomalowane, są prześwity, nie podoba się mi taki efekt. W dodatku w ciepłe dni miałam wrażenie jakby "lakier" spływał z ust, w lusterku kiedy zerkałam faktycznie zbierał się on na krawędziach. Gęstość jest dosyć lekka, na ustach się nie klei. Trwałość marna:(. Czytałam z ciekawości kilka opinii o nim i mam wrażenie jakbym opisywała całkiem innym produkt. Dziewczyny zachwalają trwałość, zapach, kolor - a ja nie:( opisałam Wam moje odczucia i nich się będę trzymać.
Cena - 15,59 zł




LIP EXPLOSION/432

Opracowany we współpracy z technologami powiększający błyszczyk do ust VOLUME LIP EXPLOSION zapewnia efekt pełnych, wilgotnych i zmysłowych ust.
Zawiera mikrokapsułki z kwasem hialuronowym, które zatrzymują wilgoć wewnątrz skóry ust. Działając od środka wygładzają drobne zmarszczki i linie. Wyciąg z aloesu, olej kokosowy i rycyna przyspieszają regenerację skóry i poprawiają jej elastyczność. Przy regularnym stosowaniu doskonale pielęgnuje usta.

Zagorzałą fanką błyszczyków nie jestem, ale raz na czas po nie sięgam bez marudzenia. W tej propozycji producent w samym opisie przekonał mnie do jego zastosowania efektem chłodzenia. Tego typu "przeżycie" uwielbiam latem podczas gorących dni. Wizualnie opakowanie jest standardowe jak na taki produkt, mniej akcentów złotych jak w poprzedniku i od razu mnie widać uszczerbku. Aplikator jest długi, również wygodny. Gęstość w porządku, na ustach otrzymujemy nie winny połysk, drobinki tworzą efekt lustra w świetle znacząco połyskują, ale tworzą naturalny wynik, nie dominujący. Posmak owocowy, jestem na Tak! Po nałożeniu otrzymujemy chłodek wraz z mrowieniem "Uwaga! Lekkie uczucie mrowienia i chłodzenia jest gwarancją działania składników aktywnych, które natychmiast po aplikacji rozszerzają naczynka krwionośne i przyspieszają mikrokrążenie." Trwałość nie jest szczególna. Do 3 godzin bez picia i jedzenia.
Cena - 11,99 zł.


Lip Lacquer nie znalazł miejsca w kosmetyczce, posiada za dużo minusów, 1 "+" wygodny aplikator. Natomiast Lip Explosion na dobre zadomowił się w torebce wyjściowej, daje naturalną poświatę, ma owocowy posmak, wygodny aplikator i daje efekt, który toleruje jedynie latem - chłodek na ustach.

pozdrawiam - Magda

16 czerwca 2016

DO WYGRANIA! 100 RÓŻNYCH PRÓBEK KOSMETYCZNYCH


Witam


Zasypana jestem próbkami, przez kilka miesięcy trochę się ich uzbierało, a że za nimi specjalnie nie przepadam to postanowiłam się z Wami nimi podzielić. Jeżeli wśród Was są wielbiciele poznawania próbek to zapraszam na Konkurs.


Regulamin
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga MangoMania. 
2. Kosnkurs dojdzie do zakończenia jeżeli zgłosi się minimum 50 osób. 
3. W konkursie głównym wygrywa tylko jedna osoba w drodze losowania, która otrzyma nowe, nieużywane próbki kosmetyczne: kremy, żele, szampony itd. z dobrymi datami.
4. Konkurs przeznaczone jest dla osób pełnoletnich lub za zgodą rodziców. Nie przyjmuję blogów tylko założonych na konkurs!
5. Zgłoszenia będę przyjmowane 16.06- 16.07 2016 r. Po upływie terminu zgłoszenia nie będą brane pod uwagę. 
6. Wyniki zostaną ogłoszone w terminie do 5 dni od zakończenia konkursu. 
7. Na adres do wysyłki osoby, która zostanie wylosowana czekam 3 dni. Jeżeli zwycięzca się nie zgłosi do mnie na adres mangomania78@gmail.com to losuję kolejną osobę. 
8. Nagroda zostanie wysłana pocztą polską w ciągu kilku dni oprócz soboty i niedzieli po otrzymaniu od zwycięzcy adresu. Pokrywam oczywiście koszty przesyłki tylko na terenie naszego kraju.

Co należy zrobić, aby wziąć udział w konkursie? 
--- obowiązkowo---
- być obserwatorem mojego bloga 
- umieścić baner konkursu u siebie na blogu lub zrobić osobną notkę
- podać e-maila

wzór zgłoszenia
obserwuję jako:
pasek boczny/ notka (link):
e-mail:

pozdrawiam - Magda

15 czerwca 2016

#YOSKINE, ZABIEGI SILNIE SKONCENTROWANE W FORMIE SASZETEK

Witam

Yoskine In-Yo Technology wraz z japońskimi laboratoriami Rohto Pharmaceuticals, stworzyła silnie skoncentrowane dwu- i trój etapowe zabiegi na twarz w saszetkach. Producent poleca te zabiegi zachęcając klientów bogatymi i luksusowymi recepturami, stężonymi składnikami aktywnymi. Taka forma standardowych saszetek zabierana jest chętnie przeze mnie nawet na jednodniowy wyjazd z noclegiem, gdzie po aktywnym dniu mogę cerę  dowartościować nakładając owe zabiegi.

Saszetki o których dziś napisałam opinie kosztują 6-7 zł, mieszczą około 5 ml zabiegu w każdej saszetce.



MARYOKU EXCELENCE, lodowy lifting z nićmi jedwabiu

STEP 1 – DIAMENTOWY PEELING
Masaż kryształkami naturalnego diamentu doskonale wygładza cerę oraz zwiększa mikro krążenie czyniąc skórę odświeżoną i przebudzoną do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. 


STEP 2 – LODOWA MASKA SILK-LIFT 4°C
Liftingująca maska działająca na zasadzie SHOCK-ICE-LIFTING. Formuje na skórze zmikronizowaną siateczkę Focus BLUR i pobudza skórę do natychmiastowego napięcia i ujędrnienia. Nici jedwabiu i nawilżająca woda z lodowca zapewniają aksamitną gładkość od razu po aplikacji. 


OPINIA
W pierwszym etapie wykonałam peeling. Drobinki są mikroskopijnymi kryształkami diamentowymi, ale mają niesamowitą moc. Nie podrażniają. Zabieg jest perfumowany. Po około 1 minucie daje genialnie oczyszczoną skórę, gładką dawno takiej nie miałam. Po zabiegu zmyłam wszystko i osuszyłam cerę w ten sposób została ona przygotowana do etapu drugiego czyli maski.
 

Drugi etap rozpoczął się od nałożenia kremowej, białej maski z zapachu podobnej do peelingu. Należy ją zostawić do wchłonięcia. Czas po jakim prawie się wchłonęła to około 20 minut. 

Przed użyciem należy umieścić saszetkę na godzinę w lodówce. Tak zrobiłam, kiedy używałam maski czekałam na efekt zimna, którego nie odczułam. Nie wiem czy maska szybko się zagrzała? czy powinnam coś poczuć? w każdym razie nie odczułam efektu chłodu.
Saszetki przyniosły ulgę i komfort na trzy dni. Peeling idealnie oczyścił cerę, natomiast maska dała niesamowitą gładkość i nawilżenie na wysokim poziomie.




KIREI LIFTING, weekendowy zabieg japoński

PIĄTEK i SOBOTA OVERNIGHT ACID WRINKLE REMOVERMaska NA NOC z koktajlem kwasów glikolowego i migdałowego podczas snu usuwa ze skóry martwe komórki, niweluje nierówności, zmniejsza pory i fenomenalnie wygładza cerę. Skóra o poranku zyskuje niesamowitą gładkość – jest jakby wypolerowana. Nie stosować maseczki do cery wrażliwej lub naczynkowej.

NIEDZIELA
PERFECT FINISH HYALU-FUSION
Maska NA NOC będąca wykończeniem zabiegu wygładzającego. Zawiera wielowarstwowe sferulity retinolu i wypełniający skórę BIOLIPID Booster, które niwelują zmarszczki i regenerują głębokie struktury skóry. Maska udoskonala cerę czyniąc ją wypoczętą, nawilżoną, jedwabiście gładką i pełną energii w poniedziałkowy poranek.

Stosowanie: Piątek, sobota i niedziela – wieczorem zamiast kremu na noc.


OPINIA
Cała saszetka podzielona została na 3 mniejsze. Dwie pierwsze to pojemności po 4 ml każda, a trzecia to 5 ml. Wszystkie trzy mają delikatne i kremowe konsystencje wygodne w użyciu, nie drażnią zapachami, które są znikome i nie powodują zapachowego dyskomfortu. Dwie pierwsze saszetki starczyły mi na 3 trzy tygodnie czyli 3 weekendy. Natomiast trzecia na dwa użycia. 


W piątki i soboty na noc nakładałam zamiast kremu maski z koktajlem kwasów glikolowego i migdałowego. Ich zadaniem było przede wszystkim wygładzenie cery przez usunięcie martwego naskórka. I tak było, kiedy o poranku na kolejny dzień zmywałam twarz była bardzo wygładzona. Na niedzielne noce czekała maska wykończeniowa. Mimo wielu istotnych jej walorów od producenta np: niwelacja zmarszczek, fakt był taki, że maska zaspokoiła mnie jedynie pod względem dobrze zwilżonego naskórka.



ASAYAKE PURE, termo oczyszczający zabieg wulkaniczny

STEP 1 – SAUNA-PEELING ZEOLITOWY
Zawiera ścierające granulki oraz drobinki Zeolitu, które po nałożeniu na wilgotną skórę doprowadzają do reakcji termicznej. Pod jej wpływem skóra rozgrzewa się, otwierają się pory, a następnie usuwane są zanieczyszczenia i nadmiar łoju. 


STEP 2 – CZARNA MASKA Z LAWY
Bio-aktywna glinka z lawy wulkanicznej, która oczyszcza pory, a następnie je zamyka wyraźnie zmniejszając widoczność wszelkich nierówności na skórze. Kompleks oligoelementów i ekstraktu z kory Enantia Chlorantha nadaje cerze idealny matowy efekt, jedwabistą gładkość i zdrowy koloryt. 


OPINIA


Pierwsza saszetka skrywała peeling zeolitowy z mikromaleńkimi drobinkami. Na wilgotną skórę nałożyłam jasną pachnącą maź, efekt rozgrzania czułam jedynie na opuszkach palców natomiast w trakcie masażu ledwo. Po zmyciu skóra faktycznie perfekcyjnie została oczyszczona, gładka. W drugiej saszetce skrywała się ciemno popielata maź - podobno była to maska z lawy stąd ta barwa. Po nałożeniu wygląda się jak "murzynek" hehehe po czasie maska zastyga - 20 minut i wtedy nadchodzi dość nie przyjemne zadanie, musimy maskę usunąć zwilżonym wacikiem. Wacików zużyłam sporo by doprowadzić do oczyszczenia, nie było to zbytnio przyjemne. Kiedy uporamy się ze zmyciem, nadeszły oględziny czyli efekty. Skóra jest nieskazitelna, tak gładka jak nigdy dotąd. Widoczne pory znikają, cera jest odświeżona. Jedynie nawilżenie średnie. Na samą noc posiłkowałam się cienką warstwą kremu. Efekt tak gładkiej cery trwał u mnie dwa dni. Zabieg polecam w podróży lub na wieczorne wyjście.



Znacie zabiegi w formie saszetek Yoskine?

pozdrawiam - Magda

14 czerwca 2016

CZY PERFUMOWANE ŻELE I BALSAMY SĄ POPULARNE?

Witam

Kochamy się w zapachach, lubimy się nimi otaczać i dawać otoczeniu swoje "ja" - oczywiście nie przesadzając. Trudno jest mi określić ile jest zwolenników jak i przeciwników perfumowanych kosmetyków typu żel/balsam, które przedłużają bukiety perfum. Sama nie korzystałam do tej pory często z takich odpowiedników, jednak od wiosny poznaję jeden perfumowany żel BBW, o którym napiszę już nie długo. Natomiast nie dawno skorzystałam z okazji i poznałam żel wraz z balsamem Livioon nr 8, które nawiązują do nut zapachowych drzewno - orientalnych.


Perfumowany żel pod prysznic
• działa relaksująco i pobudzająco
• pozostawia skórę miękką, gładką i przyjemną w dotyku
• stworzony na bazie naturalnych składników
• przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry
Balsam do ciała 
• głęboko nawilża skórę dzięki zawartości masła i olejku macadamia
• stworzony na bazie naturalnych składników
• dzięki zawartości witaminy E zapobiega starzeniu się skóry 
wspierając jej naturalne funkcje
• intensywnie odżywia i wygładza skórę, nadając jej zdrowy 
i zadbany wygląd
• doskonale się wchłania, pozostawiając na skórze film 
zabezpieczający przed czynnikami środowiskowymi
• idealny do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry


Produkty umieszczono w tubach w czarnej znajduje się żel (200 ml), w białej balsam (200 ml). Połączenie bieli i czerni stosownie się komponuje. Ozdobień praktycznie nie mają cechują się minimalizmem. Z tyłu również nie znajdziemy długich notek o nich, jedynie podstawowy potrzebny i przejrzysty tekst. Zamykania na klik sądzę, że są dobrym rozwiązaniem. 

Żel ma postać krystalicznej galaretki, mała ilość na myjce sprawia, że z dodatkiem wody uzyskujemy obfitą pianę. Możemy nim myć zarówno ciało jak i włosy. Ja zostałam przy myciu skóry ciała, szamponów mam sporo dlatego odpuściłam zastosowanie jego na włosy. Co uzyskałam? dobre oczyszczenie, brak wysuszenia czyli podstawowe funkcje żel spełnił.

Balsam jest biały o zwartej, ale luźnej gęstości. Zawiera masło, olejek macadamia oraz witaminę E. Przyjemnie daje się rozsmarować i ładnie się wchłania bez dłuższego czekania. Zostawia naskórek dobrze zwilżony i w miarę gładki (zależy na której partii ciała). 


Odnośnie zapachu w obu produktach. 
Są bardzo podobne z początku zalatują cięższymi zapachami męskimi. Jest to mylne, takie wonie czuć jedynie z tub po aplikacjach bukiety łagodnieją i stają się umiarkowane w odczuciu. Natomiast na skórze pachną subtelnie i ekskluzywnie co zaskoczyło mnie pozytywnie ponieważ stałam się ich dozgonną fanką ze względu na dominujący orient.
 Nie stosuję tych produktów co dziennie, chociaż można nimi pielęgnować ciało dzień w dzień. Są w ruchu kiedy wychodzę do przyjaciół lub wybieramy się z mężem we dwoje w urocze miejsce czyli randkę we dwoje:)

Po krótkim okresie używania perfumowanych kosmetyków do pielęgnacji uznaję, że jestem ich zwolenniczką, ale nie każdego dnia. Wkładam je na ciało kiedy chcę się poczuć wyjątkowo i stosowanie. Wśród znajomych kiedy pytam o takie  pachnące kosmetyki rzadko słyszę "owszem używam takich produktów"...

Jesteście miłośniczkami perfumowanych żeli czy balsamów do ciała?


pozdrawiam - Magda

12 czerwca 2016

LIVIOON, FACE GLOVE

Witam

Czyściki do demakijażu znałam jedynie z blogosfery, czytałam o nich recenzje i to dobre.  Blogowiczki oceniały takie czyściki pozytywnie. Sama nie ufnie podchodziłam do takiej metody usuwania makijażu, wierna byłam micelkom lub mleczkom. Jednak swoją ciekawość musiałam zaspokoić. Od kilku tygodni zaprzyjaźniam się rękawiczką Face Glove z Livioon. Przybliżę dzisiaj jej opis i działanie.


Nie duże pudełeczko barwy różowej to miejsce w którym znajdziemy czyścik. Na odwrocie czeka do przeczytania krótka lektura o produkcie. Face Glove to prostokątna mała rękawica mieszcząca max 4 palce podczas oczyszczania. Wykonana jest z mięciutkiego materiału barwy białej, z boku widniej jedynie metka z logo Livioon. 

Czyścik ma za zadanie oczyścić twarz i oczy z makijażu, może również służyć przy oczyszczaniu sebum i zabrudzeń np: po siłowni. Na własnej skórze przekonałam się, że nie podrażnia wrażliwej skóry i oczu. Możemy go użyć również w peelingowaniu cery, nie jest mocny. Traktuje skórę delikatnie jednocześnie usuwając martwy naskórek, pobudzając tym skórę do tworzenia kolagenu i włókien elastyny. 

Stosowanie jego jest banalne. Dobrze zamaczamy go w wodzie, a nadmiar wyciskamy, zakładamy glove na trzy/cztery palce - skojarzył się mi teatrzyk pacynkowy:) i zaczynamy okrężnymi ruchami zmywać makijaż. Z reguły delikatny makijaż jaki wykonuję zostaje zmyty w tempie ekspresowym. Sprawnie bez rozmazu. Nie ufnie jednak zmoczyłam  po pierwszym zastosowaniu wacik micelkiem i przemyłam twarz z ciekawości, okazało się, że nie potrzebie. Skóra perfekcyjnie została pozbawiona: tuszu (zwykłego), kredki do oczu, cieni w odcieniu szarym oraz podkładu Cashmere. Cud! kawałek szmatki zamoczonej w wodzie zdziałały więcej niż kilka wacików i micel! 


 Utrzymanie FG w czystości jest również proste jak jego użycie. Wystarczy go potraktować naturalnym mydłem z wodą, a cały brud schodzi, potem wysuszenie i jest gotowy do ponownego użytku.
Raz na czas producent zaleca wyprać go w pralce co uczyniłam, sam materiał nie uległ zniszczeniu nadal jest bielutki i miękki. 

Mimo tego, że jestem nauczona wykonywać demakijaż micelami/mleczkami to Face Glove zostaje ze mną, będzie zabierany na wyjazdy, gdzie jest znakomitą alternatywą na płynne zmywaki. Jego czas funkcjonowania to 4 miesiące jak podaje producent, sądzę, że używany rzadziej będzie służyć mi dłużej. 


pozdrawiam  - Magda

10 czerwca 2016

SLEEP MASK OD PERFECTY, ELIXIR NA KRÓTKIE NOCE

Witam

Moda na kosmetyki azjatyckie zaczyna być trendy, sporo ostatnio o niej czytam w sieci. Modnym trikiem na "młodość" wg. azjatek są maseczki na noc. Wtedy to skóra najkorzystniej się regeneruje. Perfecta przychodzi z propozycją Maski na dobranoc w postaci eliksiru na krótkie nocy czyli zabieg poprawy stanu skóry dla osób, które śpią mniej niż 8 godzin. 



Opakowanie to pseudo saszetka z zamykaniem na korek o niebo lepsze rozwiązanie niż kiedy muszę przecinać taką formę opakowania nożyczkami. Korek jest czystszy, maska nie wypływa z wszystkich stron, naciskając saszetkę wydostaje się tyle produktu ile chcemy. Producent przeznaczył 50 ml maski na 10 aplikacji, sądzę, że taka porcja będzie wydajniejsza. Na razie użyłam jej na 5 aplikacji, a maski jest jeszcze sporo. Na początku nakładałam jej więcej, ale skutkowało to tym, że resztki zostawały wtarte w pościel mimo, że długo czekałam na wchłonięcie. Teraz przy mniejszych porcjach maska się wchłania zostawiając cerę miękką zresztą z rana również taka jest kiedy się budzę jedynie w dotyku jej nie wyczuwam. 

Jak działa? 
BOOSTER ENERGII ATP - Stymuluje produkcję energii ATP i intensywnie dotlenia skórę, co znacznie przyspiesza jej regenerację. W efekcie cera jest wypoczęta.
KOFEINA - Koncentrat energii: pobudza mikrokrążenie oraz zmniejsza cienie pod oczami.
SUPERHIALURON - Utrzymuje prawidłowy poziom nawilżenia i przywraca jędrność.
KOENZYM Q10 - Dostarcza skórze enegrii niezbędnej do regeneracji, działa antyoksydacyjnie.

Z tyłu saszetki znajdziemy niezbędne informacje wraz ze składem, który nie jest szczególny. Występuje w nim parafina, która skutecznie odstraszy osoby nie tolerujące tego składnika.



 Maskę nakładałam na noc na twarz z obszarem pod oczami, zamiast kremu. Śpię zazwyczaj 7-8 godzin więc spodziewałam się lepszych rezultatów. Maska jest lekka i lekko różowa, pachnie mało znacząco, ale miło. Maska sprawnie się wchłania, nie zostawia po sobie lepkiego filmu. Po pierwszych porankach budziłam się z dobrym nawilżeniem. Po kolejnych aplikacjach starannie dopatrywałam się kolejnych efektów. Szczególnie nie zaobserwowałam lepszego zregenerowania czy blasku. Skóra nie była jakoś lepiej potraktowana przez tą maskę. Na plus zaliczam jedynie dobre nawilżenie i nic więcej. 
Maska kosztuje około 9 zł. Moja twarz nie specjalnie zareagowała na nią, ale może akurat w tej chwili skóra u mnie nie potrzebuje tego. Pamiętajmy, że każdy w Nas przyjmuje działanie danego kosmetyku trochę inaczej. Dodam, że efekty uboczne nie wystąpiły podczas jej używania, oczy również nie zostały źle potraktowane, a podejrzewam, że mogła się do nich dostać.

pozdrawiam  - Magda